Liectroux ZK901 to prosty robot sprzątający, który świetnie sprząta i ma wysoką moc ssania, a do tego jest przeceniany poniżej 1400 zł. Czy warto go kupić? Czas to sprawdzić!
Marka Liectroux jest w Polsce mało znana, lecz na rynku robotów funkcjonuje od bardzo dawna, a na dodatek oferuje też odkurzacze mopujące i roboty do mycia okien. Co ciekawe, marka podaje się za niemiecką firmę o korzeniach militarnych i medycznych. Szukając informacji w sieci, dowiedziałem się, że była dość popularna w USA i oczywiście na rynku chińskim, choć w ostatnich latach nieco odstaje od czołówki procentów robotów.
Na testy trafił do mnie flagowy model Liectroux ZK901 z pokaźnym ssaniem 6500 Pa. W sieci znajdziesz kilka testów tego modelu z 2021 roku i wszędzie ma on podawaną moc ssania 4000 Pa. Czyżby producent na przestrzeni roku zwiększył ją do 6500 Pa? Trudno to zweryfikować, ale z dalszej części recenzji Liectroux ZK901 dowiesz się, jakie są moje spostrzeżenia.
Tradycyjnie zacznijmy jednak od ceny.
Robot Liectroux ZK901 jest dostępny w sklepie geekbuying.pl w cenie 1399 zł, z darmową przesyłką i normalną, 2-letnią gwarancją. Wysyłka jest realizowana w 24 godziny od zakupu, a sprzęt zostanie dostarczany w 3 dni robocze. Sklep zapewnia też 20-dniową gwarancję ceny.
Warto też wspomnieć, że Liectroux ZK901 to robot występujący na rynku pod wieloma markami – u nas najbardziej znany klon to Kiano Elegance Robot , jest jeszcze SOMLOS S1 , a aplikację można kojarzyć z robotów polskiej marki RoboJet (rozwiązanie od Smart Life).
Liectroux ZK901 wygląda więc jak składak tego, co było dostępne na rynku parę lat temu. Czy jest sens zajmować się nim pod koniec 2022 roku? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć w naszym teście.
Robot dotarł do mnie świetnie zapakowany i bardzo dobrze wyposażony. Mamy w zestawie zapasowy filtr i drugi zestaw szczotek bocznych. Zbiorniki dostajemy dwa – 450 ml na kurz i taki sam na wodę. Są zamienne, więc robot będzie albo odkurzać, albo mopować – nie ma opcji mopowania z odkurzaniem. Stacja dokująca nie ma miejsca na nadmiar kabla, a zasilacz wydaje się być niezłej jakości.
Poza główną szczotką z trzema paskami gumy i gęstego włosia mamy też zwykłą ssawkę z gumowym fartuchem w kształcie litery V – można ją wstawić zamiast szczotki, przykładowo przy sprzątaniu dywanów z długim włosiem. Zwykła szczotka po prostu zablokuje się na włosiu lub przy wciągania dużych ilości sierści.
W zestawie nie zabrakło dwóch szmatek mopujących o dużej powierzchni, a wraz ze zbiornikiem kurzu zintegrowany jest specjalny czyścik – z jednej strony ma nożyk do rozcinania włosów, a z drugiej włosie.
Sklep Geekbuying.pl podaje, że w zestawie powinien znaleźć się też pilot zdalnego sterowania, ale to raczej błąd, gdyż takowego nie znalazłem w zestawie, a inne sklepy o nim nie wspominają. Ostatnim elementem zestawu jest komplet czytelnych instrukcji bez języka polskiego – jedna dotyczy robota, a druga aplikacji z masą zrzutów ekranu i ich opisami.
Tak wygląda specyfikacja Liectroux ZK901:
Moc ssania budzi pewne wątpliwości – testy z 2021 podają wartość 4000 Pa, polska strona liectroux-pl.com 5000 Pa, jak i 6500 Pa, a sklep, który użyczył nam robota do testów – 6500 Pa. Na przestrzeni 1,5 roku producent mógł wprowadzić jakieś zmiany w tym modelu, strona producenta nie wzbudza zaufania (grafika z ubiegłego wieku), więc prędzej uwierzę w dane geekbuying.pl.
