Ecovacs Deebot X1 Omni to zaawansowany robot sprzątający ze stacją myjącą mopy. Na polskim rynku dostępny jest od kilku miesięcy i przez ten czas zdążył się doczekać wielu usprawnień programowych. Czy warto dzisiaj kupić ten sprzęt?
Roboty ze stacjami myjącymi mopy to nowość z ubiegłego roku, choć zapowiadane były wcześniej. Jednym z pionierów takiego rozwiązania jest chińska marka Ecovacs, a ich Deebot X1 Omni był pierwszym robotem tego typu na polskim rynku. Do sprzedaży nad Wisłą trafił w drugim kwartale 2022 roku, więc ma już ponad rok stażu, a przez ostatni miesiąc miałem okazję przetestować jego wszystkie funkcje.
Test po roku od wprowadzenia do sprzedaży może wydawać się nieco spóźniony, ale ma jedną zaletę – ominęły nas prawie wszystkie problemy wieku dziecięcego.
Początkowo robot miał problem z niedochodzącymi do podłoża szmatkami mopującymi i słabo działającym rozpoznawaniem przedmiotów przez system AIVI 3D z TrueDetect 2.0. Przez rok producent miał czas na udoskonalenie oprogramowania, a już po samym numerze wersji oprogramowania widać, ile pracy włożono w ten temat (mój robot pracował na sofcie 2.3.9).
Warto przy okazji zaznaczyć, że mimo rocznego stażu, Ecovacs X1 Omni jest nadal godnym konkurentem nowszych modeli od Roborocka, Dreame i Xiaomi – praktycznie w niczym im nie ustępuje, a w niektórych kategoriach jest od nich wręcz lepszy.
X1 Omni to pierwszy robot na naszym rynku wyposażony w mopowanie ze szmatkami obrotowymi i stacją wielofunkcyjną 5w1. Nie tylko ładuje robota i opróżnia zbiornik kurzu – to znamy od lat – ale także myje szmatki mopujące, uzupełnia wodę w robocie przez specjalny zawór i suszy szmatki gorącym powietrzem. Na dodatek Ecovacs pozwala stosować detergenty do podłóg, ale tylko te przystosowane do pracy z robotami.
Robot dotarł do nas w kompaktowym kartonie – wszystko jest perfekcyjnie spakowane, a wraz ze stacją gotową do pracy (wystarczy wlać wodę, ściągnąć folie) i robotem, dostajemy dwa komplety szmatek mopujących, specjalny wycior do czyszczenia, zapasowy worek (pierwszy jest już zamontowany) i narzędzie do czyszczenia. Zabrakło zapasowego kompletu szczotek bocznych i zapasowego filtra HEPA, lecz na szczęście akcesoria do X1 Omni można łatwo dokupić.
Jakoś przeciętny konsument musi sobie porównać jedno urządzenie z drugim, więc zacznijmy od suchych faktów, czyli parametrów robota. X1 Omni zagościł na stałe w naszym TOP-10 robotów odkurzających – cyferki ma naprawdę dobre i konkurencyjne, a do tego kosztuje nieco mniej od swoich głównych rywali.
Tak wygląda specyfikacja Ecovacs Deebot X1 Omni:
Jak widać specyfikacja nawet po roku robi wrażenie. Duża moc ssania, stosunkowo niski poziom głośności, duże zbiorniki wody w stacji, brak problemu z ilością wody w robocie (jest automatycznie uzupełniania, więc 80 ml wystarcza nawet przy maksymalnym dozowaniu i przemywaniu szmatek co 25 minut).
Robot ma typową wielkość baterii i naprawdę długi czas pracy – u mnie radzi sobie ze 168 m2 na drugim biegu.
Jedyne widoczne wady w specyfikacji to długi czas ładowania, ale to cecha, do której Ecovacs już mnie przyzwyczaił. Ogromną zaletą jest wbudowany asystent głosowy – na razie działa w języku angielskim, ale ma bardzo dużo komend i czuły mikrofon – nawet z 8-10 metrów rozpoznaje komendę sprzątania w konkretnym pomieszczeniu i startuje do pracy.
Filtracja jest typowa dla robotów. Mamy filtr E11, ale w przeciwieństwie do Roborocków producent przewidział filtr wstępny siateczkowy i następnie filtr z gąbki – HEPA E11 nie zapycha się, większość drobnego kurzu zostaje na dwóch filtrach wstępnych, choć z drugiej strony mając stację opróżniającą robota co 10/15/25 minut i tak nie byłoby to żadnym problemem.
