Eufy RoboVac X8 Hybrid to ciekawy robot sprzątający z nietypowym silnikiem – mamy tu aż dwie turbiny, co według zapewnień producenta daje jeszcze lepsze rezultaty sprzątania. Sprawdzam, czy tak rzeczywiście jest.
Eufy to chiński producent, znany głównie z urządzeń do monitoringu domu, domofonów i wag kuchennych, ale mający na koncie również udane roboty odkurzające. Te ostatnie cieszą się rosnącą popularnością w USA – teraz przyszedł czas na podbój polskiego rynku.
Do naszej redakcji wjechał flagowy model Eufy RoboVac X8 Hybrid z nietypowo rozwiązanym silnikiem. Mamy tu aż dwie turbiny, co według zapewnień producenta daje jeszcze lepsze rezultaty sprzątania, a kurz w pojemniku jest bardziej zbity. Testowałem robota Eufy przez ponad miesiąc, więc miałem okazję sprawdzić, ile w tym prawdy.
Spis treści
Eufy RoboVac X8 Hybrid – specyfikacja i cena
Zacznijmy od parametrów urządzenia – te prezentują się dobrze, choć na tle dzisiejszej konkurencji pod pewnymi względami nie imponują.
- Moc znamionowa: 60 W;
- Pojemność akumulatora: 5200 mAh;
- Czas pracy: do 180 minut;
- Czas ładowania: 4-5 h;
- Wysokość: 97,2 mm;
- Głośność: 60 dB (według producenta);
- Ciśnienie ssania: 2000 Pa x2 (2 turbiny);
- Pojemność zbiornika na kurz: 400 ml;
- Pojemność zbiornika na wodę: 250 ml;
Robot ma standardowy akumulator 5200 mAh pozwalający na działanie do 180 minut. Ładuje się w 4-5 h, a wysokość jest typowa dla urządzeń z wystającym radarem LiDAR – to 9,7 cm. Pojemność zbiornika na kurz to 400 ml, a na wodę 250 ml.
Robot bardzo dobrze wypada pod względem głośności – generuje około 60 dB według producenta, choć moje pomiary osiągały takie wartości tylko w określonych warunkach.
Flagowy robot Eufy można kupić w oficjalnym sklepie marki – AnkerDirect na Amazon.pl – za 2499 zł, co jest niemałą kwotą, jak na robota tej klasy. Widocznie producent uznał, że skuteczność podwójnej turbiny jest na tyle wysoka, że klienci będą chcieli za tą funkcjonalność dopłacić.
Warto jednak polować na promocję – na przykład dzisiaj (i przez kolejnych kilka dni) za robota zapłacimy 1999 zł, a więc 500 zł mniej!
W zestawie, poza robotem znajdziemy:
- Stację ładowania ze zwijaczem kabla;
- Zasilacz;
- Instrukcję obsługi bez języka polskiego;
- Zapasową szczotkę boczną;
- Zapasowy filtr HEPA;
- Mop z mikrofibry ze zbiornikiem na wodę;
- 5 mopów jednorazowych;
- 5 opasek zaciskowych;
- Czyścik z nożykiem.
Stacja dokująca mieści praktyczny zwijacz kabla, a dodatkowo mamy w zestawie 5 opasek zaciskowych, które mogą ułatwić zwinięcie nadmiaru kabla. Zasilacz ładuje robota w około 5 h, co jest typowym wynikiem.
Fajnie, że w zestawie dostajemy zapasową boczną szczotkę (niestety montowaną na śrubkę), drugi filtr HEPA i zestaw 5 jednorazowych nakładek mopujących, które są na tyle dobrej jakości, że spokojnie można prać je ręcznie i używać wielokrotnie (choć i tak najlepiej spisuje się nakładka z mikrofibry).
Nie zabrakło też świetnego czyścika z nożykiem, który przechowywany jest w zbiorniku na kurz. Instrukcja obsługi jest czytelna, ale zabrakło w niej języka polskiego. Fajnie, że poza nią dostajemy wersję skróconą.
Konstrukcja i jakość wykonania
Robot X8 Hybrid ma ciekawą obudowę – górna część to szkło hartowane z ładnym wzorem, a front został porządnie gumowany. Konstrukcyjnie robot nie odbiega od innych modeli chińskiej produkcji. Mamy tu szczotkę z 3 paskami włosia i gumy o szerokości 14,5 cm, zlokalizowaną między kołami napędowymi. Z przodu jest jedna, boczna szczotka przykręcana na śrubkę i przednie koło podporowe, które jest łatwo demontowalne w celu oczyszczenia.
