Testujemy Goclever Slow Juicer – wolnoobrotową wyciskarkę do owoców i warzyw, która kosztuje niecałe trzysta złotych. Czy w tej cenie otrzymamy produkt godny uwagi?
Wyciskarka czy sokowirówka? Przed takim dylematem często stajemy nie chcąc płacić dużych pieniędzy za gotowe, naturalne napoje. Nie da się ukryć, że ostatnio to właśnie wyciskarki zdobywają większą popularność, a do naszej redakcji trafił niedawno wolnoobrotowy model Goclever Slow Juicer, który zwraca uwagę niewysoką ceną.
Wolnoobrotowa wyciskarka za 250 złotych? Takich produktów na rynku nie ma wielu. Czy jednak w tej cenie producent jest w stanie faktycznie zaoferować sprzęt, który sprawnie przetworzy owoce i warzywa, oferując sok o odpowiedniej jakości? To sprawdzimy w naszym teście – na razie rzućmy okiem na specyfikację urządzenia:
- Moc: 300W;
- Gwarancja: 2 lata;
- Materiał dzbanka: plastik
- Materiał korpusu: stal nierdzewna;
- Materiał pojemnika na odpadki: plastik;
- Materiał blokady / napędu: metal;
- Pojemność dzbanka: 1,2 L;
- Pojemność pojemnika na miąższ: 1,2 L;
- Wymiary i waga: 15 x 15 x 40,6 cm, 4.2 kilograma.
Budowa i wykonanie
W przeciwieństwie do testowanej przez Szymona wyciskarki Philipsa, Goclever Slow Juicer to przedstawiciel wyciskarek pionowych – ślimak służący do przetwarzania owoców i warzyw jest ustawiony w pionowej orientacji, podobnie zresztą jak i sito okalające ten mechanizm.
Z tego też powodu jest to więc sprzęt stosunkowo wysoki – wysokość ponad 40 cm sprawia, że będziemy musieli najprawdopodobniej znaleźć miejsce na blacie w kuchni bez wiszących nad nim półek. Średnica korpusu to z kolei 15 cm, ale faktyczna wielkość urządzenia jest większa z uwagi na dodatkowe pojemniki (na odpadki, i na sok).
Górna część wyciskarki jest wykonana z plastiku – za wyjątkiem ślimaka i sita, które zostały wykonane ze stali nierdzewnej. Proces montażu jest stosunkowo prosty – wystarczy umieścić ślimak wewnątrz sita, całą konstrukcję umieścić na mechanizmie obrotowym, a następnie domknąć całość plastikową obudową z elementami odprowadzającymi pulpę oraz sok.
I tu zaczynają się schody – producent zdecydował się na wyjątkowo niefunkcjonalne ustawienie odpływu soku oraz pulpy. Umieszczono je w okolicach kabla, co powoduje kuriozalną sytuację, w której pojemniki umieszczamy z tyłu urządzenia, z kolei mechanizm włączający znajdujemy z przodu. To oczywiście wymusza na nas konieczność nieustannego przestawiania urządzenia, co nie jest specjalnie wygodne.
Także same pojemniki, choć pojemne (1,2 litra to naprawdę sporo), nie spełniają dobrze swojej podstawowej funkcji. Różnica wysokości pomiędzy umiejscowieniem kraników a krawędzią naczyń sprawia, że w przypadku owoców bardziej obfitych w sok mogą zdarzyć się chlupnięcia, po których napój trafi poza zbiornik. Gdyby pojemniki były wyższe, zapewne taka sytuacja nie miałaby miejsca.
Szkoda także, że pojemniki nie posiadają żadnego zamknięcia – z tego też powodu zrobiony sok musi zostać wypity od razu, a w razie chęci przechowania w lodówce konieczne stanie się przelanie go do innego zbiornika.
Wyciskarka stoi stabilnie dzięki zastosowaniu gumowych nóżek – w trakcie pracy nie zauważyłem żadnych „niekontrolowanych wycieczek” urządzenia, co zdecydowanie można zaliczyć na plus. To zapewne także kwestia faktu, iż Slow Juicer jest ciężki – waży aż 4.2 kilograma.
Czas na wyciskanie!
