Po premierze flagowego odkurzacza H10 Pro Jimmy nie zwalnia tempa i wprowadza model o oznaczeniu H10 Flex. Co warto o nim wiedzieć?
Wzorem poprzedniej serii H9 Pro i H9 Flex, dostajemy niższą cenę, nieco biedniejszy zestaw i trochę krótszy czas pracy, poprzez zastosowanie mniejszego pojemnościowo akumulatora.
Nikogo pewnie nie zdziwi fakt, że H10 Flex dzieli zalety i wady z modelem Jimmy H10 Pro, lecz jest kilka istotnych różnic między tymi produktami – niektóre na plus tańszej wersji!
Najnowszy odkurzacz marki Jimmy kupimy w cenie sugerowanej 1499 zł w sklepie Geekbuying.pl, a pewniakiem są promocje na ten model do poziomu ok. 1300 zł – sporo taniej od wersji H10 Pro, która nie spada poniżej 1699 zł.
Co więcej, 20 lipca ma ruszyć specjalna promocja na ten model – będzie dostępny w cenie 1299 zł!
Ważną informacją jest fakt, że filtry i wałki są takie same do serii H9 i H10, więc o dostępność nie trzeba się martwić.
Od razu wspomnę, że pojawiły się już pierwsze oferty na akumulatory zapasowe dla H10 Flex (352 zł) i H10 Pro (452 zł) – oba znajdziesz w geekbuying.com z darmową przesyłką z Chin.
Specyfikacja Jimmy H10 Flex:
Parametrowo mamy prawie bliźniaka H10 Pro – różnice to pojemność akumulatora, która spadła z 3000 do 2500 mAh, a więc i czas pracy wynoszący 8 minut w trybie turbo zamiast 12 z elektroszczotką i 17 z końcówkami nie wymagającymi zasilania. Maksymalny czas pracy w trybie ECO także spadł o 10 minut w obu przypadkach, do 50 i 80 minut. Niezmienna jest za to waga, wymiary, ergonomia, głośność i budowa sprzętu (według danych producenta).
Zmiany zaszły nie tylko w obszarze akumulatora i czasu pracy, ale także w zestawie akcesoriów i końcówek. W wersji Flex nie ma stacji stojącej, jest za to dok do powieszenia na ścianie, który mieści odkurzacz, mini elektroszczotkę i dwa inne akcesoria. W takim przypadku warto zainwestować w stojak uniwersalny jak Geekbes, który pomieści wszystkie akcesoria i pasuje do każdego odkurzacza na rynku.
W zestawie zabrakło też giętkiej rury, która ułatwiała odkurzanie regałów i zmieniła się ssawka szczelinowa na dłuższą, elastyczną, posiadającą oświetlenie led i wąski kanał, który zwiększa podciśnienie.
Podsumowując, realnie H10 Flex to mniejsza bateria, krótszy czas pracy, stacja do zawieszenia na ścianie, brak giętkiej rury i nowa, genialna ssawka szczelinowa.
Jimmy przyzwyczaił nas do bardzo bogatych zestawów akcesoriów, i nie inaczej jest tym razem. Praktycznie mamy wszystko, co potrzeba z wyjątkiem giętkiej rury z wersji H10 Pro.
W pudełku znalazły się:
Główna elektroszczotka o mocy 30 W to ten sam model, co w H10 Pro, więc ma oświetlenie led nad wałkiem i całkiem nieźle się prowadzi. Fajnie, że w zestawie dostajemy dwa rodzaje szczotek – mamy wałek nylonowy do podłóg twardych, oraz szczotkę z 3 paskami gumy i włosia do wyczesywania dywanów i wykładzin. Wymienia się je bardzo łatwo, a dodatkowo szczotka ma zęby wyczesujące włosy, więc plątanie się ich wokół osi wałka jest mocno ograniczone.
Kątownik do sprzątania nad szafami to praktyczne akcesorium, podobnie jak szczotka z miękkim włosiem do kurzu – nie uszkodzi grzbietów książek, czy delikatnych mebli. Ssawka 2w1 z włosiem nadaje się praktycznie wszystkiego, a mini elektroszczotka świetnie radzi sobie z tapicerką, materacami i usuwaniem sierści.
