Jimmy HW10 to nowy, ulepszony odkurzacz mopujący, który łączy w sobie zalety pionowego odkurzacza i bezprzewodowego mopa, a przy okazji sprawdzi się w roli ręcznego odkurzacza do kanap czy tapicerki.
Marka Jimmy, znana ze świetnych odkurzaczy pionowych (na agdManiaKu testowaliśmy m.in. modele Jimmy JV85 Pro i Jimmy H9 Pro), niedawno wprowadziła do sprzedaży odkurzacz mopujący Jimmy HW10. Poprzednik (model Jimmy HW8 Pro) przypadł mi do gustu, bo w testach spisał się lepiej niż Roborock Dyad i Hizero Bionic Mop, i niewiele gorzej od Redkey W12. Jimmy HW10 ma ulepszoną specyfikację i zmienioną konstrukcję, która niweluje kilka wad poprzednika.
Spis treści
Ile kosztuje Jimmy HW10?
Premierowa cena odkurzacza Jimmy HW10 nie należy do najniższych – w Geekbuying.pl trzeba za sprzęt zapłacić 2299 zł w promocji, a cena sugerowana u producenta to ponad 2700 zł.
Uwaga: z kodem „JIMMYHW10” możesz oszczędzić dodatkowe 100 zł – cena odkurzacza spadnie wtedy do 2199 zł!
Czy Jimmy HW10 jest wart takich pieniędzy? Czas to sprawdzić.
Specyfikacja Jimmy HW10
Najnowszy odkurzacz mopujący od Jimmy to urządzenie znacznie bardziej uniwersalne od poprzednika HW8 Pro, który był praktycznie tylko sprzętem do sprzątania na mokro. HW10 ma być urządzeniem 3w1: do mopowania, odkurzania na sucho i jako odkurzacz ręczny z 4 akcesoriami.
Parametry Jimmy HW10 są następujące:
- Moc silnika: 400 W;
- Siła ssania: 18 kPa;
- Pojemność baterii: 3800 mAh;
- Napięcie akumulatora: 25,2 V;
- Czas pracy w trybie ręcznym: do 80 minut w Eco i do 35 min w Max;
- Czas pracy mopowania: 40 min tryb podłogowy i 20 min tryb dywanowy.
- Czas ładowania: 5h;
- Pojemność zbiornika na wodę czystą: 500 ml;
- Pojemność zbiornika na wodę brudną: 400 ml;
- Pojemność zbiornika na kurz: 200 ml;
- Waga: 7 kg;
- Szerokość szczotki: 27 cm (22,5 cm samo włosie przedniej szczotki).
Poprzednik miał sporo mniejszą moc 300 W, niższą siłę ssania 15 kPa i mniejszy akumulator 3000 mAh, ale za to o większym napięciu 28,8 V. Czas pracy nowego modelu w trybie mopowania jest nieco dłuższy w trybie podłogowych (40 vs 35 min) i krótszy w trybie Max (20 vs 25 min). Czas ładowania jest taki sam, pojemności zbiorników nieco się zwiększyły – oba o 50 ml i pojawił się trzeci zbiornik na sam kurz, gdy odkurzacz jest używany jako ręczny.
Znacząco wzrosła waga do 7 kg (poprzednik miał 5,43 kg). Co ciekawe nie czuć tej masy, a to z uwagi na wyrywanie się urządzenia do przodu – ciągnie go wałek. Nieźle się zdziwiłem, gdy przy pierwszym uruchomieniu nie trzymałem odkurzacza przesadnie mocno, więc ten wyrwał mi się z ręki i pojechał na wycieczkę po salonie, kończąc na kanapie…
Porównując do odkurzaczy pionowych, moc silnika 400 W plasuje HW10 wśród modeli w cenie 700-1000 zł, ale siła ssania 18 kPa już znacznie niżej.
Ostatnią ciekawostką jest kwestia modelowa – mamy na razie wersję HW10, więc jest bardzo prawdopodobne, że Jimmy szykuje jeszcze mocniejszy wariant HW10 Pro, ale to tylko moje przypuszczenia.
