Dreame V12 Pro to najmocniejszy bezprzewodowy odkurzacz w historii chińskiej marki. Sprawdzamy, czy nowy model jest faktycznie tak dobry, jak go maluje producent, i czy warto sprzęt kupić w obecnej promocji.
Dreame jest jedną z najpopularniejszych firm produkujących odkurzacze pionowe i coraz śmielej radzi sobie w segmencie robotów sprzątających. Jeszcze przed oficjalną premierą dostałem ich najnowszy wynalazek – Dreame V12 Pro, czyli najmocniejszy odkurzacz w historii marki.
Zanim przejdę do omówienia parametrów odkurzacza, warto uporządkować wszystkie informacje o ofercie Dreame, bo powoli robi się tam niemały rozgardiasz.
Dreame oferuje aktualnie trzy serie odkurzaczy pionowych: P, V i T. Linia V to najstarsza seria odkurzaczy i jej główną cechą jest brak łatwo wymienialnego akumulatora. W serii T taką opcję już mamy. Linia P jako jedyna ma silnik ze zbiornikiem ustawiony wzdłuż rury, a nie pod kątem 90 stopni, a akumulator jest wymienny. Ma to być najlżejsza seria Dreame – a co za tym idzie, parametrowo nie są to zachwycające urządzenia.
Jeszcze do niedawna najlepszym modelem marki Dreame był odkurzacz T30, którego test publikowaliśmy w czerwcu, i który cały czas towarzyszy mi w teście „długodystansowym” (więc nie zabraknie odniesień i porównań z tym modelem) – teraz koszulka lidera przechodzi na premierowy model V12 Pro.
Dreame V12 Pro spokojnie mógłby dostać numerek V13, ale firma zdecydowała się na premierę ze starą nazwą i dopiskiem Pro. Mam wrażenie, że Dreame chce na szybko pokazać konkurenta dla nowego Dysona V15 Detect, który ma jedne z najlepszych parametrów na rynku (choćby 660 W mocy silnika i 240 AW mocy ssania).
Spis treści
Ile kosztuje Dreame V12 Pro?
Najnowszy sprzęt Dreame kupisz już 11 listopada w oficjalnym sklepie Dreame na Aliexpress. Stosując kod SZYBKA35 uzyskasz około 140 zł zniżki, więc finalnie za odkurzacz zapłacisz 1480 zł.
Warto dodać, że pierwsze 200 zamówień dostanie gratis szczoteczkę soniczną Oclean X Pro o wartości 59 dolarów. Jeśli kupisz dwa odkurzacze otrzymasz dodatkowe 5% rabatu, a 10 kupujących między 9, a 10 rano dostanie drugą sztukę Dreame V12 Pro w prezencie!
Specyfikacja Dreame V12 Pro
- Moc znamionowa: 650 W;
- Siła ssania: 32 kPa;
- Moc ssania: 210 AW;
- Napięcie akumulatora: 25,2 V;
- Pojemność akumulatora: 2700 mAh;
- Czas pracy: 9//30/85 minut;
- Filtracja: 5-stopniowa;
- Waga jednostki centralnej: 1,64 kg;
- Pojemność zbiornika na kurz: 500 ml.
Dreame V12 Pro jest mocniejszy od T30 o 100 W, ma większą siłę ssania (32 vs 27 kPa), większą moc ssania (210 vs 190 AW), dłużej pracuje w trybie Turbo (9 vs 7,5 min), ale krócej w pozostałych: 30 vs 35 minut w standardowym i 85 vs 90 minut w ECO.
Filtracja jest niby na tym samym poziomie, nieco spadła waga, ale i wielkość zbiornika na kurz (500 vs 600 ml). Niewymienny akumulator ma też słabsze napięcie 25,6 V i mniejszą pojemność 2700 mAh (29,6 V i 2900 mAh w T30).
W porównaniu do flagowego Dysona V15 Detect mamy o 10 W mniejszą moc silnika (650 vs 660 W), 40 AW mniejszą moc ssania (210 vs 240 AW), mniejszy zbiornik na kurz (500 vs 760 ml), ale za to dłuższy czas pracy (85 vs 60 min) i mniejszą wagę, o cenie nie wspominając.
Czy sprzęt niewiele lepszy od Dreame T30 ma sens, zwłaszcza że jest podobnie wyceniony i nie ma opcji wymiany baterii? Dostajemy trochę więcej mocy, kosztem wymienności akumulatora, ale to nie wszystkie różnice – o nich w dalszej części testu.