Zbiornik na kurz znajduje się z tyłu, a podkładkę mopującą podczepia się pod niego. Wszystkie trzy koła są porządnie gumowane, do tego pływająca szczotka też ma gumową okładzinę na najmocniej wystającej części – nie ma więc żadnych obaw o delikatne podłogi. Jak już wspomniałem, frontowy zderzak (który jest jednocześnie czujnikiem) jest porządnie gumowany.
Czarny kolor urządzenia nie sprzyja niestety utrzymaniu go w czystości – widać na nim kurz i odciski palców.
Nietypowo rozwiązano konstrukcję silnika, a raczej silników. W dotychczas testowanych przez nas robotach mieliśmy jeden silnik o różnej mocy ssania, a Eufy zastosował w modelu X8 dwie turbiny, zlokalizowane po dwóch stronach zbiornika.
System mopowania jest tu najprostszy z najprostszych – zbiornik na wodę ma dwa dozowniki z materiałem, przez który przesącza się woda na centralną część szmatki. Nie ma tu pompki dozującej wodę, więc nie ma możliwości wyboru ilości dozowania. Mop nie ma żadnego dodatkowego docisku, ani nie jest wprawiany w wibracje.
Jakość wykonania jest na bardzo dobrym poziomie – wszystkie plastiki sprawiają dobre wrażenie, istotne elementy zabezpieczono gumą, a sam robot wyróżnia ciekawy design.
Jak sprząta Eufy RoboVac X8 Hybrid?
Flagowy robot od Eufy ma być rewolucją w wydajności sprzątania z uwagi na zastosowanie dwóch turbin po bokach zbiornika na kurz, w jego tylnej części. Właśnie boki i tył pojemników to obszary, które zazwyczaj nie są zapełniane, więc realnie w zbiorniku o pojemności „x”, mieści się „x-25%” kurzu. Konstrukcja pojemnika z nowego X8 pozwala na skorygowanie tej przypadłości, więc 400 ml pojemności jest w pełni wykorzystywane.
Na zdjęciu wyżej możecie zobaczyć jak zbity jest kurz, wręcz w filc, który wypełnia pojemnik po brzegi. To wszystko odkurzacz zebrał sprzątając 142 m2 podłogi, która nie była czyszczona przez 2 dni. Trzeba producentowi przyznać, że patent z dwiema turbinami faktycznie świetnie zapełnia pojemnik, lecz pod względem jakości sprzątania nie zauważyłem większych różnic w stosunku do modeli z pojedynczym silnikiem.
Większość testowanych robotów swoje podstawowe zadanie (jakim jest wciąganie zabrudzeń z podłogi) wykonywały prawidłowo i nie inaczej jest w przypadku Eufy RoboVac X8 Hybrid. Już na pierwszym poziomie mocy robot ma na tyle wystarczającą moc ssania (450 Pa), że wciąga wszystko, co napotka.
Główna szczotka ma stosunkowo grube włosie i o dziwo nie blokuje się na dywanach typu shaggy. I to warto podkreślić, bo to pierwszy robot ze wszystkich przeze mnie testowanych, który chciał jeździć po dywanie mającym 3-centymetrowe włosie.
Czujnik zablokowania szczotki głównej musi mieć więc ustawioną niską czułość – nie ma innego wytłumaczenia zdolności do odkurzania dywanu z 3 cm włosiem. Niestety, samo odkurzanie dywanu nie odbywa się prawidłowo. Długie włosie jest uznawane za przeszkodę, więc robot wykonuje na dywanie bączki, kółka i inne wygibasy. Po 3-krotnym sprzątaniu strefowym dywanu, w pojemniku znalazło się naprawdę sporo kurzu i piasku, a oczywiście przed cyklem pojemnik był pusty.
142 m2 sprzątania zajęło robotowi tylko 129 minut, więc Eufy trzeba pochwalić za świetny algorytm i zastosowanie w miarę świeżej generacji radaru LiDAR. Niestety trudno określić, ile zostało baterii po takim cyklu, gdyż wskaźnik nie jest procentowy. Z moich kalkulacji wynika, że była to wartość 15-20%, a robot pracował na pierwszym poziomie mocy.