Strona producenta podaje, kto jest dostawcą poszczególnych podzespołów: silnik przyjechał z Japonii, żyroskop od niemieckiego Boscha, sensor wykrywający ściany ze Szwajcarii, bateria od LG, włosie szczotek z amerykańskiego nylonu, główna szczotka to niemiecki Bayer, podobnie jak opony. Bardzo ciekaw jestem, ile z tego to prawda.
Filtracja jest typowa – normalny filtr HEPA ze wstępnym filtrem siateczkowym (nie zapycha się). Czas pracy jest nawet dłuższy niż podaje producent – na pierwszym biegu robot sprzątnął u mnie 158 m2 w 157 minuty i miał jeszcze 30% baterii. Głowna szczotka ma typową szerokość 14 cm, lecz niestety nie jest ruchoma – nie dostosowuje się do podłoża.
Dobrze za to wypada szmatka mopująca – należy do jednych z największych na rynku i ma aż cztery punkty dozowania wody.
Liectroux ZK901 wykonany jest z błyszczącego, czarnego plastiku, który producenci samochodów nazywają „piano black”. Efekt jest taki, że na sprzęcie widać każdą drobinkę kurzu, rysę, czy odcisk palca. Osobiście wolę roboty w kolorze białym – na nich nic nie widać.
Użyte plastiki są typowej jakości dla robotów, ale wszystko jest spasowane jak należy. Liectroux ZK901 wyposażony został w 42 sensory trzynastu typów. Kopułka radaru LiDAR to jednocześnie czujnik wysokości – robot nie utknie pod meblami. Od góry mamy dostęp do zbiornika kurzu lub wody, a do sterowania służą dwa przyciski – start i powrót do stacji (są dobrze opisane).
Front robota to czujnik zderzeniowy, dodatkowo zabezpieczony paskiem gumy, więc robot jest delikatny dla przeszkód i nie wjeżdża w nie zbyt mocno, a nawet jak to zrobi, to pasek gumy ratuje meble przed ewentualnymi zarysowaniami.
Od spodu znajdziemy szczotkę z włosiem i paskami gumy w kształcie litery V. Niestety, jest to tradycyjne rozwiązanie, mające problemy z plątaniem włosów, a gęste włosie lubi zbierać kurz. W zestawie dostajemy specjalne narzędzie do rozcinania zaplątanych włosów, a sama szczotka i jej nisza nie mają żadnych pomocy w ich usuwaniu – zero zębów wyczesujących, rowka do poprowadzenia noża/nożyczek, czy rozbieralnych końcówek.
Cały podzespół szczotki jest stały, a nie pływający, jak w większości współczesnych robotów, więc nie dostosowuje się do wysokości przeszkód.
W zamian za szczotkę można wstawić ssawkę, która sprawdza się na dywanach. Boczne szczotki są dwie – działają z wolnymi obrotami, więc nie wyrzucają drobinek na boki, a bezpośrednio pod robota. Co ważne są wypinane, a nie przykręcane na śrubkę. Przednie koło podporowe nie jest łatwo wyjmowane do czyszczenia, choć można je podważyć i wyjąć z ośki.
Co do dostępności części zamiennych i eksploatacyjnych (szczotki, filtry) nie ma problemu z ich zakupem – jest ich sporo na AliExpress, a z uwagi na pasujące części od wielu innych klonów, dostaniesz je też na allegro.pl.
Robot był u mnie testowany przez cztery tygodnie – przejechał 905 m2 podłogi w 922 minuty, w 28 cyklach sprzątania i mopowania. Start pracy to fajny komunikat – „Hello master, the machine is ready”. Komunikaty głosowe są w języku angielskim, nie ma opcji zmiany na polski, a sama aplikacja jest nieźle przetłumaczona na nasz język (znalazłem jedynie kilka drobnych błędów). Mój robot działał na oprogramowaniu w wersji 1.0.58.
