Czy robot z mopami obrotowymi i stacją opróżniającą może kosztować mniej niż 1300 zł? I co ważniejsze, czy warto w taki sprzęt zainwestować? Sprawdzam to testując niedrogiego robota Ultenic TS1.
Ultenic TS1 to sprzęt marki mało w Polsce znanej, ale mającej w ofercie wiele robotów, odkurzaczy pionowych, odkurzaczy mopujących, frytkownic beztłuszczowych czy odkurzaczy do groomingu zwierząt. TS1 to w dużej mierze rozwinięcie testowanego przez nas wcześniej Proscenica X1 – mamy dokładnie taką samą stację, konstrukcję robota, ale nieco zmienione pojemności i zamiast mopa wibracyjnego dostajemy dwa mopy obrotowe.
Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że różnic wielkich między tymi konstrukcjami nie będzie, ale jednak jest ich trochę i to nie tylko w obszarze mopowania. TS1, podobnie jak X1 ma jedną, podstawową cechę, która jest zarówno wadą, jak i zaletą: radar laserowy przeniesiono z obrotowej kopułki na front, więc wysokość obniżono z typowych 9,7 cm do 7,6 cm – robot wjeżdża praktycznie pod każdy mebel.
Wadą tego rozwiązania jest punktowe działanie lasera, więc robot potrzebuje więcej czasu na pomiary i wykonuje dodatkowe ruchy czy obroty (rozgląda się na boki), przez co wydajność mierzona przez pryzmat minut na metr kwadratowy sprzątniętej podłogi jest raczej mizerna – coś, za coś.
Robot dotarł do mnie ze sklepu Geekbuying.pl, gdzie kupisz go aktualnie za 1299 zł. To naprawdę mało, jak na robota z LiDARem, stacją opróżniającą i mopami obrotowymi. Dostawa jest darmowa, a wysyłka trwa 3 dni robocze. Sklep zapewnia normalną, dwuletnią gwarancję i pomoc w razie awarii.
Części eksploatacyjne kupisz w chińskich sklepach, jak Geekbuying.com i AliExpress dobierając je od modelu Proscenic X1 – pasuje wszystko z wyjątkiem mopów. Przykładowo szczotka główna, czy filtr EPA kosztują 41 zł, szczotka boczna 29 zł (przesyłka zazwyczaj darmowa).
Oprócz tego możesz zamówić je bezpośrednio od producenta, ale tanio nie będzie. Dwa komplety padów to koszt 94 zł z przesyłką, podobną cenę ma sześć worków do stacji, czy trzy filtry EPA. 110 zł kosztuje szczotka główna, a nowy akumulator to koszt 236 zł.
Jak widać, najlepiej filtry i szczotki kupować z chińskich sklepów, a jedynie pady trzeba zamawiać od producenta – nie są dostępne w innych miejscach.
Warto wiedzieć, że Ultenic ma też inne konstrukcje ze stacjami opróżniającymi:
W zestawie dostajemy gotowy sprzęt do pracy, stację z najazdem i zamontowanym workiem, instrukcję, dwa pady, pilot zdalnego sterowania i na zapas: drugą szczotkę boczną, filtr EPA, drugi komplet padów, worek do stacji.
Wycena robota jest świetna, ale nieco minusowych punktów należy się za dostępność i ceny części eksploatacyjnych – jeśli zdecydujesz się na TS1, warto dość szybko zrobić porządny zapas, tak, żeby wystarczyło części na 2-3 lata.
Cyferki są prawie takie same, jak w Proscenic X1. Jedyne różnice to minimalnie głośniejsza praca na najniższym biegu, nieco mniejszy zbiornik kurzu 200 ml vs 250 ml i o 5 ml mniejszy zbiornik wody (235 vs 240 ml). Z uwagi na inny sposób mopowania zmniejszyła się zdolność podjazdu pod przeszkody z 12 mm na 5 mm. Czas pracy jest nieco krótszy: 120 min vs 165 min przy tym samym akumulatorze.
Specyfikacja odkurzacza Ultenic TS1:
Robot niezmiennie należy do jednych z najniższych i w przeciwieństwie do większości robotów mających mniej niż 9 cm, posiada radar laserowy, lecz nie 360 stopni, a punktowy w zderzaku. Worek w stacji wystarczy na długie tygodnie odkurzania, a realna głośność pracy jest mało uciążliwa.