Małym zaskoczeniem jest to, że robot w niewielkim stopniu podskakuje na kafelkach z głębokimi fugami, a przecież większość robotów ma z tym problem. Robot jeździ bardzo inteligentnie, nie ma problemów z ogarnięciem nawet skomplikowanych układów pomieszczeń, szybko odnajduje się na mapie nawet gdy był ręcznie przeniesiony do jakiegoś pomieszczenia. Jedyne, czego nie potrafi, to samodzielnie zmienić mapę, gdy przeniesiemy go na piętro.
Tradycyjnie dla chińskich robotów mamy tu cztery poziomy mocy:
- Czysto – 450 Pa
- Zasilanie – 850 Pa
- Turbo – 1450 Pa
- Maks – 2000 Pa
Jak widać tłumaczenie jest nieco dziwne, ale każdy chyba wie, o co chodzi. Dodatkowo można włączyć automatyczny dobór mocy do rodzaju podłoża – robot zwiększa sobie poziom mocy na dywanach i zmniejsza na podłogach twardych.
W zależności od wybranego trybu pracy (auto, pokój, strefa, miejsce), robot może powtórzyć cykl sprzątania od 1 do 3 razy. Drugi cykl w tym samym pomieszczeniu polega na sprzątaniu w kratkę, co jest bardzo pomocne w mopowaniu.
Robot ma pamięć wielu map – jeśli aktywujemy tę funkcję, będziemy mieć upośledzone opcje w harmonogramach. Z nieznanych mi powodów soft blokuje w takiej sytuacji możliwość wyboru pomieszczeń do mopowania w ramach zaplanowanego harmonogramu – sprzątać można tylko w trybie automatycznym, czyli całym domu. Dziwny bubel, który mam nadzieje, że zostanie szybko poprawiony.
Mocniejsze tryby sprzątania są dobre na bardziej zabrudzone przestrzenie, jak wejście do domu, łazienki, czy dywany i wykładziny. Czas pracy X8 w trybie maksymalnej mocy spada do ok. 60 minut.
Użytkowanie robota od Eufy było bezproblemowe. To porządny robot sprzątający, który pod względem wydajności i jakości sprzątania jest na wysokim poziomie.
Oczywiście, zawsze można coś ulepszyć – pod wieloma względami X8 to robot podobny do konstrukcji mających już 2-3 lata stażu rynkowego. Brakuje wersji ze stacją opróżniającą, fajnie gdyby w zestawie pojawiły się inne szczotki, dedykowane konkretnym rodzajom podłoży, a najwięcej braków znajdziemy w kwestii mopowania.
Jak mopuje Eufy RoboVac X8 Hybrid?
Tu już nie jest tak dobrze, jak w przypadku samego odkurzania. Robot kosztuje niemałe pieniądze, a ma najprostszy system mopowania, jaki można zastosować w robocie. Pojemnik na wodę nie ma pompki, która umożliwiłaby wybór ilości dozowanej wody – są tu tylko dwa punkty z materiałem, który pozwala na przesiąkanie wody.
Niestety ilość wody jest niewystarczająca. Robot mopując dwa razy kuchnię o powierzchni 20 m2, korytarz (ok. 10 m2) i trzy razy sprzątając wejście do domu o powierzchni 5 m2, zużył jedynie połowę wody ze zbiornika, czyli ok. 130 ml na 65 m2.
Na dodatek robot mopuje tylko środkiem szmatki – jej boki nie mają włókien, a dwa punkty nasączania są zlokalizowane w centrum pojemnika. Podstawa mopująca nie jest w żaden sposób dociskana do podłoża, nie podnosi się też, gdy robot wykryje dywan. Jak widać na zdjęciach kafelków, część powierzchni nie jest namoczona wodą, której ewidentnie brakuje.
Trochę dziwi takie połączenie – ciekawego pomysłu z dwiema turbinami, które pozwalają na pełne wykorzystanie pojemności zbiornika na kurz, z najsłabszym rodzajem mopowania, jakie można wsadzić do robota sprzątającego.
Mopowanie w X8 Hybrid traktować można jako wspomaganie samego odkurzania – szmatka coś tam dodatkowo zbierze, ale nic ponad to.
