Jesteśmy krótko po targach IFA 2013, które przyniosły nam nowe urządzenia, technologie i pomysły mogące się doczekać rozwinięcia w przyszłości. Po imprezach tego typu zazwyczaj pojawiają się nie tylko podsumowania i komentarze dotyczące samego wydarzenia, ale też pytania o przyszłość i rozwój sektora nowych technologii. To niezwykle ważne kwestie, ponieważ z każdym rokiem ich oddziaływanie na funkcjonowanie poszczególnych osób i całych społeczeństw będzie coraz większe.
Ludzie zainteresowani wydarzeniami w świecie nowych technologii zapewne śledzą branżowe serwisy i zdają sobie sprawę z tego, że nie ma miesiąca, który nie przyniósłby zmian w tym sektorze. Pojawiają się nowi producenci, innowacyjne rozwiązania, a projekty określane mianem futurystycznych stają się rzeczywistością. Niektórym wydaje się, że proces ten obejmuje swym zasięgiem jedynie elektronikę i to tą najświeższą, czyli smartfony, tablety, ultrabooki a ostatnio także tzw. urządzenia ubieralne, czyli wszelkiej maści zegarki, opaski oraz okulary naszpikowane elektroniką. Ale czy faktycznie na tym kończy się technologiczna ewolucja? I czy nie powinniśmy już mówić o rewolucji?
Nowoczesne rozwiązania nie dotyczą jedynie sprzętu mobilnego i komputerów. Trafiają one do samochodów, sklepów, urzędów, szpitali, szkół i przede wszystkim do naszych domów. Sprzęt elektroniczny podłączony do Sieci, wyposażony w kamery i czujniki przestaje dziwić. Ale w przypadku AGD oraz różnych instalacji nadal można mówić o pewnym novum i przecieraniu szklaku przez pionierów. Pralka i lodówka podłączone do Internetu i sterowane za pomocą smartfonu, inteligentny system oświetlenia reagujący na zmiany pogody oraz pory dnia i system antywłamaniowy rozpoznający domownika? To staje się faktem i zaczyna być powszechnie stosowane.
Na popularności zyskuje ostatnio pojęcie Internetu rzeczy. Najprościej można to opisać jako stan, w którym podłączone do Internetu urządzenia nie wymagają do komunikacji interwencji człowieka. Łączą się ze sobą i wymieniają informacje, przetwarzają zebrane dane, podejmują decyzje. Cały proces nie odgrywał jeszcze niedawno zbyt dużej roli w naszym życiu, ale to szybko się zmienia. Do Internetu podłączane są kolejne urządzenia: obecnie jest ich kilkanaście miliardów, ale szybko może to być (i zapewne będzie) kilkadziesiąt miliardów i więcej. Znaczną część z nich będą stanowiły artykuły gospodarstwa domowego. I tu pojawia się pytanie: czy potrzebne nam lodówki z dostępem do Sieci?
Producenci sprzętów wykorzystywanych w domach, twórcy aplikacji, a także wiele innych firm i osób związanych z tym sektorem, przekonują, że tworzenie inteligentnych domów podłączonych do globalnego systemu informatycznego niesie ze sobą wielkie korzyści. Na poparcie tych słów pojawia się mnóstwo przykładów z codziennego życia oraz wizje AGD jutra. Mają one przekonać potencjalnych klientów do proponowanych zmian i dowieść, że obrana ścieżka rozwoju jest słuszna. Wystarczy opisać kilka rozwiązań, by dowieść, że zmiany mogą kusić użytkowników.
Do czego służy lodówka? Odpowiedź jest bardzo prosta: do przechowywania żywności. To właściwie szafa, ale ze zdecydowanie niższą temperaturą. Na rynku są oczywiście dostępne rozwinięte modele wyposażone w ciekawe technologie dbające o odpowiednią temperaturę dla poszczególnych półek i sprawiające, że żywność nie straci tak szybko koloru, zapachu i smaku. Są też wyświetlacze, na których można przejrzeć zdjęcia, zostawić komuś wiadomość, przeczytać przepis. Nowoczesna lodówka powinna też poinformować użytkownika, jeśli drzwi nie będą domknięte, pobierać mniej energii w trakcie wakacji domowników i pomagać w utrzymaniu jej w czystości. To pomocne funkcje, ale nadal stanowią jedynie ciekawy dodatek. A gdyby maszyna uzyskała sporą autonomię?
