Eufy Robovac LR30 Hybrid+ na pierwszy rzut oka wydaje się „zwykły” i pozbawiony „wodotrysków”. W rzeczywistości jednak to ciekawy sprzęt, który oferuje zaskakująco dużo i to w rozsądnej cenie.
Wiele osób czeka na polską premierę robota Roborock S8, który do sprzedaży ma trafić już za kilka tygodni, lecz na tegorocznych nowinkach świat się nie kończy. Nie każdy ma wszak budżet na tak drogie urządzenie. Na szczęście są w sklepach także dwu-, a czasami nawet trzykrotnie tańsze roboty, które również potrafią dobrze sprzątać, nieźle mopować i mogą być bezobsługowe, gdy mają stację opróżniającą. Takimi modelami są właśnie Eufy Robovac LR30 Hybrid+ i Eufy Robovac LR30 Hybrid.
O polskiej premierze obu robotów pisałem w stycznie tego roku, a markę znam dobrze – miałem już okazję testować specyficznego robota Eufy RoboVac X8 Hybrid, czyli sprzęt mający aż dwie turbiny i odjechany design. Nowe modele różnią się dopiskiem „+” na końcu nazwy, co oznacza model ze stacją opróżniającą lub zwykłą, tylko ładującą.
Sama marka Eufy jest też znana z urządzeń do monitoringu domu i inteligentnych domofonów, a w kategorii robotów próbują swoich sił, wprowadzając sukcesywnie coraz to ciekawsze konstrukcje. Kamerami do monitoringu Eufy też się zajęliśmy, więc w najbliższym czasie pojawi się test Eufy SoloCam S40 z wbudowanym panelem solarnym. Eufy to brand chińskiego koncernu Anker, podobnie jak marki Soundcore i Nebula.
Oficjalny sklep Eufy na allegro.pl wycenia wersję ze stacją opróżniającą na 1999 zł. W innych sklepach można kupić też wersję ze zwykłą stacją ładującą. Ja miałem okazję testować lepszą wersję ze stacją opróżniającą.
Cena 1999 zł jest rozsądna jak na ten sprzęt, choć warto pamiętać, że w tym budżecie jest sporo podobnie wyspecyfikowanych i wyposażonych modeli, o dużo lepszej dostępności w znanych, dużych sklepach.
Eufy ma jednak kilka argumentów, które mogą obronić wybór tego robota, w miejsce bardziej znanych Dreame Z10 Pro, Roidmi Eve Plus, Lenovo T1 S Pro, Beko RoboSmart, Roborock Q7 Max, czy Viomi.
Co do kosztów eksploatacji, na razie ciężko stwierdzić, jak to będzie wyglądało w przyszłości – nie znalazłem w polskich sklepach szczotek i filtrów dedykowanych pod ten model, lecz filtry pasują z całej masy innych chińskich robotów. Eufy pewnie wprowadzi do sprzedaży zestawy akcesoriów – zazwyczaj takie pakiety nie przekraczają 80-90 zł za roczny zapas filtrów, szczotki głównej i szczotek bocznych.
Spokojnie można stwierdzić, że robot jest nieźle wyceniony, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że startował w cenie 2699 zł w styczniu, a już pod koniec lutego oferowany był po 1999 zł – cena jest współmierna do możliwości. Szkoda jedynie, że po 3 miesiącach od premiery nadal nie można kupić do niego akcesoriów.
Wraz z robotem dostajemy niezły zestaw – mamy dwa komplety szczotek bocznych, zapasowy filtr HEPA i wstępny, dwa zapasowe worki do stacji (jak się skończą, łatwo można dopasować uniwersalne z dowolnego elektromarketu), podkładkę pod robota, która zabezpiecza podłogę przed wodą, specjalne narzędzie czyszczące (z jednej strony włosie, a z drugiej nożyk).
Niestety, w zestawie jest tylko jedna szmatka mopująca – nie dostajemy zapasowej, ani szmatek jednorazowych. Główna szczotka także jest jedna.
Parametrowo robot Eufy to typowy średniak – gdyby miał premierę 2 lata temu to mógłby zrobić furorę na rynku odkurzaczy automatycznych, ale dzisiaj pod tym względem zbliżony jest do dziesiątek innych urządzeń.
