Przyszła pora na przetestowane najnowszej konstrukcji od Dreame – to model Z10 Station, czyli odkurzacz ze stacją opróżniającą kurz w urządzeniu.
Dreame Z10 Station był małą niespodzianą na zeszłorocznych targach IFA w Berlinie, a do sprzedaży trafił już w połowie listopada 2023.
Z10 sprawdziłem podczas 2-tygodniowego testu w warunkach domowych. Urządzenie ma sporo zalet, przemyślane końcówki, zwłaszcza elektroszczotkę z niebieskim podświetleniem kurzu, jak i stację opróżniającą, która ściąga z nas obowiązek usuwania kurzu z odkurzacza – super sprawa, zwłaszcza gdy jesteś alergikiem jak ja i cała moja rodzina.
Prywatnie korzystam od ponad 5 lat z Dreame V9 o mocy 120 AW i 20 kPa, a także od 2 lat z Dreame T30 o mocy 190 AW 27 kPa, więc nie zabraknie tu wielu porównań.
Dreame wszedł do sprzedaży w cenie sugerowanej 2599 zł, lecz nie musiało minąć wiele czasu, aż cena spadła do 1919 zł (luty 2024).
Na razie do sprzętu nie kupimy żadnych dedykowanych elementów eksploatacyjnych – worek do stacji, filtr HEPA do stacji, filtr materiały i filtr HEPA do odkurzacza pojawią się w już niedługo. Jeśli już coś potrzebujesz, to wałki czy filtry do odkurzacza pasują z wielu innych modeli, jedynie do stacji nic nie dokupisz.
Patrząc na ceny akcesoriów do innych serii nie powinno być drogo, no może poza akumulatorem – te zawsze należą do jednych z najdroższych części w kategorii odkurzaczy bezprzewodowych.
Za aktualną cenę odkurzacza należy się spory plus – to najtańszy odkurzacz tego typu wśród porządnych marek i z normalną dystrybucją, opcją zakupu w większości polskich sklepów. Minusowe punkty Z10 Station zgarnia za brak akcesoriów w dostępności, a przecież minęły już ponad 2 miesiące od wprowadzenia go do polskiej sprzedaży.
Dreame Z10 to typowy średniak pod względem specyfikacji. Z jednej strony ma takie samo ciśnienie ssania jak mój poczciwy, 5-letni Dreame V9, lecz już moc ssąca jest nieco wyższa: 150 AW vs 120 AW, czyli podobnie do: Dysona V12 Slim i starszego Dysona V10, Samsungów Jet 65 i Jet 70, Tefala 12.60, Philipsa serii 8000 (ci podają przelicznik przepływu powietrza w l/s – 1100), mniej niż Unlimited 8 Gen2 (ok. 160-180 AW), ale nieco więcej od serii Unlimited 7 Boscha (ok. 120-140 AW), czy Electroluxa Power Hygienic 800.
Specyfikacja odkurzacza Dreame Z10 Station:
Jak widać mamy tu pojemny akumulator z raczej typowym czasem pracy ok. 1h bez elektroszczotek, a z nimi czas pracy spada do okolic 45-50 minut na najniższej mocy. W trybie maksymalnej mocy z elektroszczotką odkurzacz dał radę popracować ok. 8 minut. Wagowo to całkiem lekka konstrukcja – 2,8 kg to mniej niż zbliżone mocą starsze Dysony, Tefale, Philipsy, Bosche, czy Jimmy. Jedyne nieco lżejsze konstrukcje to nowe Samsungi Jet 75E, 85 i 95 (ok. 2,6 kg), a także Dyson V12 Slim (2,4 kg) i słabszy Tefal 9.60 (2,2 kg).
Filtracja jest typowo dla Dreame na najwyższym poziomie – 5-stopniowa z separacją dużych cząstek, filtrem metalowym, separatorem cyklonowym, filtrem materiałowym i wylotowym HEPA. Wszystkie elementy zbiornika są zmywalne, podobnie jak filtry.
Główna elektroszczotka ma tylko 5,8 cm wysokość, lecz wjazd pod meble dodatkowo ogranicza przegub o wysokości 8 cm – to i tak dobry wynik, bo wjeżdża pod meble IKEA. Szerokość obu elektroszczotek to 25,5 cm, a samych wałków 21 dla materiałowego i 22 cm dla uniwersalnego. Wysokość całkowita odkurzacza to 111 cm, a do uchwytu mierzy 106 cm. Odkurzacz w stacji ma 40,6 cm głębokości od ściany do końca baterii, 129 cm wysokości, 32 cm szerokości u podstawy. Długość ssawki szczelinowej bez nasadki z włosiem 28,5 cm.