Ultenic TS1 to typowy przeciętniak na małe i średnie metraże.
Plastiki użyte do budowy robota może i nie są tak dobre, jak w Dreame, Roborocku, czy iRobocie, ale nie ma też do czego się przyczepić. W przeciwieństwie do X1 robot jest nieco cięższy – wynika to ze zmiany systemu mopowania ze zwykłej szmatki wprawianej w drgania, na mopy obrotowe z dociskiem.
Robot jest w większości czarny. Góra to materiał wykonany w połysku, więc zbiera kurz i zarysowania. Boki i spód to już czarny mat więc zachowują się nieco lepiej. Najazd i dolne partie stacji są matowe, tylko górna część to połysk. Fajnie, że stacja dostała kilka wskaźników diodowych informujących o stanie robota, a poza workiem, ma też lampę UV, która ma dezynfekować worek (skuteczność trzeba brać na wiarę – nie ma żadnych certyfikatów).
Konstrukcja robota opiera się o tradycyjną szczotkę z trzema paskami włosia i gumy – typowo ma problem z plątaniem włosów wokół siebie, ale jest rozbieralna i łatwa w czyszczeniu. Tylny element zespołu szczotki jest gumowany i pływający, więc dostosowuje się do wysokości podłoża.
Szczotka boczna jest jedna i niestety montowana na śrubkę. Przednie koło podporowe da się rozebrać, a zbiornik to rozwiązanie 2w1 – przód jest na kurz, tył na wodę i to w niego bezpośrednio wpina się pady mopujące.
Te obracają się nieco wolniej niż u konkurencji – 120 razy na minutę i mają docisk sprężynkami ok. 600g. Całkiem nieźle przylegają do podłoża. Zderzak jest gumowany i kryje z boku czujnik śledzący ściany, a z przodu punktowy laser wsparty dodatkowymi czujnikami.
Nie ma tu systemu rozpoznawania przeszkód, ale to, co robot ma idealnie na wprost, jest dobrze omijane, nawet gdy ma tylko 3×3 cm (noga krzesła). Za to gdy robot najedzie na przeszkodę lekko bokiem, to nie będzie dla niej specjalnie delikatny – na szczęście zderzak jest dobrze zabezpieczony gumą.
Konstrukcja robota jest ciekawa i ma na celu obniżenie jego wysokości, ale nadal producent korzysta z radaru laserowego, choć w okrojonej możliwościami wersji. Sprzęt wygląd estetycznie, choć mógłby mieć mniej wstawek w połysku lub być też dostępnym w białej wersji. Punkty zabieram natomiast za stary typ szczotki, szczotkę boczną montowaną na śrubkę i brak systemu rozpoznawania przeszkód.
Robot z łatwością dał się podłączyć pod aplikację Ultenic. Po założeniu konta i dodaniu robota trzeba stworzyć mapę. Z jednej strony robot nie ma osobnego trybu mapowania, ale z drugiej, gdy wystartowałem go na pierwsze sprzątanie, najpierw objechał dom, zrobił mapę, a następnie rozpoczął sprzątanie, kończąc je po 3 h powrotem do stacji. Co ciekawe, cykl ten nie znalazł się w historii sprzątania.
Mapa została wykonana prawidłowo, podział ręczny mogłem wykonać z łatwością i przypisać parametry sprzątania do każdego pomieszczenia osobno. Robot pamięta do pięciu map, ale przełączać je musimy ręcznie.
W teorii dostajemy cztery poziomy mocy, ale realnie pierwszy to wyłączona turbina, działa tylko obrotowa szczotka. Drugi poziom mocy wystarczy na podłogi twarde, trzeci sprawdzi się lepiej na kafelkach z szerokimi fugami, a ostatni czwarty dobrze odkurzy wycieraczki, wykładziny i dywany z włosiem nie dłuższym niż 2 cm.
Z uwagi na większą wagę tylnej części od Proscenica, Ultenic mniej podskakuje na fugach. Sprząta raz przy razie, jeździ też obwodowo i całkiem nieźle zbiera większe zabrudzenia. Jedyny problem, jaki przytrafił mi się kilkukrotnie to komunikat o zablokowanym zderzaku – za każdym razem sprawdzałem, robot nie miał zablokowanego zderzaka, zazwyczaj stał nie dotykając żadnych przeszkód i do ponownego działa wystarczyło naciskać raz na zderzak i wznowić pracę w apce.