Co w pudełku?
Zestaw jest bogaty. Poza gotowym do pracy odkurzaczem otrzymujemy drugi wałek do dywanów (poza krótkim włosiem ma pasy twardej gumy, która ma wyczesywać włosie i faktycznie to robi), nie zabrakło też szczotki do kurzu 2w1 (z włosiem lub bez) i podobnie skonstruowanej ssawki szczelinowej.
Mamy też minielektroszczotkę do materacy i tapicerki, 480 ml płynu do mycia podłog, wycior do czyszczenia, porządną ładowarkę (wreszcie!) i stację ładowania z bocznymi koszykami, w których zmieści się wszystko z wyjątkiem płynu i minielektroszczotki.
Jedyne, czego mi tu brakuje to zapasowego wałka do podłóg twardych (w dużo tańszym poprzedniku były dwie sztuki) i zapasowych filtrów HEPA oraz gąbkowego.
Jakość wykonania i ergonomia
Bez dwóch zdań jakość wykonania znacząco wzrosła. Jimmy HW8 Pro był pstrokaty, a plastiki robiły dobre, ale nie wybitne wrażenie. W HW10 mamy materiały bardzo dobrej jakości, a największym zaskoczeniem jest to, jak ten sprzęt się prowadzi – wręcz idealnie!
Dwa duże koła prowadzące są znakomicie łożyskowane – nie mają żadnych luzów, nie wydają z siebie dźwięków i mają na sobie grubą warstwę miękkiej gumy. Dwa mniejsze koła umieszczono za wałkiem – tak, aby podpierały konstrukcję, ale nie dystansowały zbytnio wałka od podłogi. W rzeczywistości przód opiera się na wałku, a dwa małe koła podporowe pełnią raczej rolę podpory gdy wypniemy wałek do mycia ręcznego.
Kolejną zmianą jest konstrukcja obu wałków – teraz mają po 25 cm szerokości samego włosia, a cała szczotka 26,5 cm, co daje tylko 0,75 cm plastiku z każdej strony, który i tak jest wykończony miękkim włosiem. Takim sposobem można bezproblemowo sprzątać przy listwach i meblach.
Sam wałek osadzony jest na silniku, który po 30-minutowym odkurzaniu był nagrzany do wysokiej temperatury – bądź co bądź pracuje wewnątrz materiałowego wałka, więc chłodzenie jest żadne.
Całkowicie przebudowano pojemniki i teraz wszystko jest idealnie separowane – płyny w dolnym zbiorniku, a włosy, nitki, okruchy i kurz w górnym. W przeciwieństwie do poprzednika, filtr wstępny z gąbki i metalowej siatki nie zapycha się kurzem, więc nie zaobserwowałem zjawiska utraty mocy ssania wraz z dłuższym czasem odkurzania.
Wyświetlacz przeniesiono z frontu (gdzie był niewidoczny) na górną część odkurzacza ręcznego – teraz jest to czytelny OLED z komunikatami w języku angielskim zarówno na ekranie, jak i głosowymi (które można wyłączyć). Na dodatek zmienia on swoją orientacje o 180 stopni w zależności od tego czy odkurzacz jest ładowany, czy go używamy – brawo!
Oczywiście nie mamy w tej sekcji separatora cyklonowego, a przepływowy. Separator cyklonowy znalazł się za to w odpinanym odkurzaczu ręcznym z własnym zbiornikiem na kurz. Tak, Jimmy HW10 to jeden z niewielu odkurzaczy mający aż trzy zbiorniki.
Odpinana jednostka centralna jest raczej typowa – mamy zbiornik o pojemności 200 ml (więc nieduży) na kurz, separator wstępny w postaci metalowej siatki, a potem pojedynczy cyklon przechodzący w filtr gąbkowy i gruby HEPA. Dalej jest tylko silnik, rękojeść z przyciskami i odpinany akumulator.