Lodówka przyszłości będzie mogła sama ocenić, czego brakuje wśród produktów i jeśli uzna, że konieczne są zakupy, to skontaktuje się ze sklepem, złoży zamówienie, zapłaci, umożliwi ich dostarczenie (to przecież część inteligentnego domu – system rozpozna dostawcę i wpuści go do środka). Urządzenie będzie też monitorować czy żywność nadal nadaje się do spożycia i uprzedzi nas, gdy z którymś produktem trzeba będzie się pożegnać. Ewentualnie kilka dni wcześniej produkt zostanie przesunięty do przodu i lodówka zasugeruje domownikowi, by skonsumował go w pierwszej kolejności.
Ciekawą kwestią jest komponowanie posiłków – zarówno na podstawie tego, co znajduje się w lodówce, jak i w oparciu o stosowaną dietę lub aktualne wydarzenia. Użytkownik dowiaduje się w trakcie pracy, że wieczorem może mieć gości, więc zdalnie sprawdza, co ma w lodówce i wydaje odpowiednie dyspozycje albo… zdaje się na AGD. Lodówka może zrobić zakupy, które będą czekały, by przygotować z nich obiad czy kolację. Uruchomiony zostanie też piekarnik – po wejściu do domu sprzęt będzie gotowy do pracy i domownikowi przyjdzie jedynie przetransportować jedzenie z lodówki do piekarnika.
Kolejny „bonus” to możliwość zarządzania sprzętami za pośrednictwem komputera, tabletu czy smartfonu. Zapomniałeś uruchomić zmywarkę przed wyjściem? Włącz ją zdalnie albo… pozwól maszynie podjąć samodzielną decyzję. Podobnie można postąpić z praniem, gdy nie ma się pojęcia, jakie parametry pracy wybrać do konkretnego typu odzieży. Decyzję podejmie maszyna i prawdopodobnie dobrze wywiąże się ze swojego zadania. Spore ułatwienie zapewni odkurzacz – użytkownik może ustawić opcję sprzątania każdego dnia o określonej godzinie, ale jeśli tego nie zrobi, a nagle dowie się o wizycie kolegi albo rodziny, to wystarczy wysłać odpowiednio wcześniej dyspozycje i sprzęt szybko zabierze się do pracy.
Wspomniano już o komponowaniu posiłków, ale warto wrócić do tego motywu. Połączone ze sobą za pomocą Sieci urządzenia będą mogły rozpocząć przygotowywanie śniadania dla domowników na krótko przed pobudką: w ekspresie powstanie kawa, toster dostarczy grzanki, a sokowirówka świeży sok. Warto sobie jednak wyobrazić sytuację, w której jedna z osób dostaje maila, iż jej spotkanie w pracy zostało odwołane, a drugą wykładowca informuje (także za pomocą wiadomości tekstowej), że zajęcia się nie odbędą z powodu choroby. Domownicy ci nie zostaną obudzeni przez budzik nastawiony np. w smartfonie – sprzęt sam podejmie decyzję, że nie ma sensu wstawać wcześniej i przekaże te informacje do kuchni, łazienki, samochodu. Ten ostatni mógł przecież pozbywać się śniegu i lodu ze swej powierzchni. Skoro kierowca nie wyjdzie w najbliższym czasie, to działanie jest zbędne.
Czy te pomysły brzmią atrakcyjnie? Wielu Czytelników zapewne pokiwa głową. A przecież mówimy jedynie o środowisku domowym. Rozszerzenie tej wizji i przeniesienia jej do innych sfer naszego życia powinno przysporzyć zmianom kolejnych fanów. Inteligentne urzędy przyspieszające podejmowanie decyzji, eliminowanie kolejek w szpitalach i szybsze diagnozy, koniec korków na ulicach, rozwinięte automaty sprzedażowe proponujące konkretnej osobie produkty, które faktycznie mogą ją zainteresować. Życie jednostki i funkcjonowanie społeczeństwa stają się łatwiejsze. Czy rzeczywiście mamy do czynienia z idyllą?