Specyfikacja Eufy Robovac LR30 Hybrid+:
Moc ssania jest dobra, podobnie jak głośność pracy na poszczególnych biegach. Czas pracy jest lepszy niż to podaje producent, robot w trybie cichym potrafi zasuwać nawet dłużej niż 145 minut – u mnie do 1670 min. Niestety nigdzie nie znalazłem informacji jak duża jest tu bateria, ale po czasie pracy spodziewam się właśnie ogniw o łącznej pojemności ok. 5200 mAh – typowej dla większości robotów o długim czasie pracy.
Czas ładowania jest niezły, a rozmiar typowy – 10 cm wysokości i 35 cm średnicy. Między nogi typowych krzeseł jadalnianych nie wjedzie, a niskie kanapy, czy meble będą dla niego małym problemem. Z uwagi na wystającą kopułkę radaru, także niskie firany traktowane są jako przeszkoda, więc na czas sprzątania, warto je podnieść, lub po prostu skrócić.
Robot wykonany jest z dobrych materiałów – może nie jest to poziom Roborocka, czy flagowych Dreame i Ecovacs, ale to nadal wysoka półka. Wadą jest kolorystyka plastików i szkła hartowanego, które robi za dekor na górze robota. Ciemna kolorystyka uwidacznia każdą drobinkę kurzu, rysę, czy brud na sprzęcie.
Konstrukcyjnie to typowy robot – mamy zbiornik 2w1 z podziałem na sekcję wody i kurzu, przez co obie części są małych rozmiarów. Wody mamy 200 ml i to jest w miarę ok, ale 200 ml zbiornika kurzu to po prostu za mało.
Dzieląc dom na pół, puszczałem go osobno na pokoje (ok. 68 m2) i część otwartą (ok. 100 m2), w obu przypadkach zbiornik był pełen, a piasek i okruchy musiały gromadzić się w niszy szczotki. Rozwiązaniem tego problemu jest puszczanie robota na mniejsze partie podłogi – przykładowo po dwa pomieszczenia i powrót do stacji na automatyczne opróżnianie.
Zbiornik kurzu ma w sobie otwór do automatycznego opróżniania, które działa znakomicie i dodatkowo udrażnia filtr. Stacja opróżniająca jest mała, wąska, nie ma dużego najazdu, jedynie trzeba uważać na wodę, gdyż robot ma styki od spodu. Worek 3l w stacji spokojnie wystarczy na 2-3 miesiące odkurzania i dodatkowo ma funkcję antybakteryjną – jest też całkiem gruby.
Szczotki boczne mamy dwie, są łatwo wypinane i nie wypadają podczas pracy. Przednie koło można demontować z osi (wymaga podważenia), a główna szczotka to tradycyjne rozwiązanie z trzema paskami gumy, jak i włosia. Oczywiście jak każda tego typu szczotka, ma problem z plątaniem się włosów wokół osi, więc po każdym dłuższym cyklu odkurzania, warto sprawdzić, czy nie wymaga wycięcia włosów.
Czyszczenie szczotek bocznych i wszystkich kół nie sprawia żadnego problemu, a zbiornik, jak i filtry są zmywalne, więc ogarnięcie robota nie różni się od innych tego typu konstrukcji i jest dziecinnie proste. Jedynie ten kolor obudowy mógłby być dostępny w dwóch wersjach – jak ktoś chce mieć wiecznie zakurzony sprzęt to taki czarno-granatowy będzie idealny, a ja wybrałbym wersję białą, gdyby tylko była dostępna.
W kwestii odkurzania jest lepiej niż się spodziewałem. W przeciwieństwie do Eufy X8 Hybrid nowy model nie ma większych braków, choć ilość bajerów jest ograniczona do minimum. Robot ma do wyboru 4 poziomy mocy ssania i każdy z nich ma całkiem niski poziom głośności w porównaniu do konkurencji:
Jak widać LR30 to jeden z najcichszych robotów z niezłą mocą ssania, jedyny głośniejszy element to silnik w stacji opróżniającej, ale działa on tylko 10 sekund, gdy robot wróci do stacji.
Podłogi twarde robot sprząta porządnie na każdym poziomie mocy. Gdy mamy kafelki z fugami warto odpalić przynajmniej 2 z 4 poziomów mocy, a na dywanach najlepiej sprawdza się maksymalna moc.
