Sprawdzam, czy warto kupić robota sprzątającego RoboJet X-Level, czyli jeden z najnowszych modeli polskiej firmy RoboJet.
Niedawno w moje ręce trafił RoboJet X-Level, czyli bardzo nietypowy robot sprzątający od polskiej marki RoboJet. Robot co prawda produkowany jest w Chinach, podobnie jak większość tego typu konstrukcji, natomiast RoboJet to polska firma, a jej ogromnym plusem jest świetny, polski serwis, normalna 24-miesięczna gwarancja i łatwo dostępne części oraz materiały eksploatacyjne.
RoboJet X-Level kosztuje 2290 zł, lecz często kupisz go w oficjalnym sklepie robojet.pl za około 2000 zł w promocji. Wysyłka jest darmowa, masz 14 dni na zwrot, a na pierwszy zakup dostaniesz 50 zł dodatkowego rabatu (z kodem „AH50”).
Robot na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się z grona konkurencyjnych urządzeń, lecz to tylko pozory. RoboJet X-Level ma sporo ciekawych dodatków i zupełnie inaczej niż u konkurencji rozwiązaną aplikację. Zacznijmy jednak od tego, co znajdziesz w pudełku.
RoboJet X-Level – specyfikacja i zestaw sprzedażowy
Robot jest dobrze zapakowany, a zestaw zawiera sporo cennych akcesoriów. Mamy więc dwa komplety szczotek bocznych, dwa zbiorniki (jeden na kurz, drugi 2w1 na wodę i kurz), pilot zdalnego sterowania, dwie szmatki mopujące oraz dwie szczotki: wałek do podłóg twardych i szczotkę uniwersalną z 3 paskami gumy, oraz włosia.
Nie zabrakło też zapasowego filtra HEPA z filtrem gąbkowym i pędzelka do czyszczenia sprzętu. Jedyne czego tu nie znajdziemy to nożyka do rozcinania zaplątanych włosów.
Taki zestaw pozwoli na mniej więcej rok bezproblemowej pracy, a dodatkowe akcesoria kupimy bezpośrednio od RoboJet. Główna szczotka to koszt 30 zł (45 zł na wałek), szmatka do mopowania, boczne szczotki, filtr to także koszt 30 zł.
Po paru latach użytkowania wymienimy baterię za 234 zł (cena bardzo niska, jak na oferty konkurencji), a w ofercie są nawet oba zbiorniki za 150-170 zł. Nieco można zaoszczędzić kupując akcesoria w zestawie – za 189 zł zgarniamy trzy filtry, dwa zestawy szczotek bocznych, szczotkę główną i szmatkę mopującą (wariant z wałkiem kosztuje 200 zł).
Pod względem parametrów X-Level to już raczej typowy sprzęt z porządną mocą ssania i dużymi pojemnikami na wodę, jak i kurz. Tak wygląda specyfikacja RoboJet X-Level:
- Siła ssania: 3000 Pa;
- Głośność maksymalna: 65 dB (według producenta);
- Moc odkurzacza: 50 W (według tabliczki znamionowej na robocie);
- Pojemność zbiornika na wodę: 360 ml;
- Pojemność zbiornika na kurz: 600 ml przy samym odkurzaniu lub 300 ml przy mopowaniu;
- Wysokość: 9,9 cm;
- Średnica: 35 cm;
- 3 poziomy mocy odkurzania;
- 3 poziomy dozowania wody;
- Pojemność baterii: 5200 mAh;
- Maksymalny obszar pracy na ładowaniu: 200 m2;
- Deklarowany czas pracy: 180 minut;
- Czas ładowania akumulatora: 300 min;
- Szerokość szczotek głównych: 15,5 cm.
Jak widać robot ma porządną siłę ssania – 3000 Pa na ostatnim z trzech biegów. Do tego nie jest przesadnie głośny, a moc silnika to 50 W, choć na stronie RoboJet podaje 30 W. Akumulator o pojemności 5200 mAh pozwala na 180 minut pracy i faktycznie robot jest w stanie sprzątać tak długo, a w trybie słabej mocy (pierwszy bieg), nawet nieco dłużej.