Jedyny element, na który trzeba uważać to piny gniazda odkurzacza ręcznego, gdy wpinamy go w odkurzacz pionowy, a także gdy chcemy go odpiąć – są to starego typu, wystające piny, które łatwo pogiąć, jeśli nie trafimy idealnie w gniazdo.
Widać, że projektanci Jimmy przemyśleli temat i nowe pomysły faktycznie zdają egzamin. Patrząc w przyszłość widzę potencjał dla tej konstrukcji. Można rozbudować ją o oddzielny odkurzacz pionowy – skoro jednostka centralna jest wypinana, podobnie jak uchwyt, to wystarczy dodać elektroszczotkę z przedłużką i mielibyśmy najbardziej uniwersalny sprzęt na rynku – pionówkę, odkurzacz ręczny, mop do podłóg twardych i odkurzacz do dywanów.
Sprzątanie na sucho i na mokro
W odkurzaczach 2w1 i 3w1 główne skrzypce gra odkurzanie na mokro. Modele Jimmy mają raczej uproszczony system. Odkurzacze takie, jak Redkey W12, Hizero, czy Roborock natryskiwały sobie wałek w trakcie pracy i jednocześnie go oczyszczały. Jimmy ma wałek który najlepiej przed pracą zmoczyć – konstrukcja niszy na szczotkę powoduje, że przy obrocie wałek oczyszcza się z większych zanieczyszczeń, ale nie jest natryskiwany wodą.
To zadanie należy do nas – nad przyciskami włączania i wyboru trybu pracy mamy przycisk spryskiwacza, którym zwilżamy podłogę, a wałek wszystko zbiera, jednocześnie zwilżając się. Nadmiar wody jest odprowadzany do zbiornika.
Najlepsza procedura sprzątania to rozpoczęcie od najdalszego zakątka pomieszczenia, spryskanie go i następnie zmopowanie – cofając się powtarzamy sekwencję na obszarach 1-2 m2.
Z uwagi na oparcie szczotki na wałku, Jimmy HW10 dobrze radzi sobie z usuwaniem nawet zaschniętych plam z kawy i herbaty. Bez problemu zbiera też rozlane płyny. Miałem obawy co do sprzątania kafelków z głębokimi fugami – poprzednik HW8 Pro z siłą ssania 15 kPa słabo radził sobie z wciąganiem okruchów z fug, a wałek tam nie sięgał.
Tu o dziwo jest bardzo dobrze. Niby 18 kPa to nadal niezbyt wybitny wynik jak na odkurzacz pionowy, lecz realnie odkurzacz wciąga wszystko, co leży na podłodze. Nawet niższy poziom mocy do podłóg twardych jest w zupełności wystarczający.
Jimmy ciekawie rozwiązał kwestię poziomów mocy. Używając samego odkurzacza ręcznego mamy do dyspozycji dwa poziomy:
- Eco – 69,9 dB;
- Max – 78,7 dB.
W trybie odkurzacza pionowego mamy do wyboru:
- Floor (podłoga) – 74,1 dB;
- Carpet (dywan) – 81,2 dB;
- Turbo – 83 dB;
- Auto – bazowo działa w trybie Floor.
Przyznam, że nie za bardzo rozumiem sens istnienia trybu Auto – nie wykrywa dywanów, nie reaguje na większy opór podłoża i ani razu nie zmienił mocy ssania. Jak widać nie jest to najcichszy sprzęt, lecz tak jak pisałem wcześniej – tryb do podłóg twardych jest wystarczający, a w nim mamy ok. 40 minut mopowania.
W trybie Turbo odkurzacz nie dał rady wypracować deklarowanych 20 minut – akumulator miał 6% baterii po 15 minutach, a chwilę wcześniej obniżył sobie moc.
Mimo sporej wagi, dużo lepiej odkurzało mi się modelem Jimmy niż Roborockiem Dyad ważącym 2 kg mniej. Ogromną robotę robią znakomitej jakości koła prowadzące, a także wyrywająca odkurzacz do przodu szczotka – sprzęt wydaję się dużo lżejszym niż jest w rzeczywistości.