Porównanie z moim ulubionym odkurzaczem pionowym – Jimmy H9 Pro – nowy sprzęt też wygrywa praktycznie w każdym aspekcie, z wyjątkiem czasu pracy – Jimmy potrafi pracować na maksymalnej mocy (200 AW) aż 15 minut, ale jest przy tym sporo cięższy i dłużej się ładuje.
Jakość wykonania i akcesoria
Zestaw startowy jest podobny w każdym modelu Dreame. Dostajemy więc ścienną stację dokującą z miejscem na 5 akcesoriów (tych jest aż 6, więc jedno musi sobie znaleźć inne miejsce). Poza odkurzaczem dostajemy:
- Główną elektroszczotkę uniwersalną z włosiem;
- Mini elektroszczotkę do materacy i tapicerki;
- Szczotkę do miękkich powierzchni;
- Końcówkę 2w1 do kurzu;
- Ssawkę szczelinową z oświetleniem;
- Końcówkę kątową;
- Giętką rurę;
- Rurę z włókna węglowego;
- Zasilacz;
- Zestaw instrukcji.
W stosunku do Dreame T30 dostaliśmy dokładnie takie same akcesoria, które wyglądają identycznie, a stacja dokująca różni się tylko tym, że nie ma doku na zapasowy akumulator – logiczne, skoro V12 Pro nie ma łatwo wymiennej baterii.
Wzorem T30 rura nie jest już wykonana z aluminium, a z włókna węglowego. W teście T30 sprawdziłem, że różnica w wadze rur to aż 100 g (298 g vs 198 g). Całość dotarła świetnie zapakowana, w estetycznym kartonie.
Tak jak w Dreame T30 nie mogę przyczepić się do jakości wykonania – wszystkie plastiki są wysokiej jakości, połączenia są wręcz idealne, a design może się podobać. Po zabawie nowościami Dysona mogę zaryzykować stwierdzenie, że najnowsze Dreame są równie dobrze wykonane, jak nie lepiej od urządzeń „króla odkurzaczy”.
Szkoda, że Dreame nie oferuje stacji stojącej wzorem Jimmy i Samsunga, ale jak widać, nie można mieć wszystkiego. Sam odkurzacze pionowe testuję na stojaku uniwersalnym Geekbes – pasuje do prawie każdego sprzętu, a ilość miejsca na akcesoria wystarczy na każdy sprzęt.
Główna elektroszczotka różni się od tej z T30 tylko w dwóch aspektach: kolorem włosia (czerwony w T30, żółty w V12 Pro) i napięciem pracy, wynikającym z innego napięcia akumulatora. Szczotka jest z frontu gumowana, ma świetne koła prowadzące z tyłu (gumowane) i dwa mniejsze z przodu.
Szczotka jest łatwo wyjmowana od boku, a dzięki kształtowi włosia w literę V i zębom wyczesującym na środku, nie zbierają się wokół włosy. Jedyne czego tu brakuje to oświetlenia LED. Żeby było ciekawiej, taką szczotkę dostaniemy tylko na rynku europejskim, a w Azji bazowo będzie stosowana szczotka z miękkim wałkiem i jakąś formą podświetlenia – może będzie opcja dokupienia jej osobno?
Małą szczotkę do materacy, giętką rurę, szczotkę 2w1 i końcówkę do miękkich powierzchni opisywałem już nieraz, więc nie ma co się powtarzać i niestety nadal podtrzymuję to, co pisałem o ssawce szczelinowej w teście Dreame T30 – fajnie, że jest długa i ma własne oświetlenie, lecz jej prześwit jest po prostu za duży, przez co nie da się w pełni wykorzystać mocy odkurzacza.
16 na 30 mm to naprawdę sporo jak na szczelinówkę – w V9 szerokość to 12 mm, a w H7 to 10 mm, co pozwala lepiej wykorzystać siłę ssania odkurzacza – im węższa szczelinówka, tym większe podciśnienie i lepsze wciąganie piasku z wykładziny samochodowej.
Jak odkurza Dreame V12 Pro?
Dobrym testem sprawności zasilania i siły ssania jest próba odkurzenia auta – w moim przypadku jest to Renault Clio V, więc auto miejskie i nieduże. Jimmy JV85 Pro i H9 Pro bez problemu dały radę odkurzyć cały wóz (15-17 min), a Dreame T30 ledwie przód auta. Dreame V12 Pro poradził sobie podobnie – te 1,5 minuty dodatkowego czasu pracy, pozwoliło na odkurzenie wykładziny za fotelem kierowcy.