Wysokość 9,9 cm jest raczej standardowa i pozwala na sprzątanie pod meblami o wysokości od 10 cm. Zbiornik na kurz jest sporych rozmiarów (600 ml), a jego konstrukcja jest przemyślana – kurz i większe elementy zajmują jego całą powierzchnię. Sprzątanie całego domu, który nie był odkurzany przez 4 dni, nie zdołało zapełnić pojemnika w pełni.
Drugi pojemnik ma komorę na wodę (360 ml) i drugą na kurz (300 ml) i z uwagi na mopowanie, które zazwyczaj wykonuję na mniejszych powierzchniach (dzieląc pracę na mniejsze obszary, aby wymieniać szmatki), taka pojemność jest wystarczająca.
Po stronie specyfikacji nie widzę żadnych braków. Zobaczmy więc, jak sprzęt jest zbudowany.
Jakość wykonania i konstrukcja
Robot jest wykonany z porządnych materiałów. Górna część robota to szkło hartowane z dwoma przyciskami i kopułą radaru LiDAR, przód to czujnik zbliżeniowy (zderzak) i z porządnym gumowaniem, a tył w większości zajmuje podczepiany pojemnik.
Na testy dostałem modną wersję w kolorze czarnym – kurz i odciski palców są widoczne na każdej części, a najbardziej na górnej powierzchni ze szkła. Na szczęście jest opcja zamówienia wersji białej, na której kurzu i odcisków nie widać – ten wariant polecam wybrać.
Robot ma standardowy zestaw sensorów – główny to radar laserowy, z przodu mamy czujniki zbliżeniowe + dodatkowy z boku do równego jeżdżenia wzdłuż ścian. Pod robotem mamy cztery czujniki wysokościowe. Jak się okazuje, są to czujniki nieco starszego typu, więc mają problemy ze sprzątaniem niektórych czarnych powierzchni (u mnie robot nie chciał wjeżdżać na czarną podkładkę pod krzesło obrotowe).
Szkoda, że zabrakło dodatkowych czujników wysokości za kołami – w dalszej części testu dowiesz się dlaczego.
Główną szczotkę wypina się z łatwością – obojętnie czy jest to wałek, czy szczotka z włosiem. Dodatkowo dostajemy dwie zaślepki szczotek – jedna lepiej sprawdza się z wałkiem, gdyż nie ma poprzecznych drucików zabezpieczających przed pochłonięciem przez robota większych przedmiotów. Obie szczotki mają 15,5 cm szerokości obszaru roboczego – to raczej typowy parametr.
Przed szczotką mamy cztery diody lampy UV do sterylizacji podłogi. W aplikacji możemy włączyć i wyłączyć lampę, a także uruchomić robota w trybie samej sterylizacji podłogi – nie włącza się silnik, robot jedynie naświetla podłogę. Czy taka lampa faktycznie działa bakterio i wirusobójczo? Nie mi to oceniać – RoboJet, podobnie jak Viomi zapewniają, że jest to rozwiązanie skuteczne, a z braku wiarygodnych badań pozostawiam tę kwestię do indywidualnej oceny.
Z przodu mamy aż dwie boczne szczotki montowane na wcisk, a nie przykręcane. Przednie koło podporowe nie jest łatwo wyjmowane, wymaga podważenia osi śrubokrętem/nożem w celu wyjęcia i wyczyszczenia.
Styki ładowania zlokalizowano po bokach przedniego koła podporowego, więc warto uważać na rozlane płyny na podłodze – robot nie służy do ich zbierania nawet w trybie mopowania. W tym trybie montujemy zbiornik 2w1, a ten ma dodatkowe, tylne koło podporowe, którego szczerze mówiąc mogłoby nie być. Nie pozwala szmatce na dociśnięcie się do podłoża, dystansuje ją do tego stopnia, że pod szmatkę spokojnie można wsunąć kilka kart kredytowych bez większego oporu.
Stacja ładowania ma pod spodem zwijacz nadmiaru kabla i jest porządnie zabezpieczona paskami gumy, nie rysuje więc podłogi. Ładowarka nie zachwyca wyglądem i jakością – to najtańsze rozwiązanie. Za to pilot dołączony do zestawu mógłby jednocześnie obsługiwać dowolny system smart TV – jest bardzo dobrej jakości, choć osobiście i tak wolę aplikację.
