iLife L100 to niedrogi robot dla osób z ograniczonym budżetem. Mimo niewysokiej ceny wyposażony został w radar LIDAR i duży pojemnik na kurz. Nie zabrakło też pilota zdalnego sterowania. Sprawdzamy, czy warto kupić ten sprzęt.
iLife to marka kojarząca się z tanimi robotami z czasów, gdy na naszym rynku mało kto myślał o takim sprzęcie, a jak już, to brał drogiego iRobota. Rynek poszedł ostro do przodu, najlepsze roboty mają teraz systemy nawigacji SLAM i vSLAM (mapują za pomocą radarów LiDAR lub kamer), a w tym wszystkim iLife jakby się nieco zagubiło…
Teraz firma nadrabia zaległości – mają w tym pomóc modele A10 i L100. Ten ostatni trafił teraz do nas na testy. Czy warto kupić robota iLife L100?
Spis treści
Ile kosztuje iLife L100?
iLife L100 to prosty robot z radrem LiDAR i funkcją mopowania, więc można się było spodziewać, że będzie niedrogi. I tak też jest. Już 11 listopada oficjalny sklep iLife na AliExpress szykuje dobrą promocję na ten sprzęt.
Z kodem SZYBKA25 zbijesz cenę robota iLife L100 do $189,99, co po dzisiejszym kursie daje ok. 755 zł! Bez dwóch zdań będzie to najtańsza oferta na robota z radarem laserowym. Oczywiście VAT jest wliczony w cenę, a wysyłka będzie możliwa z polskiego magazynu.
Co za te pieniądze dostajemy? Zacznijmy od parametrów testowanego modelu.
Specyfikacja iLife L100
- Moc silnika 25 W;
- Siła ssania: 2000 Pa;
- Czas pracy: do 90 minut;
- Pojemność baterii: 2900 mAh;
- Pojemność zbiornika na kurz: 450 ml;
- Pojemność zbiornika na wodę: 300 ml;
- Waga 2,65 kg;
- Wysokość: 9,5 cm;
- Zdalne sterowanie za pomocą aplikacji iLife Home (tylko po Wifi 2,4 GHz).
Robot ma raczej podstawowe parametry, choć jak na niską cenę i tak jest dobrze. 2000 Pa to więcej od Xiaomi Mi Vaccum Cleaner 1 generacji, zbiorniki na kurz i wodę są naprawdę spore, a jedynie czas pracy nie należy do najdłuższych, bo to wynika z zastosowania małego akumulatora.
Zestaw startowy
Poza robotem dostajemy sporo akcesoriów i części zamiennych – zestaw jest naprawdę bogaty:
- 2 filtry HEPA;
- 2 szmatki do mopowania;
- Pojemnik na kurz;
- Pojemnik na wodę;
- Pilot zdalnego sterowania;
- Ładowarka;
- Stacja dokująca z podkładką;
- 4 szczotki boczne (2 lewe, 2 prawe);
- 2 szczotki główne: uniwersalna i gumowa;
- Szczoteczka do czyszczenia.
Co ciekawe, iLife L100 jest niedrogim produktem, a mimo to dostajemy duży zestaw akcesoriów. Od razu mamy zapasowy filtr (niezmywalny), zapasowe szczotki boczne, zamienną szczotkę główną (bazowo zamontowana jest uniwersalna, a druga jest gumowa), sprytny czyścić, pilot zdalnego sterowania dla osób nielubiących się ze smartfonami i dwie szmatki do mopowania.
Tę ostatnią kwestię ciekawie rozwiązano. Dostajemy dwa pojemniki – jeden tylko na kurz i drugi na wodę, który powinno stosować się do samego mopowania.
Jakość wykonania
Bardzo podoba mi się przemyślana konstrukcja robota. Obie boczne szczotki są łatwo wypinane, podobnie jak przednie koło obrotowe – jeśli zawiną się włosy, to z łatwością wypinamy te części i oczyszczamy. Główna szczotka też ma prosty mechanizm montażu.
Co do jakości wykonania, to sam robot jest zrobiony z porządnych plastików, podobnie większość akcesoriów z wyjątkiem stacji dokującej i dziwnej podkładki – te wykonano z biało-czarnego plastiku nie najlepszej klasy.
Niezrozumiały jest też dla mnie sens istnienia podkładki – jest ona dużo mniejsza od średnicy robota, więc przykładowo mop i tak wystaje poza nią. Może ma to pełnić pomocniczą funkcję w najeździe na styki? No właśnie, tu muszę zwrócić uwagę na fakt, że styki robota mieszczą się pod spodem, więc trzeba uważać na rozlaną wodę i inne płyny z podłogi – miski zwierzaków warto od razu ustawić jako strefy zakazane.