Na plus trzeba uznać wagę: 2,74 kg z elektroszczotką uniwersalną, 2,56 kg z elektroszczotką do podłóg twardych i 1,67 kg samej jednostki centralnej (1,76 kg z ssawką szczelinową). Pozostałe zalety to ergonomia, 5-stopniowa filtracja, czas pracy, czas ładowania i pojemność zbiornika kurzu jak i worka.
Na minus przeciętną moc ssania – 20 kPa i 150 AW na nikim nie robi wrażenia, choć z drugiej strony są to parametry współmierne do ceny, zwłaszcza gdy porównamy je do aktualnej (nowej) oferty Samsunga w serii Bespoke Jet Plus.
W obszernym pudełku znajdziemy sporo praktycznych akcesoriów. W zestawie od razu mamy dwa rodzaje elektroszczotek: uniwersalną z wałkiem, który świetnie radzi sobie z każdym rodzajem podłóg, a szczególnie dobrze wyczesuje dywany o krótkim włosiu i drugi z wałkiem materiałowym do podłóg twardych (prawie taki sam jest stosowany od lat, choćby w moim Dreame V9, ulepszono nieco dobór materiału).
Kolejne końcówki to mini elektroszczotka do tapicerki i materacy, ssawka szczelinowa 2w1 z włosiem (długość 28,5 cm), miękka szczotka do kurzu, stojak na 3 akcesoria, stacja opróżniającą z bazą, dwa worki na kurz i komplet instrukcji.
Realnie jest wszystko, co na co dzień potrzeba. Fajnie byłoby mieć możliwość dokupienia bardziej specjalistycznych końcówek, jak to robi Dyson, Bosch czy Samsung – chętnie dokupiłbym długą, gumową ssawkę szczelinową do czyszczenia zakamarków auta (giętka i wąskim profilem), a także giętką rurę, by móc odłożyć jednostkę centralną na półkę i mieć dwie wolne ręce do operowania końcówką z włosiem.
Sklep marki Dreame szybko się rozwija, więc kto wie, może wprowadzą opcję zakupu zestawów akcesoriów dedykowanych do danych zadań.
Za zestaw akcesoriów daję 9 na 10 punktów – mamy to, co najpotrzebniejsze i najczęściej używane, a do pełni szczęścia brakuje giętkiej rury i zapasowych filtrów.
Prywatnie używam odkurzaczy Dreame V9 i Dreame T30, a w międzyczasie testowałem też Dreame V12 Pro i Xiaomi G9, także będący produktem Dreame. Znając tak dobrze odkurzacze marki Dreame wiedziałem, czego się spodziewać po Z10 Station, choć przyznam, że zdziwiło mnie wykorzystanie najniższej serii P do stworzenia pierwszego w historii marki odkurzacza ze stacją opróżniającą, wzorem Samsunga Bespoke Jet.
Z jednej strony jest to zrozumiałe – zbiornik umieszczony wzdłuż rury znacząco ułatwia konstrukcję systemu opróżniania – serie V, T i R mają zbiorniki pod kątem 90 stopni do rury i tu trzeba by nieźle pokombinować, jak to miałby się opróżnić w stacji.
Z drugiej strony wybór podstawowej serii stwarza ograniczenia w mocy. Z10 Station ma 20 kPa mocy, czyli tyle samo co ich pierwszy odkurzacz pionowy V9, lecz w przeliczeniu na air watty jest od niego sporo mocniejszy – generuje do 150 AW. Porównałem Z10 do V9 i T30. Na samej jednostce centralnej czuć wyraźnie, że Z10 jest mocniejszy od V9, choć tu trzeba brać pod uwagę, że moja sztuka V9 ma ponad 5 lat i jednak mniejszą moc od T30, który to generuje 190 AW i 27 kPa.
Tak samo oba odkurzacze wypadają, gdy rękę przyłożyłem do działających elektroszczotek (moc maksymalna), ale ciekawie robi się gdy podłączyłem do każdego dedykowaną ssawkę szczelinową. V9 i Z10 korzystają ze starego i sprawdzonego projektu, a T30 dostał co prawda dłuższą szczelinówkę z oświetleniem LED, lecz o znacznie większej szerokości i wysokości wewnętrznej, więc nie wytwarza się odpowiednie podciśnienie ssania – w moim odczuciu na ssawkach szczelinowych Z10 i T30 mają takie samo ssanie!