Trudno określić, na jak długo wystarcza zbiornik z wodą – wszystko zależy od częstotliwości dozowania jej przez użytkownika. Przy pierwszym mopowaniu stosowałem za mało wody, więc przy drugim podejściu już jej nie żałowałem i zbiornik 500 ml wystarczył mi na ok. 35 m2 kafelków i drugie tyle podłogi drewnianej.
Dużą zaletą jest to, że w zestawie dostajemy duży (480 ml) płyn do podłóg, który należy rozrabiać w stosunku 1:50 z wodą, czyli na 500 ml wlewamy 10 ml. Dla ułatwienia, Jimmy podaje, że 1 nakrętka to 8 ml. Do odkurzacza można lać ciepłą, ale nie gorącą wodą, więc mopujemy znacznie skuteczniej niż innymi mopami elektrycznymi, gdzie nie można stosować detergentów.
Tryb odkurzania dywanów z drugim wałkiem jest całkiem skuteczny. Sprawdziłem go na dywanie typu shaggy z włosiem o długości 3 cm. Spodziewałem się, że wałek zostanie zablokowany, lecz nic takiego się nie stało. Wałek znakomicie wyczesuje włosie i wyciąga z niego kurz, oraz inne zabrudzenia. Drugi test tego wałka zrobiłem na wycieraczce wejściowej ze sporą ilością piachu. Odkurzacz zrobił to co powinien – oczyścił całą wycieraczkę, a do tego nie próbował jej wciągnąć.
Tryb odkurzacza ręcznego też się sprawdza. Mamy do dyspozycji mini elektroszczotkę do materacy, która w trybie Max świetnie oczyszcza kanapy i tapicerkę w aucie. Po jednym odkurzeniu trzech kanap, zbiornik na kurz o pojemności 200 ml był prawie pełen.
Kolejne akcesoria to ssawka szczelinowa – ma wystarczającą moc do odkurzania samochodu, a z uwagi na 30-35 minut pracy w trybie Max, pozwala na odkurzenie nawet większego auta.
Szczotka 2w1 z włosiem to narzędzie do odkurzania regałów, książek i listew – jest ok. Ostatnią opcją jest użycie uchwytu jako rury do odkurzania trudno dostępnych miejsc – poza stykami, ma wewnątrz wąski kanał odprowadzający, więc nawet coś tam wciąga, ale cudów nie ma. Oczywiście nie można na nią wstawić ssawki, ani szczotki 2w1.
Podsumowując tę sekcję, Jimmy HW10 to dobry odkurzacz mopujący i jako jeden z niewielu radzi sobie z odkurzaniem na sucho, ale koniecznie z drugim wałkiem. W trybie ręcznej pracy ma bardzo długi czas pracy i wystarczające podciśnienie, aby odkurzyć auto.
To pokazuje jak ważny jest prawidłowy projekt końcówek – odpowiednio zwężona ssawka szczelinowa może nadrobić braki w sile ssania silnika. Moim zdaniem Jimmy HW10 z ssawką szczelinową ciągnie lepiej niż Dreame T30.
Konserwacja i czyszczenie Jimmy HW10
Tu roboty jest co niemiara. Po myciu podłogi mamy do opróżnienia zbiornik na wodę brudną, a w nim siedzi separator i czujnik z dwoma filtrami wstępnymi. W samej jednostce centralnej jest zbiornik na kurz – nie zapełnia się, gdy działamy w trybie mopowania, a jedynie gdy go odepniemy.
System samooczyszczenia wałka do podłóg twardych działa jak w każdym tego typu sprzęcie – na pół gwizdka. Widać, że coś sam się wypłukało, bo na wałku powstają białe pasy, ale sposób działania tego systemu nie może dawać spektekaluranych efektów. W trybie samooczyszczenia odkurzacz dozuje sobie wodę na tackę stacji i po uzyskaniu odpowiedniego poziomu wody wałek obraca się ocierając o specjalne wypustki – takim sposobem wypłukuje sporą część zabrudzeń.
