JIGOO C500 kosztuje niewiele, a oferuje więcej niż niejeden droższy model. Jest też nieźle wykonany, ma oświetlenie LED elektroszczotki i składaną rurę. Sprawdzam, czy ma jakieś wady, i czy warto go kupić.
Chińska firma Jigoo znana jest przede wszystkim z produkcji odkurzaczy do materacy i kanap, które usuwają roztocza, kurz i zapachy. Od pewnego czasu mają też w ofercie odkurzacz do pielęgnacji sierści zwierząt, a od niedawna także dwa odkurzacze pionowe: C300 o mocy 400 W i C500 o mocy 500 W.
To zupełnie inne konstrukcje, ja na testy dostałem JIGOO C500, czyli wariant mocniejszy i dużo ciekawy.
Spodziewałem się kolejnej przeciętnej konstrukcji o takiej sobie mocy, ale współmiernej do niskiej ceny zakupu – tymczasem jest zupełnie inaczej, zwłaszcza pod względem generowanej mocy ssania!
Testową sztukę dostałem od sklepu Geekbuying.pl. Na dzień publikacji testu (połowa stycznia), C500 kosztuje 649 zł, a z kodem „Rabatio202312” zgarniasz dodatkowo 6% rabatu i cena spada do 610,06 zł. Dodatkowo końcówkę można urwać z systemami cashback jak Goodie, Plente, Picodi itp.
Dostawa jest darmowa, wysyłka odbywa się w 24 h z polskiego magazynu, sklep obsługuje płatności Przelewy24 i daje 20-dniową gwarancję ceny. Gwarancja na sam sprzęt to 2 lata od sklepu.
Co do filtra HEPA, czy nowych wałków elektroszczotki, na razie nie są nigdzie dostępne – nawet w sklepie producenta. Na szczęście w zestawie dostajemy dwa filtry HEPA i dwa osobne rodzaje wałków, więc mniej więcej przez rok nie będziemy potrzebować żadnych dodatków – do tego czasu części pojawią się choćby w na stronie firmy (jigoolife.com).
Wycena Jigoo C500 jest po prostu świetna, ale minusowe punkty daję za kompletny brak dostępności akcesoriów, filtrów, wałków czy części – jeśli to się zmieni, ocena może być wręcz najwyższa.
W kartonie dostajemy – poza jednostką centralną (odkurzaczem ręcznym) – składaną rurę, elektroszczotkę z zainstalowanym wałkiem do podłóg twardych, wymienny wałek do dywanów, ssawkę szczelinową z włosiem, ssawkę do kurzu z włosiem, wieszak na ścianę, ładowarkę, wymienną baterię, którą można ładować poza sprzętem (kabel wpina się bezpośrednio w nią), czyścik z nożykiem do rozcinania włosów (przyda się do wałka dywanowego), zapasowy filtr HEPA i kompletną instrukcję.
Na zdjęciach odkurzacz został powieszony na stojaku uniwersalnym Geekbes – pasuje do prawie każdego odkurzacza i dzięki niemu nie trzeba wiercić w ścianie.
Producent podaje prawie wszystkie parametry z wyjątkiem mocy ssania w AW. Wiemy, że silnik ma mieć moc 500 W i generować do 33 kPa. Zazwyczaj w tanich konstrukcjach jest ten parametr mocno naciągany.
Specyfikacja Jigoo C500:
Podany czas pracy na ssawkach jest prawdziwy w przypadku trybu Eco 60 minut i Turbo – 10 minut. W Auto 45 minut da się pracować, tylko gdy odkurzacz nie będzie zwiększać sobie poziomu mocy, a robi to całkiem nieźle gdy wykryje opór na wałku elektroszczotki – wtedy podwyższa moc i czas pracy spada. Gdy podłączymy elektroszczotkę czas pracy spada o jakieś 20 minut do okolic 40 minut w Eco, 25 minut w Auto i ok. 7-8 minut w Turbo.
Bateria może nie ma jakieś bardzo dużej pojemności, ale pracuje na napięciu 29,6 V, a to całkiem nieźle jak na tani odkurzacz.
Na odkurzaczu mamy pełną nazwę producenta: Shenzhen Maihui Pudun Technology Co., Ltd.
Parametry są lepsze niż w większości konstrukcji za podobne pieniądze, czasy pracy niezłe, waga, czy głośność także, a czas ładowania wręcz świetny.
Jak na sprzęt za ok. 600 zł mamy tu całkiem niezłą jakość wykonania i spasowania większości elementów. Sama jednostka centralna jest porządnie zrobiona z matowych plastików – zdjęcia sklepów nie wiedzieć czemu pokazują szare plastiki w połysku, a to mało brudzący się mat. W połysku wykonano tylko łamanie rury.
