iRobot Roomba j7+ to nowy robot odkurzający wyposażony w kamerę rozpoznającą przedmioty. W zestawie znajdziesz również stację Clean Base, automatycznie opróżniającą zbiornik na brud i kurz. Warto kupić ten sprzęt?
iRobot od dawna jest synonimem robota sprzątającego. To prekursor tego typu urządzeń z 30-letnim doświadczeniem. Tylko w Polsce sprzedało się już ponad 500 tysięcy urządzeń tej marki, a na świecie ta liczba przekroczyła 35 milionów! Dziś mamy okazję szerzej omówić najnowszy model amerykańskiej firmy – model iRobot Roomba j7+ z kamerą rozpoznającą przedmioty oraz dołączoną stacją Clean Base, automatycznie opróżniającą zbiornik na brud i kurz.
Zanim przejdziemy do prezentacji możliwości nowego modelu z linii Roomba, warto wspomnieć o tym, że robot jest dostępny w dwóch wariantach. Prezentacja dotyczy wersji Roomba j7+ (plus w nazwie oznacza obecność stacji Clean Base). Cena sugerowana tej edycji to 4500 zł, choć coraz częściej trafiają się promocje poniżej 3800 zł.
Jeśli natomiast nie potrzebujesz stacji ładująco-czyszczącej Clean Base, to możesz celować w wersję Roomba j7 – ta zwykle kosztuje 3500 zł, ale tu też trafiają się przeceny do nawet 2999 zł!
Spis treści
iRobot Roomba j7+ na filmie, czyli wideoprezentacja techManiaKa
Specyfikacja i zestaw startowy
Opakowanie jest świetnie zabezpieczone, a robot dociera do nas gotowy do pracy. Stacja ładująco-czyszcząca Clean Base ma już zamontowany worek AllergenLock, a drugi dostajemy na zapas. Nowy projekt stacji pozwala na ukrycie w nim drugiego worka na zmianę. Kolejne zapasowe akcesoria to niezmywalny filtr AeroForce oraz druga szczotka boczna.
Instrukcja obsługi jest w języku polskim, a dodatkowo dołączono skrócony poradnik, jak skonfigurować robota w kilka minut – co oczywiście nie jest trudne. Wystarczy podpiąć kabel zasilający pod stację (z tyłu mamy zwijacz nadmiaru kabla), ustawić ją tak, aby po bokach robot miał nieco wolnej przestrzeni i postawić urządzenie na swoim miejscu. Po naładowaniu robot jest gotów do pracy.
Specyfikacja modelu iRobot Roomba j7+ prezentuje się następująco:
- Czas pracy: 75 min;
- Czas ładowania: 180 min;
- Pojemność zbiornika na kurz: 0,4 l;
- Głośność pracy: 70 dB;
- Pojemność akumulatora: 1800 mAh;
- Wymiary robota: 34 x 34 x 8,5 cm;
- Wymiary stacji Clean Base: 33,5 x 31,5 x 38 cm.
Najnowszy iRobot pod względem specyfikacji jest podobny do innych topowych modeli tej firmy – Roomba i7 i Roomba i7+.
Akumulator o pojemności 1800 mAh pozwala na około 80 minut pracy – jeśli energii zacznie brakować, robot samodzielnie wróci do stacji Clean Base, naładuje ogniwa, po czym wznowi sprzątanie w tym samym miejscu, w którym je zakończył. Sam akumulator ładuje się bardzo szybko, bo w 3 godziny.
Pojemność zbiornika 400 ml wystarcza na sprzątnięcie bardzo dużej powierzchni, a głośność podawana przez producenta to 70 dB. Jedynie silnik w stacji Clean Base jest głośniejszy (82 dB), ale trudno to uznać za problem, gdyż stacja uruchamia się tylko na 10 sekund.
Z uwagi na niski profil – jedynie 8,5 cm wysokości – robot wjeżdża pod prawie każdy mebel i dokładnie pod nim sprząta. Sama stacja Clean Base jest zupełnie nowa – ma zmieniony kształt względem poprzednich edycji. Nie jest już wysoką, wąską wieżą, a niskim prostokątem o wymiarach: 33,5 cm wysokości, 31,5 cm szerokości i 38 cm głębokości.