Najfajniejsza nowość do ssawka szczelinowa. Nie dość, że jest montowana na klips, a nie wcisk jak w innych modelach marki, to ma dość wąski kanał zwiększający podciśnienie ssania – szeroki na 1 cm i wysoki na 2,2 cm. Długość szczelinówki to aż 30 cm. Na końcu mamy oświetlenie LED, a sama ssawka jest bardzo długa i zachowuje pewną elastyczność.
Rura jest składana jak u poprzedników i ma w najwyższym miejscu 7,9 cm wysokości, więc da się wjechać pod typowe meble IKEA z wysokością 8 cm. Ładowarka to nadal ta sama jednostka wyglądająca, jak zasilacz jakiejś zabawki za 20 zł z Biedronki. Nie zabrakło też kompletu instrukcji i wkrętów.
Jakość wykonania końcówek i rury jest bardzo dobra. Podobnie, jak przyczepiłem się w H10 Pro do nowego designu jednostki centralnej i szarego, matowego plastiku, który robi raczej tanie wrażenie, tak też jest w H10 Flex.
Na szczęście wszystko jest dobrze spasowane i z całą pewnością mogę stwierdzić, że H10 Flex nie ma czego się wstydzić w starciu z flagowcami konkurencji. Co najważniejsze, moja sztuka nie ma żadnych luzów między jednostką centralną a rurą, lub akcesoriami – wszystkie połączenia są sztywne i szczelne.
Tu praktycznie mógłbym skopiować ten sam rozdział z testu H10 Pro – oba odkurzacze tak samo dobrze odkurzają, a różnic nie ma zbyt wiele.
Jimmy H10 Flex radzi sobie genialnie z każdym rodzajem podłóg i mimo raczej słabego napędu elektroszczotki (o mocy tylko 30 W), radzi sobie lepiej od większości odkurzaczy konkurencji, w tym Dysona V15 Detect, czy Samsungów. Z wałkiem do dywanów i wykładzin wyczesuje je bez zająknięcia, nie zacina się, nie blokuje nawet na 3 cm włosiu dywanu typu shaggy.
Test bliźniaczego modelu H10 Pro wykazał, że nawet po odkurzeniu tego dywanu starym Zelmerem Jupiter o mocy 2100 W, Jimmy wyciągnął jeszcze sporo kurzu dzięki swojej plastikowej szczotce, która wręcz wytrzepuje brud z włosia dywanów.
W domu mam tylko ten jeden dywan, a tak trzy wycieraczki i to tyle, więc głównym narzędziem jest u mnie wałek nylonowy. Szare włosie jest miękkie i elektrostatyczne – świecie wyciąga drobinki kurzu, a te czarne paski to twarde włosie do nieco bardziej uporczywego brudu, jak piasek, czy sierść.
Elektroszczotka ma na całej długości zęby wyczesujące, więc nie ma problemów z plątaniem się ich wokół osi wałka. Oświetlenie LED umieszczono nad wałkiem i jest ono pomocne, choć nie aż tak jak podświetlenie podłogi zielonym światłem w Dysone V15 Detect, na dodatek muszę przyznać, że w wielu odkurzaczach widziałem nieco mocniej świecące elektroszczotki.
Wałki w elektroszczotce zmienia się bardzo łatwo – wystarczy zwolnić blokadę, wyjąć ją i możemy zamienić wałek nylonowy do podłóg twardych na wałek plastikowy do dywanów – prościzna. Przy cenie sugerowanej sprzętu 1499 zł nie ma co wymagać dwóch osobnych elektroszczotek.
Głośność pracy jest lekko inna od tej z H10 Pro – po moich pomiarach miernikiem Voltcraft SL-100, tryb ECO wypada nieco głośniej, podobnie Auto, ale Turbo i Max są o 2 dB cichsze. Nadal najgłośniejszym elementem jest elektroszczotka, która osiąga nawet 80 dB przy pracy:
Moc ssania na pierwszym biegu Eco jest wystarczająca do odkurzania podłóg twardych o małym i średnim zabrudzeniu, a czas pracy 50 minut w zupełności wystarczy do odkurzenia całego parteru ok. 160 m2.
Drugi tryb to Auto, który ma nieco większą moc bazową od Eco i gdy tylko wykryje większą ilość zabrudzeń, zwiększa ją do poziomu trzeciego Turbo. Rozpoznawanie dywanów też działa dobrze.