Jeśli szukasz czegoś do odkurzania auta, to koniecznie celuj w coś z dłuższym czasem pracy i/lub z wymiennym akumulatorem. Jak wspomniałem wcześniej, szczelinówka jest za mało „szczelinowa”, więc nie wciąga tak dobrze, jak w słabszym Roborocku H7, czy dużo gorszym parametrowo Hooverze H-Free 500.
Odkurzanie standardowe z główną elektroszczotką jest tak samo świetne, jak w przypadku T30. W trybie ECO faktycznie możemy liczyć na trochę ponad 80 minut sprzątania, a moc ssania jest wystarczająca na podłogi twarde.
Na niskich wykładzinach, dywanach, czy kafelkach z głębokimi fugami warto włączyć tryb Auto z czasem pracy do 30 minut – bazuje on na pośrednim poziomie mocy (kiedyś standardowym), ale potrafi wykrywać dywany i obszary potrzebującej większej mocy – sam przełączy się w najmocniejszy poziom.
Tryb turbo w zastosowaniach domowych ma sens tylko, gdy chcemy oczyścić wykładzinę/dywan z wysypanego przypadkiem cukru, piachu, czy mąki.
Fajnym akcesorium jest łącznik pozwalający na zgięcie rury o 90 stopni – łatwo zmieścimy się pod wszelkimi meblami, które mają prześwit min. 6,4 cm (wysokość szczotki). Niestety nie pozwala on na sprawne sprzątanie w pozycji wyprostowanej – podczas poruszania odkurzaczem, samoistnie łamie się, więc podłączać go należy tylko do sprzątania pod meblami.
Głośność pracy jest bardzo przyzwoita. Musimy tu zaznaczyć, że silnik zastosowany w V12 Pro to najnowszy Space 6.0, a w T30 zastosowano silnik Space 5.0 Smart. Nowa konstrukcja jest jeszcze mniejsza od poprzedniej i jak widać po specyfikacji – daje lepsze parametry.
W trybie ECO odkurzacz osiągał ok. 71,7 dB, w trybie Auto bez wzmocnienia mocy 72,4 dB, a w trybie Turbo nie przekracza 77 dB. Główna elektroszczotka generuje 73 dB hałasu w spoczynku. Ogólnie są to mocno porównywalne głośności do T30 i w użytkowaniu nie byłem w stanie zauważyć różnicy.
Tak samo jak w T30, najgłośniejszym elementem w trakcie pracy jest szczotka – przednie małe koła generują dodatkowe piski podczas poruszania i ich głośność przebija się nawet przez tryb Turbo. Niestety, jest to przypadłość większości odkurzaczy pionowych. Prowadzenie głównej szczotki jest przyzwoite, skręca jak należy i trzyma linię prostą przy ruchach przód – tył.
Waga samej jednostki centralnej to 1,66 kg, więc tylko 2 g więcej niż podaje producent i 74 g mniej od Dreame T30. Cały odkurzacz z rurą i główną szczotką to już ok. 2,9 kg – 100 g mniej od najnowszego Dysona V15 Detect.
Oczywiście wygoda użytkowania nie jest tak dobra jak w modelach z silnikiem na dole, ale za to mamy dużo lepszą moc ssania i wszechstronność z całym zestawem akcesoriów. Jeśli kupujesz odkurzacz dla osób starszych lub sam masz problemy ze stawami, to koniecznie przed zakupem sprawdź, czy, waga takiego sprzętu nie będzie dla Ciebie problemem.
Sterujemy za pomocą trzech przycisków – główny to spust uruchamiający odkurzacz. Nad i pod wyświetlaczem mamy dwa przyciski – wyżej blokadę pracy ciągłej, niżej przycisk zmiany trybu pracy. Włączenie danego trybu pokazuje na wyświetlaczu jego nazwę z fajną animacją, a po sekundzie zmienia się w procentowy wskaźnik pozostałej baterii.
Niestety Dreame V12 Pro nie pokazuje szacowanego czasu do wyczerpania baterii. O dziwo jest opcja zmiany języka na jeden z kilkunastu, ale wśród nich nie znalazł się polski. W porównaniu do T30 nie mamy tu fajnego wykresu ilości kurzu, ani statystyk pracy z ostatnich dni. Wyświetlacz potrafi wskazywać błędy i przypomnieć o potrzebie wymiany/wyczyszczenia filtra.