Podsumowując, nie ma mowy o niedoróbkach – robot jest świetnie spasowany, obudowa nie trzeszczy, a silnik nie wydaje z siebie nieprzyjemnych dźwięków, jak to było w przypadku robotów Tefal S75 i S95. Konstrukcyjnie przydałyby się dwa dodatkowe czujniki wysokościowe na linii kół lub lekko za nimi i gdyby to był mój robot – usunąłbym tylne koło podporowe ze zbiornika na wodę.
Jak odkurza Robojet X-Level?
Robot jest prawie gotowy do pracy od razu po wyjęciu z pudełka – wystarczy go rozpakować i zamontować boczne szczotki. Następnie urządzenie wstawiamy do stacji dokującej, która to powinna mieć nieco pustej przestrzeni po bokach. Moja sztuka była rozładowana do 40%, więc robota podładowałem i w tym czasie połączyłem z aplikacją. Proces jest prosty i jedyne, o czym trzeba pamiętać, to jak w większości robotów, ten także pracuje tylko w zakresie 2,4 GHz.
Do robota mamy dedykowaną aplikację o takiej samej nazwie, jak model – RoboJet X-Level. W Google Play ma na razie 7 opinii ze średnią 3,4/5, a w App Store od Apple 3,8/5 z 4 opinii. Wśród tych niewielu opinii i komentarzy, z sieci wyczytać można, że niektórzy użytkownicy miewają problemy z utratą połączenia z robotem. Przyznam, że nie miałem takich problemów, ani żadnych innych z działaniem aplikacji – robot pracował na wersji V1.1.9.
Dziwi mnie jedynie, że robot ostatnią aktualizację aplikacji dostał 20 listopada 2021, a więc ponad pół roku temu – czyżby soft nie był już rozwijany? Za to oprogramowanie robota jest aktualizowane na bieżąco – w dniu oddania tego tekstu, pojawiła się aktualizacja oprogramowania z 1.8.8 do 2.0.8. Szczerze pisząc nie widzę żadnych różnic w funkcjach, więc pewnie są to jakieś usprawnienia algorytmu poruszania.
Robot pracuje ze standardową głośnością, jedynie ilość poziomów mocy została ograniczona do trzech. Pomiar wykonany z około metra daje takie wyniki:
- Mała moc – 59,2 dB;
- Średnia moc – 66,5 dB;
- Duża moc – 69,2 dB.
Pierwsze sprzątanie to jednocześnie tworzenie mapy – robot nie ma osobnego trybu dla tej funkcji. Pierwszą mapę 141 m2 robot wykonał w 150 minut, a następne sprzątania wykonywał już nieco szybciej (poniżej 1 minuty na 1 m2).
Po analizie pierwszej mapy zauważyłem, że robot porusza się jak starsze konstrukcje – jak choćby Xiaomi Mi Vaccum Cleaner 1 generacji. Nie operuje wokół pomieszczenia, żeby następnie sprzątać środek (gdy pracuje na zapisanej mapie), a wydziela sobie obszary ok. 4×5 m2, które następnie wypełnia niezależnie od układu pomieszczeń. Nie ma to oczywiście żadnego wpływu na skuteczność sprzątania, ale trochę dziwi w robocie za 2000 zł.
Robot sprząta znakomicie – już na pierwszym biegu nie ma problemów z wciąganiem okruchów z głębokich fug. Wałek nylonowy świetnie radzi sobie z podłogami twardymi, ale nie nadaje się do pracy na dywanach czy wykładzinach – wtedy lepiej założyć szczotkę uniwersalną.
