Testujemy Roidmi Eva – zaawansowanego robota sprzątającego z masą funkcji. To robot z radarem laserowym, mopami obrotowymi, świetną nawigacją, stacją opróżniającą zbiornik kurzu w robocie, a dodatkowo myjącą i suszącą mopy.
Na polskim rynku coraz częściej kupić można zaawansowane roboty sprzątające ze stacjami opróżniająco-myjącymi. Testowaliśmy już trzy takie urządzenia: yeedi mop station, Roborock S7 Pro Ultra i Redroad G10. Teraz czas na Roidmi Eva, czyli jeden z najtańszych robotów na rynku o takiej funkcjonalności.
Z jednej strony Roidmi Eva może konkurować ze znacznie droższymi konstrukcjami Roborock i Ecovacs, a z drugiej przewyższa modele Dreame W10 i Redroad G10 autoopróżnianiem zbiornika kurzu.
Dodam, że to nie pierwszy robot tej marki, który testujemy – na początku 2021 roku sprawdzałem, jak radzi sobie Roidmi Eve Plus, który wraz z premierą modelu Eva doczekał się liftingu pod nazwą Roidmi Eve Plus Dark Edition, z nieco zwiększoną mocą ssania.
Spis treści
Cena standardowa robota to okolice 3500 zł, lecz w świetnych promocjach sklepu al.to sprzęt zgarnąć można już za 3099 zł (z kodem ROIDMI-EVA), a to nie wiele więcej od gorzej wyspecyfikowanych Redroad G10 i yeedi mop station!
Dystrybutor na polskim rynku zapewnia 2-letnią gwarancję, a elementy eksploatacyjne już pojawiły się w sprzedaży na allegro, jak i AliExpress, więc nie ma obaw o ich dostępność.
Zestaw 4 szczotek bocznych, 4 worków, 4 filtrów HEPA i 2 kompletów szmatek mopujących to koszt ok. 160 zł, a powinny wystarczyć na rok użytkowania.
W przeciwieństwie do konkurencji, Roidmi Eva ma bardzo bogaty zestaw startowy. Poza robotem i stacją dostajemy 4 zapasowe worki, drugi filtr HEPA i dodatkowy komplet mopów.
Nie zabrakło też zapasowego filtra wody (gąbki montowanej w zbiorniku na czystą wodę), czytelnej instrukcji w języku polskim i zintegrowanego z robotem czyścika – z jednej strony ma włosie, a z drugiej nożyk do rozcinania zaplątanych włosów.
Specyfikacja Roidmi Eva:
Robot jest nieco mocniejszy od Redroad G10 i yeedi mop station. Słabo wypada pod względem pojemności zbiornika na kurz – 220 ml to naprawdę mało, ale ratunkiem jest stacja, która automatycznie opróżnia pojemnik robota.
Roidmi Eva jest nieco wyższy niż większość robotów z radarem LiDAR – 10,6 cm to całkiem sporo, więc zapomnij o wjeżdżaniu pod meble z nóżkami 10 cm.
Robot nie ma wewnętrznego zbiornika wody, ale to żaden problem, gdyż często wraca do stacji przemyć i namoczyć obie szmatki, a są one na tyle grube, że długo utrzymują wilgoć. Czas pracy jest po prostu świetny, a wielkość zbiorników i worka w stacji – wystarczająca.
Roidmi Eva to jeden z najlepiej wykonanych robotów na rynku.
Zarówno stacja, jak i robot to w większości białe, matowe plastiki, połysk jest tylko na pokrywie robota, a jedyne czarne wstawki to obudowa radaru (połysk) i spód robota (mat).
Stacja to sporych rozmiarów urządzenie, mieszczące dwa zbiorniki wody o pojemności 4 litrów każdy, a pomiędzy nimi jest miejsce ma 3-litrowy zbiornik na kurz. Pod pokrywą z uszczelką mamy podpowiedzi użytkowania.
Miejsce dokowania robota zostało nieźle przemyślane. W suficie wnęki znajduje się miejsce na szczotkę do czyszczenia stacji, a szara podstawa, na której myją się mopy jest łatwo wyjmowana do mycia.