Po złożeniu urządzenia i zablokowaniu mechanizmów czas sprawdzić, jak wydajna jest testowana wyciskarka. Zanim jednak przystąpimy do pracy, małe ostrzeżenie: otwór, do którego wrzucamy produkty jest niewielki, więc przed wyciskaniem trzeba poświęcić chwile na pokrojeniu warzyw i owoców w małe cząstki.
Urządzenie oferuje prędkość działania w zakresie od 35 do 50 obrotów i – co tu dużo mówić – nie są to imponujące osiągi. Widać to już po chwili – pokłosiem takiej szybkości jest konieczność energicznego wciskania twardszych produktów, zwłaszcza warzyw, do wnętrza wyciskarki.
Niestety, przetwarzanie niektórych owoców szło ślimakowi raczej opornie – o ile jabłko czy banan w tempie ekspresowym znikały w czeluściach mechanizmu, tak grejpfrut czy limonka potrafiły zaliczyć kilka obrotów u samej góry wyciskarki, by dopiero potem skutecznie nadziać się na element tnący warzywa i owoce na kawałki.
O ile z pomarańczami czy jabłkiem wyciskarka radziła sobie w miarę sprawnie (co żadnym zaskoczeniem być nie może), tak już marchewka wrzucona do obiegu wywołała dwa niepożądane efekty – ogromne trudności w przetworzeniu ze strony wyciskarki oraz dawkę emocji i nerwów u mnie.
Soku z samej marchewki uzyskałem praktycznie tyle, co nic, natomiast pulpa w ilościach hurtowych nie tylko przedostawała się do pojemnika, ale przede wszystkim została wewnątrz, utrudniając pracę mechanizmu trącego. Co gorsza, po kilkunastu sekundach obróbki w pomieszczeniu czuć było dość wyraźny zapach spalenizny, co jasno wskazywało na fakt, iż możliwości urządzenia są już na wyczerpaniu, a mówiąc bardzo obrazowo: zostały one wyznaczone przez marchewkę.
Równie słabo co z marchewką wyciskarka radzi sobie z zieleniną – a konkretnie rzecz ujmując: nie radzi sobie z nią w ogóle. Zarówno mięta cięta, jak i natka pietruszki zostały na samej górze mechanizmu, beznamiętnie kręcąc się w kółko – nie pomagało tutaj cofnięcie całej pulpy za pośrednictwem przełącznika i wymieszanie z resztą owoców: nadal znakomita większość zieleniny pozostawała na samej górze.
Początkowo wydawało mi się, że wyciskarka dobrze radzi sobie z oddzielaniem soku od pozostałej części owoców i warzyw – w zbiorniku na odpadki lądowała raczej niewielka ilość pulpy. Wszystko wyjaśniło się w momencie, w którym spróbowałem wyciśniętego soku – mimo dwóch filtrów był on pełen różnej maści fusów, więc klarowność napoju ocenić muszę negatywnie.
Na koniec tej sekcji muszę jeszcze wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze, Goclever Slow Juicer jest stosunkowo głośnym urządzeniem – nasz decybelomierz wskazywał 88 dB, co jest wartością wykraczającą poza standardy. Po drugie, nie najlepiej przygotowana została zatyczka chroniąca przed wylewaniem się soku – nietrudno o przypadkowe jej zdjęcie z mało wyrafinowanego zaczepu, więc najbezpieczniejszą opcję jest pozostawienie dodatkowego pojemnika pod kranikiem na resztki.
Czyszczenie
Jeśli akurat spieszycie się do pracy, nie decydujcie się na wyciskanie soku nawet na 10 minut przed wyjściem. Czyszczenie urządzenia należy do dość czasochłonnych czynności i potrafi zająć około 15-20 minut. To oczywiście jedna z bolączek wielu wyciskarek dostępnych na rynku ale nie mam wątpliwości, że można było to zrobić lepiej. Samo rozkładanie wyciskarki na części nie jest może szczególnie skomplikowane, a czyszczenie poszczególnych elementów nie jest już proste.
W czyszczeniu pomóc ma dołączona do zestawu szczoteczka, ale problemem jest bardzo duża ilość małych przegródek i gumowych elementów, zwłaszcza w okolicach sita i filtrów, które sprawiają, że musimy mocno nagimnastykować się nad tym, by przywrócić urządzenie do stanu wyjściowego. Zapomnijcie też o myciu poszczególnych elementów w zmywarce – to rozwiązanie zupełnie nie sprawdzające się w praktyce.