Chcąc utworzyć mapę robot musi wykonać pierwsze, pełne sprzątanie – mając otwarte wszystkie drzwi zmapował sobie 158 m2 podłogi w 157 minut – wynik typowy, mniej więcej 1 m2 na minutę. Od razu po mapie widać, że robot ogarnia dzielenie obszarów po max. 4,5 na 5 metrów, co odpowiada drugiej generacji radarów LiDAR (najnowsze radzą sobie z obszarami 9 x 9 metrów).
Podział mapy na pomieszczenia to w rzeczywistości ustawienie stref sprzątania z opcją nadania im nazw. Obszarów może być maksymalnie 10, więc przy dużych domach to o kilka za mało. Obszary mogą mieć do 6 boków i edytuje się je z łatwością. Za drugim razem, gdy wiedziałem o limicie 10 obszarów, podzielenie domu na strefy było już łatwiejsze. Nie ma opcji ustawienia kolejności sprzątania, nie przypiszemy też poziomów mocy, ani dozowania wody do strefy.
Robot ma pamięć tylko jednej mapy – to trochę słabo jak na robota sprzedawanego pod koniec 2022 roku. W ramach ustawiania stref na jedynej mapie, możemy wybrać 1 z 8 pomieszczeń: kuchnia, łazienka, salon, sypialnia, pokój dziecięcy, pokój dzienny, łazienka dla gości, korytarz, lub po prostu wpisać własną nazwę.
Odkurzanie może odbywać się w trybie automatycznym – po całym domu, po wybranych strefach, lub punktowo. Mamy do wyboru 3 poziomy mocy ssania, z czego już pierwszy jest wystarczający do codziennego sprzątania, drugi przydaje się w kuchni i łazience, a ostatni ze ssaniem 6500 Pa (lub 5000 Pa, w zależności komu wierzyć), jest dobry na dywanach i wykładzinach. Tu wspomnieć trzeba, że robot nie potrafi automatycznie zwiększać sobie mocy na dywanach.
Głośność pracy robota Liectroux ZK901 (pomiar z 50 cm):
Głośność pracy oceniam przeciętnie – nie jest to najcichszy robot, ale do głośnych też mu daleko, a biorąc pod uwagę wysoką moc ssania na ostatnim biegu 70 dB to nawet świetny wynik.
Robot potrafi wrócić do stacji na doładowanie i dokończyć sprzątanie od miejsca, w którym skończył, gdy uzupełni baterię do 80%. Faktycznie radzi sobie z progami o wysokości 2 cm. Według opisu producenta model ten powinien mieć opcję stawiania wirtualnych ścian i wyznaczanie obszarów zabronionych – niczego takiego w aplikacji nie znalazłem.
Fajnie działają harmonogramy pracy, można ustawić sprzątane strefy, dni i godziny, lub po prostu ustawić sprzątanie automatyczne.
Kilka razy robot zaplątał się w kabel od ładowarki telefonu i faktycznie producent nie kłamie – robot potrafi samodzielnie wyplątać się z kabla i go wypluć, oczywiście pod warunkiem, że nie zawinął się wielokrotnie wokół szczotki – raz było trzeba ratować go ręcznie. Podpiąć robota pod asystenta Google nie udało mi się na żaden sposób, ale to akurat najmniej potrzebna funkcja.
Sekcję odkurzania oceniam pozytywnie – robot sprząta dobrze, ma sporą moc ssania, nie hałasuje, jest delikatny dla przeszkód i ma dokładną mapę z podziałem na max. 10 pomieszczeń. Jak na koniec 2022 roku to nic specjalnego, ale najważniejszy jest efekt pracy, a ten wychodzi Liectroux ZK901 bardzo dobrze.
