Gorenje B800ORAB
Gorenje B800ORAB by Ora Ito to designerski blender kielichowy, który wyróżnia się niewysoką ceną i dobrą specyfikacją. Sprawdzam, czy warto go kupić.
Spis treści
Robimy krótką przerwę od odkurzaczy i robotów i wracamy do kuchni – w nasze ręce wpadł blender kielichowy Gorenje, należący do designerskiej serii Ora Ito. To model B800ORAB, który kosztuje niecałe 300 zł i poza tym, że ciekawie wygląda, ma też dobre parametry.
Nasz blender to wariant w kolorze czarnym matowym, ale występuje też wersja z końcówką „RAW” w kolorze białym. Poza blenderem kielichowym, w serii Ora Ito znajdziemy jeszcze blender ręczny, czajnik, wagę kuchenną, mikser i toster oraz wszystkie duże urządzenia kuchenne.
Ora Ito to francuski projektant, któremu przyświecała idea stworzenia AGD o prostych liniach i intuicyjnej obsłudze. Wszystkie urządzenia występują w czerni i bieli – bez problemu skompletujemy piękny zestaw z lodówką wolnostojącą o wysokości 185 cm, która tak jak piekarnik wyróżnia się bardzo szerokim uchwytem ze stali szczotkowanej i grawerem z nazwą linii. Nie zabrakło designerskiej indukcji, dwóch okapów (skośny i teleskopowy) i dodatków – jak testowy blender właśnie.
Osobiście jestem wielkim fanem linii Simplicity 2.1, a także kuchni łączących piekarniki, płyty i okapy Classico z chłodnictwem Retro Collection. Pomysły Gorenje i współpraca ze znanymi projektantami to zdecydowanie wyróżnik słoweńskiego producenta.
Tak prezentuje się specyfikacja blendera Gorenje B800ORAB:
Blender dotarł do mnie w estetycznym opakowaniu. Kielich i podstawę spakowano osobo, a w kartonie znalazłem jeszcze kartę gwarancyjną, instrukcję obsługi i przewodnik szybkiego startu. Pierwsze wrażenie? Urządzenie jest naprawę lekkie, a to za sprawą stosunkowo kompaktowej podstawy i kielicha wykonanego z tritanu, czyli tzw. „bezpiecznego plastiku”.
Na początku trzeba wyjaśnić czym jest tritan. Materiał ten wygląda jak szkło, ale jest lekki jak plastik. Różnica jest naprawdę spora – mój prywatny blender ma kielich o wadze ponad 2 kg, a blender Gorenje tylko 743 gramy (w obu przypadkach pomiaru dokonałem z wieczkiem i miarką).
Mniejsza waga to tylko zaleta – trzeba brać pod uwagę, że oba blendery mają pojemność kielicha 1,5 litra, więc wraz z pełnym wsadem Gorenje ważyć będzie ok. 2,2 kg, a mój blender aż 3,5 kg – dla wielu osób może mieć to znaczenie.
Realnie materiał wykorzystany do tworzenia tritanu to kopoliester, który łączy zalety szkła i plastiku. Główną zaletą tritanu jest znacznie wyższa odporność na uszkodzenia od szkła hartowanego. Kolejna zaleta to odporność na wysokie temperatury, choć Gorenje w swojej instrukcji i tak zaleca blendowanie produktów mających temperaturę nie wyższą niż 60 stopni.
Materiał ten nie wpływa na smak jedzenia, ani nie ma żadnego zapachu. Tritan jest wolny od BPA, BPS i EA/AA, dlatego coraz częściej stosuje się go w butelkach turystycznych i bidonach.
Jedyny minus wykonania kielicha z tritanu, a nie szkła hartowanego to wrażenie obcowania z czymś plastikowym, ale to tylko wrażenie wizualne – przetestowałem blender z mrożonymi truskawkami, jak i lodem – oba twarde jak skała i na tritanie nie robią one wrażenia.
Konstrukcyjnie mamy tu typowy blender. W podstawie z przyssawkami znajduje się silnik, z którego wychodzi przekładnia, na którą stawiamy kielich. Ten po przekręceniu blokuje się w pozycji bezpiecznej. Do działania blender wymaga założonego i zakręconego wieczka.