Mimo braku pływającego podzespołu szczotki cały ten element świetnie przylega do podłoża, włosie szczotki zamiata, a tylna guma zabezpiecza przed pominięciem jakiejkolwiek drobinki. Na mapie możemy przypisać moc ssania i ilość dozowanej wody do każdego pokoju, a dodatkowo ponumerować pomieszczenia, aby robot wiedział, w jakiej kolejności je sprzątać.
Jedynym problemem tego sprzętu jest – jak już wspomniałem – pojemność zbiornika. Ma tylko 200 ml, jest bardzo płaski i szybko zapycha się większymi kłębami kurzu. Gdy zapełni się, piasek, okruchy i większe zanieczyszczenia podłogi nie mają jak dostać się do zbiornika i zbierają się w górnej części niszy wałka, a czasem wypadają poza jej podzespół, gdy już totalnie brakuje miejsca.
W następnej aktualizacji softu przydałaby się lepsza opcja wybrania częstotliwości powrotu do stacji. Aktualnie można wybrać opróżnianie co 1, 2, lub 3 sprzątania, a tu potrzebne jest ustalanie co ile metrów/minut/pomieszczeń robot ma wracać do stacji. Ten robot, jak i wiele innych ma wydajność ok. 1 m2 na minutę, więc wystarczyłoby ustalić powrót do stacji co 30 minut – to wyeliminowałoby problem małego zbiornika.
Jedyna opcja manualnego obejścia problemu mikro zbiornika to podzielenie domu na etapy sprzątania – można ustawić harmonogramy, albo puszczać robota po kolei – po 2-3 pomieszczenia na raz i powrót do stacji. Jest to nieco upierdliwe, ale można z tym żyć i realnie dotyczy tylko większych domów.
Automatyczne zwiększanie mocy na dywanach działa perfekcyjnie, a dobrą wiadomością jest to, że szczotka robota nie blokuje się nawet na dywanach typu shaggy z 3 cm włosiem. Przód robota będący jednocześnie czujnikiem zderzeniowym ma u swej podstawy pasek gumy – nawet jak dotknie jakieś mebla, to nic nie uszkodzi. Tu iRobot i Dreame powinny wziąć sobie tak banalną kwestię do serca – kawałek gumy i robot mimo uderzenia w coś, nie robi szkód.
Poza tym LR30 jest delikatny, ma bardzo dopracowany algorytm pracy, jeździ raz przy razie, nic nie omija, nie wariuje i zawsze jeździ tak jak trzeba – pod tym względem bardzo przypomina najlepsze roboty od firmy Roborock.
Sprzątać możemy w trybie automatycznym, czyli robot jedzie po całej zapisanej mapie. Możemy wskazać mu punkt sprzątania, strefę lub konkretne pokoje z kolejnością odkurzania. Dodatkową opcją jest możliwość ustawienia podwójnego odkurzania, wtedy robot sprzątnie raz wzdłuż i drugi raz w poprzek, dając na mapie wzór szachownicy.
Podczas miesięcznego testowanie Eufy LR30 przejechał ponad 1150 m2 i nie wliczył w statystyki pierwszego odkurzania, które było jednocześnie mapowaniem domu 168 m2 podłogi. Robot nie ma osobnego trybu mapowania, robi to sprzątając i ma pamięć do trzech map pięter.
Wpadkę podczas odkurzania zaliczył tylko jedną, choć tak naprawdę to nie jego wina – na piętrze schody łączą się z panelami listwą progową o zaokrąglonym kształcie i wysokości ok.8 mm – robot przejechał przez próg, przednie czujniki wykryły przepaść schodów, robot zaczął zawracać w miejscu, lecz zawiesił się na progu przy skręcie i zaczął się z niego zsuwać – zjechał z trzech schodów na półpiętro, robiąc przy tym sporo hałasu, po czym… dalej sprzątał.
Nie traktuj tego jako wady odkurzacza – wiele robotów ma problem z tą listwą progową, a tak robot radził sobie znakomicie i nie mam w tej kategorii wiele do zarzucenia. Praktycznie tylko pojemność zbiornika jest nieco denerwująca, ale i z tym można sobie poradzić.
Jednym z popularniejszych robotów był przez lata Roborock S5 Max – sprzęt z bardzo podobnym mopowaniem do nowości Eufy, z tym, że S5 miał premierę dawno temu. Mamy zbiornik wody o pojemności 200 ml i o 3 poziomach dozowania wody. Na podłogi drewniane wystarczy 2 z 3 poziomów, na kafelkach i panelach trzeba ustawić poziom 3 z 3.