Dużą zaletą robota jest jedna z największych powierzchni szmatki na rynku – ma aż 29 cm szerokości i 14 cm długości (grubość 3 mm). Do podłoża przylega w miarę dobrze i ma 4 punkty dozowania wody. Do wyboru w aplikacji są trzy poziomy dozowania, lecz warto pamiętać o namoczeniu samej szmatki przed mopowaniem.
Robot umożliwia jedynie samo mopowanie lub odkurzanie, a z drugiej strony daje to nam bardzo duży zbiornik wody 450 ml. W maksymalnym poziomie dozowania powinien wystarczyć na ok. 80 m2 podłogi.
Trzeci poziom dozowania wody jest idealny dla kafelków, a drugi dla paneli i podłóg drewnianych. Pierwszy poziom nie nadaje się do niczego – dozuje za mało wody. Szmatka nawilżana jest równomiernie i gdy robot jedzie wzdłuż ścian i mebli pozostaje jedynie 1,5 cm pasek suchej podłogi – to dobry wynik, większość robotów zostawia 3-4 cm margines.
Tor jazdy w trybie mopowania to podwójna zakładka, więc każdy kawałek podłogi jest przecierany dwa razy. Na podłodze nie zostają żadne suche pasy, a ilość wody jest wystarczająca. Niestety, nie ma w aplikacji żadnych ulepszeń mopowania – nie znajdziemy tu trybu intensywnego, mopowania w jodełkę, czy ponownego mopowania tej samej powierzchni.
Dostajemy funkcjonalność jak z pierwszych robotów potrafiących mopować i mających elektroniczne dozowanie wody. Sprzętowo też nie ma żadnych ulepszeń – drgań, ruchów poprzecznych szmatki, lub unoszenia mopa (robot nie wykrywa dywanów i nie ma stref zakazanych).
Mimo tych braków robotę robi duża powierzchnia szmatki – robot dobrze odświeża podłogi i podtrzymuje ich czystość. Na efekty jak z najnowszych robotów z mopami oscylacyjnymi, czy wprawianymi w drgania nie ma co liczyć, ale i tak rezultaty są dobre.
Na poniższym GIFie możesz zobaczyć, jak robot radzi sobie z zaschniętą plamą kawy – pojedyncze przetarcie usunęło ją w max. 30%, ale już drugi przejazd (który trzeba ustawić manualnie), usunął ją w 95%, czyli po dwóch razach efekt jest całkiem niezły – oczywiście spora część plamy została w fudze, ale tego nie usunie żaden robot.
Na pojedyncze mopowanie kuchni o powierzchni ok. 20 m2 robot zużył ok. 1/5 zbiornika, czyli ok. 100 ml wody, a przy podwójnym myciu ok. 200 ml.
Sekcję mopowania ocenić muszę pozytywnie, i to mimo przestarzałej technologii, i braku żadnych ulepszeń – odpowiednio dobrana ilość dozowanej wody i bardzo duża powierzchnia szmatki robią robotę.
Nazwa aplikacji nie należy do wpadających w ucho – „Automatyczny laserowy robot sprzątający” lub po angielsku „Laser Robot”. Ocena apki w Google Play jest bardzo niska: 1,8/5 z blisko 500 opinii. Ostatnia aktualizacja miała miejsce 26 grudnia 2021 roku do wersji V1.5.4, więc wygląda na to, że nie jest już rozwijana.
Dodanie robota do apki jest proste, jesteśmy proszeni o rejestrację za pomocą nr telefonu lub emaila. Robot łączy się dość szybko i od razu mamy dostęp do pulpitu, na którym znajdziemy mapę (po pierwszych sprzątaniu), skrót do powiadomień, które u mnie nie wyświetlały się (biała strona) i status robota.
Na dole mamy stan baterii w procentach, czas ostatniego czyszczenia i obszar sprzątnięty. Z boku znajdziemy tryby pracy – czyszczenie: strefowe, punktowe i automatyczne. Dolna belka to ładowanie, start/pauza pracy, siła ssania i więcej.