Liczba zalet, jakie niesie ze sobą rewolucja technologiczna określana mianem Internetu rzeczy jest olbrzymia. Jednak czy zmiany pozbawione są wad?. Często wymienia się tu wzrost bezrobocia, zachwianie stosunków międzyludzkich, uzależnienie człowieka od maszyn i powierzenie im zbyt dużego wpływu na nasze losy. Daleko stąd do wizji apokaliptycznych rodem z filmów SF – chodzi o zwykłe podporządkowywanie się decyzjom, jakie podejmują za nas połączone ze sobą urządzenia. Pojawiają się też kwestie bezpieczeństwa i to w wymiarze, który trudno dzisiaj zdefiniować, a nawet sobie wyobrazić.
Można chyba pominąć zagadnienia bezpieczeństwa na drodze, w szpitalu, elektrowni czy fabryce – to temat na osobny wpis. Wcześniej doceniliśmy zalety rozwoju nowych technologii w domu, więc teraz warto wrócić do tej przestrzeni i wspomnieć o minusach. Przykładów tych ostatnich od pewnego czasu przybywa, co ma oczywiście związek z upowszechnianiem się Internetu rzeczy. Wcześniej nikt nie słyszał o zhakowaniu domowego systemu bezpieczeństwa, lodówki czy oświetlenia. Dlaczego? Bo owe urządzenia i systemy nie były podłączone do Sieci.
Niedawno media obiegły doniesienia dotyczące możliwości sterowania inteligentnymi systemami oświetlenia przez osoby trzecie. System może być bardzo przydatny i rozwiązania tego typu przyciągają kolejnych klientów (z poziomu sprzętu mobilnego steruje się natężeniem światła, jego kolorem, czasem włączenia i wyłączenia itd.), ale rzadko wspomina się o tym, iż ktoś może dla żartu przejąć kontrolę nad inteligentnym oświetleniem (zwłaszcza, gdy nie jest ono odpowiednio chronione) i urządzić domownikom bardzo nieprzyjemne widowisko, nad którym zdezorientowanym użytkownikom trudno będzie zapanować.
Zapewne wielu z Was czytało też o zhakowanym sedesie (tak, produkty tego typu również są wyposażane w elektronikę). Chociaż temat brzmi komicznie, to dla użytkownika mógł się on skończyć nie tylko traumatycznym przeżyciem i wstydliwą sytuacją, ale nawet uszkodzeniem ciała. Stąd już niedaleka droga do zmiany temperatury podczas kąpieli, wyłączenia wszystkich urządzeń w domu albo atakowania psa lub dziecka odkurzaczem, nad którym można zdalnie przejąć kontrolę. Po włamaniu się do systemu ktoś może nie wpuścić do domu mieszkańców albo uwięzić ich w środku. Lodówka zacznie robić niepotrzebne zakupy i narazi właściciela na koszty, a pralka bez potrzeby wezwie serwisanta i przysporzy użytkownikowi problemów.
Część ze wspomnianych przykładów może być nieszkodliwa i powszechnie uznawana za dobry żart. Inne jednak należy sklasyfikować jako zagrożenie dla portfela, zdrowia, a czasem nawet życia beneficjentów nowych technologii. Problem w tym przypadku stanowią nie tylko ludzie, którzy postanowią zabawić się czyimś kosztem, ale też możliwość awarii systemu lub niewłaściwej interpretacji danych zebranych przez maszyny. Zdejmowanie odpowiedzialności z człowieka i przenoszenie jej na urządzenia, nawet bardzo zaawansowane, nie oznacza, że znika ryzyko popełnienia błędu.
Rozwój technologiczny, udoskonalanie urządzeń i dodawanie do nich procesorów, kamer, czujników oraz podłączanie ich do Sieci dają olbrzymie możliwości i mogą bardzo poważnie ułatwić nam życie. Jak zwykle jednak, jest też druga strona medalu: zmiany muszą być kontrolowane, a ludzie nie mogą się im poddawać w sposób totalny i przede wszystkim bezrefleksyjny. Zawsze należy mieć na uwadze, iż w opisywanej materii ostatecznego efektu przemian nie jesteśmy w stanie przewidzieć i trzeba być przygotowanym na różne scenariusze.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Trochę zaczynam się bać…