Ilość dozowanej wody jest na szczęście większa niż w większość robotów z prostym mopowaniem – w trybie trzecim dozuje 50 ml wody na 20 m2 podłogi, czyli maksymalnie sprzątniemy na 1 zbiorniku 80 m2, co oczywiście nie ma sensu – jaki cel miałoby przecieranie takiej powierzchni, jedną i tą samą brudną szmatką.
Pierwszy poziom dozowania za bardzo oszczędza wodę, więc nie nadaje się do czegokolwiek. Oczywiście podstawową zasadą jest wstępne namoczenie szmatki, aby od początku efekty były niezłe. Mimo braku systemów wspomagających mopowanie: drgania, wprawianie szmatki w ruchy soniczne, obrotowe mopy, efekty przemywania podłóg są całkiem niezłe. Robot poradził sobie nawet ze zaschniętą plamą po kawie.
Sporym plusem jest świetne przyleganie szmatki do podłoża i obciążenie jej ciężarem robota. Niestety jedyną opcją wsparcia mopowania to ustalenie podwójnego sprzątania w kratkę. Nie ma tu trybu intensywnego, zagęszczającego tor jazdy jak w Roborocku, ani mycia w jodełkę (tryb Y). Trasa mopowania jest taka sam jak odkurzania – robot robi zakładkę toru jazdy na pół, więc każda powierzchnia jest odkurzana/mopowana dwukrotnie – i jak widać po zdjęciach jest to wystarczające dla większości mniejszych zabrudzeń.
Eufy LR30 dobrze radzi sobie z podtrzymaniem czystości podłogi, ale jeśli spodziewasz się super efektów, to nie tu – celuj w roboty z mopami obrotowymi, lub przynajmniej w takie, których szmatki są wprawiane w drgania.
Centrum zarządzania robotem to aplikacja Eufy Clean. Bez niej mamy tylko dwa przyciski na robocie – start pracy i powrót do bazy, czyli jakieś 5% funkcjonalności tego sprzętu.
Od czasu testu modelu Eufy X8 muszę przyznać, że firma dopieściła apkę, czego potwierdzeniem jest ocena w sklepie Google Play – 4,7/5 z 16 tysięcy opinii. Przy X8 miałem małe problemy z dzieleniem mapy, a tym razem obyło się bez jakichkolwiek niespodzianek. Robot korzystał z oprogramowania w wersji 2.0.0003, a wersja apki to 2.15.0 z ostatnią aktualizacją z 11 lutego 2023.
Na początek muszę stwierdzić, że apka na każde polecenie reaguje natychmiastowo. Nie trzeba czekać parę sekund na odpowiedź serwera, jak to było np. w Redroad G10. Po naciśnięciu funkcji na ekranie smartfona, robot reaguje dosłownie po ułamku sekundy.
Z uwagi na poprzedni test X8 miałem już konto Eufy, więc wystarczyło się zalogować. Dodanie robota jest banalnie proste. Ekran główny to podgląd pod nasze urządzenia ze skrótami pracy, kontaktem z pomocą techniczną i zakładką profil, gdzie mamy wszystkie wiadomości i powiadomienia z robota, integracje z systemami smart home, tryb ciemny, widżet ekranu głównego, język, strefę czasową i opcję udostępniania sprzętu innym domownikom.
Po kliknięciu w robota ukazuje nam się standardowy ekran z nazwą urządzenia na górze, statusem robota, statystykami ostatniego sprzątania w minutach i metrach, oraz poziom naładowania baterii, niestety w postaci graficznej, zamiast procentowej – to znacznie mniej czytelne rozwiązanie.
Niżej mamy dokładną mapę z opcją oddalania i przybliżania, a w górnym, prawym narożniku są wszelkie opcje. Pod mapą mamy sekcję zarządzania mapą z pamięcią 3 map, podziałem mapy na pokoje i ustawieniem stref.
Apka pozwala na dowolne dzielenie pokoi – to był drobny problem w X8, a tu jest już idealnie. Na mapie możemy ustawić strefę zabronioną, przykładowo miski psa – robot ma styki ładowania na dole, więc woda na podłodze może być dla niego śmiertelnym zagrożeniem. Mamy opcję postawienia wirtualnych ścian i stref bez mopowania.