Kafelki z głębokimi fugami, czy wycieraczki wymagają trybu Turbo, a dywan shaggy mocy maksymalnej. Względem H10 Pro mamy zauważalnie krótszy czas pracy na maksymalnej mocy – 8 minut, co jest podobnym wynikiem do konkurencji, a w model z dopiskiem Pro jest największą zaletą. W 8 minut nie dałem rady odkurzyć swojego małego samochodu – Renault Clio V…
Na szczęście jest opcja dokupienia drugiej baterii, a ta jest dwa razy tańsza od akumulatorów Samsunga, czy Tefala i podobnie wyceniona do Boscha 18 V. Dla porównania Tefal 15.60 pracuje 5 minut z maksymalną mocą, a Dyson V15 Detect – 6 minut, więc i tak jest lepiej.
Jestem wielkim fanem ergonomii odkurzaczy Jimmy – chwyt od góry jest wygodny i nie obciąża aż tak nadgarstka i stawu łokciowego. Bateria jest wymienna, zbiornik ma wyjmowany od góry filtr HEPA, sekcję cyklonową i filtr wstępny z metalowej siateczki, a dodatkowo otwiera się go jednym przyciskiem od dołu.
W czyszczeniu jest stosunkowo prosty, choć najlepiej by było gdyby można go odpiąć do mycia pod bieżącą wodą. Filtr HEPA i separator można myć, podobnie jak wszystkie trzy wałki.
Wagowo mamy typowego zawodnika – cały odkurzacz waży niecałe 3,2 kg, a jednostka centralna mniej niż 2 kg. Z równie mocnych modeli jedynie Dreame V12 Pro jest lżejszy i minimalnie Samsungi Jet.
Pomocnym rozwiązaniem jest składana rura, którą zgina się w połowie poprzez naciśnięcie jednego przycisku. Z drugiej strony jest to jeden z najsłabszych punktów urządzenia i jeden z pierwszych, który może ulec awarii, dlatego uważam, że nieco lepszym pomysłem są rury stałe lub teleskopowe, a do sprzątania pod meblami można załączyć specjalny kątownik.
W Jimmy spotkałem się dosłownie z pojedynczymi przypadkami, gdzie komuś pękła rura na zginaniu, a wśród znajomych i rodziny jest pełno JV85 Pro i H9 Pro – nikt jeszcze nie miał takiego problemu.
Wraz z łamaną rurą dobrze współpracuje główna elektroszczotka, a to z uwagi na maksymalną wysokość 7,9 cm, więc mieści się pod kanapą z IKEA, która ma 8 cm przestrzeni między podłogą, a materiałem.
Wśród akcesoriów najbardziej wyróżnia się nowa elektroszczotka o długości 30 cm. Jest bardzo elastyczna, więc łatwo wciska się w zakamarki, ma genialne podciśnienie ssania, więc zasysa wszystko, co się da z samochodowej wykładziny. W szczelinach przydaje się oświetlenie LED.
Na co dzień używam Dreame T30 i nieraz narzekałem, że jego szczelinówka jest za szeroka, za wysoka i nie spełnia roli szczelinówki – Dreame powinno podpatrzeć rozwiązanie tej ssawki od Jimmy.
Ostatnia kwestia to brak utraty mocy nawet przy pełnym zbiorniku – w tańszych odkurzaczach to dość częste, ale nie w Jimmy. Jeśli chcesz rozszerzyć funkcjonalność swojego modelu to możesz dokupić nasadkę mopującą – kosztuje nieco ponad 100 zł.
Ponownie muszę przyznać, że z odkurzania sprzętem Jimmy jestem bardzo zadowolony – Jimmy H10 Flex ma praktycznie wszystko, co potrzeba, a do tego nie kosztuje przesadnie wiele.
H10 Flex ma poprawione spasowanie względem H10 Pro, dostał ten sam silnik, nową ssawkę szczelinową i jedynie nie wyświetla frakcji zabrudzeń (jak dla mnie zbędny bajer), nie ma stacji stojącej, giętkiej rury, wyposażony został w nieco mniejszy akumulator, przez co czas pracy skrócił się z 12 do 8 minut w trybie mocy maksymalnej.