Sporo brudu osadza się na dnie stacji i w kanale odprowadzającym, ale jego doczyszczenie nie jest specjalnie trudne. Styki ładowania są wysoko nad wodą, tak samo jak kanał odprowadzający kurz ze zbiornika w robocie. W zajęciu prawidłowej pozycji w stacji robotowi pomagają rolki prowadzące na bocznych ściankach.
Fajnie rozwiązano komunikaty stacji – mamy 4 sensory: mycie, opróżnianie, przywołanie robota, start/pauza pracy, a dodatkowo wyświetlają się czytelne animacje na małym ekraniku.
Robot ma tradycyjną budowę, lecz nietypowy kształt – nie jest to idealny krążek, a bardziej kwadrat z zaokrąglonymi narożnikami. Z przodu mamy duży zderzak pełniący rolę czujnika zderzeniowego – jest porządnie zabezpieczony paskiem gumy.
Na środku zderzaka jest czujnik zbliżeniowy, z boku czujnik ścian, a pod robotem zestaw 6 czujników wysokościowych, czujnik wykrywający dywany, a na górze urządzenia mamy radar LiDAR jednej z najnowszych generacji (widać to po sposobie poruszania się robota i mapowaniu).
Szczotka boczna mocowana jest niestety na śrubkę, przednie koło podporowe można zdemontować podważając je, a główna szczotka to stare rozwiązanie z trzema paskami gumy i włosia, bez jakikolwiek usprawnień w kwestii plątania włosów. Na szczęście jej boki są rozbieralne, a w zestawie jest nożyk do ich rozcinania, więc usuwanie włosów jest proste.
Zespół szczotki nie jest pływający (jak w innych, najnowszych robotach), ale tylna część ma dwie pozycje pracy – wysuniętą i schowaną. Różnica to jakieś 5 mm, więc można uznać, że także dostosowuje się do wysokości podłoża.
Zbiornik na kurz ma nietypową konstrukcję – w tylnej części jest mocno ścięty w trójkąt i przez to jego pojemność to tylko 220 ml – to chyba najgorszy wynik wśród robotów z ostatniego roku. Plusem jest to, że praktycznie cały zbiornik jest wykorzystywany, a nie tylko środowa część. W zbiornik montowany jest filtr HEPA E11 także o tak nietypowym kształcie.
Szmatki mopujące wydają się być dobrej jakości, koła robota są porządnie gumowane, tak samo jak zderzak, więc nie ma ryzyka rysowania podłóg czy mebli.
Do jakości wykonania robota i stacji nie można mieć zastrzeżeń, choć dziwi bardzo mały zbiornik kurzu. Szkoda też, że Roidmi nie zdecydowało się na zastosowanie szczotki silikonowej – byłoby mniej problemów z plątaniem włosów.
Robot, zanim rozpocznie pierwsze sprzątanie, wykonuje szybką mapę domu – przejeżdża wszystkie pomieszczenia, a po 20 minutach ma kompletną mapę i może rozpocząć wskazane wcześniej zadanie. Mapę należy podzielić na pomieszczenia po zakończonym cyklu sprzątania (jest opcja edycji podziału automatycznego) i zapisać ją.
Nie zabrakło pamięci wielu map, nazywania pomieszczeń, ustalania kolejności sprzątanych pomieszczeń, stawiania stref bez mopowania, obszarów zabronionych, wirtualnych ścian czy harmonogramów pracy.
Robot ma cztery poziomy mocy ssania: cisza, standard, moc, maks i 3 tryby pracy: samo mopowanie, samo odkurzanie, mopowanie z odkurzaniem. Gdy mopy są zainstalowane w robocie, nie ma możliwości włączenia trybu samego odkurzania.