Pod względem parametrów przyczepić można się tylko do długiego czasu ładowania i może trochę do wysokości przekraczającej 10 cm (standard to jednak 9,65 cm) – pomijając te cechy to prawdziwie flagowy sprzęt.
Ecovacs chwali się, że robot został zaprojektowany przez JACOB JENSEN DESIGN i faktycznie sprzęt może się podobać – od góry mamy zdejmowaną płytę w kolorze srebrnym, a reszta obudowy może być czarna lub biała. Mi trafiła się wersja czarna, czyli ta zbierająca więcej odcisków, kurzu i rys – jeśli masz wybór, zawsze lepszy jest biały kolor.
Wykonanie jest na najwyższym poziomie, wszystkie plastiki są świetnie spasowane, nie ma do czego się przyczepić, zarówno w samym robocie, jak i stacji dokującej. Szkoda jedynie, że robot nadal korzysta ze zwykłej szczotki z trzema paskami włosia i gumy – ma tendencję do plątania włosów wokół własnej osi w przeciwieństwie do szczotek silikonowych, ale z drugiej strony jest bardzo łatwa w czyszczeniu i najbardziej uniwersalna.
Konstrukcja jest tradycyjna. Mamy dwie szczotki boczne montowane na wcisk, zwykłą szczotkę między kołami, kompletny zestaw czujników wysokości, zbliżeniowych, zderzak, czujnik ścian, kopułkę z LiDARem, oraz zespół czujników w przednim zderzaku – kamerę RGB, czujniki IR do rozpoznawania przeszkód i podglądu sprzątanego obszaru.
Zderzak ma gumowanie w dolnej części, więc nawet jak robot dotknie, czy uderzy jakąś przeszkodę, nie uszkodzi jej, a od razu mogę zaznaczyć, że X1 Omni to jeden z najdelikatniejszych robotów na rynku pod względem uderzania w przeszkody.
Stacja ma dwa duże zbiorniki na wodę brudną i czystą i czujnikami jej ilości. Pomiędzy zbiornikami jest świetny przybornik z miejscem na zapasowe szmatki, narzędzie czyszczące i małą butelkę detergentu 110 ml (brak w zestawie). Do zbiorników mamy dostęp od góry, a pod samą klapą znajduje się szczegółowa ściąga – skrócona instrukcja użytkowania.
Dostęp do worka na kurz jest od frontu – wysuwamy szufladę naciskając przycisk od spodu. W niszy na robota mamy zawór uzupełniający wodę w sprzęcie (do 80 ml), otwór odsysania kurzu z robota z uszczelką, styki ładowania (bezpiecznie umieszczone bardzo wysoko), natrysk szmatek i specjalny pad z wypustkami do ich mycia (obracając się, ocierają o wypustki).
Całość jest świetnie przemyślana i działa jak należy. Ostatnią funkcją jest suszenie szmatek w stacji i to faktycznie gorącym powietrzem, a nie ledwo letnim jak to jest w większość innych konstrukcji.
Sprzęt jest wykonany perfekcyjnie: nie ma żadnych wpadek jakościowych, jedynie chciałoby się mieć szczotkę silikonową zamiast tradycyjnej.
Tu wielkich zaskoczeń nie będzie – X1 radzi sobie świetnie w podstawowym zadaniu odkurzania. Moc ssania już na drugim poziomie jest w zupełności wystarczająca do codziennego odkurzania każdej powierzchni z wyjątkiem dywanów i wykładzin.
Robot na drugim biegu poradził sobie bezproblemowo z 158 m2 podłogi w 153 minuty i miał jeszcze ok. 30% baterii. Bieg trzeci („maks”) pozwolił na odkurzenie 100 m2 w 90 minut z zapasem 28% baterii, a tryb mocy maksymalnej z 5000 Pa wystarczył na ok. 80 m2 – bateria rozładowując się poniżej 20% wymusza powrót robota do stacji na doładowanie.
Głośność pracy X1 Omni:
Hałas generowany przez robota jest na stosunkowo niskim poziomie względem konkurencji i co najważniejsze, nie ma tu nieprzyjemnego, wysokiego dźwięku jak to zdarza się w wielu robotach – nic nie piszczy, nie hałasuje nadmiernie, nawet przy skręcaniu.
Maksymalna głośność jest bardzo podobna do tego, co prezentował T9 AIVI, a to sprzęt z prawie dwa razy niższą mocą. Pozostałe niższe bigi generują średnio o 2-3 dB mnie hałasu w X1 i są bardzo zbliżone do tego, co oferuje główny konkurent Roborock S7 MaxV Ultra (jak i S7 Pro Ultra). Głośność pracy odsysania kurzu w stacji należy do najniższych na rynku – większość konkurentów przekracza 80 dB.