Tryby sprzątania są cztery: auto, pokój, strefa i miejsce. Wszystkie z wyjątkiem auto mają opcję ustawienia 1 – 2 powtórzeń. Po prawej stronie znajdziemy przycisk automatycznego opróżniania zbiornika. Robot musi wyjechać ze stacji, obrócić się i dopiero rozpocznie się proces opróżniania, a po nim ponownie obróci się i wróci do ładowania.
Pod trybami mamy wybór mocy ssania: quiet, standard, turbo i max oraz 3 poziomy dozowania wody – to znajdziemy w trybie ogólnym. Druga opcja to „dostosuj”, która pozwala na przypisanie mocy i ilości wody do danego pomieszczenia, a także ustalenia kolejności sprzątania pomieszczeń. Przykładowo możemy łazienki, kuchnię i wejście (najmocniej zabrudzone miejsce) zostawić na koniec. Ostatnie przyciski to start/pauza pracy i powrót do stacji.
W ramach ustawień nie mamy wielu opcji. Ponownie możemy zarządzać mapą, ustawić harmonogramy pracy, sterować ręcznie wirtualnym joystickiem, czy udostępnić sprzęt innym domownikom (kolejny dubel funkcji).
Ustawimy też to, czy robot ma wracać po rozładowaniu do stacji i kontynuować sprzątanie po doładowaniu, ustalimy godziny trybu nie przeszkadzać, wybierzemy język i głośność – na razie brak naszego.
Mamy wybór jednostek, funkcję znajdź robota, ustawimy jak często robot ma opróżniać się w stacji, lecz częstotliwość jest bezsensowna przy tak małym zbiorniku – powinno być co daną ilość metrów/minut lub liczbę pomieszczeń.
Za apkę i jej funkcjonalność Eufy można pochwalić – program działa świetnie, ale wzorem konkurencji należałoby dodać parę ulepszeń dla mopowania i nieco rozbudować to, co już jest.
Rzadko zdarza mi się testować sprzęt, który nie ma żadnych wpadek z softem, algorytmem poruszania się, czy samą aplikacją. Z drugiej strony Eufy LR30 nie oferuje nic, czego już na rynku nie widzieliśmy – to typowy robot ze stacją opróżniającą, zwykłą szczotką z włosiem, małym zbiornikiem, lidarem i podstawowym mopowaniem.
Powstaje więc pytanie, czy dopracowanie oprogramowania wystarczy, by pokonać konkurencję z bardziej znanych marek? Moim zdaniem tak. Eufy Robovac LR30 Hybrid+ to poprawny robot. Może bez nowinek, ale to idealny sprzęt dla osób szukających pewniaczka – robot korzysta ze znanych od lat rozwiązań, które zostały porządnie dopracowane i nie ma słabszych punktów poza małą pojemnością zbiornika.
Odkurza bezbłędnie, jest cichy, nie gubi się, zawsze sprząta liniowo, raz przy razie i niczego nie omija, a o to przecież chodzi w takim sprzęcie.
Ze swojej strony mogę polecić ten model każdemu, kto nie ma dużej powierzchni do odkurzania – jedyna znacząca wada w postaci zbiornika na kurz o pojemności 200 ml nieco utrudnia jego wykorzystanie na dużych metrażach, a tak to sprzęt dobrze wyceniony i dopracowany.
Na koniec myślę, że warto dodać informację o planowanej premierze sprzętu znacznie bardziej zaawansowanego – Eufy Clean X9 Pro ze stacją myjącą mopy obrotowe i kamerą rozpoznającą przedmioty (u nas pewnie dostanie nazwę Eufy RoboVac X9 Pro). Znając dbałość Eufy o jakość softu może to być całkiem nieźle dopracowany robot już na samym starcie sprzedaży i faktycznie pierwszy, wypasiony robot tego producenta, który nie będzie gonić konkurencji, a wyznaczać jakość – poczekamy, zobaczymy!
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Na polskim rynku debiutuje Dreame R20 Aqua, czyli odkurzacz Dreame R20 w wersji z końcówką…
Lidl wrzucił kolejną pulę grubych przecen na narzędzia marki Parkside. Promki są naprawdę dobre, dostawy…
W Oficjalnym sklepie Allegro szykuje się mega okazja na odkurzacz Dyson V12 Detect Slim Absolute.…
Polski Amazon ma kozacką ofertę na ekspres Philips EP2330/10 z systemem spieniania LatteGo. W takiej…
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…