Shunzao Z11 Max wygląda jak typowy, niedrogi chiński odkurzacz bezprzewodowy. To jednak tylko pozory – to zaskakująco ciekawy sprzęt!
Decydując się na test odkurzacza Shunzao Z11 Max spodziewałem się chińskiego produktu podobnego do dziesiątek innych obecnych na polskim rynku. I spotkała mnie niespodzianka, bo ten model bardzo pozytywnie mnie zaskoczył – marka Shunzao zastosowała w urządzeniu kilka rzadko spotykanych rozwiązań.
Spis treści
Ile kosztuje odkurzacz Shunzao Z11 Max?
Mój egzemplarz odkurzacza dotarł ze sklepu Banggood, gdzie wczoraj ruszyła sprzedaż testowanego modelu. Shunzao Z11 Max kupisz aktualnie za ponad 1000 zł. W cenę wliczone są wszystkie opłaty, VAT i koszty wysyłki.
Wysyłka jest realizowana z czeskiego magazynu, a promocyjna cena ma się utrzymać do 28 kwietnia.
Specyfikacja Shunzao Z11 Max
Chiński odkurzacz ma raczej typową specyfikację – zbliżoną znajdziemy w niedawno testowanym Jimmy H8 Pro, Roidmi Nex 2 Plus, Redroad V17 czy Roborock H7. Cenowo Z11 Max konkuruje też z mocniejszym i lepiej wyposażonym Jimmy JV85 Pro, co prowadzi do pytania, czy zakup odkurzacza Shunzao jest w ogóle opłacalny?
Sprawdźmy na początek specyfikację Shunzao Z11 Max:
- Moc robocza: 450 W;
- Moc ssąca: 150 AW;
- Ciśnienie ssania: 26k Pa;
- Prędkość: 125000 obr./min;
- Pojemność zbiornika: 500 ml;
- 3 poziomy mocy;
- Czas pracy: 60 minut na 1 biegu i 8 minut w Turbo;
- Pojemność akumulatora: 2500 mAh (63 Wh);
- Napięcie akumulatora: 25,2 V;
- Czas ładowania: 3 h;
- Maksymalna głośność pracy w trybie Turbo: 80 dB;
- Waga jednostki głównej: 1,7 kg;
- Waga całego odkurzacza z elektroszczotką: 3 kg.
Producent podaje praktycznie wszystkie parametry odkurzacza, więc już po lekturze specyfikacji wiemy, czego można się spodziewać. Czas pracy jest typowy dla odkurzacza z ogniwem 2500 mAh, a co ważne – ładuje się do pełna w jedyne 3h.
Do dyspozycji mamy trzy biegi, z czego już pierwszy działa całkiem sprawnie i zapewnia 8 kPa siły ssania (25AW). Drugi bieg to 12 kPa (45 AW), a ostatni wbija na podawane 26 kPa (150 AW).
Nieco może dziwić waga całkowita – to 3 kg. Konkurencyjne konstrukcje nie przekraczały 2,7 kg, lecz tu różnicę mamy w elektroszczotce. Została ona wyposażona w dwa silniki i jej waga jest przez to znacząco wyższa.
Z odczuć własnych mogę potwierdzić, że moc i siła ssania nie są wyssane z palca. Odkurzacz naprawdę dobrze ciągnie i nadaje się nawet do odkurzacza auta ze ssawką szczelinową.
Jakość wykonania i zestaw akcesoriów
Wykonanie stoi na wysokim poziomie – żaden z plastików nie robi złego wrażenia, całość utrzymana jest kolorze szarym, z wyjątkiem rury i separatora cyklonowego – te wykończono w czerwieni. Wszystkie połączenia są sztywne i wymagają użycia siły w celu rozłączenia.
Nietypowo rozwiązano zatrzask – nie ma tu zazwyczaj spotykanego przycisku, a mamy element przesuwny, którym zwalnia się rurę lub główną elektroszczotkę. Pozostałe akcesoria montujemy na wcisk z klipsem.
Główna elektroszczotka nie ma dużych kół podporowych, a prosty, gumowany walec + dwa małe kółka podporowe. Rozwiązanie to zostało dobrze zaprojektowane – nic nie hałasuje, nie wydaje dodatkowych dźwięków i prowadzi się dobrze.
Sama elektroszczotka ma wysokość 5,5 cm, lecz jej przegub to już 7 cm – wjedziemy pod prawie każde meble. Elektroszczotka na szerokość mierzy 25,2 cm, a sam wałek obrotowy to 21,5 cm materiału. Zabrakło natomiast oświetlenia szczotki i gumowania frontowego plastiku.