Pojedynczy cykl samooczyszczenia zajmuje nieco mniej niż połowę zbiornika. Po samooczyszczeniu urządzenie przechodzi w tryb suszenia wałka – stacja ma pod stukami ładowania mały wentylatorek, który zapewnia przepływ powietrza w szczotce, a sam wałek raz na jakiś czas się obraca. Faktycznie po 4h wałek był prawie suchy.
Niestety cykl samooczyszczenia nie usuwa kurzu i włosów z obudowy wałka. Całe wnętrze trzeba wyczyścić ręcznie, ale najlepiej 10-15 minut po odkurzaniu – silnik na który wstawa się wałek może być bardzo gorący.
Filtracja jest porządna. Poza wstępnym filtrem w zbiorniku na wodę z gąbki i siatki metalowej, mamy filtr metalowy, separator z pojedynczym cyklonem, gąbkę i gruby filtr HEPA – powietrze z odkurzacza wychodzi czyste i nie ma zapachu taniego plastiku.
Czyszczenia, składania i mycia jest sporo w Jimmy HW10, ale to typowe dla konstrukcji mopujących, a i tak jest lepiej niż w Hizero i Roborocku Dyad.
Czy warto kupić odkurzacz Jimmy HW10?
Aktualna cena to niemały wydatek. Jimmy pozycjonuje swój sprzęt bardzo wysoko, lecz przypuszczam, że w niedalekiej przyszłości doczekamy się sporych zniżek. Podobnie było Roborock Dyad – początkowo też kosztował grubo ponad 2000 zł, a teraz można kupić go za 1600 zł i to bez żadnej promocji.
Producentowi trzeba oddać, że stworzył bardzo ciekawe urządzenie, które dobrze mopuje, sensownie odkurza na sucho (zwłaszcza dywany i wykładziny), a także nadaje się jako odkurzacz ręczny do kanap, tapicerki, materacy, usuwania pajęczyn czy czyszczenia wnętrza auta.
Po stronie drobnych minusów zapisuję wystające mocno styki ładowania (łatwo można je uszkodzić), wysoką głośność pracy oraz brak języka polskiego w komunikatach.
Jak już wcześniej wspomniałem, chętnie zobaczyłbym wersję Pro z jeszcze większą mocą i dodatkową szczotką uniwersalną z rurą, tak aby odkurzacz mógł stać się też pełnoprawną pionówką. Wad jest naprawdę niewiele, a plusów sporo, więc wysoką cenę uznaję za uzasadnioną.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Ceny Jimmy HW10
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Prosimy o testy i recenzje ipacca. Pojawia się coraz więcej pozytywnych komentarzy o nim i wydaje się póki co chyba najlepszym wyborem odkurzaczem myjącym na rynku.
Jest Pani może 4-5 osobą o ten sprzęt pytającą, popularność bliska zeru, recenzji YT praktycznie brak, sam marketingowy bełkot w necie i szczerze? Nie widzę w czym ten sprzęt miałby być najlepszy przy takiej konkurencji jak EZVIZ RH2 (właśnie testuję), kilku Dreame, czy Tineco. Jak będzie możliwość to przetestujemy, ale to zależy od iPacca – nie od nas 🙂
Czekam w takim razie na recenzję ezviz. Ja szukam czegoś pionowego co umyje podłogę tak dokładnie jak hizero, ale dojedzie do narożników i nie zostawi nic w głębszych fugach (czyszczenie urządzenia takie jak w tym nowszym modelu hizero już mnie nie przeraża) i ekstra jakby wjechał na dywan, a cudownie jakby był odpinany do kanap, samochodu itd. Ponadto, żeby nie był mocno ciężki, bateria żeby wytrzymywała z 40 min. Nie znalazłam chyba jeszcze sprzętu, żeby spełniał te wszystkie warunki. Jeśli coś jest takiego na rynku to będę wdzięczna za polecanie.