Cena 1499 zł jest dobrze pomyślana, a przecież możemy liczyć na promocje o przynajmniej 200-300 zł, a przy takich przecenach, Jimmy H10 Flex może być królem opłacalności – nie znam drugiego tak mocnego odkurzacza pionowego za tak małą kasę.
Większość wad wymienionych niżej wynika z zróżnicowania modelowego – chcesz stojak mieszczący wszystkie akcesoria? Dopłać do H10 Pro. Wolisz ssawkę szczelinową z gumy z oświetleniem LED – bierz H10 Flex.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Karcher wystartował z promocją na urządzenia do wnętrz. Kupując jeden z objętych akcją modeli można…
W ofercie Dreame pojawiają się nowe kategorie, prezentowane pod tańszą marką Mova. Wśród nowości mamy…
Na 26. urodziny Media Markt ma kolejne, świetne przeceny. Tym razem pod lupę bierzemy piekarniki…
To jest okazja! Markowa płyta Indesit IS 83Q60 NE została przeceniona do 499 zł -…
Ciąg dalszy szalonych przecen w Media Markt na połowę października - tym razem przeglądamy najciekawsze…
Sieć Media Markt ma kolejną pulę sporych przecen i to realnie dobrych cen, a nie…
Komentarze
Pan użytkuje T30 mam pytanie czy dużo słabszy jest od tego [cena_szukaj]H10 Flex[/cena_szukaj]? Na papierze Dreame to 550W, 190AW, 27kPa, ten Jimmy 650 W, 245 AW, 26 kPa. Moc ssania jest sporo wieksza, to faktycznie taka różnica w działaniu na korzyść H10-flex?
Różnicę widać gołym okiem, [cena_szukaj]Jimmy H10 Flex[/cena_szukaj] pod względem realnej mocy ssania bardziej porównywałbym z [cena_szukaj]Dysonem V15 Detect[/cena_szukaj]. Oczywiście nie znaczy to, że T30 jest sporo słabszy - różnica mocy to jakieś kilkanaście procent w moim odczuciu, oba dobrze sprzątają typowe zanieczyszczenia podłogi. Jedynie ssawka szczelinowa z T30 to porażka, zwłaszcza w porównaniu do tej z H10 Flex. Ogólnie z [cena_szukaj]Dreame T30[/cena_szukaj] jestem zadowolony poza szczelinówką.
A jak by Pan uplasował dyson gen 5 absolute do jimmy h10 pro i flex? Warto dokładać do niego czy brać coś z jimmy? Ewentualnie poczekać na jakieś nowe modele?
Podstawowy problem to 2,5x większa cena w porównaniu z [cena_szukaj]Jimmy H10 Pro[/cena_szukaj] i prawie 4 krotna z [cena_szukaj]Jimmy H10 Flex[/cena_szukaj], więc ciężko je ze sobą porównywać. Różnica w mocy jest minimalnie odczuwalna, różnią się znacząco akcesoriami - jedne ma lepsze Jimmy (stacja stojąca w wersji Pro, ssawka szczelinowa w Flex), a inne Dyson (choćby podświetlenie zielone w szczotce FluffyOptic). Jimmy H10 Flex kupi się już za 1110 zł, więc aktualnie to najbardziej opłacalny model w stosunku cena-moc.
Panie Krzysztofie,
[cena_szukaj]Jimmy H9 Pro[/cena_szukaj] czy [cena_szukaj]Jimmy H10 Flex[/cena_szukaj] ? Aktualnie dostępne w tej samej cenie.
Dom ok. 180 m2, 3 wejścia bezpośrednio z podwórka, podłoga - gres i drewno, 1 dywan i kilka wycieraczek, pies i mnóstwo sierści.
H9 Pro ma nieco mniejszą moc, ale bogatszy zestaw akcesoriów, stojak na odkurzacz i akcesoria, dłuższy czas pracy, nie ma oświetlenia w elektroszczotce i posiada gorszą szczelinówkę - kwestia na czym Pani bardziej zależy, bo oba odkurzacze są po prostu świetne.
A gdzie go kupić nigdzie nie ma
My go dostaliśmy na testy z geekbuying.pl i to tam będzie dostępny w najbliższym czasie - czekają na dostawę.