X1 po doładowaniu do 80% wraca dokończyć sprzątanie. Pierwszą mapę robot wykonuje w trybie samego mapowania, a nie jak większość robotów podczas pierwszego, dość chaotycznego sprzątania. Tak powinien robić każdy robot odkurzający – 20 minut spacerku po domu i robot ma kompletną mapę, którą ewentualnie udoskonali podczas pierwszego sprzątania.
Jedyne, co mi się nie podoba, a zauważyłem to już w teście Ecovacs T9 AIVI, to fakt, że robot nie uznaje spiżarni znajdującej się na środku domu jako osobnego pomieszczenia: nie wydziela jej linią z planu, a wciela w jedną wielką przestrzeń otwartą salonu, jadalni, kuchni i korytarza, zupełnie jak kanapy, co nieco utrudnia ręczny podział pomieszczeń – trzeba trochę pokombinować, żeby układ się zgadzał.
Robot ma pamięć wielu map, więc w moim przypadku ma mapę parteru i piętra. Po ręcznym podziale map na pomieszczenia możemy przypisać parametry odkurzania i mopowania do każdego pokoju, ustalić sekwencję sprzątania (przykładowo najbardziej zabrudzone pomieszczenia zostawić na koniec). Nie zabrakło sprzątania po strefach, ustawiania wirtualnych ścian, stref bez mopowania, stref zakazanych i obszarów z miskami zwierząt.
Mapę możemy wyświetlić w 2D i 3D, a na tym drugim planie można dodać meble, urządzenia i przedmioty – do wyboru jest ich 27, możemy ustawić materiał podłogi (drewno, lub kafelki), a także edytować ściany zewnętrze. Z pozoru fajną opcją jest sprzątanie obszaru umeblowanego – robot może odkurzyć pod samymi meblami, lecz z uwagi na wysokość ponad 10 cm u mnie nie wiedzie pod większość mebli, w grę wchodzą jedynie łóżka – to tryb przydatny dla osób z meblami na długich nóżkach.
Osobiście wolę układ mapy 2D – trójwymiar nie jest tak dopracowany jak w Roborockach, a brak wydzielonej spiżarni na środku mapy, powoduje, że nie można ustalić rodzaju podłogi dla praktycznie 100 m2 domu – dla robota to jedna, wielka, otwarta przestrzeń i tylko na mapie 2D można ją podzielić prawidłowo.
Pod względem algorytmu poruszania się, wyboru optymalnej trasy, radzenia sobie z bardzo skomplikowanym środowiskiem, powrotem do stacji, robot jest dopracowany na podobnym poziomie jak Roborocki, czy Dreame – nie miałem z tym sprzętem żadnych problemów, robot nie kluczy i nie marnuje czasu na dziwne manewry.
Parametry sprzątania możemy ustawiać przed każdym sprzątaniem, lub ustalić je dla każdego pomieszczenia osobno. Tu też wolę manualne ustawienia, gdyż często je zmieniam w zależności od zadania.
Możemy ustawić ilość powtórzeń – x2 oznacza, że robot sprzątnie pomieszczenie wzdłuż i w poprzek, dając na mapie wzór kratki. Do wybory mamy cztery tryby mocy ssania, trzy poziomy dozowania wody na szmatki i dwa tryby poruszania się w trybie mopowania: standard, czyli z zakładką na dwa razy, lub intensywny, gdzie robot zagęszcza tor jazdy tak, że każda powierzchnia jest przejeżdżana nawet cztery razy.
Nie zabrakło wielu dodatkowych funkcji, jak trybu samego mopowania, samego odkurzania (trzeba wyjąć szmatki), czy opcji dokładnego sprzątania narożników co 7 dni. W sekcji ustawień Inteligentne sprzątanie możemy ustalić jak często robot ma wracać do stacji na przemycie szmatek, uzupełnienie wody i opróżnianie zbiornika kurzu: co 10, 15 ,lub 25 minut co odpowiada realnie ilościom przejechanych metrów – robot ma wydajność ok. 1 m2 na minutę.