Drugi bieg przydaje się na bardziej zabrudzone miejsca, jak wejście do domu czy łazienkę. Ostatni bieg sam aktywuje się na dywanach i wykładzinach (robot wykrywa zmianę powierzchni). Z poziomami mocy miałem tylko jeden problem – po sprzątaniu z maksymalną mocą robot nie chciał przyjąć nakazu jej obniżenia – aplikacja pokazywała, że ustawiłem moc minimalną, a on dalej działał na najwyższej. Dopiero reset robota pomógł w tym temacie, ale to też z tego powodu w podsumowaniu statystyk pracy napisane mam 92 m2, a nie 550 m2 sprzątniętej podłogi…
RoboJet informuje w opisie robota o pamięci wielu map i opcji podziału mapy na pomieszczenia, więc spodziewałem się typowej funkcjonalności. Polska marka podeszła jednak do tematu po swojemu i pod pojęciem pamięci wielu map pięter mamy tak naprawdę opcję użycia map z historii sprzątania – wchodzimy do rejestru, znajdujemy interesującą nas mapę, a na górze mamy opcję „użyj mapy”.
Podział na pomieszczenia to tak naprawdę ustawianie stref i nadawanie im nazw – nie ma tu prostego podziału zrobionego przez robota z opcją ręcznej edycji. Sami musimy pozaznaczać obszary i ponazywać je – mamy trzy rodzaje stref do wyboru: standardowe sprzątanie, podwójne sprzątanie i strefy zabronione.
Z jednej strony jest to raczej irytujące, gdyż nie możemy w szybki i prosty sposób wysłać robota tam, gdzie chcemy – trzeba najpierw przywrócić mapę z właściwymi strefami lub na aktualnej mapie nanieść nową strefę. Z drugiej strony to ułatwienie dla programistów – mają mniej roboty. Osobiście wolałbym jednak zobaczyć w przyszłych aktualizacjach zapamiętywanie map z prawdziwego zdarzenia i normalny podział pokoi.
Do samego poruszania się i algorytmu sprzątania nie mam większych zastrzeżeń. Robot jeździ inteligentnie, nie uderza w meble i jest delikatny dla przeszkód mimo podstawowego zestawu czujników. X-Level ani razu nie utknął i nie zaplątał się w kable, a stację odnajdywał zawsze. Działając na znanej mu mapie nie miał też problemu z odnalezieniem pozycji po przeniesieniu stacji.
Za to RoboJet X-Level to pierwszy testowany robot, który spadł ze schodów i to dwa razy. Robot dosłownie zjechał z piętra po trzech schodach na półpiętro i o dziwo sprzątał je dalej… Uznałem, że to pewnie jednorazowy błąd – przecież robot ma cztery czujniki wysokościowe – tymczasem robot przy dalszym sprzątaniu spadł drugi raz, tym razem dachując.
Przyjrzałem się bliżej tej anomalii i okazało się, że winny jest wałek z dedykowaną osłoną. Robot zbliżając się do krawędzi prawidłowo rozpoznaje ją i zawraca, lecz schody są połączone z panelami 0,8 cm listwą na której dedykowana osłona zawiesza się i podnosi sobie jedno koło na tyle, że robot traci przyczepność i zsuwa się w przepaść.
Podzespół szczotki nie jest ruchomy – nie dostosowuje się do wysokości podłoża, tylko ma stałą pozycję, nieco wysuniętą z podłoża. Szczotki pływające w takich sytuacjach chowają się w robocie, a RoboJet X-Level nie miał takiej możliwości. Potwierdzeniem solidności konstrukcji jest fakt, że dwa upadki nie uszkodziły robota.
Oba pojemniki czyści się łatwo. Każdy ma wstępny filtr z siateczki, potem gąbkę i dopiero właściwy filtr hepa, więc filtr właściwy nie zapycha się łatwo, jak to jest w Roborocku. Włosy zbierają wokół szczotek bocznych, szczotki głównej i na wale przedniego koła podporowego. Wałek do podłóg twardych jest pod tym względem dużo lepszy – wokół niego włosy się nie plączą, pojawiają się tylko na mocowaniu wałka. Z uwagi na łatwe odpinanie bocznych szczotek, usunięcie z nich włosów to łatwizna, jedynie przydałby się w zestawie nożyk do ich rozcinania.
Podsumowując sekcję odkurzania, robot sprząta świetnie, ma wystarczającą moc ssania, nietypowo rozwiązaną pamięć wielu map i podział na pomieszczenia. Dwie ostatnie kwestie nie przypadły mi do gustu, lecz da się do tego rozwiązania przyzwyczaić. Wpadka z upadkami wymaga bardzo specyficznego układu podłogi, więc obstawiam, że powtórzyć taki manewr w innym domu piętrowym będzie ciężko – nie przejmowałbym się moim przypadkiem i pod żadnych względem nie uznawał, że X-Level ma problemy w tej materii, które mogłyby go dyskwalifikować w domach piętrowych.