Seria V od Dreame różni się samą konstrukcją od serii T. W serii V filtr wyjmuje się od góry, a zbiornik jest zamontowany na stałe – otwiera się go od dołu i nie ma opcji odpięcia go od silnika w celu umycia. W linii T możemy wszystko rozebrać bezproblemowo, lecz nieco bardziej utrudniony jest dostęp do filtra głównego. Osobiście wolę rozwiązanie z modeli T30, choć do tego z serii V jest już przyzwyczajony – od kilku lat jestem użytkownikiem Dreame V9.
Czyszczenie i filtracja
Jak wspomniałem wyżej, nieco utrudnione jest czyszczenie pojemnika na kurz, gdyż nie można go łatwo odpiąć od części silnikowej. Podobnie jest z separatorem – nie jest łatwo wykręcany ręcznie jak w T30, a trzeba użyć jednej z końcówek jako klucza. Za to filtr HEPA wyjmuje się łatwiej – do niego dostęp mamy od góry i jest zmywalny.
Za wstępną filtrację odpowiada filtr siatkowy z metalu, następnie separator cyklonowy, filtr z gąbki, a na końcu filtr HEPA. Producent podaje, że filtracja jest 5-stopnia, tak jak w T30, lecz tu zabrakło filtra H12 między separatorem cyklonowym, a filtrem HEPA, więc realnie mamy cztery poziomy. Nadal jest to porządna filtracja – sam mam uczulenie na kurz i odkurzanie Dreame V12 Pro nie przysparzało mi problemów alergicznych i kichania.
Czyszczenie obu szczotek jest super proste. Główna nie ma problemów ze zbierającym się włosiem, a samą szczotkę wypina się od boku do mycia. Mini elektroszczotka też ma wyjmowaną szczotkę, ale tu trzeba pomóc sobie jakimś płaskim narzędziem – najlepiej śrubokrętem. Czyszczenie pozostałych akcesoriów jest bezproblemowe, pamiętać jedynie trzeba, że szczelinówka ma w sobie diody LED, więc lepiej nie traktować jej wodą.
Koszt filtra HEPA to ok. 40 zł i pasują wszystkie warianty ze starszych modeli z linii V, choć nie wszystkie będą dopasowane kolorystycznie.
Czy warto kupić Dreame V12 Pro?
Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Z jednej strony dostajemy jeden z najmocniejszych parametrowo odkurzaczy na rynku i to w cenie poniżej 1500 zł. Z drugiej mamy niewymienny akumulator, gorszą filtrację i brak możliwości odpięcia zbiornika na kurz – te opcje znajdziemy w podobnie wycenianym Dreame T30, który dodatkowo ma kilka fajnych opcji w wyświetlaczu (statystyki), a realna różnica w mocy ssania nie jest zbytnio odczuwalna.
Nadal brakuje trybu pośredniego – aktualnie mamy minimalny eco, automatyczny (odpowiednik standardowego) i potem spory przeskok do turbo – gdyby tak zwiększyć skalę z 3 poziomów mocy do 5 i zaoferować tryby 2/5 i 4/5, zwiększyłoby to praktyczność sprzętu.
Poza tymi dylematami, Dreame V12 Pro to kawał porządnie wykonanego odkurzacza z wieloma akcesoriami, stacją ścienną i szczotką główną, która sprawdzi się zarówno w odkurzaniu podłóg twardych, jak i dywanów.
Dreame T30 otrzymał od nas notę 8,5/10. Dreame V12 Pro jest od niego nieco mocniejszy, ale zalicza więcej braków, więc ostatecznie musi się zadowolić oceną 7,5/10 – 1 pkt utracony za brak wymiennego akumulatora, 0,5 pkt za konstrukcję zbiornika na kurz (nie jest wypinany i ma ciężko odkręcany separator), kolejne 0,5 pkt za zbyt szeroką ssawkę szczelinową, oraz 0,5 pkt za hałasującą szczotkę główną.
Jak widać bliżej mi do serii T30 niż do starszej konstrukcyjnie serii V, która nadal dzieli wady mojego poczciwego Dreame V9. T30 do ideału nie wiele brakuje, lecz V12 Pro nieco oddala się od tego celu.
Na koniec dodam, że według materiałów jakie otrzymałem od producenta, Dreame szykuje akcesoryjny zestaw do mopowania dla swoich modeli, w tym do V12 Pro. Najlepsze jest to, że mają to być 2 rotujące szmatki jak w Samsungach, a nie podczepiana szmatka z mikrofibry, jak w Philipsie i Jimmy. Jeśli to prawda, to funkcjonalność odkurzaczy Dreame znacząco się rozszerzy!