Robot wykrywa dywany i zwiększa sobie moc ssania na takich powierzchniach. Funkcję można wyłączyć, podobnie jak automatyczne opróżnianie, a ostatnią ważną opcją jest AIVI 3D, czyli rozpoznawanie przedmiotów i sprawniejsze ich omijanie podczas sprzątania, a także tryb jeszcze bardziej zwiększonej czujności – omijania odchodów zwierząt, choć tu sam producent zaznacza, że na sprawność omijania kup wpływ ma poziom oświetlenia, kształt, twardość i kolor odchodów, a także zaleca ręczne usunięcie odchodów przed sprzątaniem w celu uniknięcia błędnej identyfikacji…
Zespół rozpoznawania przeszkód radzi sobie nieźle z dużymi przedmiotami, szerszymi nogami stołów, ale już średnio wykrywa cienkie nogi krzeseł, nie radzi sobie też z cienkimi kablami ładowarek takich urządzeń jak laptopy, czy telefony, ale za to perfekcyjnie omija grube kable przedłużaczy, czy inne zasilające, zarówno białe, jak i czarne.
Omijanie odchodów sprawdziłem za pomocą pianki do golenia – ma mniejszą gęstość od psich odchodów, ale i tak robot poradził sobie z jej wykryciem, ominięciem i nie zahaczył o nią bocznymi szczotkami. Nawet małe pudełko od zapałek ustawione większą powierzchnią do robota zostało wykryte, ale gdy już leżało na płasko, nie zostało ominięte.
System działa w wersji 2.0, a już w kolejnej serii robotów Ecovacs T10 zaprezentował kolejne rozwinięcie o oznaczeniu 3.0 z masą ulepszeń – faktycznie testując X1 uważam, że jest jeszcze nad czym pracować, lecz nie jest to zarzut tylko do Ecovacs – wszyscy producenci z funkcją rozpoznawania przedmiotów i ich omijania mają nad czym pracować, gdyż jeszcze nie spotkałem robota, który robiłby to perfekcyjnie, obojętnie z jakiej stajni.
Co do bezpieczeństwa danych, robot ma dwa certyfikaty TUV i ponoć nagrania nie są nigdzie wysyłane, a jedynie zapisywane w naszym telefonie – o ile ustawiliśmy taką opcję.
Jedyna możliwość, aby producent otrzymał jakieś części naszych nagrań, czy screeny to zaznaczenie opcji udoskonalania produktu – wtedy dzielimy się zasobami aplikacji z Chińczykami. Przeszukałem Internet i nie znalazłem żadnych afer związanych z Ecovacs (w przeciwieństwie do innych marek).
Sama firma chwali się porządnymi zabezpieczeniami i szyfrowaniem podglądu na żywo, a sam dostęp do trybu jest zabezpieczony hasłem. Jak ktoś obawia się o swoją prywatność, zawsze może wyłączyć funkcję AIVI 3D i zakleić kamerkę kosztem zdolności omijania przeszkód.
System kamer służy też do podglądu online tego, co widzi robot, a także do funkcji patrolu domowego – robot może robić też za czujnik ruchu będąc w stacji i monitorować obszar przed nim. To funkcja dla mnie będąca kompletnie zbędną, ale komuś może się podobać taka zabawa – nie zabrakło też głośnika i mikrofonu, więc można pogadać z żoną w kuchni i zapytać, co na obiad bez wychodzenia ze swojej jaskini 😉
Zazwyczaj nie korzystam w robotach z asystentów głosowych – dodawanie urządzeń jest upierdliwe, a sterowanie ograniczone, lecz Ecovacs podszedł do tematu inaczej i wbudował w robot własny system YIKO, który działa bardzo dobrze. Nic nie trzeba konfigurować, wystarczy zezwolić robotowi na słuchanie, a uruchomimy robota bez wstawania z kanapy i brania telefonu do ręki. Na razie obsługuje tylko komunikaty w języku angielskim i ogarnia je całkiem nieźle – proste komendy jak „clean kitchen” wykonuje natychmiastowo, a asystenta YIKO wywołuje się mówiąc „Ok YIKO”.
Fajny bajer i czasem z niego korzystam, zwłaszcza jak robot coś wciągnie i trzeba z niego wyjąc hałasujący element, a nie ma się telefonu pod ręką – komendą wstrzymamy pracę i po wyjęciu niechcianego przedmiotu przywrócimy do pracy.
Z bajerów mamy funkcję laboratorium, a w niej nowości do wypróbowania, jak strategiczne usuwanie cząstek stałych – robot będzie dokładniej czyścić duże cząstki brudu, aby nie dopuścić do ich wyrzucenia przez szczotki boczne – funkcja działa w oparciu o AIVI 3D, więc wymaga odpowiedniej ilości światła w pomieszczeniu.
Pod względem sterowania jest bardzo dobrze – aplikacja jest świetnie przetłumaczona na nasz język, brakuje jedynie komunikatów głosowych i obsługi języka polskiego przez asystenta YIKO, ale to szczegół.