Na maksymalnej mocy, robot zdołał przejechać ok. 70 m2 w 78 minut, za to w trybie cichym, po sprzątnięciu 159 m2 podłogi miał jeszcze 38% baterii. Do stacji na doładowanie wraca, gdy akumulator będzie miał mniej niż 20% mocy. Gdy nie starczy baterii do końca sprzątania, robot potrafi obliczyć ile procent doładowania akumulatora potrzebuje, aby dokończyć robotę, więc nie trzeba czekać na pełne ładowanie, które trwa ok. 4 godziny.
Dobre efekty sprzątania osiągniemy już na poziomie drugim, standardowym. W zupełności wystarczy do odkurzenia podłóg twardych, także kafelków z głębokimi fugami, a wyższa moc przyda się tylko na wycieraczkach i dywanach – robot automatycznie wykrywa je i odpala maksymalną moc.
Na drugim biegu robot dawał radę sprzątnąć 159 m2 podłogi (według jego mapy) na jeden raz. Bieg trzeci i czwarty wymagają doładowania baterii w stacji, ale równie i dobrze można podzielić obszar sprzątania na dwa etapy. Ostatni bieg sprawdza się przy bardzo dużych zabrudzeniach w kuchni, łazience, czy naniesionym piasku w wejściu.
Głośność pracy robota jest niska, jak na tego typu sprzęt (pomiar z 40 cm):
Gdyby pomiar wykonać z odległości 2 metrów, to każda z tych wartości spada o 5 dB. Realnie głośne jest jedynie automatyczne opróżnianie zbiornika robota w stacji, ale trwa to 10 sekund, więc raczej nikomu nie powinno przeszkadzać. Nie odpalałbym go jedynie w godzinach ciszy nocnej 😉.
W trybie cichym i standard robot nie jest specjalnie przeszkadzającym urządzeniem, nie ma też problemu z piszczącym napędem, czy innymi, niepożądanymi dźwiękami, które trafiły się np. w robotach Tefala (S75 i S95).
Filtr HEPA w zbiorniku nie ma problemu z zapychaniem się kurzem – jest chroniony filtrem wstępnym z drobnej siateczki.
Robot jeździ liniowo, sprząta dokładnie, nie pomija żadnego toru jazdy nawet po napotkaniu nowej przeszkody, czy przesunięciu mebli. Przesunięcie stacji nie jest dla niego problemem – potrafią ją odnaleźć i zaktualizować pozycję na mapie.
Jedyne, co nieco dziwi to sposób objeżdżania pomieszczeń – większość dobrych robotów mając zrobioną mapę, jedzie obwodowo wzdłuż ścian/mebli, a Roidmi Eva wykonuje ruchy skrętne, tak jakby nie do końca ufał mapie i szukał ewentualnych luk lub nowych pomieszczeń. Nie ma to żadnego wpływu na jakość sprzątania, nawet nieco pomaga przy mopowaniu, bo mop zbliża się do ściany przy każdym takim ruchu, jedyny minus to nieco dłuższy czas potrzebny na taki objazd.
Jak każdy robot z radarem LiDAR, Roidmi Eva nie wjeżdża pod niskie firany i zasłony – traktuje je jako przeszkody. Wjazd pod niskie meble, pod które robot może wjechać, jest możliwy, ale trzeba najpierw wyłączyć w aplikacji funkcję „bezkolizyjność radarowa”.
Trochę szkoda, że aplikacja nie pozwala na częstsze zbieranie kurzu ze zbiornika robota. Mamy w opcjach ustawienie częstotliwości zbierania kurzu, ale pozwala ono jedynie na zbieranie co trzy sprzątania, co dwa, co jedno, lub na wyłączenie tej funkcji. Przy mopowaniu z odkurzaniem robot i tak wraca do stacji, więc mógłby poza przemywaniem mopów odebrać kurz ze zbiornika – taką funkcję można dodać jedną aktualizacją, więc mam nadzieje, że kiedyś się pojawi.
U mnie przy sprzątaniu całego parteru 159 m2 zbiornik na kurz był zapchany na maksa, a kurz wisiał już z niszy szczotki. Oczywiście na mniejszych metrażach problem ten staje się mniejszy lub całkowicie znika. Dodam, że opróżnianie zbiornika przez stację jest skuteczne, a w samym zbiorniku nic nie zostaje.