Bateria jest wyjmowana, odpinamy ją na klik, a kabel wpina się w nią bezpośrednio, więc ładować możemy w dowolnym miejscu. Wyświetlacz znajduje się na baterii i pokazuje procent naładowania baterii, 3 poziomy mocy (zmienia się je 1 sensorem) i dodatkowo ma 5 ikon błędów/komunikatów.
Odkurzacz w wersji ręcznej jest całkiem nieźle wyważony – baterią robi niezłą przeciwwagę do zbiornika z podpiętą jedną z dwóch ssawek. Przycisku pracy nie trzeba trzymać, wystarczy raz nacisnąć. Część silnikowa ze zbiornikiem imituje z zewnątrz posiadanie przez sprzęt 9 separatorów cyklonowych, a realnie jest jeden duży.
Zbiornik można opróżniać poprzez otwarcie go jednym przyciskiem od dołu. Ma też opcję odpięcia od silnika. Od góry mamy dostęp do filtra HEPA (jest w miarę szczelny) i zespołu filtra wstępnego z metalowej siateczki i separatora cyklonowego.
Ciekawie rozwiązano samo połączenie zbiornika z separatorem – nieczystości przechodzą przez cały separator w górę, prawie pod sam filtr HEPA i spadają do zbiornika dwoma niezbyt dużymi otworami w dół cały czas będąc wprawianym w ruch obrotowy. Po spadnięciu do zbiornika większe elementy zatrzymują się na dwóch bocznych wypustach, więc nie próbują zatykać filtra wstępnego i ograniczać przepływu powietrza – cwane rozwiązanie.
Elektroszczotka ma moc 25 W – to podstawowa wartość, a i tak radzi sobie z dywanami o włosiu 3 cm. Warunek jest tylko jeden: zasuwać na biegu ECO lub Auto, nie włączać Turbo, bo elektroszczotka przyssie się do dywanu.
Obie ssawki z zestawu są całkiem niezłe, choć ssawka szczelinowa mogłaby być nieco dłuższa, a element z włosiem ściągany (próbowałem nawet z dużą siłą). Szczelinówka z cofniętym włosiem daje nam tylko 5 cm długość. Ma 1,1 cm szerokości wewnętrznej i 3 cm wysokości – generuje świetne podciśnienie ssania, tylko przez to włosie i krótkość nie spełnia w 100% swojego zadania wchodzenia w każdą szczelinę. Jedna i druga mają nakładki z włosiem do delikatniejszych powierzchni, montowane są na klips, a połączenia są szczelne, nie mają większych luzów.
Jedyny element, do którego można mieć jakieś zastrzeżenia to do łamanej w pół rury. Z jednej strony to bardzo praktyczne narzędzie do łatwego sprzątania pod meblami, z drugiej strony blokada łamania może z czasem wyrobić się lub uszkodzić – coś za coś.
Sam zawias jest gruby i sprawa porządne wrażenie, lecz zaczep jest niewielki i to na tym elemencie mamy nieco luzu – rura po wyprostowaniu nie jest tak sztywna, jak podobne rozwiązanie w Boschu Unlimited 7, czy Tefalach Flex 14.60 i 15.60, bliżej mu do tego co mamy w modelach Jimmy serii H9 Pro i H10 Pro. Oczywiście może obawy mogą być bezpodstawne, a przekonać się o tym można tylko użytkując przynajmniej rok taki sprzęt.
Kolejny aspekt związany z łamaniem rury to przepływ większych zabrudzeń. Łamanie jest realizowane przez karbowaną, gumową rurę zbrojoną, taką samą jak te stosowane w przegubach elektroszczotek, czy w wężach odkurzaczy sieciowych. To powoduje dodatkowe przewężenie rury metalowej, co może powodować utknięcie takich elementów jak igły z choinki, większy makaron itp. Jak widać każde rozwiązanie ma wady i zalety, a osobiście przepadam za łamanymi rurami, bo nie lubię się schylać 😊.
Jakość wykonania oceniam na plus, minusowe punkty należą się tylko za chybotliwe łamanie rury odkurzacza. Zestaw jest podstawowy, mamy tu tylko to, co najpotrzebniejsze + drugi wałek na zmianę do dywanów – to nie jest typowy element wyposażenia najtańszych konstrukcji.
Pierwsze zaskoczenie to świetne prowadzenie się odkurzacza – chodzi lekko, nie ucieka na boki, duże, tylne koła w elektroszczotce nie hałasują, za to nieco dźwięków wydają z siebie przednie, małe kółka podporowe. Wszystkie 4 koła są porządnie gumowane, podobnie jak front elektroszczotki.