Apka nie sprawiała mi żadnych problemów, nie muliła, reagowała bardzo szybko i robiła to czego od niej żądałem – widzę tu postęp względem testowanego Ecovacs T9 AIVI. Niemniej trzeba wspomnieć, że soft Ecovacs nie cieszy się najlepszą opinią użytkowników. Może mam szczęście do tego sprzętu, lub faktycznie producent nad nim popracował – kto wie.
Oceniam podstawową funkcję odkurzania bardzo wysoko. Robot nie miał żadnej poważniejszej wpadki, algorytm ma dopracowany, jeździ jak trzeba, mapy są łatwe w edycji i dokładne, jedynie problem miałem z pomieszczeniem na środku domu.
Chciałoby się mieć też lepszą szczotkę główną, żeby po każdym odkurzaniu nie trzeba było rozcinać włosów z jej osi i fajnie, gdyby dało się ręcznie wybrać czas co jaki robot wraca na opróżnianie zbiornika kurzu w trybie samego odkurzania – aktualnie jest to powiązane z mopowaniem (inteligentne opróżnianie), lub po prostu po każdym cyklu (automatyczne).
Mopy obrotowe uchodzą za najlepsze rozwiązanie. Obracają się 180 razy na minutę i mają ok. 1 kg docisku poprzez sprężynki w bolcach mocujących podkładki w korpusie robota. Nie zapewniają takiej szerokości pokrycia szmatkami jak rozwiązanie tradycyjne, więc po bokach zostaje nam od 3 do nawet 5 cm suchej powierzchni (w zależności od umeblowania).
Zdolność ścierania plam jest bardzo dobra, na dodatek robot ma zbiornik wody 80 ml z którego dozuje ją na szmatki – wiele robotów z takimi mopami nie ma zbiorników wewnętrznych. Mając mopy obrotowe i stację myjącą nie musimy pamiętać o wstępnym namoczeniu szmatek przed sprzątaniem – skutecznie zrobi to za nas stacja. Stosowałem na każdym rodzaju podłóg najwyższy z trzech stopni namoczenia szmatek i dozowania na nie wody – ilość jest dobra zarówno dla podłóg drewnianych, paneli, jak i kafelków.
W przeciwieństwie do trochę nowszych konstrukcji, X1 Omni nie podnosi sobie mopów w trybie odkurzania lub odkurzania z mopowaniem, lecz w oprogramowaniu mamy ten temat załatwiony opcją unikania dywanów w trybie mopowania, lub zaznaczenia stref bez mopowania.
Zwiększenie skuteczności mopowania to tryb intensywny, który zagęszcza nam tor jazdy tak, że każdy kawałek podłogi jest szorowany 3-4 razy, gdzie standardowo jest to 2-krotna zakładka. Drugą opcją jest wybranie mycia dwukrotnego tej samej powierzchni. Robot umyje podłogę wzdłuż i w poprzek, dając efekt mycia w kratkę – wtedy każda powierzchni jest przemywana 6-8 razy.
Przy sprzątaniu automatycznym całego domu, warto ustawić sobie sekwencję. Najbrudniejsze obszary zostawić na koniec, a zacząć od tych mniej brudnych. Dane z poziomem dozowania wody możemy przypisać do każdego pomieszczenia, choć maksymalny jest dobry na każdy rodzaj podłóg. W harmonogramach także ustalimy te wszystkie szczegóły.
Super sprawą jest opcja wyboru jak często robot ma przemywać szmatki w stacji dokującej – co 10, 15 i 25 minut, co w rzeczywistości odpowiada ok. 10, 15, 25 m2 umytej podłogi. Producent zezwala stosować detergenty do podłóg, muszą one jedynie być przystosowane do robotów. Ecovacs oferuje własny środek, który można kupić w większości dużych sieciówek ze sprzętem AGD, ale jego ceny są kosmiczne.
Buteleczka środka do mycia podłóg 110 ml kosztuje 44,99 zł, a w zestawie z filtrem HEPA, 2 kompletami szmatek, 2 workami i 2 szczotkami bocznymi aż 279 zł.
Na allegro.pl da się znaleźć 1 litr płynu za ok. 200 zł. Same dwa komplety szmatek mopujących to wydatek 145 zł.
Fakt, że stosuje się dosłownie 1 miarę na 4-litrowy zbiornik, więc zużycie jest niewielkie, ale i tak uważam, że z cenami Ecovacs przesadził. Dobrym rozwiązaniem jest stosowanie zamienników, jak Blue Star Kleen, gdzie 200 ml kosztuje ok. 20 zł, a także środków innych producentów. Osobiście stosowałem detergent z Roborocka i odkurzacza mopującego Jimmy – oba sprawdzały się świetnie.