Zestaw startowy jest raczej podstawowy – poza jednostką centralną gotową do pracy, dostajemy:
- Rurę;
- Elektroszczotkę z wałkiem do wszystkich rodzajów podłóg;
- Ssawkę szczelinową;
- Ssawkę z włosiem do kurzu;
- Stację ładowania do powieszenia na ścianie;
- Ładowarkę;
- Instrukcję obsługi.
W zestawie zabrakło giętkiej rury, przejściówki kątowej do łatwiejszego sprzątania pod meblami i zapasowego filtra HEPA. Odkurzacz ma wypinany akumulator, więc można dokupić zapas.
Stacja ładowania mieści tylko odkurzacz, więc akcesoria trzeba przetrzymywać osobno. Świetnym rozwiązaniem jest uniwersalny stojak na odkurzacze pionowe Geekbes, dzięki któremu nie będzie potrzeby wiercenia w ścianie, a wszystkie załączone akcesoria zmieszczą się na uchwytach.
Co ważne, akumulator można ładować poza odkurzaczem, lecz gdy dokupimy drugi, nie ma opcji ładowania obu na raz. Nietypowo montuje się wtyk ładowania w stacji dokującej – dostajemy dodatkowo plastikowy korek, który blokuje wysuwanie się wtyczki.
Jak odkurza Shunzao Z11 Max?
Spora masa głównej elektroszczotki sprawia, że odkurzacz prowadzi się bardzo dobrze. Koła podporowe zaprojektowano prawidłowo – nic tu nie trzeszczy. Skuteczne odkurzanie podłóg twardych jest możliwe już od pierwszego biegu – odkurzacz zjada wszystko, co napotka, jedynie większej mocy wymaga na kafelkach z głębokimi fugami, a tryb Turbo sprawdzi się na dywanach i w aucie.
Elektroszczotka ma 45 W mocy i daje sobie radę z dywanami typu shaggy z włosiem 3 cm długości.
Ssawkę szczelinową zaprojektowano prawidłowo. Ma wąskie światło wewnętrzne, więc spełnia swoją rolę – oczywiście do wyczyszczenia auta trzeba używać maksymalnej mocy, więc mamy wtedy tylko 8 minut na jednym ładowaniu. W tej materii niekwestionowanym liderem jest Jimmy z czasem pracy ok. 17 minut w H9 Pro i flagowy model Philipsa, który na nieco mniejszej mocy, działa nawet 28 minut na maksymalnej mocy.
Mini elektroszczotka świetnie wybiera kurz z kanap – dwie minuty odkurzania, a udało się zebrać naprawdę sporo mikroskopijnego kurzu. Mała ssawka z włosiem pomaga w odkurzeniu kamienia i fug kominka, a także nadaje się do odkurzania książek.
Waga 1,7 kg jest odczuwalna, a wyważenie odkurzacza nie jest najlepsze – silnik jest mocno cofnięty do tyłu, więc spory ciężar dosłownie siedzi nam na nadgarstku. Odczuwalnie miałem wrażenie obcowania ze sprzętem cięższym od Jimmy H9 Pro, który waży 1,9 kg, lub 3,1 kg wraz elektroszczotką.
Innowacyjną nowością w Z11 Max jest projekt głównej elektroszczotki. Poza tradycyjnym napędem paskowym ma dodatkowy napęd bezpośredni wewnątrz wałka obrotowego, który napędza cztery ostrza (w dwóch grupach). Ich zadaniem jest przecinanie włosów, które mogłyby zaplątać się wokół wałka. Dodatkową pomocą jest grzebień wyczesujący.
Efekt jest taki, że w szczotce prawie nic nie zostaje. Widać pojedyncze włosy zaplątane, ale po kilkunastu sekundach obracania się szczotki, są one zazwyczaj rozcinane i usuwane do zbiornika. Sam producent w opisie podaje, że jeśli coś się zaplącze w wałek, to należy zostawić odkurzacz włączony na przynajmniej 90 sekund – włosy muszą zostać naciągnięte – wtedy ostrza mają szansę rozciąć je, a grzebienie usunąć.
To pomysł bardzo ciekawy i skuteczny – zostają jedynie pojedyncze włosy, a nie całe zaplątane pęki. Niestety front szczotki nie jest gumowany, więc przy delikatnych meblach trzeba uważać. Dodatkowo sam wałek to nie tylko miękkie włosie, ale też paski włosia twardszego – takie zestawienie sprawia, że szczotka radzi sobie dobrze nie tylko z podłogami twardymi, ale też z dywanami.
Sprawdziłem czas pracy i faktycznie na pierwszym biegu odkurzacz jest w stanie wytrzymać około 60 minut, na drugim biegu pracuje do 25 minut, a w turbo – 8 min. Odkurzyłem ok. 140 m2 parteru domu zmieniając raz po raz tryby z 1 na 2 i odwrotnie. Akumulator wystarczył mi na 35 minut pracy i dałem radę sprzątnąć cały parter w jednym podejściu.