Widząc wagę w specyfikacji blisko 3 kg spodziewałem się typowego, dość ciężkiego odkurzacza pionowego, a okazało się, że kompletny odkurzacz z baterią, rurą i elektroszczotką ma tylko 2,56 kg. Sama jednostka centralna to 1,35 kg – ciekawe czemu producent zawyża wagę swojego sprzętu – realna jest tak samo niska jak nowych, odchudzonych Samsungów Jet 95 i niewiele wyższa od Dysona V12 Slim.
Na wygodę użytkowania po świetnym prowadzeniu się, niskiej wadze ma też dobre wyważenie – realnie odczuwalna waga na nadgarstku i łokciu jest naprawdę mała.
Odkurzacz sterujemy z poziomu włącznika i przycisku dotykowego. Pierwszym włączamy i wyłączamy sprzęt, przycisku nie trzeba trzymać. Drugim zmieniamy poziom mocy między: ECO, Auto, Turbo. Odkurzacz w Auto sam dobiera właściwą moc do oporu, jaki stawia podłoże elektroszczotce – bazowo jest to po prostu bieg środkowy.
Elektroszczotka ma niezłe oświetlenie LED z 5 punktów, świeci całkiem całkiem, choć nie myśl, że jest to poziom modeli Boscha Unlimited 7 i 8, czy Dysonów z zielonym światłem szczotek Fluffy Optic – z drugiej strony nikt tego nie oczekuje od sprzętu w cenie 600 zł! Z uwagi na 5 cm wysokość elektroszczotki wchodzi ona prawie wszędzie aż do wysokości przegubu, który ma już 6,2 cm – to i tak bardzo mało.
Ze ssawki do kurzu korzysta się dobrze, robi co ma robić, nieco gorzej działa ssawka szczelinowa – z uwagi na małą długość nie sięga we wszystkie zakamarki w aucie, a przez nakładkę z włosiem jest zbyt gruba, żeby zmieścić się między progiem a fotelem. Gdyby to była moja prywatna sztuka do użytku codziennego, pewnie wyłamałbym tę nasadkę z włosiem.
Odkurzanie podłóg twardych (jak panele czy deski drewniane) jest skuteczne już od trybu ECO. Kafelki z głębokimi fugami wymagają biegu środkowego, czyli Auto i na tym samym biegu odkurzałem dywan i wycieraczki – tryb Turbo jest na nich zbyt mocny i nie pozwala na przesuwanie szczotki. Sam tryb Turbo sprawdzi się na podłogach twardych do zbierania rozsypanych elementów, lub dużej ilości piasku, a także do sprzątnięcia wykładziny auta.
Zrobiłem test zbierania na kafelkach z głębokimi fugami. Wysypałem ryż, sól, bułkę tartą i dość długie kawałki makaronu (ok. 5 cm). Odkurzacz wszystko wciągnął za pierwszym przejazdem, także z fug, jedynie kawałki makaronu utknęły w większości w gumowych łącznikach – zaklinowały się między elektroszczotką, a rurą i w przegubie.
Ich usunięcie wymagało kilkukrotnego uderzenia w te elementy – wypadły bez problemowo. Jak widać odkurzacz świetnie zbiera drobne elementy z podłogi, a jedynie te większe niż 3 cm sprawią mu problem – nie będzie wstanie przetransportować ich z podłogi do zbiornika, ale to dość typowe dla większości pionówek, również tych dużo droższych.
Łącząc ssawkę szczelinową z włosiem i jednostkę centralna z rurą, damy radę usunąć pajęczyny z narożników ścian i sufitów. W zestawie nie ma mini elektroszczotki do tapicerki czy materacy – w tej cenie to oczywiste, ale co ciekawe, dostałem na testy drugi sprzęt do takich zastosowań: to Jigoo T600, czyli specjalny odkurzacz do usuwania kurzu, roztoczy i zapachów z materacy, czy kanap – ma je czyścić dogłębnie, a test już niedługo.
Moc ssania realną porównałem z prywatnym Dreame T30 (190 AW i 27 kPa) i także testowanym Dreame Z10 Station (150 AW i 20 kPa). Sprawdzając same odkurzacze bez żadnych końcówek, Jiggo C500 i Dreame T30 mają bardzo podobne ssanie i oba są mocniejsze od Z10. Za to gdy do wszystkich trzech podłączymy ssawki szczelinowe, na prowadzenie i to dość odczuwalnie wysuwa się Jigoo, a Dreame T30 przez kiepską konstrukcję swojej szczelinówki generuje podobne ssanie do dużo słabszego Dreame Z10. To pokazuje jak ważny jest projekt akcesoriów, skoro odkurzacz dwa razy droższy traci na mocy ssania przez źle zaprojekowaną ssawkę.