Istnieją takie modele:
Dreame H12 Dual
Roborock Dyad Pro Combo
W styczniu obaj producenci zapowiedzieli nowe generacje tego typu odkurzaczy, więc w najbliższych 2-3 miesiącach powinny wejść do sprzedaży.
Zdecydowalam sie na zakup dreame h12 dual i jestem rozczarowana. Sam zamysł i wykonanie na plus. Ale jest przede wszystkim ciężki. Do zwykłego odkurzania i mycia na mokro da się jeszcze przeżyć, choć czuć rękę, ale chcą odpiąć i odkurzyć np kanapę czy krzesła to waga daje się we znaki. Kolejny minus bateria. Mam niecałe 90 metrów po podłodze i jak wcześniej chciałam odkurzyć szybko sofę i kilka krzeseł a później umyć podłogę to czasu brakło i bateria się rozładowała. Jeśli chodzi o funkcję odkurzania to słabo, z dywanem o krótkim włosiu główna szczotka nie radzi sobie, krzesła czy sofę było ok. I największe rozczarowanie to mycie. Zbiera raczej wszystko z podłogi podczas mycia, nawet z fug, ale zostawia ślady, takie paski praktycznie na całej długości wałka, nie tyko gdzieś z boku. Plus duży, bo dojeżdża praktycznie do samej ściany. Nie jestem zadowolona i sprzęt odeślę. Porównywałam go w tym samym czasie z hizero i byłabym zdecydowana na hizero, ale ma ten jeden wielki minus, że nie dojeżdża do ściany. Szukam dalej i nie wiem co wybrać. Nie zależy mi już na połączeniu mycia i odkurzania. Może być sprzęt, który myje i zbiera stałe zanieczyszczenia, ale żeby robił to dobrze i dojeżdżał do ścian. Do sof, dywanów itd zostanę przy zwykłym odkurzaczu na kabel. Co innego jest ciekawego na rynku, żeby czyściło jak hizero, ale dojeżdżało do krawędzi?
Może Pan coś jeszcze innego polecić?
Jak Dreame się nie spisał to zostają już tylko modele od Tineco.
Tineco s5 extreme? Czy jest coś lepszego? Jeszcze ten Ipacc chodzi po głowie, nie ma Pan dalej w planach przetestowania go?
Równie dobre są wyższe modele Tineco, a także: EZVIZ RH2 , eufy Mach V1 Ultra Steam .
Co do Ipacca to odmówili wypożyczenia sztuki na testy, więc można się domyślać dlaczego 😉
Ooo matko weszłam na stronę tineco i jest kilka modeli i muszę doczytać czym się różnią. A te pozostałe dwa wymienione przez Pana są porównywalne? Szukam i czytam, bo chce na prawdę kupić coś, żeby spełniało zadanie.
Tak są porównywalnie dobre.
Dzień dobry a czy mógłby Pan coś powiedzieć o Odkurzaczu pionowy myjący iPacc Vacuum Mop Pro 7 GT ? Zastanawiam się czy wybrać ten model czy czy Tineco S5 Extreme , spory dom na wsi i 2 dzieci plus pies.. Dziękuję i pozdrawiam.
iPacc nie testowałem, a Tineco tak i uważam go za jedno z najlepszych urządzeń tego typu, z którym miałem styczność. iPacc wygląda nieźle ale rozbawiła mnie specyfikacja – pracuje normalnie 40 minut – standard, ale dalej to już odlecieli jakby pisała to stażystka znająca się na tipsach, a nie na swojej robocie: pojemność akumulatora – 6 cell x 4000 mAh = 24000 mAh xD
Gdyby tak było to miałby kosmiczny czas pracy. Dalsze parametry też są dość nieprawdopodobne, trzeba to przetestować: 28 000 Pa (540 AW) – to byłby nie tylko jeden z najmocniejszych odkurzaczy mopujących, ale jeden z najmocniejszych pionowych ogólnie.
