Firma Eton wpadła na pomysł stworzenia mobilnego czujnika tlenku węgla z funkcją latarki.
Nie da się ukryć, że większość z nas mieszka w blokach, które czasy świetności mają już dawno za sobą. Są to stare, często postkomunistyczne budowle. Zastrzeżenia można mieć także do instalacji kanalizacyjnych, elektrycznych czy gazowych. A że właśnie zbliża się zima, to tym bardziej powinniśmy się tym tematem zainteresować.
Coraz częstszym powodem śmierci jest nieszczelna instalacja piecyków gazowych. W zasadzie można temu zapobiec wymieniając stary piecyk na nowy, jednak to nie rozwiązuje w całości problemu. A że tlenek węgla jest niezwykle niebezpieczny i bezwonny, lepiej jest sprawić sobie specjalny czujnik, który ostrzeże nas w razie jego obecności w domu.
Czujnik tlenku węgla firmy Eton jest jednak jedyny w swoim rodzaju. Przede wszystkim jest to model mobilny zasilany z kontaktu. Wystarczy więc przepiąć go z jednego do drugiego kontaktu, by zmienić położenie czujnika. Proste? Proste.
Poza tym, czujnik pełni także rolę latarki – o całkiem sporym zasięgu. Producent deklaruje, że na zewnętrznym zasilaniu, gdyby w domu nagle zabrakło prądu, urządzenie jest w stanie funkcjonować do siedmiu dni jeżeli chodzi o sensor tlenku węgla lub godzinę czasu w przypadku latarki.
Coś mi się wydaje, że firma Philio miała rację, że rok 2016 będzie domeną urządzeń sprzyjających bezpieczeństwu. Widać, że te słowa powoli stają się faktem.
Produkt można nabyć w sklepie internetowym w cenie niecałych 60 dolarów, co w przeliczeniu na nasze daje około 230 złotych.
Źródło: Hammacher
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.