Plastik jest świetnej jakości, ma ciekawą fakturę, a do otwierania służy skórzana rączka z logo iRobot – to fajny dodatek.
Jak sprząta iRobot Roomba j7+?
Premierowy model to pierwszy iRobot z kamerą rozpoznającą przedmioty – dotychczas firma stosowała kamerę umieszczoną na górze robota, skierowaną pod kątem na sufit, tymczasem w wypadku modelu Roomba j7+ umieszczono ją na froncie.
Ten nowy element wyposażenia nie służy jedynie do wspomagania nawigacji, ale daje też inne korzyści. Roomba j7+ widzi to, co znajduje się na podłodze – od ścian, przez meble, po małe przedmioty (jak zabawki dziecka czy kapcie) oraz nieczystości pozostawione przez zwierzaki.
Efekt jest taki, że Roomba j7+ to robot, który perfekcyjnie omija przeszkody. Nawet przezroczyste wazony nie stanowią dla niego problemu, a dzięki diodzie doświetlającej zainstalowanej obok kamery, widzi także przedmioty w ciemnych miejscach – choćby pod łóżkami.
Roboty wyposażone w kamery najlepiej pracują w znanym im środowisku, więc na początku jesteśmy proszeni o wykonanie mapy. Nasz robot uczy się układu domu podczas 2-3 pierwszych przejazdów, a gdy uzna, że nauki ma dość, wygeneruje mapę, podzieli przestrzeń na pomieszczenia i udostępni całość do wglądu.
Warto też wspomnieć, że Roomba j7+ wykorzystuje czujnik DirtDetect, dzięki czemu wykrywa miejsca o większym zabrudzeniu, zaznacza je na mapach i intensywniej sprząta takie obszary. Mając mapę, robot porusza się inteligentnie, raz przy razie i planuje pracę tak, aby jak najefektywniej wykorzystać dostępny czas pracy na jednym ładowaniu.
Ekstra funkcją jest możliwość automatyzacji pracy robota – nie tylko z pomocą harmonogramu, ale także danych z GPS. Aplikacja może pilnować lokalizacji telefonu i gdy tylko oddalimy się od domu, robot samodzielnie rozpocznie pracę i automatycznie ją zakończy po naszym powrocie do domu
Za najlepsze efekty sprzątania odpowiada autorski system czyszczenia, na który składa się boczna szczotka i 2 gumowe szczotki główne. Działają przeciwstawnie, gdzie pierwsza narusza zabrudzenia, a druga je podnosi, podczas gdy siła ciągu zbiera wszystko do pojemnika. Ogromną zaletą szczotek gumowych (w porównaniu do tradycyjnych) jest fakt, że nie plączą się wokół nich włosy.
Dodam, że cała głowica czyszcząca ze szczotkami dostosowuje się do wysokości podłoża (regulacja pozwala na zmiany do 5 mm). iRobot Roomba j7+ gruntownie sprząta za jednym przejazdem aż 17 cm podłogi – taką szerokość mają główne szczotki. Warto to docenić, bo spora część konkurencyjnych rozwiązań ma mniejszy zakres odkurzania.
Wszystkie koła są porządnie gumowane, a przednia część to czujnik zderzeniowy, który zabezpiecza meble i ściany przed uszkodzeniami – robot delikatnie przykleja się do przeszkód o dużym rozmiarze. Z tyłu robota mamy zbiornik na kurz o pojemności 400 ml, w którym zamontowano filtr HEPA i zawór, którym stacja odbiera zawartość.
Fajnie działa opróżnianie zbiornika w robocie. Zabrudzenia są wyciągane specjalnym kanałem do worka w stacji Clean Base. Ten ostatni wystarczy na nawet 60 dni pracy urządzenia. iRobot przemyślał też kwestię ewentualnego zapchania się kanału odprowadzającego – jest on wykonany z przezroczystego materiału i odkręcając kilka śrubek można go łatwo rozmontować i wydobyć to, co w środku utknęło (choć taka sytuacja praktycznie nie powinna mieć miejsca).
Silnik stacji działa przez 10 sekund po każdym powrocie robota do stacji.