Przy sprzątaniu robot ani razu nie utknął, nie przewrócił przeszkody, niczego nie porysował, a jak już o coś się ocierał to robił to delikatnie. Algorytm poruszania się jest poprawny, a w trakcie testu nie znalazłem żadnych kwestii do poprawy w tym obszarze.
To kategoria, w której Roidmi Eva bryluje i wyróżnia się na tle konkurentów, gdyż dobre efekty samego odkurzania zapewnia naprawdę wiele robotów, ale takich, które mopują prawie tak samo dobrze, jak człowiek z ręcznym mopem i wiadrem jest po prostu niewiele.
W aplikacji mamy do wybrania dwa ważne ustawienia. Pierwsze to jak mocno nasączane wodą mają być szmatki – „ustawienie objętości wody do mopa” pozwala na wybór między suchy („mop suchą wodą”) i standard („mop o standardowej zawartości wody”) – czyli tłumacząc to na język polski, mop może być mokry lub wilgotny. Korzystałem głównie z tego drugiego ustawienia – jest idealne na każdy rodzaj podłóg, mopy dobrze trzymają wodę, nie gubią jej nie zostawiają plam.
Drugie ustawienie to „częstotliwość cofania”, czyli co jaki czas robot ma wracać w trybie mopowania do stacji, w celu przemycia i nasączenia szmatek wodą. Mamy do wyboru trzy wartości: 6, 9 i 12 minut.
Robot ma też funkcję suszenia mopów: możemy wybrać jak długo proces ten ma trwać (6/9/12h), ale jest to po prostu delikatny przepływ zimnego powietrza, który z realnym suszeniem nie ma za wiele wspólnego, choć trzeba przyznać, że nieczyszczona stacja przez kilka dni i szmatki po mopowaniu nie wydawały z siebie nieprzyjemnych zapachów.
Na 45 m2, przy ustawieniu na przemywanie mopa co 9 m2, robot cztery razy przemył mop (nie licząc wstępnego nasączania), co 10, 19, 28, 36 m2. Na takie sprzątanie robot zużył ok. 2 litry wody, czyli połowę zbiornika w stacji. Daje to prosty wniosek, że przy takim ustawieniu robot może sprzątnąć nie więcej niż 90 m2, przy ustawieniu przemywania co 12 m2 będą to 120 m2, a co 6 m2 poradzi sobie z 60 m2 i to zgadzałoby się z opisem producenta co do metra.
Każda szmatka mopująca ma 14 cm średnicy. Delikatnie na siebie nachodzą, więc mają obszar sprzątania to ok. 28 cm. Robot w mopowaniu ma nietypową taktykę sprzątania – każdy kawałek podłogi jest mopowany dwa razy z uwagi na zakładkę, ale większość robotów ma zakładkę na połowę poprzedniego toru jazdy, a Roidmi Eva pokonuje trasę w jedną stronę z zakładką 1/3 na poprzedni tor i wraca z zakładką 2/3.
Obrotowe mopy mają docisk ok. 1 kg, a to za sprawą sprężynek. Obracają się 180 razy na minutę, mają gęste włosie z szarymi paskami włosia w kształcie litery W. Zdolność mycia takich mopów jest najlepsza ze wszystkich rozwiązań stosowanych w robotach i najlepiej imitują ręczne mopowanie.
Mopy dobrze radzą sobie z usuwaniem plam, nawet tych mocno zaschniętych, co świetnie widać na powyższym GIFie. Jedyne z czym sobie nie poradzą, to z zabrudzeniami w głębokich fugach.
Roidmi niestety nic nie pisze o możliwości stosowania detergentu do mycia, ale raczej nie ma większych przeciwwskazań, żeby stosować środki, które nie powodują korozji, więc te same, co do odkurzaczy mopujących, jak pionówki Karchera, Jimmy, Roborock, Hizero, czy innych. Zakazu także nie znalazłem, więc zapytałem producenta – zaleca stosować wodę lub „neutralne detergenty”.