Główna elektroszczotka z wałkiem uniwersalnym i włosiem to narzędzie bliskie ideału. Podświetlenie niebieskim światłem z niskiego poziomu daje efekt nie tylko oświetlenia podłogi, ale uwidacznia każdą drobinkę kurzu. Powyższe zdjęcia tych ledów pokazują też każdy uszczerbek desek modrzewiowych – to drewno lakierowane, bardzo miękkie, więc po kilkunastu latach ma sporo zarysowań i wgnieceń, a ten niebieski LED uwidacznia je wraz z kurzem.
Mimo iż posiadam praktycznie same podłogi twarde, jak właśnie deski modrzewiowe na 110 m2, ok. 50 m2 kafelków gresowych z tragicznymi, głębokimi fugami i 85 m2 paneli na piętrze, najlepiej sprzątało mi się właśnie szczotką uniwersalną i to z kilku powodów. Oświetlenie LED sprawia, że odkurzanie to wręcz zabawa w usuwanie każdej drobinki z podłogi. Po drugie ma duże koła prowadzące z tyłu – porusza się ciszej od szczotki do podłóg twardych, a kolejny plus to zamykany i otwierany otwór z przodu, który ułatwia wciąganie większych elementów, co dla elektroszczotki z wałkiem nylonowym jest już trudnością (to dotyczy każdego odkurzacza z takim rozwiązaniem).
Zrobiłem mały test z wysypanymi płatkami, ziarnami kawy, bułką tartą i gorczycą – elektroszczotka uniwersalna z maksymalną mocą pochłonęła wszystko za pierwszym przejazdem, także z głębokich fug. Po wyłączeniu odkurzacza nic z niego nie wypadło, każde ziarenko było w zbiorniku. Drugą próbę zrobiłem z elektroszczotką do podłóg twardych – pochłonęła za 1 przejazdem jakieś 95%, ale po wyłączeniu część zebranej kawy, czy płatków wypadła z elektroszczotki.
Wniosek jest prosty – do zbierania większych elementów najlepiej sprawdza się elektroszczotka z ledami.
Elektroszczotka z wałkiem nylonowym ma delikatne czarne włosie i żółty pasek twardszego, owinięty 5 razy wokół wałka. Minimalnie lepiej zbiera najdrobniejszy kurz od elektroszczotki uniwersalnej. Mini elektroszczotka to narzędzie, którym właściciele zwierząt usuną sierść z kanap, foteli, odkurzą materace, czy wyczyszczą z piasku wykładzinę bagażnika w aucie.
Szczelinówka może nie jest specjalnie długa, ale robi co ma robić, choć nakładka z włosiem nieco utrudnia zmieszczenie się w ciasnych zakamarkach – usunąć ją się da, ale można przy tym uszkodzić zaczep. Ostatnia ssawka z delikatnym włosiem służy do usuwania kurzu z mebli – Dreame daje ją do zestawów od lat i sam często z niej korzystam w prywatnym T30.
Wjazd odkurzaczem z elektroszczotką uniwersalną na jedyny posiadany dywan daje spodziewane efekty. Dywan ma 3 cm włosie typu shaggy, więc jest problemem dla 95% testowanych odkurzaczy. Dreame Z10 radzi sobie na nim najlepiej gdy wykonujemy tylko ruchy do tyłu – do przodu wałek blokuje się o włosie. Jedyne odkurzacze, które nie mają na tym dywanie problemów to Jimmy z serii H9 i H10. Można uogólnić, że odkurzacze pionowe ze szczotkami uniwersalnymi, lub do dywanów dobrze radzą sobie z wykładzinami i włosiem max do 2 cm.
Moc 150 AW i 20 kPa do odkurzania podłóg twardych jest w zupełności wystarczająca, a i tak najczęściej korzystałem ze środkowego biegu, turbo odpalałem tylko tam gdzie to było konieczne – w wejściu do domu, łazience, czy kuchni. Słabość mocy ssania widać dopiero gdy będziemy chcieli odkurzyć samochód – 20 kPa to nieco za mało by za pomocą ssawki szczelinowej dokładnie i szybko usunąć piasek z butów, który wbił się w wykładzinę, pod gumową wycieraczką kierowcy. Do takich zadań z oferty Dreame najlepiej spisywał się V12 Pro, a także lepiej Dreame T30, ale z ssawką od V9.
