Dreame Z10 Station to odkurzacz nietypowy, bo wyposażony w stację opróżniająco-ładującą. Co jeszcze warto o nim wiedzieć?
Marka Dreame nie zwalnia tempa i wprowadza kolejne udane urządzenia – od robotów sprzątających, przez suszarki do włosów, po odkurzacze pionowe. Jedną z najciekawszych premier ostatnich kilku miesięcy jest bez wątpienia Dreame Z10 Station, który po raz pierwszy podziwiałem na targach IFA 2023 w Berlinie.
Dreame Z10 Station to odkurzacz nietypowy, bo ze stacją opróżniającą. Na rynku jest tylko kilka produktów tego typu, i zwykle są to modele nawet 2-krotnie droższe od propozycji Dreame – ta w oficjalnym sklepie producenta kosztuje tylko 1949 zł!
Stacja opróżniająco-ładująca zmienia wszystko!
Główną nowością względem starszych modeli Dreame jest stacja opróżniającą – jest smukła, wysoka i pozwala na odstawienie odkurzacza od góry: zaczepiamy go zbiornikiem kurzu. Po naciśnięciu przycisku odsysania, stacja usuwa całą zawartość zbiornika w pionówce do dużego worka w stacji o pojemności 2,5 l, co ma pozwolić na 90 dni autonomii.
Cały proces trwa kilkanaście sekund, a my nie musimy brudzić się, czy rozpylać kurzu przy ręcznym opróżnianiu – to bardzo ważny aspekt dla alergików.
Kolejny argument to genialna filtracja usuwająca 99,9% zanieczyszczeń powietrza – 5-stopniowa jak w dużo droższych konstrukcjach z segmentu premium. Zbiornik o pojemności 600 ml ma wstępną separację cyklonową największych elementów, potem wstępny filtr z metalowej siateczki, następnie zestaw 7 separatorów cyklonowych, a za nimi filtr materiały, zbierający najdrobniejszy kurz.
Dalej znajduje się już sam silnik, a za nim wylotowy filtr HEPA o sporej powierzchni. Zarówno filtr materiałowy, jak i HEPA są zmywalne, więc wystarczą na bardzo długo, a ceny nowych elementów nie są wysokie.
Stacja dokująca mieści sam odkurzacz z rurą i jedną elektroszczotką. W zestawie dostajemy dodatkowy stojak na trzy akcesoria – ssawkę szczelinową z włosiem, ssawkę z miękkim włosiem do delikatnych mebli i mini elektroszczotkę do tapicerki.
Elektroszczotka z niebieskim podświetleniem robi robotę
Główna elektroszczotka to rozwiązanie uniwersalne rodem z Dreame R20 – ma niebieskie podświetlenie, które świetnie uwidacznia najdrobniejszy kurz. Druga to znana od lat elektroszczotka do podłóg twardych z wałkiem nylonowym – praktycznie taką samą mam w swoim 5-letnim Dreame V9 i do dziś spisuje się świetnie.
Obie elektroszczotki są tak zaprojektowane, aby nie plątać włosów wokół własnej osi, a ta uniwersalna ma paski włosia ułożone w kształt litery V i dodatkowe zęby wyczesujące na środku, które rozcinają wszystko, co może tam się znaleźć. To właśnie ta szczotka służy do odkurzania dywanów i fajnie, że pojawił się przełącznik dający otwór z przodku elektroszczotki – nie ma zjawiska przyssania się do dywanu.
Odkurzacz Z10 Station ma maksymalną moc ssania 150 AW (siła ssania 20 kPa), a to w zupełności wystarczy do odkurzenia każdego rodzaju podłóg. Z ssawkami i mini elektroszczotką poradzimy sobie też z wyczyszczeniem auta, kanap, tapicerki, usuniemy sierść zwierzaków domowych, czy sięgniemy pod sam sufit w celu usunięcia pajęczyn.
Czas pracy w trybie ECO, który sprawdza się na podłogach twardych to góra 65 minut, a akumulator o pojemności 2900 mAh ładuje się w niecałe 3,5 h. Odkurzacz Dreame Z10 Station ma nieco niższą wagę od większości równie mocnej konkurencji – tylko 2,8 kg wraz z rurą i elektroszczotką.
W przeciwieństwie do wielu innych konstrukcji nie trzeba tu trzymać przycisku zasilania – raz naciskamy i sprzęt pracuje w wybranym przez nas biegu, choć dla fanów pierwszego rozwiązania, jest też taka opcja.
Do sterowania mamy dwa przyciski nad i pod wyświetlaczem, który w graficzny sposób komunikuje wybrany poziom mocy, procent baterii, czy błędy jak choćby zablokowanie wałka elektroszczotki.
Ważną kwestią jest możliwość wypięcia i wymiany akumulatora bez rozbierania sprzętu, prosty demontaż i rozbieranie zbiornika kurzu, jak i trzech elektroszczotek – z każdej możemy wyjąć do wyczyszczenia wałek, a dostęp do zakamarków jest przemyślany przez producenta.