Średnica mopów jest nieco większa niż w większości innych robotów, więc szmatki obracając się ocierają o koła napędowe, jednocześnie je czyszcząc. Mopy obrotowe mają sporo zalet, ale i wadę. W stacji z funkcją mycia mopów znacznie łatwiej doczyścić mop płaski (jak z Roborocka S7 Pro Ultra, czy Redroad G10). Mopy obrotowe mają frędzle, są bardzo grube, a czyszczenie ich to po prostu obracanie na plastikowej tarce z natryskiwaniem wodą, więc efekty płukania nigdy nie będą zbliżone do tych ze zwykłą szmatką.
Świetnie widać to na zdjęciach porównujących czysty mop, mop po mopowaniu kuchni i mop po przeczyszczeniu w stacji – jest dużo lepiej, ale do określenia „czysty” to mu daleko, dlatego dobrze, że mamy dwa komplety szmatek. Po mopowaniu można je zdjąć, wrzucić do pralki, a w robota wstawić drugi zestaw.
Jeśli miałbym porównywać efekty mopowania, to na pewno Roidmi Eva lepiej radzi sobie z usuwaniem plam, zaschniętych płynów, czy przyklejonego jedzenia do podłoża od Redroad G10 i Roborocka S7 Pro Ultra, używa też znacznie więcej wody i także więcej zostawia jej na podłodze.
Ogólne efekty mopowania są lepsze od wymienionych wyżej o jakieś 20-30%, a przecież z Roborocka i Redroad też byłem zadowolony – to pokazuje jak wielki postęp dokonał się w rozwoju robotów sprzątających na przestrzeni ostatnich kilku lat.
Wniosek jest prosty – z dotąd testowanych robotów, Roidmi Eva mopuje po prostu najlepiej, ale to Roborock i Redroad lepiej radzą sobie z przemywaniem szmatki w stacji dokującej.
Suszenie to tylko delikatny przepływ zimnego powietrza, który ma zapewnić, że szmatki, ani podstawa nie będą śmierdzieć, ale z suszeniem nie ma to nic wspólnego – do tego potrzebny byłby termowentylator w stacji. Jak dotąd tylko dwa roboty mają takie rozwiązanie: Dreame L10s Ultra i jego klon Xiaomi X10+.
Do wyboru mamy dwie aplikacje: Roidmi lub Xiaomi Home. Używałem podczas testu aplikacji Roidmi, która sprawowała się bardzo dobre, choć wielu użytkowników ma z nią problemy – średnia ocena z 1000 opinii to 2,5/5…
Apka od Xiaomi ma ocenę 4,4/5 z prawie 1 mln opinii, ale agreguje tysiące urządzeń innych typów, więc nie ma co przykładać większej wagi do tej kwestii.
Aplikację miałem w wersji 3.9.5, robot Roidmi Eva działał na oprogramowaniu w wersji 1.2.3, a stacja bazowa 1.5.9. Dodanie robota do aplikacji było banalnie proste, konto już posiadałem po testach Roidmi Eve Plus i pionówki Roidmi Nex 2 Plus.
Główny pulpit to podgląd pod nasze urządzenia, główne statystyki (% baterii, czas ostatniego czyszczenia i jego metraż). Fajnie, że dodano przycisk do ręcznej synchronizacji robota z apką, a w zakładce „Moje”, znajdziemy instrukcję, przewodnik użytkowania, link do sklepu z akcesoriami na AliExpress, zarządzenia asystentami głosowymi Amazon Alexa, Google i Yandex Alice.
Po kliknięciu w robota dostajemy typowy pulpit, z nietypowo rozwiązanymi ustawieniami. Od góry znajdziemy nazwę robota, status, opcję udostępniania i tryby pracy: cała mapa, partycja (po pokojach), obszar, punkt. Nad mapą mamy ponownie statystyki naładowania baterii (procentowy wskaźnik, siłę sygnału WiFi, metry przejechane ostatnio i czas ostatniego sprzątania. Mapa jest obracalna i powiększalna.