Głośność pracy (pomiar z ok. 40 cm):
Parametry głośnością prezentują się naprawdę nieźle i w żadnym przypadku nie jest to dźwięk męczący. Najczęściej korzystałem z mocy standardowej, na której odkurzacz z elektroszczotką pracuje ok. pół godziny. Szkoda jedynie, że sprzęt nie został wyposażony w tryb auto, który sam zwiększałby moc gdy wjedziemy na wycieraczkę, czy dywan, lub w większą ilość nieczystości (to już mój T30 robi).
Z uwagi na wysokość tylko 5,8 cm głównej elektroszczotki wjedziemy pod niskie meble, choć pewnym ograniczeniem jest przegub o wysokości 8 cm – to i tak pozwala na wjazd pod większość mebli.
Podsumowując, Dreame Z10 Station to świetny sprzęt do każdego możliwego zadania z wyjątkiem odkurzania samochodowych zakamarków z ssawką szczelinową, ale już z mini elektroszczotką bagażnik odkurzy sprawnie. Elektroszczotka z wałkiem uniwersalnym i genialnym podświetleniem LED jest po prostu przemyślanym projektem, a zamiennie na deski, czy panele mamy jeszcze elektroszczotkę do podłóg twardych, choć już bez oświetlenia LED.
Odkładanie sprzętu na stację i jego automatyczne opróżnianie działa świetnie, głośności pracy są na dobrym, niezbyt wysokim poziomie, a czas pracy pozwala na odkurzanie sporych powierzchni.
Sekcję odkurzania oceniam na 8 punktów z 10 możliwych – jeden punkt zabieram niewystarczającą moc ssania z ssawką szczelinową do odkurzania zakamarków aut, a kolejny za brak trybu automatycznego dostosowania mocy ssania do oporu, jaki stawia podłoże lub do ilości zabrudzeń (brak takowych czujników).
Z uwagi na stację opróżniającą Z10 jest jednym z najprostszych w czyszczeniu odkurzaczy pionowych – zbiornik opróżnia się do worka w stacji z pomocą wbudowanego silnika, moc ssania jest na tyle duża, że metalowy filtr wstępny jest oczyszczany, a w zbiorniku praktycznie nic nie zostaje.
Działa to dość prosto – odkładamy sprzęt na stację, naciskamy przycisk i w 10 sekund urządzenie wyssie wszystko ze zbiornika. Worek jest duży, gruby i uszczelniony, a poza nim mamy filtr wstępny z gąbki i gruby filtr HEPA na wylocie.
Raz na jakiś czas można zbiornik odczepić i porządnie umyć – nadaje się do mycia pod bieżącą wodą wraz z separatorem cyklonowym i filtrami, a te są w odkurzaczu dwa: materiałowy i HEPA. Oczywiście producent zaleca pozostawienie umytych elementów na 24 h schnięciu. Warto zwrócić uwagę na dół zbiornika – jest tam kilka zakamarków w których może zostawać kilka kropel wody.
Wszystkie 3 elektroszczotki nie mają żadnych problemów z plątaniem włosów. Główna ma paski włosia ułożone w kształcie litery V, na wałku o sporej średnicy, a środek wyczesują dość długie zęby. Elektroszczotka z wałkiem nylonowym ma żeby na całej szerokości włosia, a mini elektroszczotka do sierści ma zamiast włosia paski gumy i też nie plącze włosów. Elektroszczotki są przemyślanie zaprojektowane, wałki łatwe w wyjmowaniu, a wnętrze elektroszczotek można prosto przeczyścić.
Do działania stacji nie mam żadnych zastrzeżeń, a tym bardziej do kwestii czyszczenia szczotek, końcówek i samej jednostki centralnej.
Sprawa jest prosta – jeśli szukasz sprzętu głównie do odkurzania podłóg dowolnego rodzaju (z wyjątkiem dywanów o włosiu powyżej 2 cm) i ewentualnie usuwanie sierści z kanap, a do tego nie lubisz ręcznie opróżniać zbiornika kurzu, to ten sprzęt będzie świetnym wyborem.