Rączka jest gruba i daje pewny chwyt, a sam blender świetnie przylega do podłoża i nie przesuwa się w trakcie pracy. Do jakości wykonania nie można mieć żadnych zastrzeżeń. Z uwagi na posiadane dotychczas blendery przyzwyczaiłem się do prostego demontażu ostrza, a w blenderze Gorenje B800ORAB zespół 4 noży montowany jest na stałe i jego wymiana wymaga odkręcenia jeden śrubki od spodu kielicha.
W moich blenderach konstrukcja noży powodowała, że sporo jedzenia dostawało się w okolice uszczelki, a tu rozwiązano to dużo lepiej – nóż jest uszczelniony i siedzi w stożku z tritanu – nic się nie brudzi, więc mamy mniej elementów do rozbierania i mycia, a jak nóż będzie wymagał wymiany, to po prostu wykręci się jedną śrubkę.
Nasz blender to świeży produkt na rynku, ale i tak już dostępne są do niego części. Sterownik, silnik, sam kielich – wszystko można kupić w dużych serwisach jak north.pl. Nie znalazłem jedynie ofert na nóż.
Sterowanie blenderem Gorenje jest proste – z przodu mamy duży panel z 5 przyciskami i ledową obramówką, która pokazuje nam, jaki przycisk jest aktywowany. Od góry mamy włącznik/wyłącznik, przycisk trybu pulsacyjnego, a dalej przyciski trzech biegów – nic więcej.
W porównaniu do wielu innych blenderów, w Gorenje nie trzeba siłować się z kielichem – odłączanie z podstawy wymaga tylko delikatnego przekręcenia, zdjęcie pokrywy także i jedynie jej uszczelnienie wymaga użycia minimalnej siły do wyjęcia.
W ramach testu sprawdziłem jak blender Gorenje poradzi sobie z przygotowaniem smoothie o smaku truskawkowym, kremu brokułowo – cukiniowego i z kruszeniem lodu.
Smoothie truskawkowe:
Kolejność blendowania nie ma tu większego znaczenia – ja zacząłem od mrożonych truskawek, z którymi blender poradził sobie znakomicie – parę sekund i nawet sporej wielkości truskawki zostały zmiksowane. Następnie banan, mleko kokosowe, jogurt i 2 łyżki miodu. Wszystko blendowałem na pierwszym biegu i efekt był taki, jaki powinien – gęste smoothie dla 4 osób.
Krem z brokułów i cukinii:
Tu już pracy było nieco więcej. Zanim zaczniemy blendować, trzeba przygotować wywar warzowno-mięsny i ugotować wszystkie warzywa z wyjątkiem brokułów – te dodajemy dopiero na końcu, wraz z wywarem. Gotujemy tak do miękkości brokułów, a następnie zostawiamy garnek do ostygnięcia. Jak już wcześniej wspomniałem, temperatura blendowanych rzeczy nie powinna przekraczać 60 stopni.
Ostudzoną zupę blendujemy 20-30 sekund na pierwszym biegu – konsystencja będzie idealna. Krem brokułowy najlepiej smakuje na ciepło, więc nie pozostaje nam nic innego jak podgrzać potrawę i doprawić solą, pieprzem, a także gałką muszkatołową według własnych preferencji.
Kruszony lód – to zadanie, z którym wiele blenderów sobie nie radzi, a wraz ze zbliżającym się latem taki składnik idealnie nada się do przygotowywania koktajli i drinków. Dosłownie kilka sekund blendowania na pierwszym poziomie mocy da nam lód kruszony, a kilkunastosekundowe zmieli lód na „śnieżek”.
Blender wykonał każde powierzone mu zadanie bez zająknięcia, jedynie czasem dochodziły z niego nieco głośniejsze dźwięki w trakcie pracy.
Jak Gorenje B800ORAB wypada pod względem głośności pracy? Typowo – blendery to głośne urządzenia i tak też jest tutaj.
Zmierzyłem głośność pracy pustego blendera:
W trakcie pracy z lodem czy mrożonymi truskawkami głośność dochodziła do 100 dB.