Pod nią znajduje się symbol dwóch kółek (robot?) – po naciśnięciu wyskakują nam tryby czyszczenia: zamiatanie, mopowanie, zamiatanie z mopowaniem i 4 poziomy ssania: cisza, standard, moc i maks. Niżej możemy ustalić ilość powtórzeń sprzątania od 1 do 2, niezależnie od trybu pracy.
Dolna belka to włączenie opróżniania zbiornika w stacji i czyszczenie mopów, start/pauza pracy, powrót do ładowania i pozycja „więcej”. Pod nią fajnie zgrupowano najważniejsze funkcje.
Z tego miejsca ustawimy zabronione obszary, wirtualne ściany, podzielimy mapę na pokoje, uzyskamy podgląd pod wszystkie mapy, ustawimy harmonogramy sprzątania i sprawdzimy historię odkurzania. Ostatnia opcja to nie tylko podgląd pod stare sprzątanie z czasem i obszarem, ale też opcja ponowienia go jednym przyciskiem. W statystykach widać, że robot przepracował u mnie 848 minut i sprzątnął w tym czasie 779 m2 w ramach 16 odkurzań.
W sekcji wiadomości znajdują się wszystkie powiadomienia. Dalej ustalimy kolejność sprzątania, zmienimy głos komunikatów i ich głośność (na razie nie ma języka polskiego). W podglądzie zużycia materiałów eksploatacyjnych znajdziemy przypomnienie odnośnie czyszczenia sensorów.
To tu znajdziemy aktualizacje oprogramowania, tryb zdalnej kontroli za pomocą wirtualnego drążka i informacje o urządzeniu. W sekcji „Ustawienia ogólne” mamy edycję nazwy robota, strefę czasową tryb nie przeszkadzać i trzy opcje:
Ostatnia sekcja to „Ustawienia stacji bazowej”. Możemy ustalić, jak często stacja ma opróżniać zbiornik kurzu robota w skali co 1, 2, lub 3 sprzątania, a także można funkcję wyłączyć. Ustawimy jeden z dwóch poziomów namaczania szmatki w stacji w trakcie jej przemywania, wybierzemy jak często robot ma wracać do stacji na przemycie mopów (co 6/9/12 minut) i czas schnięcia mopów (6/9/12h).
To wszystkie funkcje aplikacji Roidmi – ani razu nie miałem z nią problemów, wszystko działało jak należy, nie zawieszało się. Ogólnie aplikacji daję notę 4,5/5 – w paru miejscach przydałoby się poprawić tłumaczenie na język polski i dodać polskie komunikaty głosowe.
Roidmi Eva to jeden z najtańszych robotów na polskim rynku, a do tego oferujący najskuteczniejsze mopowanie szmatkami obrotowymi, stację przemywającą mopy i automatycznie opróżniającą zbiornik robota.
3099 zł w dobrych promocjach to niewiele więcej od znacznie gorszego robota yeedi mop station i nieco inaczej pomyślanego Redroad G10, a sporo taniej od flagowych konstrukcji konkurencji: Roborock S7 MaxV Ultra, Ecovacs X1 Omni, Dreame L10s Ultra, Xiaomi X10+ i nowości iRobota – Roomby Combo j7+.
Oczywiście w stosunku do droższych modeli nie oferuje zaawansowanego systemu rozpoznawania przeszkód przednią kamerą, lecz za to kosztuje dwa, anawet trzy tysiące złotych mniej. W niejednym przypadku można kupić dwa roboty Roidmi Eva – na każde piętro domu osobno – w cenie jednego flagowca konkurencji.