Głośność pracy jest sporo lepsza niż to podaje producent – 78 dB można osiągnąć tylko przykładając miernik do samego silnika (pomiar z 40 cm od silnika):
Czyszczenie sprzętu jest stosunkowo proste – zbiornik opróżnia się przez klapkę, separator z filtrem HEPA można wyjąc od góry, wszystkie trzy części przemyć pod bieżącą wodą (muszą dobrze wyschnąć). Elektroszczotka gdy działa z wałkiem do podłóg twardych praktycznie nie plącze wokół własnej osi włosów, czy sierści, a jedynie z wałkiem do dywanów wymaga oczyszczenia i rozcięcia włosów.
Filtr HEPA poza wstępnym filtrem metalowym i separacją cyklonową nie ma żadnego filtra gąbkowego, czy materiałowego, więc podobnie jak w odkurzaczach pionowych Boscha, czy Gorenje i Hisense, lubi zapychać się kurzem – warto po dłuższym sprzątaniu wyjąć go i otrzepać.
Podsumowując, z C500 korzystało mi się całkiem dobrze, zwłaszcza gdy z tyłu głowy miałem cenę tego odkurzacza – to tylko 600 zł! Nie spodziewałem się, że odkurzacz pionowy za taką kasę może oferować tak wiele, a do tego mieć realną moc ssania większą niż dużo droższe konstrukcje.
Jeśli szukasz odkurzacza pionowego za małą kasę, to Jigoo C500 jest świetną opcją – ma moc ssania większą od wszystkiego do 1000 zł, jest nieźle wykonany, ma oświetlenie LED elektroszczotki, składaną rurę, wymienny akumulator i nie jest nadmiernie głośny.
Pewne zastrzeżenia można mieć do braku dostępności filtrów, czy wałków na wymianę, ale powodem tego jest świeżość konstrukcji – z czasem na pewno pojawią się w sprzedaży.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Black Friday to szał zakupowy, który swoją genezę ma w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat…
Turecki producent ma nową promocję na nowe odkurzacze pionowe. Do wybranych modeli ze stacją możesz…
Roborock Qrevo MaxV będzie dzisiaj dostępny w rekordowo niskiej cenie. Trzeba się jednak spieszyć, bo…
Komentarze
Kupiłem ten odkurzacz za sprawą tego artykułu, o ile ze sprzętu byłem zadowolony to po 4 miesiącach używania padła elektro szczotka. Zgłosiłem reklamację i czekam na odpowiedź ze sklepu. Ogólnie trochę entuzjazm opadł ze względu na tą awarię, ale zobaczymy jak odniesie się sklep.
No niestety - w najtańszych sprzętach awaryjność jest zazwyczaj nieco wyższa niż w droższych i markowych - coś za coś. Sklep zazwyczaj nie robi problemów.
Bardzo chcialam go kupic ale wszedzie wyprzedany.. Moze masz inne modele do polecenia, nie zalezy mi na bajerach, tylko aby mocno ciagnal i byl w miare lekki. Jakies pomysly do 1000zl albo do 2000zl? Pozdrawiam
Do 2000 zł najlepiej [cena_szukaj]Tefal 15.60[/cena_szukaj] - teraz wychodzi za 1999 zł z cashbackiem 250 zł. Do 1000 zł [cena_szukaj]Jimmy JV85 Pro[/cena_szukaj], lub [cena_szukaj]Dreame T20[/cena_szukaj].
Witam, Panie Krzysztofie dziękuję za kolejną super recenzję. Zamówiłem testowany [cena_szukaj]Jigoo C500[/cena_szukaj] ale niestety nie był już dostępny stojak uniwersalny Geekbes, mógłby mi Pan pomóc dobrać jakiś stojak w miarę rozsądnej cenie?(oczywiście nie musi być na stronie geekbuying).
Używam tylko ten, innych nie testowałem, ale w niecie jest sporo innych.
Dziękuję za informację 🙂
Z artykułu wynika, że nie ma oddzielnej szczotki do sierści jednak czy w teście były prowadzone jakieś próby dotyczące zbierania sierści np z kanapy czy innych mebli?
Zgadza się, nie ma dedykowanej mini elektroszczotki do usuwana sierści. Można próbować ssawką szczelinową, ale to będzie mozolna robota.