Koła napędowe mają fajne oponki i porządny bieżnik – zupełnie jakby ten sprzęt miał pracować w terenie, a nie po domowych podłogach. Przednio koło też jest dobrze gumowane, a pływająca rama głównej szczotki dostała dwa materiałowe rzepy – tylko one dotykają podłogi. Przedni zderzak jest porządnie gumowany jakimś miękkim materiałem, a sam robot i tak jest delikatny dla przeszkód, mebli i ścian.
Trochę zabawny jest główny włącznik z boku robota. To prosty przełącznik kołyskowy jak w tanich zabawkach, ale za to obok jest gniazdo ładowania – sprzęt można ładować w stacji lub bezpośrednio ładowarką. To nieczęsto spotykana opcja.
Poza radarem LiDAR mamy niewiele czujników – pod robotem znajdziemy trzy czujniki wysokości, a w zderzaku, pod czarną listwą powinny znajdować się czujniki zbliżeniowe – boczny wykrywający ściany i przedni. Mimo ubogiego zestawu czujników robot porusza się sprawnie.
Jak sprząta iLife L100?
Dużym zaskoczeniem jest pierwsze uruchomienie robota. Większość tego typu konstrukcji wykonuje mapę za pierwszym sprzątaniem. iLife L100 ma to dużo lepiej rozwiązane – robot zaczyna od mapowania całego domu, bez sprzątania – objeżdża wszystkie otwarte pomieszczenia, wjeżdża w różne w zakamarki i wraca do stacji, gdy uzna, że mapa jest kompletna. Wtedy mamy możliwość podzielenia pomieszczeń i nazwania ich.
Kolejnym zaskoczeniem jest sposób wyboru mocy ssania – w iLife jest ich… 100. Tak 100, gdyż moc ssania ustawiamy płynnie w skali procentowej, więc w normalnym sprzątaniu ustawiałem 20% mocy i to w zupełności wystarczyło. Na mocniej zabrudzone kafelki w wejściu do domu moc zwiększałem do 50-60% i też L100 dawał radę.
Podobnie ustawia się prędkość obrotu bocznych szczotek – nieraz narzekałem, że niektóre roboty za szybko obracają bocznymi szczotkami, przez co nie podsuwają brudu pod szczotkę główną, a wymiatają zabrudzenia na już sprzątnięty tor. Idealnym ustawieniem w L100 jest ok. 12-15% możliwych obrotów.
Niespodzianek nie koniec, gdyż do sprzątania dostajemy dwa osobne zbiorniki montowane zamiennie, a nie razem, jak to zazwyczaj bywa. Pojemnik na kurz o pojemności 450 ml ma wewnątrz separator cyklonowy zupełnie jak najdroższy robot na rynku – Samsung JetBot AI+. Efekt jest taki, że kurz wewnątrz zbiornika jest świetnie zbity w jednorodny filc.
Drugi pojemnik ma pojemność 300 ml wody i nie służy do jednoczesnego odkurzania i mopowania. Funkcja mopowania to osobna opcja, więc jeśli podłoga jest zabrudzona, najpierw trzeba uruchomić tryb odkurzania, a dopiero potem mopowania. Widzę tu tylko drobny problem – iLife ma krótki czas pracy, jeździ do 110 minut przy ustawieniu mocy na 20% (czyli o 20 minut dłużej niż podaje producent – pewnie bazowali na większej mocy). W tym czasie robot ogarnął 114 m2 – zostało mu jeszcze 5 pomieszczeń do sprzątnięcia.
Jeśli więc masz więcej niż 50 m2 do sprzątania i mopowania, robot może nie ogarnąć tematu na jednym cyklu baterii. Dla zabawy puściłem go na cały dom przy ustawieniu 5% mocy ssania – dał radę sprzątnąć 147,6 m2 w 134 minuty i do pełnego sprzątnięcia zabrakło dosłownie 10 m2. Mimo ustawionej niskiej mocy zbiornik na kurz i tak był w ¾ pełen.
Niestety, testowy robot ma bardzo długi czas ładowania – do pełna ładuje się ok. 6h, oczekiwanie na dokończenie sprzątania (sam wraca do pracy) jest tak długie, że czyste podłogi zdążą się zabrudzić.
