Tefal Xplorer S95 to jeden z najmocniejszych i najciekawszych robotów sprzątających na rynku. Sprawdzamy, czym się wyróżnia i dlaczego warto rozważyć jego zakup.
Tefal to już nie tylko garnki i małe akcesoria do domu. Firma ma również bardzo rozbudowaną ofertę odkurzaczy pionowych i robotów sprzątających. W lipcu prezentowaliśmy przystępny cenowo model robota sprzątającego Tefal Xplorer S75, a teraz przyszedł czas na jeszcze lepszy sprzęt – Tefal Xplorer S95 bez problemu wysprząta nawet największy dom i to za jednym razem!
Mieliśmy okazję sprawdzić model Tefal Xplorer S95 Animal RG7975 – ten kosztuje 2499 zł (m.in. w Media Expert i Media Markt).
Warto natomiast odnotować, że w sprzedaży jest też Tefal Xplorer S95 RG7987 Total Care w cenie 2699 zł – znajdziesz go m.in. w sklepach sieci RTV EURO AGD.
Różnice między modelami to głównie kolorystyka – tańszy jest czarny, podczas gdy droższy wykończono w bieli. Jest też różnica w wyposażeniu – wariant z dopiskiem Total Care ma w zestawie trzy różne ściereczki mopujące, podczas gdy wersja Animal ma ich o jedną mniej.
Przy okazji warto zaznaczyć, że Tefal jest tak pewny jakości i skuteczności swoich robotów, że gwarantuje satysfakcję z zakupionego odkurzacza. W ramach akcji promocyjnej masz 30 dni na testy robota – jeśli nie przypadnie ci do gustu, możesz go po prostu zwrócić.
Czas przejść do właściwego tematu, czyli możliwości robota Tefal Xplorer S95. Flagowy model, poza bardzo nietypowym zestawem startowym, ma kosmiczne parametry:
Na pierwszy rzut oka zadziwia moc ssania na poziomie 12000 Pa – dotychczas najmocniejsze roboty testowane na agdManiaKu miały 4000 Pa. Parametr wydaje się kosmiczny i ciężki do zweryfikowania bez laboratoryjnego testu mocy ssania, ale ze swojej strony mogę potwierdzić jedynie, że odkurzacz potrafi wciągnąć plastikowego żołnierzyka, wstążki makaronu czy monety – bez zbędnego pisania, można stwierdzić, że to jeden z najwydajniejszych robotów na naszym rynku.
Pojemnik jest 2-częściowy: na kurz mamy 500 ml, czyli taki standard wśród robotów. Na trzecim i czwartym biegu (z czterech możliwych) kurz zbijany jest w twardy filc. Na wodę mamy 220 ml pojemnik z trzema poziomami dozowania wody.
Za filtrację odpowiada filtr HEPA + wstępny z gąbki. Z uwagi na obecność radaru laserowego robot ma 10 cm wysokości. Z jednej strony radar zapewnia perfekcyjną nawigację, inteligentne wykrywanie przeszkód i mapowanie, ale z drugiej strony ogranicza możliwość wjazdu pod meble – coś, za coś.
Cieszy długi deklarowany czas pracy 225 minut – robot nie będzie miał problemów z ogarnięciem nawet dużego domu.
Do jakości wykonania nie można się przyczepić. Robot wykonany jest z porządnego, matowego plastiku – wszystko jest takiej jakości, jakiej być powinno. Moją uwagę zwróciły koła S95 – mają fajny, terenowy bieżnik, jakby robot miał wspinać się po przeszkodach.
Zestaw startowy to ciekawostka. Normalnie wymieniam w tym miejscu ilość zapasowych filtrów HEPA czy dodatkowe szczotki boczne. Tefal ma własne podejście – materiały eksploatacyjne są tu pojedyncze, a dodatkowe można zakupić w sklepie Tefala. Za to w zestawie dostajemy aż trzy różne szczotki główne:
Pierwsza to typowa, uniwersalna szczotka z trzema paskami gumy i trzema paskami włosia – radzi sobie z każdym rodzajem powierzchni. Druga to specjalna szczotka do zbierania długich włosów i sierści. Ostatnia to typowy wałek idealny do podłóg twardych – najlepiej ze wszystkich zbiera kurz.
W zestawie otrzymujemy też dwie szmatki z mikrofibry do mopowania podłóg: jedną do usuwania trudniejszych zabrudzeń, z bardziej szorstkim wykończeniem i drugą standardową (miękką i delikatną dla podłóg). Nie zabrakło porządnego czyścika z nożykiem i szczotką, a także stacji dokującej ze zwijaczem kabla.
Pierwsze sprzątanie to tworzenie mapy domu lub mieszkania. U mnie robot dostał do sprzątnięcia i zmapowania 154 m2. Na sprzątnięcie tego obszaru robot potrzebował 158 minut, więc sprawdza się zasada, że sprzątnięcie 1 m2 to mniej więcej 1 minuta działania robota.