Jak mopuje Robojet X-Level?
Mycie podłóg w tym robocie to raczej odświeżanie powierzchni, gdyż nie mamy tu żadnego nowego wspomagania tego trybu. Robot po prostu ciągnie pod sobą szmatkę, a my możemy wybrać jeden z trzech poziomów dozowania wody i tryb pracy – S lub Y. Tryb S to typowy tor jazdy od krawędzi do krawędzi z nakładką na poprzedni tor – każda powierzchnia jest przecierana 2-3 razy.
Tryb Y zwany jodełką jest bardziej dokładny i przeciera każdą powierzchnię 3-4 razy, ale za to wydłuża prawie dwukrotnie czas pracy. W tym trybie robot porusza się do przodu i do tyłu z lekkim skrętami na boki.
Główną bolączką robota jest słabo przylegająca szmatka do podłoża, a to głównie za sprawą konstrukcji pojemnika i dodatkowego koła podporowego, które dystansuje szmatkę od podłoża – szmatka ma więc niewielki docisk do podłoża.
Przy maksymalnym poziomie dozowania wody na podłodze nie zostają żadne suche pasy, więc idealnie dobrano jej ilość do kafelków. Sprzątanie w jodełkę 18 m2 kuchni zużyło ok. 80 ml wody ze zbiornika o pojemności 360 ml (ok. 1/5).
W teorii na tym poziomie dozowania moglibyśmy umyć ok. 90 m2 podłogi, a w trybie S jeszcze więcej. Realnie nie ma to większego sensu – szmatkę warto przemywać/wymieniać co pomieszczenie, gdyż dalej to tylko rozcieramy brud.
Same szmatki są wysokiej jakości i w zestawie mamy od razu dwie sztuki (można prać je w pralce). Zbiornik na wodę nie ma problemu z gubieniem kropel po skończonej pracy – jest bezpieczny dla podłóg drewnianych i paneli. Robot słabo poradził sobie z usunięciem nieco zaschniętej plamy po kawie, a to właśnie z uwagi na mały docisk szmatki do podłoża.
Mopowanie fajnie wspiera odkurzanie i podtrzymuje czystość podłogi, ale nie zastąpi nam ręcznego mopowania.
Aplikacja i sterowanie
W zestawie mamy pilot zdalnego sterowania – powiedzieć o nim mogę tylko tyle, że działa i jest intuicyjny. Mając aplikację z większą ilością opcji, pilota i tak nie używałem.
Konfiguracja i podpięcie robota jest super łatwe. Apka jest intuicyjna – od razu po wejściu mamy widok pulpitu, nie trzeba wybierać robota, gdyż aplikacja jest dedykowana do tego modelu i żadnego innego. Od góry mamy status robota i dzwoneczek z powiadomieniami. Wszystko jest oczywiście w języku polskim, a większą część ekranu zajmuje mapa, którą można przybliżać i oddalać.
Większość potrzebnych funkcji wysunięto na pierwszy plan, więc od razu mamy dostęp do trybu mopowania (S i Y), poziomów dozowania wody (1-3), sprzątania strefowego, punktowego, pełnego, włącznika lampy UV. Poniżej mamy pasek ze statystykami – aktualny stan baterii, czas ostatniego sprzątania i metraż. Jeśli przywróciliśmy z pamięcią jakąś mapę, to wtedy mamy statystyki z tamtego sprzątania.
Dolna belka to powrót do ładowania, start/pauza pracy, wybór siły ssania (1-30) i skrót do 12 opcji. To tu przejdziemy do dodawania stref, czyli jednocześnie do edycji mapy. Ustawimy nazwę strefy i rodzaj: standardowe sprzątanie, podwójne sprzątanie i strefę zabronioną.
Następnie mamy skrót do harmonogramów i trybu nocnego (czasu, w którym robot ma nam nie przeszkadzać). W ramach planów pracy ustawimy godzinę startu, ustalimy czy sprzątanie ma być pełne, czy strefowe, a także ustawimy dni sprzątania.