Roidmi Eva bardzo przypadł mi do gustu. To porządnie wykonany sprzęt bez problemów z softem, czy algorytmem, mający tylko jedną poważniejszą wadę – jeden z najmniejszych zbiorników kurzu i brak opcji częstszego opróżniania go automatycznie przez stację (przykładowo co konkretną ilość pomieszczeń) – można to dodać w jednej aktualizacji. Fajnie gdyby w kolejnej wersji pojawiła się lepsza szczotka silikonowa zamiast tradycyjnej, ale to już mniej znaczący szczegół.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Od kilku tygodni mamy dobre ceny na pionówki i roboty Dreame, a teraz sklep RTV…
Whirlpool W8I HT40 T Maxi Space to jedna z najbardziej opłacalnych zmywarek na naszym rynku…
Świetna płyta indukcyjna Electrolux CIV634 wylądowała na przecenie w sieci RTV EURO AGD. To najlepsza…
Szukasz dobrego robota, ale nie chcesz wydawać 3500-5000 zł na tegoroczne flagowce? W RTV Euro…
Sklep LG ma dobrą cenę na lodówkę GBV5250DSW. Nie dość, że po kombinacji promocji koszt…
Zapach pierników, błysk bombek i... szum odkurzacza? W ferworze świątecznych przygotowań często zapominamy, że technologia…
Komentarze
Brak danych o serwisie, częściach zamiennych gdzie to wszystko można kupić czy też serwisować w razie awarii
Serio? Użycie wyszukiwarki google jest tak skomplikowane?
Dzień dobry.
Jak Eva zachowuje się gdy napotka na drodze sprzątania mały dywanik - czy wyłączy mopowanie i go odkurzy?
To zależy jak mały - taki jak wycieraczka może pociągnąć ze sobą, a każdy większy normalnie sprzątnie i zwiększy sobie moc ssania bo wykrywa dywany.
Dzięki za odpowiedzi. Czyli generalnie nie ma problemu w trybie odkurzanie+mopowania - gdy napotka dywan, żeby go tylko odkurzył, a jak wróci na płytki żeby dalej używał mopów.
Dywany wykrywa i je omija w trybie mopowania, on nie podnosi sobie mopów, więc nie może przestać mopować. Dywany w takim przypadku trzeba zaznaczyć na mapie i puścić go drugi raz już bez mopów na same dywany.
W trybie samego mopowania Identyfikuje dywanik i go omija. Nie wjeżdża nań aby go nie zamoczyć.
Dobry wieczór. Jestem szczęśliwym użytkownikiem Roidmi Eve Plus . Obecnie zastanawiam się nad opcją z lepszym mopowaniem. W grę wchodzi Roborock S7 Pro Ultra i Roidmi Eva . Z jednej strony Jestem bardzo zadowolony z obecnego Roidmi i dlatego kusi mnie model Eva, z drugiej strony czytałem o problemach z doczyszczaniem tych obrotowych mopów i wydzielaniem przez nich przykrego zapachu. Roborock wydaje się lepszy jednak nie mam doświadczenia z tym robotem. Jak Pan się zapatruje na te dwa roboty? Jakie widzi Pan zalety i wady obu? Który według Pana byłby lepszy nie patrząc na cenę jak i porównując cena-jakosć?
Opisywałem to już parę razy - mopy obrotowe najlepiej mopują, ale ich doczyszczenie automatyczne w stacji jest niemożliwe - warto po sprzątaniu zdjąć je i wyprać. Szmatka w Roborocku lepiej sobie radzi z autoczyszczeniem w stacji, a to z uwagi płaską powierzchnię, bez frędzelków i mniejszą grubość, choć i tak co kilka cykli warto ją wyjąć i wyprać. Moim zdaniem Roborock wymyślił najlepszą stację na rynku, ale jeśli chodzi o najlepsze rozwiązanie mopowania to właśnie mopy obrotowe, a nie szmatki wprawiane w drgania, czy ruchy soniczne. Coś za coś.
Jeśli była gdzieś o tym wzmianka - przepraszam, ale nigdzie nie znalazłem. Czy gdyby w podobnej kategorii cenowej szukać za / przeciw w zestawieniu tego robota i Roborock S7 - który wg Pana ma przewagę?
To nieco inne roboty, z innym systemem mopowania, stacjami itp, więc trzeba przemyśleć co bardziej odpowiada - aplikacja bardziej rozbudowana w Roborocku, a mopowanie najlepsze to mopy obrotowe.