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Jestem zadowolonym użytkownikiem T30 od ponad 2 lat. Jak dla mnie wniosek jest jeden. Czekam na nowy odkurzacz Dreame z serii T z mocniejszym silnikiem i wymienną baterią 🙂 W sumie nie to wyobrażam sobie, że zbiornika na brud nie można odpiąć i wymyć. 500 ml to jednak mało, skoro przecież 600
ml już nie porywa. Nie rozumiem logiki tej firmy. Tak jakby ktoś projektując odkurzacz rzucał kostką zamiast próbować usuwać niedoskonałości poprzednich modeli. Jedna funkcja zostaje dodana a inna usunięta 😀
Nowe modele z większą mocą będą w serii Z, Dreame Z30 z 310 AW będzie miał premierę za kilka dni 🙂
Będzie miał wymienną baterię, wypinany zbiornik i konstrukcję jednostki centralnej zbliżoną do Samsungów Jet 95, lecz o nieco większej wadze.
News o nim i niższym modeli Z20 będzie na dniach.
Nie warto
bateria ma tylko rok gwarancji a niema zamienników. ceny baterii sa nieproporcjonalne do kosztu urzadzenia. Niema mozliwości naprawy zepsutego pakietu baterii. TZN że producent ma całkowity monopol na to ile wasz produkt będzie działał i jaki będzie tego koszt. Niefajne praktyki – polecam inne firmy
Bateria nie kosztuje więcej niż u innych producentów, więc to raczej cecha kategorii produktowej, a nie tylko Dreame. Jedyne na co można narzekać to na proporcje ceny baterii do samego produktu.
Na rynku dostępne są też zamienniki nawet z większą pojemnością ogniw, w cenie od 250 do 400 zł, przykład tutaj. Wymienić można samodzielnie.
gdzie mogę dostać taki stojak który widać na ostatnim zdjęciu? czy to jest z dysona czy dedykowany firmy dreame?
Z Dysona są paskunde i pasują tylko do ich modeli. To jest stojak Geekbes – niestety już niedostępny.
Jimmy h9 pro h10 pro czy dreame t30 lub v12 pro
1. Jimmy H10 Pro
2. Jimmy H9 Pro
3. Dreame T30
4. Dreame V12 Pro
Dokładnie taka kolejność.
Czy w T30 można ręcznie zmienić tryb odkurzania czy jest tylko automat?
Jasne, że można.
Witam, szukam i nigdzie nie trafiłam na informacje których szukam.. może tutaj uda mi sie dowiedzieć czy kupiłam wadliwy egzemplarz czy wszystko z nim w porządku i działa jak powinien. Kupiłam Dreame V12 i pomimo wszystkich zalet jak narazie najbardziej przeszkadza mi jedna sprawa ( swoją drogą ciekawe czy ktoś również zwrócił na to uwagę ) : podczas odkurzania półek, szafek czy nawet podłogi – używając którejkolwiek z „krótkich” szczotek – powietrze wydobywające się ze szczelin po bojach odkurzacza „odpycha” kurz, smieci …. i rozsypuje je jeszcze bardziej ….np. chce odkurzyć kurz z szafki , zbliżam się z odkurzaczem trzymanym w ręce, z założoną krótką końcówką i – zanim odkurzacz zdąży wciągnąć ten kurz – to wydmuchiwanie powietrze z boków odkurzacza z taką Siłą rozrzuca/unosi i odpycha ten kurz, ze ciężko mi nadążyć za tym wydechem i rownie sprawnie i szybko to odkurzyć 🙁 czy ktoś również zwrócił na to uwagę ?
To cecha każdego odkurzacza pionowego z jednostką centralną na górze – prawie każdy oddaje powietrze przefiltrowane na boki, gdyż na dół nie ma za bardzo jak (akumulator, uchwyt), a do góry wiałoby na użytkownika. Trzeba odpowiednio się ustawić do zadania 😉
Jeśli miałabym wybrać między dreame v12 a T30, to na który się zdecydować? Cechy którego z nich są bardziej praktyczne? Proszę o pomoc!
To już kwestia priorytetów – w teście ma Pani wypisane różnice i sama musi Pani zdecydować, które są dla Pani ważne. Ja osobiście nadal wolę Dreame T30 .
też bym na niego stawiał 🙂
Dyson V12 bardzo spoko, kolega pokazywał mi jak działa, ale kupiłem V15 detect absolute i również się nie zawiodłem
To akurat test Dreame V12 Pro 😉