Dreame nie zapomina o użytkownikach, którzy nie potrzebują robotów z wielkimi stacjami myjącymi i właśnie wprowadza do oferty zaawansowanego robota Dreame L10s Pro Gen2 w dwóch wersjach: ze stacją opróżniającą i ładującą.
Po premierze wszystkomających Dreame L10s Pro Ultra i Dreame L10s Pro Ultra Heat, czyli ulepszonych wersji zeszłorocznego Dreame L10s Ultra ze stacjami myjącymi pady, teraz czas na nową generację robotów z niższej półki cenowej – przystępniej wycenionych, ale bez uszczerbku na funkcjonalności.
Pod nazwą Dreame L10s Pro Gen2 kryje się ulepszony robot, który od ponad roku jest hitem sprzedaży. Dreame L10s Plus dodatkowo wyposażono w kompaktową stację opróżniającą zbiornik kurzu do dużego worka.
Warto też pamiętać, że niedawno do sprzedaży trafił też najprostszy model Dreame Mova M1 o super niskim profilu i dostępny w bardzo przystępnej cenie.
Wychodzi więc na to, że w pierwszym kwartale 2024 roku dostaliśmy od Dreame aż pięć nowych robotów w cenach od kilkuset do niemal 4 tys. zł, i chyba jedyne, na co zostało nam jeszcze czekać, to na najnowszą wersję flagowej konstrukcji – następcę testowanego przez nas Dreame L20 Ultra.
To już 2. generacja bardzo popularnego robota z mopami obrotowymi DuoScrub, radarem laserowym i systemem rozpoznawania przeszkód, pomagającym w ich sprawnym omijaniu. Nowy model ma podwyższoną moc maksymalną do 7000 Pa, a w połączeniu ze szczotką silikonową zbierze wszystkie zabrudzenia z podłóg i nie będzie plątać włosów wokół osi szczotki.
Możemy liczyć na 4 poziomy mocy i 3 poziomy dozowania wody. Cieszy fakt, że zbiorniki są pojemne – mieszczą 300 ml wody i 470 ml kurzu. Mopowanie to dobrze nam znany system z mopami obrotowymi – obracają się 180 razy na minutę i mają ok. 1 kg docisku do podłoża, więc świetnie radzą sobie z usuwaniem zaschniętych plam.
Przedni moduł kamery inteligentnie rozpoznaje małe przedmioty i przeszkody – robot omija je bez rozjeżdżania, przesuwania, czy atakowania zderzakiem. Dzięki czujnikowi ultrasonicznemu wykrywa dywany, wykładziny i wycieraczki, a w następstwie zwiększa moc ssania, aby dokładniej je odkurzyć. Dodatkowo robot po wykryciu takich powierzchni podnosi sobie pady z mopami na 7 mm – to na tyle wysoko, aby nie moczyć materiału.
Premierowa sprzedaż robota zaczyna się z pułapu 2199 zł.
Drugi z nowych modeli to wersja rozbudowana o stację opróżniającą zbiornik kurzu w robocie do dużego worka w stacji. System Dual Boost 2.0 wyciąga zawartość 200 ml zbiornika kurzu w robocie do worka z filtracją E12 o pojemności aż 4 l co ma pozwolić na nawet 90 dni autonomii.
Parametrowo to też mocny zawodnik z 7000 Pa, rozbudowanym system czynników i systemem mopowania DuoScrub.
Zbiornik 300 ml wody ma pozwolić na skuteczne mopowanie do 105 minut. Zbiornik kurzu ma z kolei w tym modelu 350 ml pojemności – nieco mniej niż wersja ze zwykłą stację, ale tu całą robotę i tak robi stacja opróżniająca z 4-litrowym workiem, a czas pracy samego odkurzania w trybie ECO to ok. 200 minut.
W zestawie dostajemy gotowego robota do pracy, zapasowy worek do stacji i czytelną instrukcję w języku polskim.
Na starcie sprzedaży robot został wyceniony na kwotę 2699 zł.
Oba roboty mają dobrą filtrację ze zmywalnymi filtrami i filtrem wstępnym zapobiegającym zatykaniu się filtra głównego. Baterie obu modeli to standardowy zestaw ogniw o mocy 5200 mAh.
Robotami sterujemy świetną aplikacją Dreamehome z rozbudowanymi funkcjami. Oba roboty mają pamięć wielu map pięter, podział map na pomieszczenia, przypisywanie parametrów sprzątania do każdego z nich i zaawansowane harmonogramy. Nie zabrakło też opcji sterowania głosowego z asystentami od Google, Apple i Amazon.
Akcesoria i materiały eksploatacyjne to te same części, co w wypadku L10s Pro 1 generacji, więc są dobrze dostępne – bezpośrednio od producenta kupisz zapas dwóch kompletów padów, trzech filtrów, dwóch szczotek bocznych i szczotki głównej za 129 zł z darmową wysyłką.
Roboty różnią się jedynie zastosowanym filtrem – wersja L10s Plus ze stacją działa na filtrze RHF5, a tańszy model RMP8.
Tegoroczna oferta robotów marki Dreame stała się niemal kompletna – brakuje już tylko nowego flagowca, a przecież nadal dostępne są modele z 2023 i to w bardzo dobrych cenach. Podoba mi się też utrzymanie białej kolorystyki – widać na niej mniej kurzu, rys, czy zabrudzeń niż na modnym czarnym połysku.
Artykuł sponsorowany
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
Lidl wrzucił kolejną pulę grubych przecen na narzędzia marki Parkside. Promki są naprawdę dobre, dostawy…
W Oficjalnym sklepie Allegro szykuje się mega okazja na odkurzacz Dyson V12 Detect Slim Absolute.…
Polski Amazon ma kozacką ofertę na ekspres Philips EP2330/10 z systemem spieniania LatteGo. W takiej…
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Komentarze
Dzień dobry Panie Krzysztofie. Chciałabym prosić o poradę w porównaniu [cena_szukaj]Dreame L10S Plus[/cena_szukaj] vs. [cena_szukaj]Roborock Q8 Max +[/cena_szukaj]. Który z tych robotów będzie lepszy na podłogi mieszane: deska drewniana, płytki, wykładzina. Odkurzanie w mieszkaniu 60m2, 4 pomieszczenia.
Dreame ma lepszy system mopowania i rozpoznawania przeszkód, więc też ich omijania. Roborock ma za to bardziej dopracowany soft (Dreame ma więcej opcji w sofcie), podwójny zespół szczotki, a ilość dozowanej wody na szmatkę należy do jednych z największych przy maksymalnym ustawieniu 30/30, co jest sporą zaletą na kafelkach, czy podłogach żywicznych i betonowych. Oba są dobrymi robotami, Roborock jest dłużej na rynku i to po prostu sprawdzona konstrukcja nastawiona bardziej na odkurzanie niż mopowanie.