Niestety nie jest tak idealnie jak wynika z recenzji. Pomijając wszystkie zalety - znaczących poprawek wymaga system nawigacji:
1. Robot potrafi ugrzęznąć pod krzesłem - wjedzie ale już nie wyjedzie.
2. Skierowany do strefy sprzątania (czyli do określonego pomieszczenia) potrafi zablokować się na otwartych po drodze drzwiach mimo istniejącej przestrzeni do objazdu. Uderza w drzwi kilkakrotnie, nawet skręca i próbuje je ominąć ale ostatecznie daje komunikat o niedostępności obszaru i wraca do bazy.
Ogólnie więc poprawek wymaga algorytm omijania przeszkód.
Przydałby się też dodatkowy tryb czyszczenia kątów i krawędzi - ale to już nie jest zastrzeżenia lecz uwaga do ew. następnej wersji oprogramowania.
U mnie takie problemy nie występowały - krzesła idealnie objeżdżał, sprzątał wewnątrz i wyjeżdżał, a drzwi nawet w trakcie sprzątania zmieniały swoje położenie - omijał je bezproblemowo. Obie kwestie widać na załączonych mapach - zero kluczenia. Aktualizował Pan oprogramowanie do najnowszego?
Oczywiście, że aktualizowałem. Jest to taka sama wersja jak u Pana.
To dziwne - u mnie radził sobie ze stołem mającym 12 krzeseł wokół i ani razu nie utknął...
Może to kwestia wielkość odstępu między nogami krzeseł. U mnie jest dość wąsko tak na szerokość robota plus ok 2 cm.
Ale wczoraj zaobserwowałem inny problem. Robot wykonał odkurzanie w przedpokoju, w którym były zamknięte drzwi do łazienki i wrócił do stacji. Oczywiście w trakcie odkurzania zaktualizował mapę zaznaczając łazienkę jako zamknięte pomieszczenie. Następnie zleciłem mu mopowanie łazienki i... wyjechał ze stacji i dał komunikat, że wskazany obszar nie jest dostępny. Oczekiwałbym że pojedzie do miejsca gdzie powinny być drzwi. Albo że będzie możliwość takiej edycji mapy, żeby zamknięte drzwi można było wykasować i zrobić przejście. Tak czy inaczej jest trochę do zrobienia w sferze nawigacji.
To zupełnie odwrotnie niż u mnie - na mapie miał wszystko otwarte, ale jak przy kolejnym sprzątaniu zamknąłem mu ze 2 pomieszczenia to naniósł zamknięte drzwi na mapę i sprzątał dalej jak każdy inny robot. To niemożliwe, żeby na tym samym sofcie robot zachowywał się wręcz o 180' inaczej... Dziwna sprawa.
Dzień dobry, co prawda nie w temacie Roidmi Eva , ale pozwolę sobie zadać pytanie. W kwocie do 1500 zł, który robot sprzątający będzie najlepszy? Dreame L10 Pro , Viomi V3 Max , iRobot Roomba i3 czy Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop 2 Pro ? Mieszkanie około 60m2, brak zwierzaka, brak dywanów, jeden poziom. W sumie zależy mi tylko na odkurzaniu, funkcja mopowania nie będzie używana.
iRobot i3 w porównaniu do pozostałych to głupek, więc lepiej od razu go wykreślić z listy. Dreame L10 Pro to porządny model, testowałem, jest recenzja na blogu. Nowego Viomi nie testowałem, mieliśmy V3 zwykłą, ale jednak ustawiłbym go za Dreame, a Xiaomi na przedostatnim miejscu (to też produkt Viomi, ale o słabszej specyfikacji). Osobiście raczej w cenie ok. 1400 zdecydowałbym się na Roborock Q7 Max .
Taka szczotka całkowicie dyskwalifikuje ten robot przy sierści.
Nie do końca, kwestia długości sierści - z krótką, taką 2-3 cm poradzi sobie bezproblemowo, gorzej z długą - tą będzie owijać sobie wokół osi, wtedy lepiej iść w coś ze szczotką silikonową.