Plam po kawie czy rozmazanym rysiku z ołówka robot nie był wstanie zmopować, co widać na powyższym zdjęciu – prawa stron to efekt podwójnego mopowania w kratkę, a po prawej pierwotne zabrudzenie – praktycznie bez różnicy. O trybie mopowania w jodełkę też nie ma co wspominać – takich opcji Eufy nie przewiduje.
Na słabe efekty mopowania przekłada się też tor jazdy – robot nakłada sobie 1/3 swojej szerokości na trasę już przebytą, a z uwagi na to, że tylko środek szmatki mopuje (mniej więcej 15 cm), to dany kawałek podłogi jest przecierany tylko 1-krotnie. W takim Roborock S7, który kosztuje tyle samo, przy trybie mopowania intensywnego nie dość, że robot wprawia mop w ruchy soniczne, to jeszcze przeciera każdy kawałek podłogi 3-krotnie.
Dodam, że większość robotów, które znam, także nakłada sobie przynajmniej 2-krotnie tor jazdy – tak, aby szmatka przeleciała ten sam kawałek podłogi 2-krotnie. Mopowanie mogłoby nie istnieć w tym modelu i na szczęście istnieje wersja bez tej funkcji – wystarczy szukać modelu bez dopisku „Hybrid”.
Aplikacja i zdalne sterowanie
Do zarządzania robotem służy aplikacja Eufy Home, którą pobierzesz z Google Play. Soft ma 12 tysięcy opinii i średnią ocenę 4,6/5, lecz większość z nich dotyczy innych urządzeń smart tej marki. Instalacja i konfiguracja jest prosta, trwa max. 3 minuty. Po dodaniu robota mamy aplikację gotową do działania, choć u mnie od razu pojawiła się aktualizacja oprogramowania.
Pulpit główny to skrót do robota, ustawiania profilu, tryb nocny, opcje integracji z asystentami głosowymi Alexa i Google, a także sekcja z powiadomieniami z robota. To tu udostępnimy nasze urządzenie innym użytkownikom, wybierzemy język, strefę czasową i zgłosimy problem do suportu.
Po kliknięciu w naszego robota ukaże się typowy pulpit z nazwą urządzenia na górze, statusem, ostatnimi danymi sprzątania i poziom naładowania baterii – niestety nie procentowy. Na środku znajdziemy mapę z opcją przybliżania i obracania, pod nią opcje jej edycji, wybór powtórzeń sprzątania i pasek z trybami pracy.
Do wyboru mamy tryb automatyczny – robot sprząta całą powierzchnię, sprzątanie po pokojach. Można wskazać kolejność, odkurzanie strefowe i miejscowe. Na samym dole znajdziemy opcję „Ssawki”, czyli wybór poziomu mocy ssania, start/stop i dziwnie przetłumaczony powrót do stacji „Ładuj po”.
W ramach edycji map możemy szybko ją zresetować i wejść w tryb zarządzania, który pozwala na wybór właściwej mapy sprzątania (robot sam ich nie przełączy). W tej samej sekcji mamy opcje edycji pokoi i ustawianie stref zabronionych jako obszar, linia. To tu ustawimy też strefy bez mopowania.
Edycja mapy jest typowa – pozwala na scalanie pomieszczeń, dzielenie i nadawanie im nazw. Nie miałem żadnych problemów z dostosowaniem map do swoich wymagań.
W zależności od trybu pracy możemy wybrać od 1 do 3 powtórzeń cyklu na danej powierzchni. Sprzątanie automatyczne lub po pokojach może być powtórzone 2-krotnie, a strefowe i miejscowe nawet 3-krotnie.
W górnym, prawym rogu znajduje się zębatka z ustawieniami. Nie ma tu specjalnie wielu ukrytych opcji. Od góry mamy powtórzoną opcję zarządzania mapami i harmonogramy. Dziwną kwestią jest to, że jeśli korzystamy z wielu map, to nie możemy wybierać w harmonogramach konkretnych pomieszczeń do sprzątania – dostępny jest tylko tryb automatyczny.
Fajną opcją jest „Tap n Go” – możemy wskazać na mapie punkt do którego robot ma dotrzeć. Nie zabrakło też trybu sterowania ręcznego, ani historii sprzątania. Ta jest dość biedna bo nie sumuje łącznego czasu pracy, czy przejechanych metrów kwadratowych, a pokazuje jedynie podgląd mapy, obszar i czas sprzątania.