Bardzo spodobało mi się podwójne zabezpieczenie przed przypadkowym uruchomieniem. Pierwsze jest typowe – kielich musi być prawidłowo zamontowany na swojej pozycji. Drugie zabezpieczenie to zamknięta pokrywka – wystarczy, żeby nie była domknięta, a blender się nie uruchomi. Fajna sprawa, bo nie ma opcji, że nasze palce spotkały się z działającymi ostrzami.
Instrukcja blendera (która ma dosłownie dwie strony) podpowiada, że dla ułatwienia czyszczenia można wlać do kielicha nieco ciepłej wody, dodać detergent (płyn do mycia naczyń) i włączyć blender na 20-30 sekund – większość pozostałości odczepi się od ścianek. Sprawdziłem i faktycznie taki zabieg wypłukuje resztki jedzenia.
Samo mycie to prościzna – parę płukań kielicha i wszystko jest idealnie czyste. Wewnątrz nie ma żadnych zakamarków, nic nie zbiera się wokół noży. Nie zauważyłem też żadnych przecieków do podstawy. Nawet jakby pojawiło się coś to nisza, w której mocujemy kielich ma specjalny rowek z odprowadzeniem płynów do dziurki z wyjściem pod blenderem.
Pierwsza kratka wentylacyjna jest za blenderem, a druga pod nim, lecz jest mocno cofnięta – nie ma ryzyka zalania. Przy dłuższej pracy powyżej kilku minut nie wyczułem nieprzyjemnego zapachu z silnika. Warto jednak pamiętać, że producent zaleca maksymalnie 10-minutową pracę urządzenia – to niedrogi sprzęt.
Moim zdaniem to udana konstrukcja łącząca świetny design, porządną jakość wykonania i niską wagę kielicha. Pojemność jest wystarczająca do przygotowywania zup, kremów i koktajli dla 4-osobowej rodziny. Głośność pracy jest wysoka, ale tego nie przeskoczymy – blendery tak mają, nawet te kosztujące znacznie większe pieniądze.
Cena naszego modelu to około 300 zł, a więc przyzwoicie – mamy wystarczającą moc 800 W, 3 biegi i tryb pulsacyjny, a do tego wybór między dwoma kolorami. Większość blenderów konkurencyjnych cenowo jest gorzej wyspecyfikowana, zwłaszcza te markowe Tefala, Boscha czy Philipsa, więc jeśli szukasz prostego urządzenia do typowych zastosowań jak te opisane w teście, to Gorenje Ora Ito będzie dobrym wyborem.
ZALETY
|
WADY
|
Lubisz gotować i potrzebny Ci porządny robot do kuchni? Mamy dla Ciebie poradnik, w którym podpowiadamy, na co zwracać uwagę kupując robota kuchennego, a w innym artykule podsuwamy TOP-10 polecanych robotów do kuchni (na każdą kieszeń).
Szukasz dobrego ekspresu? Sprawdź nasz poradnik poradnik o tym, jaki ekspres do kawy kupić – przelewowy, na kapsułki, automat, czy ekspres z kolbą. Zdradziliśmy w nim m.in. na co trzeba zwrócić uwagę wybierając ekspres, aby później nie żałować zakupu. W naszym TOP-10 ekspresów do kawy znajdziesz natomiast najciekawsze modele na polskim rynku.
Jeśli natomiast potrzebujesz solidnego czajnika, zerknij na nasz TOP-10 czajników elektrycznych.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W ofercie LG na polskim rynku jest ponad 50 lodówek. My wybraliśmy dwie najlepsze. Co…
17 marca wystartowała promocja ze zwrotem kasy za zakup zestawów AGD od marki Haier (minimum…
Roborock Saros 10 to najnowszy, super niski robot sprzątający, który łączy zalety modelu S8 MaxV…
Od 17 marca do 18 maja trwa promocja na AGD marki Candy. Do zgarnięcia jest…
Do największych sieci handlowych trafił nowy gracz wśród odkurzaczy myjących aktywnie. To super lekki Tefal…
Możliwość samodzielnego przygotowywania wody gazowanej oraz napojów smakowych to duże udogodnienie, ponieważ eliminuje konieczność ciągłego…