Koszty eksploatacji i filtracja
Ważną kwestią jest jakość filtracji. Ta w modelu iRobot Roomba j7+ zbiera do 99% alergenów, pleśni, pyłków i roztoczy, więc nawet będąc alergikiem nie musisz obawiać się o czystość powietrza – wystarczy wymieniać filtr zgodnie z zaleceniami producenta
Koszty eksploatacji nie są wysokie. Najbardziej opłaca się kupować akcesoria w zestawach – za trzy szczotki boczne, po jednej szczotce głównej i trzy filtry zapłacisz około 200 zł. Same główne szczotki to koszt około 130 zł, tyle samo zapłacimy za trzy filtry, a trzy szczotki boczne to wydatek 90 zł.
Do iRobota zawsze dostaniesz części zapasowe. Nie ma obaw o brak komponentów, jak to u konkurencji często bywa. Gdy Roomba będzie potrzebowała nowego akumulatora, kupisz go za mniej niż 400 zł. Cały moduł jednego koła wraz z napędem to tylko 130 zł, a moduł szczotki bocznej – 70 zł.
Z uwagi na modułową konstrukcję ewentualne naprawy są proste i nie wymagają posiadania specjalistycznych narzędzi. Wyjmowanie i czyszczenie szczotek to łatwizna, także przednie koło podporowe jest wyjmowane i rozbieralne. Jedynie boczna szczotka wymaga użycia śrubokręta.
Aplikacja i sterowanie
Robotem sterujesz za pomocą aplikacji iRobot, którą pobierzesz ze sklepu Google Play lub App Store. W obu przypadkach program ma świetne opinie – przynajmniej 4/5. Po ściągnięciu apki zakładamy konto, zaznaczamy zgody, włączamy WiFi i łączymy się z nowym robotem. Cały proces trwa góra 3 minuty.
Pulpit ładuje się szybko i od razu daje nam podgląd pod najważniejsze funkcje. Od góry możemy dodać nowe zadanie – wybieramy z listy pomieszczenia, które mają zostać odkurzone lub ustawiamy całościowe sprzątanie – taką konfigurację można nazwać i dodać do ulubionych.
Niżej mamy grafikę pokazującą stan robota – nie ma tu jednak podglądu mapy. Następnie mamy komunikaty od robota i skrót do map, których robot potrafi zapamiętać wiele. To tu podzielimy pomieszczenia, dodamy ściany, oznaczymy pokoje i dodamy strefy – zarówno sprzątania, jak i zakazane. Robot nanosi na mapę rozpoznane przedmioty.
W sekcji Ulubione mamy wszystkie zapisane zadania, a w Harmonogramie ustawimy plany sprzątania na cały tydzień. Możemy ustalić godzinę startu, dni tygodnia, konkretne pomieszczenia. To także tu mamy automatyzację, która pozwoli na rozpoczęcie cyklu sprzątania, gdy tylko opuścimy dom – super sprawa!
W historii znajdziemy wszystkie poprzednie cykle, z podanym czasem sprzątania i metrażem. Na dodatek widzimy graficzne podsumowanie sprzątniętego obszaru (u mnie 548 m2) i czasu eksploatacji.
W sekcji wiadomości pojawiają się propozycje nowych cykli, na przykład w czasie silnego pylenia na wiosnę, a także komunikaty od robota. Tu też robot pomoże nam się odnaleźć za pomocą dźwięków. Najważniejszą zakładką są preferencje dotyczące sprzątania.
Możemy ustawić, jak robot ma sprzątać – wszystko po dwa razy, jeden raz lub z podziałem: duże pomieszczenia jeden raz, a małe dwa lub trzy razy. Osobiście używałem zazwyczaj opcji z pojedynczym sprzątaniem – jest w zupełności wystarczająca.
Ostatnia sekcja to pomoc z całą masą samouczków i opcją kontaktu z infolinią iRobota. Aplikacja nie zasypuje nas masą funkcji i oferuje to, co jest naprawdę konieczne do sprawnego działania robota.
Czy warto kupić iRobot Roomba j7+?
iRobot Roomba j7+ świetnie sprawdzi się w domach, gdzie są dzieci i zwierzaki – niestraszne mu nieczystości pozostawione przez psy czy koty, albo rozrzucone zabawki, z czym miewają problemy inne urządzenia.
Świetna automatyzacja i sterowanie głosowe za pomocą asystentów Google i Amazon ułatwiają korzystanie z iRobota, a dzięki stacji Clean Base nawet przez 60 dni nie trzeba opróżniać robota.