Dalej mamy ustawienia udostępniania robota (były też na samym początku aplikacji), opcję wyłączenia automatycznego powrotu do stacji, tryb nie przeszkadzać i ustawienia głosowe – robot nie mówi po polsku, do wyboru mamy 2 rodzaje głosu w języku angielskim i jego głośność w skali 1 do 100.
Kolejne zakładki są mniej potrzebne – możemy wybrać jednostki miar, ustawienia dotyczące akcesoriów, sekcję pomocy, aktualizacji robota i usunięcie sprzętu. Dobrze rozbudowano sekcję z stanem akcesoriów – każda część eksploatacyjna ma dokładną, obrazkową instrukcję wymiany.
Apka pokazuje nam jak wymienić szczotki, akumulator, wyczyścić czujniki, filtr. W sekcji pomocy znajdziemy sporo samouczków i filmików instruktarzowych – będą pomocne dla osób mnie obeznanych z robotami sprzątającymi.
Ogólnie aplikację Eufy Home oceniam pozytywnie – szkoda, że tryb nocny nie działa we wszystkich sekcjach aplikacji, a praktycznie tylko na pulpicie robota i na mapach historycznych. Nie wszystko jest przetłumaczone poprawnie i brakuje komunikatów w naszym języku, ale poza tym, aplikacja jest przejrzysta, nie zrywa połączenia z robotem i działa tak jak powinna.
Czyszczenie i eksploatacja
Z uwagi na czarny kolor, kurz, odciski palców i burd widać na każdym centymetrze robota. Z tego powodu wolę warianty w bieli, lecz Eufy X8 Hybrid w takich nie występuje.
Świetną informacją jest fakt, że czyszczenie jest stosunkowo proste, choć nie idealnie rozwiązane. Przednie koło podporowe jest łatwo wyjmowane, a samo kółko wyciągane – wystarczy podważyć ośkę. W koła napędowe włosy nie plączą się, za to w szczotkę boczną i szczotkę główną już tak. Na dodatek szczotka boczna nie jest łatwo wypinana, a przykręcana na śrubkę.
Włosy wokół głównej szczotki zbierają się w 4 miejscach, co widać na zdjęciu: w przerwach między paskami gumy i na zakończeniach szczotki. Na szczęście w zestawie jest świetny nożyk do ich usuwania, a Eufy wprowadził spore usprawnienie w tym temacie – na obu końcach szczotki znajdują się rowki, które umożliwiają nożykowi dostanie się pod zaplątane włosy – jeden ruch i po kłopocie.
Drobną uwagę mam do wlotu samego pojemnika na kurz – niestety nie ma on klapki blokującej wypadanie zabrudzeń, więc przenosząc robota trzeba uważać na taką ewentualność.
Cen części eksploatacyjnych jeszcze nie znamy, lecz analizując ceny zestawów do innych modeli można spodziewać się dość przyjaznych cen w okolicy 80 zł za 2 filtry, szczotkę główną i 4 szczotki boczne. O ich dostępność też nie ma co się martwić: Eufy będzie sprzedawać je przez swoją stronę internetową w wersji polskiej.
Główna szczotka powinna przetrwać 450 h użytkowania, choć osobiście zmieniałbym ją nie rzadziej, niż co roku. Boczną szczotkę należy wymienić co 250 h, a filtr co 200 h. O wszystkim przypomni nam aplikacja.
Czy warto kupić robota Eufy RoboVac X8 Hybrid?
Eufy X8 Hybrid to świetny robot sprzątający i słaby mop. Jako sprzęt do odkurzania zasługuje na bardzo wysoką notę, a ujemne punkty musi dostać za plątające się włosy wokół szczotek i mopowanie rodem z najtańszych robotów. Cena jest bardzo wysoka – 2500 zł za robota bez bajerów to naprawdę sporo, lecz tego nie bierzemy pod uwagę w ocenie końcowej.
Jeśli szukasz porządnego robota sprzątającego na średnie i duże powierzchnie to Eufy RoboVac X8 Hybrid będzie dobrym wyborem, a funkcję mopowania trzeba traktować jako zbędny dodatek lub dodatkową pomoc w odkurzaniu, ale na pewno nie jako mycie podłóg.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe. Jesteśmy Partnerem Amazon i otrzymujemy wynagrodzenie z tytułu określonych zakupów dokonywanych za pośrednictwem linków.