Wydaje mi się, że moja sztuka mogła mieć uszkodzony czujnik zbliżeniowy w zderzaku, który błędnie komunikował jego zablokowanie – bliźniaczy Proscenic X1 nie miał takich problemów. Niestety, jeśli nie zauważymy takiego wstrzymania pracy i podejdziemy do robota na ratunek po 15-20 minutach od stopu, robot skasuje sobie postęp pracy i przystąpi do niej od nowa – to dziwne rozwiązanie softowe.
Podobnie jak Proscenic X1, Ultenic TS1 nie jest robotem delikatnym dla przeszkód – jeśli przeszkoda nie jest na wprost to jej nie zauważy i wjedzie w nią z pełną prędkością. Na szczęście zderzak jest dobrze gumowany, więc szkód nie będzie. Jedynie lekkie wazony, czy dekoracje warto podnieść wyżej.
Worek na kurz w stacji ma całkiem niezłą kompresję, więc wystarczyć może nawet na dłużej niż 60 dni deklarowanych przez producenta, a mocowanie jest na tyle uniwersalne, że pasować będą worki z docinanym, grubym kartonikiem – gdyby ktoś chciał na nich zaoszczędzić kilka złotych. Opróżnianie usuwa 99% zawartości zbiornika i nieźle przedmuchuje filtr EPA.
Głośność pracy:
Pierwsze dwa biegi to naprawdę cicha praca. Głośno robi się tylko na ostatnim biegu, choć nadal nie są to jakieś wysokie, męczące dźwięki. Jedyny element bardzo głośny to stacja opróżniająca – pomiar z 50 cm wykazał 86 dB, czyli to jedna z głośniejszych konstrukcji tego typu. Co ciekawe stacja z Proscenica X1 – wydawałoby się, że taka sama, osiągnęła ledwie 80 dB.
Ogólna skuteczność odkurzania jest wysoka, do normalnej pracy zupełnie wystarczy 1 bieg eco, na kafelkach z fugami warto jednak odpalić drugi bieg standardowy, aby robot wyciągnął wszystkie zanieczyszczenia. Ostatni bieg przydaje się na mocniej zabrudzone obszary, do wciągania piasku, czy odkurzania wykładzin, wycieraczek i dywanów z krótkim włosiem. Wjazd robota na dywan shaggy z 3 cm włosiem zablokował go – typowe dla 95% robotów.
Algorytm poruszania się nie należy do najbardziej dopracowanych na rynku, ale prezentuje dobry, średni poziom. Robot jeździ raz przy razie, zawsze znajduje stacje i nie ma problemów z pozycjonowaniem siebie jak i stacji na mapach – Proscenic X1 miewał takie problemy.
TS1 zaczyna sprzątanie pomieszczenia od objechania go wokół, następnie rozpoczyna miarowe sprzątanie raz przy razie od krawędzie, żeby po kilku nawrotach wyjechać kawałek dalej na środek pomieszczenia i zacząć sprzątać od środka, do obszaru w którym skończył wcześniej – dziwnie pomyślane, ale efekt końcowy jest taki sam: każdy kawałek podłogi przejechany.
Czasem też robot ma jakieś odchylenia od linii prostej poruszania się – przykładowo ładnie sprząta wzdłuż ścian, następnie wykonuje równolegle do nich kilka miarowych tras w kształt litery S, nic nie pomija, a gdy napotka przeszkodę, którą musi wykryć i ominąć, zmienia tor jazdy na lekko pod kątem do ścian, a nie równolegle. Świetnie widać to na GIFie z mopowania łazienki – połowa sprzątnięta równolegle do ścian, a druga po skosie. Efekt jest taki sam – robot wraca w każdy kawałek podłogi, ale marnuje na to dodatkowe sekundy.
Jak już wcześniej wspomniałem, z uwagi na punktowy radar laserowy robot co parę minut wykonuje pełen obrót wokół własnej osi, aby zorientować się w przestrzeni – to też kilka sekund stracone w porównaniu do LiDARu w kopułce 360 stopni, ale za to mamy niską konstrukcję robota…
Ogólnie z odkurzania TS1 jestem w miarę zadowolony. Zapamiętuje więcej map od Proscenica, nie gubi się na mapach i można mu przestawiać stację bez ryzyka, że robot jej nie znajdzie.