Kosztuje mniej od konkurentów ze stacjami opróżniającym ze znanych marek, ma 3 elektroszczotki w zestawie i genialne podświetlenie LED na niebiesko, które nie tylko oświetla podłogę, ale uwidacznia wszelkie drobinki kurzu. Może nie jest to aż taki ostry LED, jak zielony laser w Dysonie, ale funkcjonalnie mu dorównuje z uwagi na szerszy kąt oświetlenia.
Jedyne zadania w których widać dość średnią jak na dzisiejsze czasy moc 150 AW to odkurzanie auta ssawkami – trzeba sporo powtórzeń aby usunąć piasek z wykładziny – w tym zadaniu z oferty Dreame najlepiej spisywał się także testowany Dreame V12 Pro.
Dreame Z10 Station to pierwszy odkurzacz tej marki ze stacją opróżniającą. Wyszło bardzo dobrze, więc mam nadzieje, że linia Z będzie rozwijana i w kolejnej generacji dostaniemy większą moc ssania, ledowego oświetlenia elektroszczotki do podłóg twardych – praktycznie tylko tego brakuje do uzyskania oceny maksymalnej i może wariantu sprzedażowego z większym kompletem akcesoriów (giętka rura), drugim akumulatorem i zapasowymi filtrami (jak w Dreame L20 Ultra Complete, gdzie zgarniamy pełno dodatków).
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Od poniedziałku 25 listopada do soboty 30 listopada znajdziesz w Lidlu spore rabaty na AGD…
Na polskim rynku debiutuje Dreame R20 Aqua, czyli odkurzacz Dreame R20 w wersji z końcówką…
Lidl wrzucił kolejną pulę grubych przecen na narzędzia marki Parkside. Promki są naprawdę dobre, dostawy…
W Oficjalnym sklepie Allegro szykuje się mega okazja na odkurzacz Dyson V12 Detect Slim Absolute.…
Polski Amazon ma kozacką ofertę na ekspres Philips EP2330/10 z systemem spieniania LatteGo. W takiej…
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
Komentarze
Widziałem recenzje na YT i test pokazały że moc ssania jest wyższa niż pokazuje producent, nawet w teście był bliżej R20 niż tych 150 AW. Może warto to sprawdzić.
Porównałem go do Dreame V9 i [cena_szukaj]Dreame T30[/cena_szukaj] - rezultat jest w teście.
Dzień dobry.
Proszę o informację jak działa włącznik w Z10, ponieważ znalazłem w necie informację, że włącznik trzeba mieć cały czas wciśnięty podczas odkurzania i jest to dosyć męczące. Ponieważ planuję zakup, obawiam się, że moja żona może mieć z tym problem. Dziękuję z góry za odpowiedź. Pozdrawiam. Andrzej
,,Przycisk pracy ciągłej – nie trzeba go cały czas trzymać" - z tyłu jest przycisk blokady - można używać go tak i tak - co kto woli.
Dziękuję za informację. Zamówiony. Pozdrawiam.
I czy to tylko moje wrażenie, czy te plastiki - zatrzaski są lepiej wykonane / spasowane w Zetce?
Nie widzę różnicy, a mam prywatnie V9 i T30, a testowałem T10, Z10, V12 Pro i G9 (Xiaomi, ale to też Dreame), wszystkie mają połączenia spasowane na podobnie dobrym poziomie, wręcz bardzo dobrym porównując do choćby odkurzacz Jimmy.
Super. Bardzo dziękuję za pomoc. Miłego dnia.
Jednak popatrzyłem na T20/R20 i zdecydowałem się na Z10. Jednak lubię nie babrać się z kurzem. Niech to robi stacja. Faktycznie brakuje elastycznej szczelinowki. I brak filtra do stacji w sklepach zastanawia. Worki już się pokazały.
Wszystko będzie z czasem, a jak nie to przynajmniej AliExpress będzie miał zamienniki.
A który pionowy dreame byłby dobrym uzupełnieniem L20 Ultra ?
Najlepiej [cena_szukaj]Dreame R20[/cena_szukaj], jeśli taniej to [cena_szukaj]Dreame T20[/cena_szukaj].
Super, stacja opróżni odkurzacz a kto opróżni stację?
Serio? Worek wymienia się raz 2 miesiące...
Czy możliwe jest podanie wymiarów stacji, tj. wysokość oraz szerokość/głębokość podstawy? Producent nigdzie nie udostępnia tych informacji.
Jest to podane w tekście: Odkurzacz w stacji ma 40,6 cm głębokości od ściany do końca baterii, 129 cm wysokości, 32 cm szerokości u podstawy.