Stacja Omni jest jedną z najlepiej przemyślanych, zwłaszcza pod kątem utrzymania jej w czystości. Woda jest dokładnie wypompowywana z tacki myjącej, nie zostaje tam zbyt wiele zabrudzeń, a aplikacja sama przypomina o jej czyszczeniu co 30 h.
Przyznam, że po doświadczeniach ze stacjami Roborock S7 Pro Ultra, yeedi mop station, Redroad G10 i Roidmi EVA, szykowałem się na więcej dłubania, a tu praktycznie nie ma czego czyścić, nie ma zakamarków jest tylko jeden filtr wstępny, który zapobiega zapychaniu się odpływu, trzeba go podnieść w górę i przeczyścić spód ręcznikiem papierowym. Z uwagi na funkcję suszenia nie ma nigdzie resztek wody, więc nie tworzą się nieprzyjemne zapachy.
Skuteczność przemywania szmatek wodą z detergentem jest bardzo wysoka, choć nie idealna – zewnętrzna powierzchnia szmatek faktycznie jest doczyszczona, ale stacja nie jest wstanie usunąć całej brudnej wody z nasączonych szmatek – pod tym względem lepiej radzą sobie stacje ze szmatkami płaskimi, tradycyjnymi, jak w Redroad G10 i Roborock S7 Pro Ultra (lub S7 MaxV Ultra). Coś za coś: idealnego rozwiązania jeszcze nikt nie stworzył.
Szmatki przemywane są na tyle czyste, że faktycznie każdy następny kawałek podłogi jest przemywany szmatkami doprowadzonymi do całkiem przyzwoitego stanu. Realnie można powiedzieć, że mopowanie szmatkami obrotowymi w robotach odkurzających jest już bardzo blisko efektywności normalnego, ręcznego mopowania.
Do 100% takich samych efektów brakuje tylko zwiększenia docisku mopów i lepszego dojeżdżania do krawędzi. Pierwszą kwestię ogranicza nam sama masa robotów, ale drugą łatwo rozwiązać i już są pierwsze roboty z wysuwaną, jedną szmatką do boku jak Dreame X20 dostępny na razie tylko w Chinach (coś jakby ulepszony Dreame L10s Ultra z naszego rynku).
Porównując X1 Omni do Roidmi EVA i yeedi mop station (także wyrób Ecovacs), mam wrażenie, że szmatki nieco słabiej przylegają do podłoża i nie jest to realnie 1kg docisku, a może połowa tej wartości, za to stacja Omni bije oba konkurencyjne roboty skutecznością i funkcją suszenia gorącym powietrzem, a nie letnim lub zimnym.
Z mopowania i działania stacji jest bardzo zadowolony. X1 Omni to jeden z najlepszych robotów mopujących ze stacją przemywającą na polskim rynku. Po stronie minusów zapisuję tylko nieco gorsze przyleganie szmatek niż w innych testowanych modelach z tym rozwiązaniem i spory pasek przy ścianach suchej podłogi.
Tu miałem największe obawy, gdyż Ecovacs jest krytykowany za jakość aplikacji. Apka Ecovacs Home ma w Google Play ocenę 3,8/5 z 33 tysięcy ocen, nieco lepiej jest oceniania przez użytkowników telefonów i tabletów Apple – w App Store ma ocenę 4,2/5 z 13 tysięcy ocen. To i tak lepszy wynik, niż gdy testowałem T9 AIVI – producent opiniami zyskał ocenę o 1 punkt wyższą niż przed rokiem.
Poprzednio testowany T9 AIVI miał drobne problemy, ale i tak dużo mniejsze niż opisują to użytkownicy. Gubienie map, przesuwanie pomieszczeń, czy dziwne zachowania robotów powtarzają się w opiniach aplikacji, jak i samych robotów Ecovacs.
Mój X1 Omni przepracował 26 h w 37 cyklach sprzątania przejeżdżając łącznie 1500 m2 i nie miałem żadnego z tych problemów, aplikacja odpowiadała natychmiastowo, nie gubiła robota, nie przechodziła w tryb offline, a sam robot nie miał problemów z mapą, czy dziwnych zachować. Wszystko działało jak należy, więc może producent poprawił w ramach aktualizacji stare błędy.
Korzystałem z softu w robocie w wersji 2.3.9, a aplikacji V2.4 z ostatnią aktualizacją z 6 kwietnia 2023. Dodanie robota do apki jest bardzo proste, trzeba jedynie założyć konto Ecovacs.