Z wad wymienić trzeba przeciętny algorytm poruszania się – można go dopracować aktualizacjami, choć nie wiem czy można na to liczyć. Test kończę w na początku marca 2024, a ostatnia aktualizacja aplikacji to grudzień 2023. Soft robota miałem do zaktualizowania zaraz po wyjęciu z pudełka, lecz nie wiem kiedy został wypuszczony.
Wymiana mopa wprawianego w drgania na dwa mopy obrotowe to potencjalnie krok w dobrą stronę i szansa na jeszcze lepsze efekty mopowania. Te w Proscenicu X1 były całkiem niezłe, a w Ultenic TS1 możemy uznać, że są jeszcze lepsze, choć nie w każdym aspekcie – zacznijmy od minusów.
System mopów obrotowych z TS1 daje węższy obszar przemywania niż szmatka z Proscenica X1, a dodatkowo między mopami potrafi pozostać lekko suchy pasek podłogi o szerokości 0,5 cm i mocno nieregularnym kształcie.
Do zalet należy dodać większy docisk padów do podłoża – pady mają sprężynki na mocowaniach i gdy robot zostanie dociążony wodą, sprawiają, że szmatki mają docisk na poziomie 500-600 g. 120 obrotów mopów i nieźle dobrany materiał dają bardzo dobre efekty ścierania plam, czy większych zabrudzeń.
Niestety producent nie dodał do softu żadnych ulepszeń dla trybu mopowania. Nie znajdziemy tu trybu Y (mycie w jodełkę), nie ma trybu intensywnego zagęszczającego trasę robota, a jedyne co jest to możemy przypisać do stref mopowania, lub pomieszczeń podwójny cykl mycia – robot wykona drugie mopowanie w poprzek pierwszego, czyli umyje pomieszczenie w kratkę.
Jak widać nie tylko w kwestii algorytmu poruszania się jest co rozwijać, ale także w mopowaniu – robot ma niezłe mopy, sprzętowo jest ok, ale soft kompletnie nie pozwala na polepszenie efektów mycia. Smo ustawienie podwójnego sprzątania to za mało.
Nie zmienia to faktu, że robot mopuje dobrze, plamy usuwa, a sprzątając w kratkę niweluje kwestię pozostawiania między mopami 0,5 cm suchej podłogi. Oczywiście w tak prostym sprzęcie nie ma żadnych ulepszeń co do mopowania krawędzi – robot pozostawia 3-4 cm suchej podłogi wzdłuż ścian i mebli.
Podsumowując mopowanie jest całkiem sprawne, a gdyby tak dodać kilka opcji intensyfikujących proces mopowania, byłoby jeszcze lepiej.
Aplikacja Ultenic na początek marca 2024 ma w Google Play ponad 800 opinii ze średnią 2,7/5 – to niezbyt dobry wynik. Używałem wersji 3.0.0 z 23 grudnia 2023 i osobiście tak nisko jej nie oceniam.
Dla niektórych wadą może być brak języka polskiego, ale wersja angielska jest dobrze napisana, nie ma jakiś mylących użytkownika błędów, jak to było w przypadku Redroad G10. Nie miałem problemów z jej stabilnością, działa jak trzeba, a przyczepić się można jedynie do jej funkcjonalności i braku wielu opcji znanych z innych robotów.
Robot działał na sofcie w wersji 3.1.7 – od razu po podpięciu sprzętu pod aplikację, pokazała się opcja aktualizacji z softu 1.9.4, więc jak widać moja sztuka testowa sporo sobie przeleżała w magazynie. Apka odpala się w miarę szybko, dodanie sprzętu też jest szybkie i z poziomu głównego pulpitu mamy podgląd pod nasze sprzęt, dostęp do pomocy Ultenic, czy ustawienia konta ze spięciem sprzętu z asystentami głosowymi Google i Amazon.
Po kliknięciu w robota mamy typowy pulpit znany z innych firm. Na górze nazwa robota, jego status, skróty do ustawić, statystyki ostatniego cyklu i procent naładowania baterii. Na środku jest mapa z opcją przybliżania i obracania, po bokach mamy przycisk włączający automatyczne opróżnianie do stacji, skrót do zarządzania mapami i wybór mocy ssania z ilością dozowanej wody. Dół ekranu to przycisk startu pracy, powrotu do stacji i tryby: automatyczny, samo mopowanie , sprzątanie po wybranych pokojach, sprzątanie punktowe.