Fajną nowością jest dodanie do mini elektroszczotki oświetlenia LED w niebieskim kolorze, tak jak w głównej elektroszczotce – jeszcze lepiej widać kurzu, czy włosy na kanapach.
Na koniec warto zwrócić uwagę na sam design – sprzęt jest matowy, więc nie łapie brudu i rys tak jak modele w połysku, a szara obudowa stacji i sam odkurzacz dobrze wyglądają, stojąc nawet w salonie czy kuchni.
Wybierając Dreame Z10 Station dostajesz jeden z najpraktyczniejszych odkurzaczy bezprzewodowych w okolicy 2500 zł.
Artykuł sponsorowany
Ceny Dreame Z10 Station
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Dziękuję za odpowiedź.
Zdaję sobie sprawę z tego, że są to różne odkurzacze, ale cóż, przeglądając stronkę agdmaniak to potem głowa puchnie od wyboru i człowiek nie wie, czy wydać więcej (np. na Samsunga), czy nie przesadzać jednak. W mieszkaniu mam zasadniczo tylko „twarde” podłogi, prawie same panele – czy moc 150 AW w Dreame będzie wtedy wystarczająca? Choć też musiałby sobie poradzić z odkurzaniem auta – i to w sumie jest niezłe kryterium, czyli który z odkurzaczy najlepiej się do tego nadaje? A może ma Pan swój własny typ i polecenie, nie musi być z marek popularnych.
Pozdrawiam
Właśnie testuję Dreame Z10 Station i mam praktycznie same twarde podłogi i 1 dywan shaggy na którym i tak większość odkurzaczy wymięka i tak – Z10 radzi sobie dobrze na podłogach, nieźle na kanapach, czy materacach, a jedynie brak mocy czuć z ssawką szczelinową przy odkurzaniu auta, ale i tak z uwagi na danie do zestawu starego typu ssawki, poziom realnego ssania jest jak w niby mocniejszym Dreame T30 . Jak na sprzęt za 2000 zł ze stacją opróżniającą, 3 elektroszczotkami jest to odkurzacz wart zakupu. Dylematem jest Samsung gdyż dopłacając 600 zł (2799 zł minus 200 zł cashbacku), ma się 210 zamiast 150 AW… Nie łatwy wybór.
Drobna poprawka – właśnie Bespoke Jet Complete został przeceniony na stronie Samsunga do 2199 zł z kodem „BHS-JET” i ma jeszcze 200 zł cashbacku, czyli wychodzi za tyle samo co Dreame Z10 Station – wybór prosty 🙂
Dzień dobry, ta promocja za 2.199 zł chyba już nieaktualna, nie mogę natrafić na stronie Samsunga? Widzę tylko model za 2.929 zł. Dzięki za pomoc!
Cena utrzymała się ledwie dzień, czy dwa.
Dobry wieczór,
zastanawiam się nad kupnem odkurzacza pionowego i chciałbym się doradzić. Wstępnie mam wybrane 3:
Samsung Bespoke Jet Complete , Tefal 15.60 Aqua , a teraz doszedł ten Dreame Z10 Station .
Plusy i minusy dla mnie: Samsung wydaje się super, ale jednak najdroższy, a w wersji z końcówką mopującą jeszcze bardziej; fajne opróżnianie pojemnika.
Tefal – fajna składana rura, no chyba że sie psuje, i końcówka mopująca; wygląd trochę gorzej, no i chyba trudno opróżnia się pojemnik.
Dreame dla mnie trochę jak Samsung, troche gorzej wygląda, ale co tam, jest tańszy 🙂 nie wiem czy można w ogóle dokupić końcówkę mopującą – ale pytanie, jak wygląda jakość produktów tej firmy i parametry w stosunku do Samsunga? Mocno odstaje czy wbrew pozorom nawet nie?
Bo wyglądowo i ze względu na opróżnianie pojemników (chyba że to w codziennym uzytkowaniu zbędny bajer?) to bliżej mi do Samsunga i Dreame, ale sam nie wiem – Tefal też godnie się prezentuje. Ciężki wybór. Moze Pan mi coś doradzi?
Pozdrawiam
To są totalnie inne odkurzacze… Bespoke to sprzęt ze stacją dokującą która opróżnia pionówkę z kurzu, oferuje też niezły zestaw akcesoriów, a z uwagi na wycofywanie całej serii i zastępowanie jej Bespoke Jet Plus, cena podstawowego Complete spadła do 2799 zł minus 200 zł cashbacku, więc praktycznie kosztuje tyle samo co Tefal 15.60 z końcówką Aqua do mopowania. Ten drugi ma lepiej zabezpieczoną elektroszczotkę w zestawie, łamaną rurę, większą moc ssania (odczuwalnie) i wygodne 5 poziomów mocy, a nie 2-3 jak większość konkurencji. Dreame za to to już 150 AW vs 210 w Samsungu i 230 AW w Tefalu, ale cena poniżej 2000 zł – zestaw końcówek też dobry, jakościowo Dreame nie ma czego się wstydzić, ale moc jest sporo mniejsza, współmierna do niższej ceny.