Większość blenderów kuchennych to duże, zasilane kablowo urządzenia, ale coraz większą popularność zdobywają blendery sportowe, zwane też mobilnymi. Jedną z najpopularniejszych firm oferujących takie modele jest BlendyGo – najnowszy model z tej serii to BlendyGo 3.
Do sprzedaży trafiła właśnie 3. generacja mobilnego blendera BlendyGo – pod każdym względem ulepszona. Miałem okazję testować ten sprzęt, więc podzielę się z wami swoimi przemyśleniami i porównam nową ,,trójkę” do starej ,,dwójki”, którą moi domownicy użytkują od pół roku.
Najnowszy BlendyGo 3 ma cenę sugerowaną 299 zł, lecz od razu na start sprzedaży został przeceniony do 259 zł, a dodatkowo można zastosować kod „PREMIERA20” obniżający cenę o 20% do 207,20 zł. Dostawa jest darmowa w 48 h, gwarancja to standardowe 2 lata, a na zwrot masz 30 dni, jeśli urządzenie nie spełni oczekiwań.
Mimo iż jest to nowość, blender zebrał już 85 pozytywnych opinii, a licząc z poprzednimi generacjami firmie zaufało ponad 150 tysięcy kupujących (50k generacja pierwsza i 100k generacja druga). Dostępnych jest 10 wersji kolorystycznych: beżowy, burgundowy, butelkowa zieleń, czarny, granatowy, lawendowy, miętowy, różowy, szary i zielony.
Do blendera możesz dokupić etui termiczne za 49 zł i książkę z 50 przepisami za 59 zł – biorąc w zestawie z blenderem, książka spada cenowo do 50 zł, a etui do 40 zł i dodatkowo kod rabatowy 20% działa na wszystkie 3 rzeczy w koszyku, więc ostatecznie za zestaw zapłacisz 279,20 zł (z 349 zł bazowych).
Drugim ciekawym urządzeniem firmy jest CookGo w cenie 599 zł – przenośny multicooker, który użyjesz jako kuchenkę i grill.
Firma BlendyGo BZ Commerce Group Sp z o.o. ma już 4 lata, zatrudnia 21 osób, a siedzibę ma w Jaśkowicach w województwie małopolskim. W najnowszym BlendyGo 3 zastosowali kilka opatentowanych technologii, jak BlendPro. Chwalą się, że ich blender jest najnowocześniejszym urządzeniem bezprzewodowym tego typu.
Podobnie jak w starym modelu mamy tu szybkie ładowanie po USB-C, a akumulator wbudowany pozwoli na ok. 25 cykli pracy (o 30% lepiej niż w BlendyGo 2).
Największą zmianą, którą każdy użytkownik BlendyGo 2 zauważy od razu to sporo większe wymiary. Kielich urósł z 450 do 550 ml i zwiększyła się także średnica podstawy. Ulepszono stalowe ostrze, zwiększono moc silnika o 40% i dodano opcję pracy pulsacyjnej. Żaden z elementów nie nadaje się do mycia w zmywarce.
W zestawie dostajemy czytelną instrukcję obsługi, która wspomina, żeby nie wlewać cieczy o temperaturze wyższej niż 49 stopni. Nie zabrakło też kabelka do ładowania o długości 50 cm. Specyfikacja w instrukcji podaje, że zastosowane ogniwa mają łącznie 5000 mAh pojemności, silnik obraca się z prędkością 20 tysięcy obrotów na minutę. Pełne naładowanie trwa 2h, a kielich wykonano ze spożywczego ABSu wolnego od BPA, a ostrze to stal 304.
Złącze ładowania jest uszczelnione, sam sprzęt jest wodoodporny w klasie IPX7. Jak większość tego typu konstrukcji ma też opcję samooczyszczenia – wlewamy wodę z paroma kroplami płynu do mycia naczyń, włączamy na 10-15 sekund i jedyne co trzeba zrobić to wypłukać urządzenie.
Blender wyprodukowano w Chinach. Co jednak ważne, BlendyGo 3 został w pełni zaprojektowany i stworzony przez polską firmę, a do tego design urządzenia został opatentowany, co gwarantuje unikalność blendera.
I to widać, bo poprzednik generacji 2. był łatwy do znalezienia na AliExpress i Alibaba pod nazwą „Portable blender A6” – cena hurtowa 6,5 dolara, detaliczna ok. 22 dolary – a nowego BlendyGo 3 nie znalazłem w innych ofertach.
Nowy blender stał się większy, mocniejszy i wydajniejszy – nie jest tylko marketing, ale różnicę widać już po pierwszych użyciach.