Jedyny obszar, który sprawił L100 trudność to czarna podkładka pod krzesło obrotowe – nie chciał jej sprzątnąć, wjeżdżał na rant i zaraz uciekał, myląc czarną powierzchnię z przepaścią.
Super sprawą jest dodanie gumowej szczotki podobnej do tych montowanych w Roborock S7 i iRobotach – w przeciwieństwie do zwykłej szczotki nic się wokół niej nie plącze, a z twardych podłóg zbiera równie dobrze. Szczotkę uniwersalną warto zakładać tylko przy sprzątaniu dywanów i wykładzin.
Mając tak bogaty zestaw akcesoriów, robot spokojnie przez rok nie będzie wymagał dodatkowych zakupów.
W kwestii sprzątania przyczepić się można tylko do samej mapy – robot ma nie do końca dopracowany algorytm, gdyż często dodaje do mapy obszary za murem domu, do tego nieraz trasa sprzątania jest nieco przesunięta względem samej mapy. To są mało znaczące kwestie, wręcz tylko „estetyczne” i proste do poprawienia za pomocą aktualizacji softu.
Dla osób niespecjalnie przepadających za sterowaniem sprzętem przez aplikacje na smartfonie, iLife przewidział prosty pilot, w którym ustalimy czas pracy, wybierzemy tryb i parę innych podstawowych czynności – dla niektórych może być to ważny argument zakupowy. Osobiście tylko chwilę pobawiłem się pilotem i szybko o nim zapomniałem – aplikacja to jednak dużo wygodniejsze rozwiązanie.
Aplikacja iLife Home
W Google Play aplikacja do sterowania robotem L100 ma słabą opinię 2,5/5 z prawie 300 ocen. Sam tak nisko jej nie oceniam, spokojnie zasługuje na 3,5/5.
Dodanie nowego robota jest super proste. Do wyboru mamy kilka modeli, ale tylko trzy mają radar LiDAR – L100 jest trzeci od góry. Ekran główny to podgląd pod nasze urządzenia z informacją o statusie. W górnym prawym roku mamy wszelkie ustawienia konta, pomoc, współdzielenie urządzenia, szybkie dodawanie nowych sprzętów przez skanowanie kodu QR. Tu też dowiedziałem się, że korzystam z aplikacji w wersji V1.3.8.
Po wejściu w robota widzimy typowy układ – na górze edytowalna nazwa urządzenia, ustawienia, statystyki (obszar czyszczenia, czas czyszczenia i baterię), a poniżej aktualny stan robota + mapę. Niestety wskaźnik baterii składa się tylko z trzech segmentów i nie pokazuje procentowego naładowania – to duża wada. Mapę można powiększać, a pod nią znajdują się opcje powrotu do stacji, startu i sterowanie ręczne joystickiem.
Wyciągając dolną belkę mamy dostęp do najważniejszych funkcji: zakazanych stref, sprzątania po konkretnych pomieszczeniach i wyznaczania stref czyszczenia. Na końcu znajdziemy sekcję z zarządzaniem mapami i funkcję znajdowania robota.
W ustawieniach nie ma wielu opcji – mamy harmonogramy i historię czyszczenia (niestety bez zbiorczego podsumowania). Pod zakładką konserwacja części znajdują się statystyki zużycia szczotek bocznych, szczotki głównej i filtra.
Tu znajdziemy też suwaki z ustawieniem procentowym mocy ssania i prędkości obrotów szczotek bocznych. Jedynie poziom dozowania wody wybieramy tradycyjnie – mamy trzy poziomy: delikatnie, standard i mocno.
W sekcji ustawień dźwięku znajdziemy regulację głośności, tryb nie przeszkadzać i wybierzemy język robota. Niżej są już tylko mniej znaczące funkcje – znajdź robota, aktualizacja softu, info o WiFi i przywracanie ustawień fabrycznych. To tu znajdziemy informację, że korzystałem z oprogramowania w wersji 3.1.64.
Osobny akapit trzeba poświęcić edycji map – łatwo łączy się dane obszary, dzieli i zmienia nazwy. Każde pomieszczenie dostaje ładną ikonkę i własny kolor. Dodatkowo na mapach można stawiać strefy czyszczenia w kształcie kwadratu, strefy zakazane (np.: miski zwierzaka) i ustawiać wirtualne ściany. Ostatnią opcją na mapach jest wskazanie stref z dywanem, aby iLife L100 nie próbował tam mopować.
Robot ma pamięć wielu map, więc i pięter, lecz przełączać je musimy samodzielnie przed sprzątaniem w aplikacji.