Dziękuję za odpowiedź, właśnie też mnie mocno zastanowiła ta moc, aż nie do uwierzenia i jeszcze same pozytywne opinie znalazłam jedna negatywna ale bez żadnych przykładów. Jeśli chodzi o Tineco zastanawia mnie tylko przed podjęciem decyzji jeszcze to, że jak zrozumiałam nie można wyjąć baterii, czyli w razie czego w miarę zużycia mimo tego że odkurzacz może nadal działać dobrze, bateria będzie starczala na coraz krótsze czas pracy i nie będzie można jej wymienić.
Bateria nie jest łatwo demontowalna, ale wymienić ją się da serwisowo.
Ostatecznie lepiej Jimmy HW10 Pro czy Tineco S5 Extreme ?
Oba świetne, Jimmy nieco bardziej uniwersalny, lecz Tineco nieco lepiej mopuje.
Dziekuję, czytam od kilku dniu, i także wszystkie Pana testy i ciągle się cofam,na tyle że jednak zastanawiałam się na Biessel z kablem. Ostatecznie wezmę Tineco chyba, najwyżej dokupie jakiś zwykły mocny odkurzacz przewodowy… 🙈
Zagłębiłem się trochę w temat i okazuje się że Ipacc to kolejna firma krzak. Ta marka istnieje tylko w Polsce i to od kilku miesięcy. Sprzedają „najnowszy” model 7 Pro GT ale nie było wersji 6 czy starszych 😀 Mimo małej popularności i krótkiego stażu to setki opinie pod firmą na Google Maps – oczywiście wszystkie fałszywe z pustych kont, podobnie na innych serwisach same ochy i achy. A sam odkurzacz – ściągnięty z Alibaby z nadrukowanym logo. Jak się poszuka po zdjęciach to znajdzie się dziesiątki innych identycznych odkurzaczy pod różnymi nazwami, czyli to tzw OEM. Był np. w amerykańskim Wallmart za… 100$ czyli w przeliczeniu 400zł 😀 A tutaj wciskają to za ok 2500zł 😀 Powodzenia też w przyszłości (pewnie bliskiem) w poszukiwaniu części zamiennych… Wystarczy wypchać ten sprzęt do „przedstawicielek” (czytaj naganiaczy) które spamują na grupach FB, tiktokach i gdzie się tylko da starając się wcisnąć to cudo komuś za prowizje. Za pare złotych sprzedałyby swoją matkę.
Na co Pani się zdecydowała?
Mam pytanie odnośnie dokupienia wałka czy też innych części i jak wygląda sprawa z serwisem?
Ewentualnie czy możesz polecić jakiś inny odkurzacz z funkcją mopa, który również można rozłożyć jako odkurzacz podręczny?
Nie ma za wiele takich modeli, a Jimmy ma wszystko dostępne w chińskich sklepach, na AliExpress, a także coraz więcej części pojawia się na allegro.pl
Dreame T30 , Jimmy H9 pro czy Miele Triflex hx1 pro ? Bede wdzieczna za podpowiedz 🙂
1. Jimmy
2. Dreame
3. Miele
Nie musi być z funkcją mopa. Ważne żeby zebrał z podłogi piasek z butów i łap oraz kłęby sierści
A czy jimmy h9 pro sobie poradzi? Albo czy moze mógłby Pan polecić jakiś model?
To jeden z lepszych i mocniejszych odkurzaczy pionowych i ma w zestawie 2 rodzaje szczotek w zależności od rodzaju podłogi. Jakbym miał dziś kupować pionówkę to właśnie Jimmy H9 Pro , lub Dreame T30 .
Dzien dobry. Czy odkurzacz poradzi sobie przy malym dziecku, 2 psach i kocie co = sporej ilosci piasku i siersci? Chodzi o radzenie sobie na powierzchni plaskiej okolo 100m2 cala w plytkach bez dywanow.
To urządzenie 2w1, o mocy ssania nieco mniejszej niż same odkurzacze pionowe (choćby z tej samej formy model Jimmy H9 Pro), więc z dużym brudem może być różnie. Z sierścią na bank sobie nie poradzi najlepiej, jak każdy elektryczny mop.