Po dodaniu robota do apki mamy widok pulpitu z naszym urządzeniem. Widzimy stan naładowania baterii w procentach, stan podłączenia do sieci, mamy skrót do sprzątania automatycznego i dokowanie. Niżej rozdzielono podaplikację sprzątania od monitorowania domu. Z tego pulpitu mamy też podgląd pod powiadomieni robota i ustawienia konta, sterowanie głosowe asystentami Google, czy Amazon – zbiorczo zakładka nazywa się „Kopalnią”.
Aby zobaczyć typowy pulpit z mapą i naszym robotem, musimy kliknąć w „Włącz inteligentne sprzątanie”. Od góry mamy nazwę robota, procentowy stan naładowania, tryb pracy, sekcję ustawień, nazwę mapy i trzy skróty: do modułu wideo, zmianę widoku map z 2D na 3D i filtr informacji na mapie (układ, nazwa obszaru, kolor obszaru, preferencje sprzątania i kolejność).
Pod mapą znajdziemy asystenta głosowego YIKO i jego tryb pracy. Dalej jest tryb sprzątania: obszar (po pokojach), auto (po całości) i indywidualny z wyborem strefy, oraz przycisk startu pracy, skrót o ustawień map i funkcji stacji dokującej.
Dolną belkę można wysunąć, a wtedy zobaczymy preferencje sprzątania z 2 sposobami ich wyświetlania. Standard to ręczne ustawienie każdej opcji – ilość powtórzeń (1-2), moc ssania (cichy, standard, maks i max+), ilość dozowanej wody (niski, średni, wysoki), tryb mopowania (standard, lub dokładnie).
To tu włączymy samo mopowanie, dokładne sprzątanie narożników co 7 dni, ustawimy kolejność sprzątanych pomieszczeń i ułożymy harmonogramy sprzątania. Na końcu mamy suwak z poziomem głośności komunikatów głosowych i wybór języka.
W ustawieniach możemy wyłączyć asystenta głosowego YIKO, wyświetlić dzienniki sprzątania ze statystykami zbiorczymi jak i zachowanymi nagraniami z modułu kamery. W sekcji akcesoria i części mamy szczegółowo opisane, kiedy i jak czyścić, lub wymienić daną część, robot też sam powiadamia o potrzebie czyszczenia.
To tu ustawimy tryb nie przeszkadzać, znajdziemy funkcje laboratorium (aktualnie usuwanie większych cząstek stałych z podłogi, tak aby szczotki boczne ich nie przesunęły na już sprzątnięty obszar). Sprawdzimy też czy są jakieś aktualizacje i znajdziemy sekcję pomocy, oraz program udoskonalania produktów.
Najważniejszą zakładką ustawień jest „Inteligentne sprzątanie”. Ustawimy częstotliwość powrotu do stacji na przemycie szmatek, czas suszenia od 2 do 4 h, tryb automatycznego opróżniania zbiornika kurzu (choć bez tak dokładnego wyboru jak z myciem szmatek). To tu włączymy wznowienie sprzątania po doładowaniu baterii, włączymy zwiększanie mocy na dywanach, czy system rozpoznawania przeszkód AIVI 3D z opcją dokładniejszego wykrywania odchodów zwierząt.
Mapowanie jest prawie perfekcyjne. Robot ma pamięć kilku map, osobny tryb tworzenia map (mapę parteru zrobił w 20 minut) z praktycznie pełną edycję. Możemy ustawić wirtualne granice, nazwać pomieszczenia, ręcznie podzielić, lub scalić, a na mapach 3D nanieść meble, ustawić rodzaj podłogi i nawet przesuwać ściany. Jedynie system źle rozpoznaje pomieszczenia będące jakby wewnątrz pomieszczenia większego.
Spiżarnię będącą na środku domu można obejść u mnie ze wszystkich stron i graniczy ścianami z kuchnią, korytarze, salonem i jadalnią. Aplikacja nie potrafi wydzielić tego pomieszczenia jak inne, więc na mapach 3D dostajemy jedną, wielką przestrzeń o powierzchni ok. 100 m2. Na szczęście na mapach 2D da się to ręcznie ustawić prawidłowo.
Ostatnia rozbudowana funkcja to moduł wideo. Wejście do niego jest zabezpieczone hasłem i bazowo mamy podgląd pod kamerę niskiej jakości i rozdzielczości, ale dającej wystarczająco dużo szczegółów. Podstawowa funkcja to właśnie podgląd.