W zakładce mój robot znajdziemy numer seryjny urządzenia i jego nazwę modelową. To tu udostępnimy robota innym użytkownikom. Pod innymi ustawieniami kryje się głośność pracy i wyłącznik oświetlenia dwóch przycisków w robocie (włączanie robota i powrót do stacji).
Historia sprzątania przechowuje mapy do 30 dni wstecz, to tu też mapy usuwamy. Statystyki pokazują łączną sprzątniętą powierzchnie, czas pracy i częstotliwość. Niestety pamięć pięter polega na przywracaniu z historii danej mapy, więc trzeba z nich korzystać na bieżąco – w przeciwnym razie znikają po 30 dniach.
Sekcja konserwacja pokazuje stan filtra, szczotki bocznej i głównej w procentach, robot sam przypomina o potrzebie wymiany. Ciekawą opcją jest wykrywanie usterek – możemy sami przeprowadzić prostą diagnostykę zasilacza, silnika, czujników i czyszczenia elementów.
Dalej znajdziemy sterowanie ręczne, sekcję z instrukcją obsługi, przycisk „znajdź mnie” i ustawienia ogólne pod którymi kryją się aktualizacje, wybór języka (na razie są cztery opcje: polski, angielski, słowacki i węgierski). Pakiet głosowy mamy polski i angielski.
Aplikacja RoboJet nie należy do najbardziej zaawansowanych czy rozbudowanych, ale ma podstawowe funkcje, a zwłaszcza te najpotrzebniejsze. Usprawnić można pamięć wielu map i podział map na pomieszczenia, zamiast na strefy.
Czy warto kupić Robojet X-Level?
RoboJet X-Level nie jest model najnowszej generacji i widać to szczególnie po aplikacji. Mimo to robot wykonuje powierzone mu zadania dokładnie, a przy tym nie uderza w przeszkody z takim impetem, jak roboty z kamerami zamiast radarów. Koła i przedni zderzak zabezpieczono gumą, a sam sprzęt jeździ inteligentnie i nie marnuje czasu na bezsensowne manewry.
Mopowanie to raczej podtrzymanie czystości podłóg niż ich mycie, ale to i tak ma sens jako wspomaganie samego odkurzania. Ilość dozowanej wody na szmatkę jest odpowiednia, moc ssania wystarczająca już od pierwszego biegu, a z nylonowym wałkiem robot ma mniej problemów z plątaniem się włosów. Lampa UV to raczej bajer, a ważniejsze jest to, że oprogramowanie robota cały czas jest wspierane i rozwijane, więc jest szansa na dalsze aktualizacje i dodatkowe funkcje.
Drobnym problem może być cena RoboJet X-Level – okolice 2000 zł to już teren sprawdzonego Roborocka S7, który w niemal każdym aspekcie jest lepszy od testowanego robota,przegrywając wyłącznie minimalnie mocą ssania (co nie ma znaczenia) i biedniejszym zestawem akcesoriów w zestawie.
Za te same pieniądze dostaniemy Viomi S9 UV ze stacją opróżniającą, większą mocą, podobnym mopowaniem i lampą UV. Kupując RoboJeta dopłacamy więc głównie do robota z pewnym serwisem, zapleczem i częściami, co gwarantuje pewność działania i naprawialności przez lata.
Zakup RoboJet X-Level mogę polecić właścielom dużych domów (długi czas pracy pozwala na sprzątanie naprawdę dużych powierzchni) lub zwierzaków z sierścią (wałek nylonowy sprawdzi się świetnie), a także każdemu, kto woli sterować robotem za pomocą pilota, a nie aplikacji.
Robot traci na pewnych brakach programowych (jak brak normalnego podziału na pomieszczenia, czy pamięci pięter wzorem z innych robotów), braku pływającej szczotki (przez co robot zawieszał się na listwie progowej i zsuwał ze schodów) oraz kłopotach ze sprzątaniem czarnych powierzchni. Cena nie podlega ocenie, ale w moim odczuciu robot kosztuje nieco za dużo, jak na to co oferuje w 2022 roku.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Ceny RoboJet X-Level
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.