Na 3. generacji żadnego wrażenia nie robią duże kostki lodu – mieli je na drobny śnieżek bez zająknięcia. Najprostsze zastosowanie to zdrowe koktajle czy szejki.
BlendyGo 3 często używamy też do szybkiego zblendowania pomidorów, czy innych warzyw do przyrządzenia past i sosów do spaghetti – dla dwóch osób nawet stara pojemność 450 ml w miarę wystarczała, a przy trzeciej można było zblendować to na dwa razy i nie wyciągać wielkiego blendera kielichowego. W trójce większa pojemność to w takim zastosowaniu tylko plus.
BlendyGo podpowiada też, że blender nadaje się do miksowania ciasta na naleśniki, gofry, a także zrobienia kaw mrożonych, czy musów dla dzieci. Tryb pulsacyjny uruchamia się szybkimi, dwoma naciśnięciami przycisku startu pracy i następnie trzeba trzymać przycisk. Dezaktywacja następuje po 5 sekundach od puszczenia przycisku i blender przechodzi w tryb standardowy.
Większa pojemność to nie tylko zaleta, ale też wada – sprzęt jest sporo większy od bardzo kompaktowego poprzednika. Producent podaje, że 3 waży 750 g – według moich pomiarów jest to nieco mniej – 668 g, a dwójka waży 547 g. Jak widać wagowo to mała różnica, ale gabarytowo już tak – nowy model nie do każdej torebki, czy małego plecaka się zmieści.
BlendyGo 2 | Blendy Go 3 | |
Średnica podstawy | 8 cm | 8,6 cm |
Wysokość | 24,5 cm | 25,5 cm |
Średnica kielicha | 7 cm | 7,7 cm |
Waga | 547 g | 668 g |
Głośność pracy | 71.5 dB | 77,7 dB |
Wskaźnik naładowania baterii to ledowe podświetlenie – mówi nam, jaki mamy stan naładowania. Osobiście wolałbym normalny wskaźnik baterii lub procentowy.
Kwestia, którą warto dodać jako akcesorium lub wprowadzić w kolejnej generacji to pokrywkę z dziubkiem do picia – BlendyGo trzeba odkręcać, co wymaga użycia obu rąk i trzymania nakrętki (na szczęście jest wygodny pasek). Nakrętka z zamykanym dziubkiem byłaby bardzo przydatna.
Moc blendera spokojnie daje sobie radę z twardymi owocami, warzywami, lodem i czasem jedynie trzeba trochę poruszać blenderem, żeby wsad zaczął się prawidłowo blendować. W znacznie mniejszym stopniu zostają pod nożami całe kawałki owoców – w BlendyGo 2 było to bardzo częste, a w BlendyGo 3 na kilkanaście blendowań, zdarzyło się tak tylko raz z plastrami gruszki. Zapewne to zasługa nowych ostrzy.
Moi domownicy chwalą sobie poprzednią generację, więc z nowej wszyscy są jeszcze bardziej zadowoleni z jedną uwagą – do małej torebki i tak wolą zabrać BlendyGo 2, niż 3, bo jest sporo mniejszy.
Nowa generacja jest pod każdym względem lepsza od poprzedniej – ma mocniejszy silnik, pracę pulsacyjną, dłuższy czas pracy i większą pojemność. Ostatni aspekt w niektórych zastosowaniach może być wadą, ale to już kwestia indywidualna – dla mnie więcej = lepiej.
Wybór kolorów jest naprawdę spory, do blendera dokupić można praktyczne etui termiczne, a cena samego urządzenia nieco przekraczająca 200 zł na początku sprzedaży, jest uczciwa, jak za tak dobry sprzęt.
Osobiście ucieszyłbym się z ulepszenia nakrętki, dzięki któremu dałoby się pić bez jej odkręcania i chciałbym też dokładniej wiedzieć, w jakim stanie jest akumulator – za te dwie wady odejmuję po punkcie od oceny, więc BlendyGo 3 zgarnia 8 punktów na 10 możliwych i nasze maniaKalne wyróżnienie.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W Media Markt rzucili kolejną pulę sprzętów w niezłych cenach na Black Weeks, więc wybrałem…
Dreame wystartowało z kolejną pulą promocji na Black Month i tak jak już od kilku…
Dreame Z30 to bardzo mocny odkurzacz pionowy, który parametrami przebija nawet modele Dysona i Samsunga.…
Poszukiwacze najlepszych okazji cenowych z portalu pepper.pl znaleźli u naszych niemieckich sąsiadów mega dobrą cenę…
Chińska marka Dreame nie zwalnia tempa premier i właśnie wrzuciła do swojego sklepu nową wersję…
Oclean X Ultra to jedna z najlepszych szczoteczek sonicznych w ofercie chińskiej firmy. Jest też…