Pod więcej kryje się niewiele. Mamy ustawianie stref, czyli podział mapy na maks. 10 obszarów i harmonogram pracy z ustawieniem godzin, w których robot ma nie przeszkadzań. Podgląd pod moje urządzenie i ustawienia jasności, które realnie są regulacją głośności i włącznikiem podświetlenia dwóch przycisków robota.
W historii sprzątania znajdziemy wszystkie mapy ze statystykami i podglądem trasy sprzątania, a także usuniemy aktualną mapę. W sekcji konserwacja robot pokazuje nam procentowe zużycie filtra, szczotek bocznych i szczotki głównej – wszystko ma taką samą żywotność (zużyłem je w 8% w 922 minuty odkurzania).
Ciekawą opcją jest wykrywanie uszkodzeń – aplikacja przeprowadza prostą diagnostykę silnika, zasilacza, czujników, elementów czyszczących i newslettera… Pewnie chodziło o powiadomienia lub łączność.
Robotem można sterować zdalnie za pomocą wirtualnego pada, apka daje nam dostęp do porad i instrukcji obsługi, a pod „znajdź urządzenie” mamy funkcję uaktywnienia robota w celu jego zlokalizowania, gdyby się gdzieś zapodział.
Ustawienia ogólne to nic innego, jak aktualizacje, przywracanie ustawień fabrycznych , wybór języka aplikacji, wszelkie zgody itp.
Osobiście nie miałem z aplikacją większych problemów, poza trzema przypadkami przejścia robota w tryb offline z którego nie chciał wyjść – jedynym ratunkiem było usunięcie robota z aplikacji i dodanie go ponownie – oczywiście wszystkie ustawianie były zachowywane.
Apka Laser Robot należy do najbiedniejszych z jakimi miałem styczność, a po RoboJet X-Level to moja druga styczność z tym oprogramowaniem. Fakt, że podstawowe zadanie spełnia, więc każdy mniej wymagający użytkownik powinien być z niej zadowolony.
Ciężko odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie, a to z powodu ceny w okolicy 1400 zł. Sklep geekbuying.pl i tak ma ten sprzęt najtaniej na rynku – na AliExpress odkurzacz osiąga kwoty 1800-2000 zł, co jest absurdalne biorąc pod uwagę prostotę i podzespoły przynajmniej o generację, jak nie dwie, starsze od robotów z 2022 roku.
Na Liectroux ZK901 zdarzają się promocje poniżej 1000 zł – wtedy to sprzęt wart uwagi. Z drugiej strony, Liectroux ZK901 może być dobrym wyborem dla osób szukających robota przetestowanego i sprawdzonego przez lata, a do takich właśnie się nasz model się zalicza.
Mniej wymagający użytkownicy będą z niego zadowoleni – sprząta świetnie, mopując podtrzymuje czystość podłogi, ma wysoką moc ssania, niezłą głośność pracy i z uwagi na kolorystkę będzie się podobać.
Jeśli szukasz prostego sprzętu, który ma po prostu odkurzać i odświeżać na mokro podłogi bez masy funkcji w aplikacji, to Liectroux ZK901 jest urządzeniem dla Ciebie.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W oficjalnym sklepie marki DeLonghi mamy kolejną turę promocji listopadowych nawiązujących do Black Friday –…
W oficjalnym sklepie marki Karcher znajdziesz przecenę na flagową linię odkurzaczy pionowych Karcher VC 7.…
Z okazji dnia singla na AliExpress mamy sporo przecen – jedne lepsze, drugie gorsze. Wśród…
W RTV EURO AGD mają teraz Miesiąc Małego AGD, więc cała masa sprzętów jest dobrze…
Zakup ubezpieczenia mieszkania to decyzja, która wymaga dokładnego przemyślenia i porównania wielu ofert. Chociaż ochrona…
W oficjalnym sklepie marki LG mają aktualnie fajną promocją dla kupujących AGD tej marki. Wydając…