Mamy też połączenia głosowe – można pogadać z domownikami, czy zwierzakami. Ciekawą opcją są patrole po wyznaczonych punktach kontrolnych – robot w tych miejscach obraca się o 360 stopni i jedzie do kolejnego punktu – takim sposobem będąc poza domem możemy sprawdzić, czy wszystko jest ok. Patrole domowe można zaplanować w ramach harmonogramów.
Za pomocą mapy możemy wysłać robota w konkretne miejsce i sprawdzić je, przykładowo, czy pies ma wodę w misce, o ile jest przeźroczysta 😉 (kamera jest dość nisko nad podłogą). Przechwytywać można całe nagrania, jak i pojedyncze zdjęcia. Dla mnie zespół kamer w robocie ma służyć do polepszenia funkcji omijania przeszkód, a opcje podglądania, komunikacji, czy patroli domowych to drugo, jak nie trzeciorzędna funkcja.
Soft robota działa jak trzeba, nieco ulepszeń można dodać do generowania map, tak aby wszystkie pomieszczenia zostały prawidłowo naniesione na mapę i wydzielone ścianami. Aplikacja nie zacinała się, reagowała bardzo szybko, nie zawieszała się i nie przechodziła w tryb offline – jak dla mnie jest bardzo dobrze.
X1 Omni to sprzęt z rocznym stażem rynkowym, więc producent miał sporo czasu na poprawki oprogramowania i aplikacji. Widać, że zostało to zrobione. Sprzęt nie sprawiał mi prawie żadnych problemów podczas 26 h pracy i przejechanych 1500 m2. Odkurza dokładnie, ma wszystkie potrzebne opcje, opróżnianie zbiornika kurzu działa jak należy, uzupełnianie wody w robocie przez specjalny zawór także.
Stacja dokująca jest perfekcyjna. Świetnie czyści szmatki, a do tego szybko suszy je gorącym powietrzem. Mopowanie szmatkami obrotowymi faktycznie można nazywać myciem podłogi, a efekty są o 10-20% lepsze niż w przypadku robotów z mopami sonicznymi, czy wprawianymi w drgania.
Cenowo też jest całkiem nieźle – tak rozbudowany kombajn ma cenę sugerowaną 4699 zł, ale już nieraz był przeceniany do okolic 4000 zł. To znacznie taniej względem konkurencyjnych funkcjonalnie modeli Roborock S7 MaxV Ultra i Dreame L10s Ultra, a nawet mniej od kosmicznie drogiego iRobota S9+ i nie wiele więcej od i8+, czy j7+, które nie oferują nawet połowy funkcjonalności Ecovacs Deebot X1 Omni.
Jeśli szukasz dopracowanego robota wszystkomającego, bez większych wad i wpadek to X1 Omni będzie całkiem dobrym wyborem.
Jak na razie X1 Omni nie doczekał się zapowiedzi następcy. Najnowszy robot T10 Pro ma ten sam system mopowania i przemywania szmatek, ale nie oferuje połączenia takiej stacji z automatycznym opróżnianie zbiornika kurzu. Skoro ponad rok temu Ecovacs opracował jako pierwszy tak fajny sprzęt, to co przyniesie kolejny model z serii? Już nie mogę się doczekać!
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Black Friday to szał zakupowy, który swoją genezę ma w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat…
Turecki producent ma nową promocję na nowe odkurzacze pionowe. Do wybranych modeli ze stacją możesz…
Roborock Qrevo MaxV będzie dzisiaj dostępny w rekordowo niskiej cenie. Trzeba się jednak spieszyć, bo…
Komentarze
witam, stoję przed wyborem między [cena_szukaj]Ecovacs Deebot X1 Omni[/cena_szukaj], a [cena_szukaj]Roborock S7 Pro Ultra[/cena_szukaj]. Obydwa w Pana testach wypadają badzo dobrze i zbierają pozytywne opinie zarówno w zakresie mopowania jak i odkurzania. Jak wiadomo każdy ma swoje wady jak np to, że Ecovacs nie sięga mopem do ściany czy nie podnosi automatycznie mopów na dywanach. Jednakże dla mnie przewagą jest "polska dystrybucja" Ecovacsa. A przynajmniej tak mi się wydaje, bo można go dostać na MaxElectro czy Avans, a Roborock jedynie na allegro z Europejskiej/Chińskiej dystrybucji. No i wielkość stacji. Roborock ma dość dużą tą stację w porównaniu do Ecovacsa.
Dodam, że mam do sprzątania 70m2 mieszkania z samymi panelami i dywanami bez zwierzyńca.
Faktycznie może mieć to znaczenie i uważam, że z dowolnego z tych 2 będzie Pan zadowolony.