Jeśli nie należycie do osób cierpliwych i nie macie ochoty poświęcać dużo czasu na czyszczenie wyciskarki po zakończonej pracy, to cóż – ten model z pewnością nie jest dla Was.
Podsumowanie i ocena
To, czego nie można odmówić wyciskarce Goclever Slow Juicer, to jej cena – za 250 złotych trudno znaleźć wyciskarkę wolnoobrotową i pod tym względem z pewnością mamy do czynienia z produktem konkurencyjnym.
Biorąc jednak uwagę inne aspekty tego urządzenia sytuacja jest już jednak zupełnie odwrotna. Zbyt dużo tutaj rozwiązań albo niedopracowanych, albo nielogicznych. Złym pomysłem było umieszczenie kraników w okolicach kabla, nie można nie zwrócić także uwagi na złe dopasowanie pojemników do kraników, jak również wątpliwą jakość niektórych plastikowych elementów.
Najważniejsze jest jednak to, iż wyciskarka słabo radzi sobie z obróbką owoców i warzyw – w przypadku miękkich produktów nie wygląda to jeszcze źle, ale nie ma się co oszukiwać – z takim zadaniem poradzi sobie każdy sprzęt na rynku. Wolnoobrotową wyciskarkę kupuje się przecież głównie z myślą o zieleninie i twardszych warzywach czy owocach. Na tym polu natomiast Goclever nie ma wiele do zaoferowania: próby przetworzenia marchewki czy selera powodowały olbrzymie trudności, a zapach spalenizny w trakcie wyciskania raczej nie zwiastuje niczego dobrego.
Zastrzeżenia można mieć także do klarowności soku, który pełen jest fusów, co w przypadku pomarańczy czy grejpfrutów nie powinno mieć miejsca. Do tego dołożyć trzeba hałas pracującej maszyny i czasochłonność czyszczenia urządzenia po wyciskaniu.
Czy wobec powyższych zastrzeżeń mogę polecić tę wyciskarkę? Niestety, tylko miłośnikom soku z miękkich owoców. Bardziej wymagającym, zakup Goclever Slow Juicer muszę niestety odradzić; podobnie jak i innych, identycznie skonstruowanych i wycenionych urządzeń. W takim wypadku lepiej dopłacić (niemało, wiem) do czegoś bardziej uniwersalnego, jak choćby sprzęt z linii Philips Avance Collection.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Goclever Slow Juicer
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Odradzam kupna wyciskarki goclever. Sok jest mentny . Problemy z twardymi warzywami . Inne urządzenia w yej samej cenie ale radzą sobie bez ptoblemu
Nie polecam..
Ceny Goclever Slow Juicer.
Tej wyciskarki bardzo odradzam jesli ktoś chce mieć sik z marchwi czy buraczków…..częste remonty…naprawy…chyba że do owoców….ale pisze ze do warzyw jesli mam dac skale o 0_10…….. 1 za wygląd i ładnie wygląda jako ozdoba na meblach…. pierwsze urządzenie co takie jest wadliwe
Odradzam kupna tej samej klasy co MAX 500.
Po około niecałe trzy m-c.
Uległa uszkodzeniu ( zębatka ) nie ma serwisu ( to tylko wciskaniene kitu)
Tanie mięso tylko psy jedzą.
Nie kupować takich wynalazków.
Pozdrawiam.
niestety tak to jest, że za jakość trzeba płacić (najczęściej), czasem warto zainwestować większą kwotę i mieć sprzęt trwały i niezawodny przez lata, a nie denerwować się za każdym razem, kiedy go używamy. Ja posiadam sokowytłaczarkę ronic zyle i bardzo ją sobie chwalę za to, że radzi sobie dosłownie z każdym produktem który tam wrzucę i wyciska maksimum soku.
Ceny Goclever Slow Juicer.
Tej wyciskarki bardzo odradzam jesli chcecie mieć sok z marchwi czy buraczków…..częste remonty…naprawy…chyba że do owoców….ale pisze ze do warzyw jesli mam dac skale o 0_10…….. 1 za wygląd i ładnie wygląda jako ozdoba na meblach…. pierwsze urządzenie co takie jest wadliwe ..głośne..smierdzi spalenizna….siatka się zacina