Wejście w zarządzanie mapami pozwala włączyć pamięć wielu map – zmieniamy je ręczne. Z tego poziomu ustawimy strefy zakazane na mapie, podzielimy mapę według naszego uznania, ustawimy parametry sprzątania z ilością powtórzeń dla każdego pokoju osobno, ustalimy kolejność sprzątania pokoi i postawimy strefy sprzątania.
Tylko sprzątanie strefowe i po ustawieniach dla pokoi można włączyć robota w podwójnym sprzątaniu – w pozostałych trybach nie ma takiej opcji. Ustawienia zawierają zdublowany skrót do zarządzania mapami, harmonogramy pracy, historię czyszczenia, tryb nie przeszkadzać (w przeciwieństwie do Proscenica X1 działa), ustawienia opróżniania (co ile cykli: 1-3 lub wyłączone), a także zdalne sterowanie.
Wśród języków komunikatów głosowych nie ma polskiego. Zmienimy głośność tych komunikatów i możemy wyłączyć niebieskie podświetlenie przycisków w robocie. Na końcu mamy wybór jednostek miar i statystyki zużycia materiałów eksploatacyjnych z opcją ich zamówienia wprost od producenta – fajna opcja. Robot może zostać udostępniony innym użytkownikom z poziomu ustawień i to tam znajdziemy wszelkie opcje aktualizacji softu. Nieźle rozbudowane jest też menu pomocy z często spotykanymi problemami.
Ocena apki za jej sprawność w wersji 3.1.7 powinna być bardzo wysoka, ale minusowe punkty należą się za braki softowe wspierające mopowanie.
Robot zgarnia za całokształt 7,8 pkt na 10 możliwych – to minimalnie lepiej niż Proscenic X1 z oceną 7,7/10. Gdyby nie kilkukrotny problem ze stopowaniem pracy i dawaniem komunikatu o blokadzie zderzaka, ocena mogłaby podskoczyć do okrągłych 8 pkt – zakładam, że to problem mojej sztuki, gdyż bliźniaczy Proscenic tak nie miał.
Największe zalety TS1 to wysokość 7,6 cm pozwalająca na wjazd pod większość mebli, ale mimo tak małej wysokości robot nadal ma radar laserowy, choć w nieo okrojonej, punktowej wersji. Kolejna zaleta to niska cena 1299 zł (sugerowana 1499 zł) w sklepie Geekbuying.pl. Zestaw jest bogaty, a mimo niskiej ceny dostajemy sprawną stację opróżniającą robota z dużym najazdem, więc nie ma ryzyka, że robot wodą, czy mokrymi szmatkami zniszczy panele, czy drewniane podłogi.
Sporo braków mamy w aplikacji, zwłaszcza w kwestii funkcji polepszających efekty mopowania. System z mopami obrotowymi ma duży potencjał, a soft go nieco hamuje. Algorytm poruszania się robota daje radę, ale też jest sporo miejsca na poprawki i zwiększenie wydajność – robot ma wydajność sprzątania 0,6-0,8 m2 na minutę, gdzie najlepsze roboty posprzątają 1 m2 na minutę.
W niskiej cenie dostajemy dobrze wyposażony sprzęt z dostępnością akcesoriów bezpośrednio od producenta. Robot mopuje dobrze, sprząta całkiem nieźle i daje sobie radę z powierzchniami do 140 m2 przy średnio skomplikowanym układzie pomieszczeń. Może i nie jest to sprzęt na poziomie Roborocka, czy Dreame, ale podobne konstrukcje z mopami obrotowymi w tych markach wymagają przynajmniej dwukrotnego zwiększenia budżetu.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.
W oficjalnym sklepie marki DeLonghi mamy kolejną turę promocji listopadowych nawiązujących do Black Friday –…
W oficjalnym sklepie marki Karcher znajdziesz przecenę na flagową linię odkurzaczy pionowych Karcher VC 7.…
Z okazji dnia singla na AliExpress mamy sporo przecen – jedne lepsze, drugie gorsze. Wśród…
W RTV EURO AGD mają teraz Miesiąc Małego AGD, więc cała masa sprzętów jest dobrze…
Zakup ubezpieczenia mieszkania to decyzja, która wymaga dokładnego przemyślenia i porównania wielu ofert. Chociaż ochrona…
W oficjalnym sklepie marki LG mają aktualnie fajną promocją dla kupujących AGD tej marki. Wydając…