Rzeczą, o której nie wspominałem wcześniej, a którą warto brać pod uwagę kupując nowoczesnego robota odkurzającego, jest kwestia bezpieczeństwa. Amerykański producent stosuje najwyższe standardy szyfrowania danych, poparte deklaracją gwarancji bezpieczeństwa informacji, dzięki czemu Roomba j7+ nie jest podatny na cyberataki – dowodem tego jest atest TUV SÜD Cybersecurity Certification (CSC).
Zakup premierowego modelu to oczywiście spory wydatek, ale trzeba pamiętać, że Roomba jest pewniakiem. iRobot to firma o największym doświadczeniu w projektowaniu i produkcji robotów, ma najlepsze zaplecze serwisowe, świetną obsługę posprzedażową i łatwo dostępne części eksploatacyjne. iRobot Roomba j7+ to sprzęt na lata.
Artykuł sponsorowany, powstał przy współpracy z iRobot
Ceny w sklepach
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Irobot tak jak kiedyś nokia odtsaje jakością od innych robotów jak np Roboroc7
Ogólnie mieliśmy dylemat jaki model wybrać i jaką firmę. W sumie 4 tys złoty to nie mały wydatek jak na urządzenie, które „tylko sprząta” Mamy dopiero od 2 tygodni na razie działa u nas świetnie dlatego, ze także mamy zwierzaki w domu. A codzienne zamiatanie to już przeszłość 🙂 Jak będzie dalej. zobaczymy
Też długo się zastanawialiśmy. Ale jest to świetny sprzęt, porządny, dobrze odkurza i dość długo na jednym ładowaniu.
Naprawdę Godny polecenia! 🙂
Firma iRobot dobrze płaci?
Staram się kasować takie komentarze na bieżąco, ale jak widać czasem jakiś się prześlizgnie 😉
Posiadamy od 4 miesięcy i jak na razie wszystko działa super! Ułatwia życie taki sprzątający robot 🙂 nic się nie psuje, nie zawiesza. A przy takim codziennym sprzątaniu, mniej kurzu wszędzie, dom czysty, odświeżony
Dostałam niedawno od męża w prezencie, dopiero zaczynam z nim zabawę. Najbardziej zależy mi na wciąganiu kłaków kocich 😀
moim zdaniem bardzo ciekawie wyszła im tak j7.
To jest moje prywatne cudo, jestem bardzo zadowolona z zakupu 🙂 Robi swoje, nawet bez aplikacji na telefon. Polecam zapracowanym i rodzicom nastolatków – nareszcie ktoś pomaga przy sprzątaniu dokładnie i bez marudzenia:)
To mój drugi robot sprzątający. Z czystym sumieniem mogę go polecić. Sprząta bardzo dokładnie. Miejsce koło miejsca. Nie jest bardzo głośny. Najlepszy zakup ostatnich miesięcy. Żona teraz chodzi ucieszona, ma więcej wolnego 🙂
Bardzo solidnie wykonany produkt bardzo pomocny to moja teraz prawa ręka w domu bardzo szybko sprząta i myje podłogi zaoszczędził mi bardzo dużo czasu i energii
Ja żonce kupiłem w prezencie, jest również zadowolona ! Sprawdza się super, za to mam częściej obiadki gotowane 😀
To straszne, że trzeba było kupić tak drogiego robota sprzątającego o tak niskich parametrach aby żona częściej obiad ugotowała. Ludzie żyją w piekle i jeszcze się cieszą. Co to socjotechnika z ludzi nie robi:))))
Niestety bełkot agencji piszących komentarze i opinie dla marek dociera nawet na nasz blog – większość kasujemy, a oni nadal piszą kolejne 😉
iRobot to prekursor na chwilę obecną zacofania w porównaniu do innych robotów np Roboroc s7
Po drugie gdzie jest informacja, że artykuł sponsorowany
Na początku tekstu jest tagowanie ,,Akcja partnerska” i na końcu ,,Artykuł powstał przy współpracy z iRobot” – wystarczy czytać ze zrozumieniem, a nie bulwersować się w przypadku tekstów pisanych dla danej firmy, bo to nie ma sensu – u nas wszystko jest czarno na białym. Każdy taki tekst jest oznaczony w 2 miejscach.