Parametry odkurzacza widzimy na sporym i czytelnym wyświetlaczu procentowym – pokazuje on stan baterii (co 5%) i komunikuje problemy ze szczotką (zablokowany wałek). Osobiście wolę gdy odkurzacz podaje czas do rozładowania, a nie procenty. Do pełni szczęścia brakuje oświetlenia LED głównej szczotki i przejściówek, które ułatwiłyby sprzątanie pod meblami (kątówka lub giętka rura).
Separacja cyklonowa działa tu świetnie. Pojemnik dzieli się na część z dużymi odpadami, filtr metalowy, który zatrzymuje nieczystości o wielkości nawet 0,4 mm, dalej mamy separator cyklonowy z 6 cyklonami, następnie gruby filtr HEPA, silnik i kolejny filtr HEPA. Nic się nie zatyka i nawet przy pełnym zbiorniku odkurzacz nie traci mocy ssania.
To, co nie zachwyca to głośność pracy – odkurzacz już na pierwszym biegu pracuje z 69 dB, na drugim głośność zwiększa się do 74,4 dB, a na ostatnim to już 79,7 dB. Sama elektroszczotka najbardziej hałasuje na podłogach drewnianych – 74 dB. Wyniki nie są tragiczne, ale w cenie około 1000 zł znajdziemy wiele cichszych odkurzaczy, zwłaszcza na ostatnim biegu.
Z efektów sprzątania byłem bardzo zadowolony i poza wagą (a raczej konstrukcją, która znacząco zwiększa nacisk na nadgarstek) niewiele mi przeszkadzało w użytkowaniu Z11 Max.
Czyszczenie odkurzacza, filtracja i koszty eksploatacyjne
Z uwagi na poziom skomplikowania samej elektroszczotki, nie ma opcji wymiany samego wałka – wymianie podlega cały podzespół wałka z nożami i wewnętrznym napędem. Cała elektroszczotka to koszt około 100 dolarów, a wałek to około 30 dolarów, więc tanio nie jest.
Odkurzacz jest wyposażony w dwa filtry HEPA – jeden przed silnikiem i drugi za nim. Pierwszy ma sporą grubość i gęstość, a drugi ukryto dookoła ekranu. Ich zestaw to też koszt około 18 dolarów. Poziom filtracji w odkurzaczu Z11 Max jest bardzo dobry, a oddawane powietrze nie ma nieprzyjemnego, plastikowego zapachu. Wszystkie części są dostępne na AliExpress u zaledwie kilku sprzedawców, nie znalazłem ich na polskich stronach.
Dodatkowy akumulator wyceniono na niecałe 100 dolarów, więc przy aktualnym kursie stanowi on 40% wartości odkurzacza – drogo.
Rozebranie odkurzacza jest proste. Bardzo podoba mi się bezdotykowe opróżnianie – naciskamy przycisk, a cały podzespół pojemnika z silnikiem wysuwa się pod kątem. Nie ma żadnego zatrzasku klapki zbiornika, sam otwiera się automatycznie. W celu zamknięcia wystarczy wsunąć pojemnik na miejsce – klapka zamknie się sama.
Dodatkowo zbiornik można wykręcić i usunąć do mycia separator cyklonowy, który jest w pełni rozbieralny. Wszystkie podzespoły odpięte od silnika można myć pod bieżącą wodą, trzeba tylko pamiętać o ich dokładnym wysuszeniu.
Czy warto kupisz odkurzacz Shunzao Z11 Max?
W cenie 1000 zł to świetna propozycja dla długowłosych i właścicieli zwierzaków – mechanizm dwóch poruszających się zespołów noży z własnym napędem dobrze radzi sobie z rozcinaniem zaplątanych włosów, a grzebień usuwa je z powierzchni wałka. Odkurzacz świetnie się prowadzi, nie generuje dodatkowego hałasu, choć sam silnik, jak i szczotka nie należą do najcichszych modeli na rynku.
Kuleje nieco ergonomia – odkurzacz nie jest specjalnie wygodny, a jego waga była dla mnie odczuwalna już po 20 m2 odkurzania, więc na pewno nie jest to sprzęt dla osób z problemami stawowymi.
Zestaw akcesoriów nie jest zbyt bogaty i można mieć pewnie obawy o dostępność części eksploatacyjnych, a tym bardziej zamiennych. Marka Shunzao jest mało znana i nie ma jeszcze u nas dystrybutora. Sam zastanowiłbym się nad podobnie wycenionym Jimmy JV85 Pro z bogatszym zestawem oraz jeszcze lepszymi parametrami.
Shunzao Z11 Max to dobry odkurzacz pionowy, lecz wymagający korekty cenowej, aby jego zakup był bardziej opłacalny. 1000 zł to nadal ciut za wysoka wycena – a to przecież kwota promocyjna.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.