Ogólnie aplikacja nie należy do najbardziej przejrzystych z jakimi miałem styczność, ale robi to, do czego została stworzona – ma wszystkie podstawowe opcje, których możemy potrzebować i nie sprawia problemów w kwestiach łączności, czy przechodzenia w tryb offline: zasięg WiFi robot łapie nawet przez cały dom.
Jak mopuje iLife L100?
Osobny pojemnik na wodę o wielkości 300 ml daje spory potencjał. Do tego robot ma podstawę mopującą na stałe przymocowaną do zbiornika z czterema sprężynami, które delikatnie dociskają mop do podłogi. Dodatkowo mop ma być wprawiany w drgania, lecz są one tak delikatne i niezauważalne, że nie ma co się spodziewać efektów zbliżonych do mopowania sonicznego z Roborocka S7.
W „mocnym” trybie dozowania wody jest jej wystarczająco dla podłóg drewnianych, ale na kafelkach potrafią zostać suche smugi. Spokojne robot mógłby dozować więcej wody na szmatkę, zwłaszcza, że dany kawałek podłogi jest przejeżdżany tylko dwa razy – robot nie ma funkcji zagęszczenia toru jazdy (tryb intensywny), mopowania w kratkę, czy w jodełkę (Y). Trochę szkoda, że iLife celuje w liczby, a nie jakość mopowania – chwalą się, że te 300 ml wody wystarczy na mopowanie 200 m2…
Efekty są takie jak w większości robotach – podłoga jest delikatnie przecierana mokrą szmatką, myciem podłogi tego nazwać nie można. Jednocześnie z L100 testowałem Viomi S9, który w tej materii spisywał się podobnie, czyli nie wybitnie. Mopowanie to pole do poprawy i popisu pomysłowych inżynierów marki iLife. Biorąc pod uwagę ilość praktycznych rozwiązań w L100, spokojnie mogą wykombinować coś lepszego w mopowaniu.
Czyszczenie robota i eksploatacja
W zestawie dostajemy dwa filtry HEPA, których nie można myć pod wodą, a jedynie przedmuchiwać. Szczotki i koła czyści się łatwo, nie są montowane na stałe, ani na śrubki, więc wszystko prosto się wyczepia.
Główna szczotka jest bezproblemowa jeśli zastosujemy tą gumową – nic się wokół niej nie kręci. Zbiornik na wodę nie jest rozbieralny, więc nie ma w nim nic do mycia. Pojemnik na kurz otworzymy i wyjmiemy ze środka obudowę separatora cyklonowego – wszystkie te elementy można myć pod bieżącą wodą.
Filtr HEPA to koszt ok. 15 zł, boczne szczotki to koszt od 20 zł za 4 sztuki do 60 zł za 10 sztuk. Główne szczotki kosztuję po 59 zł. Jak widać koszty eksploatacji są bardzo niskie i współmierne do świetnej ceny urządzenia.
Białą część obudowy czyści się super łatwo, trochę trudniej jej czarne elementy (głównie podwozie). Cała konstrukcja jest modułowa, więc jeśli nasz robot ulegnie awarii – łatwo wymienimy daną część, a o ich dostępność nie trzeba się martwić. Na AliExpress jest ich pełno.
Czy warto kupić iLife L100?
iLife L100 to ciekawy robot dla osób z ograniczonym budżetem i/lub metrażem. Najlepiej spisze się w niedużych domostwach, a na pewno nie większych niż 100 m2. Jeśli masz 2-pokojowe mieszkanie do 50 m2 to na jednej baterii L100 da radę odkurzyć i potem „umyć” podłogę.
Większość wad robota można mu wybaczyć z uwagi na niską cenę (poniżej 800 zł w promocji). Z drugiej strony normalnie sprzedawany jest po 1100 zł, a w tej kwocie znajdziemy już bardziej dopracowane urządzenia, jak choćby Xiaomi Mi Robot Vacuum Mop Pro.
Drobne wpadki algorytmu i softu są mało problematyczne i może usunąć je w kolejnych aktualizacjach. Robota iLife polecam każdemu, kto chce wydać jak najmniej na sprzęt z radarem LiDAR – i oczywiście tylko wtedy, gdy L100 jest w promocyjnej cenie ok. 800 zł. Cena na takim poziomie, czyni z tego modelu urządzenie bezkonkurencyjne.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Cześć, jestem Cindy z ILIFE. Mamy kolegów, którzy już z wami pracowali. Mamy ostatnio wydarzenie, jeśli jesteś zainteresowany, odpowiedz na mój e-mail