Jak się chce przeczytać test to trzeba sięgać po strony zagraniczne. Jak reklamę to wystarczą polskie. Ale taka jest cena otrzymania sprzętu do testów.
Kamery rozpoznające przeszkody na podłodze, jak na razie, nie mają większego sensu. Cały ich sens jest taki, że albo muszą działać perfekcyjnie albo w ogóle na nich nie polegać. YT jest pełen filmików jak wszystkie modele z kamerą wjeżdżają w odchody zwierzęce częściej lub rzadziej. Wszystko zależy od kształtu i wysokości odchodów. Im wyżej tym lepiej. A jak wiadomo zwierzę robi jak wyjdzie a nie jak trzeba. Rozniesienie przez robota odchodów po całym mieszkaniu to kompletny dramat. Z drugiej strony jeżeli ktoś włącza robota sprzątającego i na środku zostawia przysłowiowe buty, skarpetki, majtki czy podpaski to musi mieć ze sobą duży problem ogólny. I prawdopodobnie zakup robota nie będzie dla niego rozwiązaniem a raczej pogorszy stan psychiczny. Oczywiście jak mamy ułożone kable na stałe a robot je zauważa i omija to super. Problem w tym, że nie zawsze omija, co widać na wszystkich testach. Z drugiej strony omijanie butów czy skarpet pozostawionych na środku pokoju powoduje, że ten rejon nie jest posprzątany. To nie wiem czy takie sprzątanie ma sens? Od jakiegoś czasu zauważam zachwyt testerów wszystkim tylko nie skutecznością sprzątania, która w wydaniu robotów sprzątających nadal, od początku istnienia, jest taka sobie.
Czego producenci nie potrafią poprawić od wielu lat i w zastępstwie okraszają roboty różnymi gadżetami, które są bardziej przydatne do współzawodnictwa niż do solidnego praktycznego sprzątania.
Funkcja rozpoznająca położenie telefonu komórkowego właściciela to wg mnie gruba przesada. Mogąca narobić więcej kłopotów niż pożytku. Musimy pamiętać codziennie, że robot wystartuje i czy czasem nam to nie będzie przeszkadzać z różnych względów. Dzieci zostawione w domu, goście, coś rozłożone akurat na podłodze na płasko, pozostawione na szybko zakupy, coś rozlane a nie mamy czasu wytrzeć przed wyjściem do pracy itp. Wiem, kamera, ale ona nigdy nie rozpoznaje przeszkód w 100%. A rozlanej kawy nie rozpozna nigdy. W rezultacie mamy codziennie obciążona pamięć. Pewnie można tę funkcję wyłączyć, ale też trzeba pamiętać. I wówczas robot robi się urządzeniem specjalnej troski, a nie o to chodzi. A poza tym jak można jednym kliknięciem w aplikacji wyłączyć, to tak samo można włączyć jednym kliknięciem sprzątanie i nie trzeba zaraz dać się lokalizować. Do tego wysoka cena tego robota i przaśna mapa w aplikacji. Taniej można kupić dobrego robota z najnowszą wersją Lidara i również z kamerą. Z iRobotów, dla mnie, największy sens ma seria S9 ze względu na bardzo szerokie szczotki główne i największą siłę ssania oraz kanciaste ukształtowanie sprzyjające usuwaniu brudu w kątach. Ale wysoka cena jest pozbawiona sensu.
Bez przesady – na AGDmaniaku ma Pan oznaczone teksty sponsorowane – na początku ,,Akcja partnerska”, a na końcu ,,Artykuł powstał w współpracy z marką XYZ”. Rozdzielamy testy robotów, od artykułów pisanych we współpracy z daną marką. Przykładowo testy mają na końcu ocenę w skali 1-10 i wypisane zalety oraz WADY. Najsłabszy robot uzyskał notę 6/10, a najlepszy 9,5/10. Artykułów sponsorowanych jest u nas bardzo mało w porównaniu do konkurencji. Dodam jeszcze, że polemizowanie z artykułem pisanym dla danej marki, nie ma sensu 😉 Jak Pan wie mamy podobne zdanie w temacie robotów, ale to nie jest właściwy artykuł do takich rozważań.