S95 pracując w trybie cichym na koniec miał jeszcze 34% baterii – spokojnie ten obszar sprzątnąłby na drugim z czterech biegów. Po zakończeniu pierwszego sprzątania robot wrócił do bazy, a w aplikacji pojawiła się prawie idealna mapa – musiałem jedynie poprawnie rozdzielić salon i jadalnię, a także korytarz od kuchni. Jak widać po mapach, robot dzieli sobie duże pomieszczenia na obszary po max. 20 m2, odkurza je i przechodzi do kolejnego.
W porównaniu do modelu S75, mocniejszy robot ma znacznie dłuższy czas pracy – przypomnę, że S75 w trybie cichym sprzątnął 122 m2, a na drugim biegu 80 m2 i musiał wrócić na podładowanie. Gdy uruchamiamy robota podczas nieobecności, taki czas pracy to nie problem – robot w 8-9 h sprzątnie nawet 200-metrowy dom, lecz jeśli zależy nam na czasie, lepiej kupić S95, który ogarnie taki obszar za jednym razem.
Warto zaznaczyć, że oba roboty, gdy nie dadzą rady odkurzyć wyznaczonego obszaru na jednym cyklu baterii, podładują się tylko do takiego poziomu, który pozwoli na dokończenie pracy – nie trzeba czekać czterech godzin. Warunek jest tylko jeden – robot musi poruszać się na zapisanej mapie, aby wiedzieć, ile jeszcze pozostało mu pracy.
Sprzątanie zdalne ułatwia aplikacja „Tefal X-Plorer Series S75&S95” na Androida i iOS. To za jej pomocą ustawimy szczegółowe harmonogramy sprzątania, wybierając konkretne dni, w których operacja ma być powtarzana, wskażemy, z jaką mocą ma pracować, czy ma mopować (wraz z poziomem dozowanej wody), a także wybierzemy tryb sprzątania: cały dom, czy konkretne pokoje.
Jak przystało na robota z radarem LiDAR, poruszanie się jest liniowe, raz przy razie. S95 wykrywa przeszkody i jest delikatny dla mebli (przedni zderzak jest gumowany). W ramach trybów sprzątania mamy cztery poziomy mocy:
Ustawić można też tryb samego mopowania. Tu do wyboru mamy trzy poziomy dozowania wody. Odkurzanie ma dodatkową opcję „Auto Boost” – robot sam zwiększy moc ssania po wykryciu dywanu, a w trybie mopowania mamy świetną opcję „Scrub” – robot potrafi mopować w tak zwaną jodełkę, intensyfikując mycie podłogi.
Do codziennego sprzątania podłóg twardych wystarczy tryb cichy, na kafelkach z dużymi fugami można podwyższyć moc do poziomu drugiego lub trzeciego, a maksymalna moc trybu czwartego idealnie sprawdza się w czyszczeniu wycieraczek i dywanów. Co ważne, robot sam zwiększa moc do maksymalnej, gdy tylko wykryje takie podłoże. Głośność pracy to ok. 60 dB w trybie cichym i ok. 78 dB w trybie maksymalnej mocy.
Budowa robota jest zbliżona do S75, ale z pewnymi zmianami. Tym razem zastosowano pojemnik 2w1 – 500 ml pojemności kurzu w połączeniu z dużą mocą ssania daje efekt mocno zbitego kurzu, wypełniającego całą przestrzeń zbiornika. W przeciwieństwie do S75 zbiornik 2w1 znajduje się pod klapką.
S95 to znacznie bardziej zaawansowana bestia niż prostszy model S75 – woda jest precyzyjnie dozowana zgodnie z wybranym poziomem, a co najważniejsze, na maksymalnym poziomie jest jej naprawdę dużo.
Pisałem to już przy okazji artykułu poświęconego S75 i powtórzę tutaj. Moim zdaniem większość robotów na rynku dozuje za mało wody na szmatkę. Producenci skupiają się na cyferkach, prześcigając się, ile metrów robot umyje na jednym zbiorniku.
Takie podejście do tematu nie ma sensu – przykładowo mopowanie tą samą szmatką 200 metrów kwadratowych nie ma uzasadnienia higienicznego. Przy ręcznym mopowaniu, przynajmniej kilkanaście razy przepłukalibyśmy w wiadrze mop, a tu producenci proponują sprzątanie wielkich obszarów na jednej szmatce.
Tefal rozwiązał to znacznie rozsądniej. Na trzecim i maksymalnym poziomie dozowania, wody jest naprawdę dużo: idealnie dużo dla kafelków, ale za dużo dla podłóg drewnianych – tu wystarczy poziom pierwszy. Duża część robotów na poziomie pierwszym pozostawia spore połacie suchej podłogi, a tu jest wręcz przeciwnie, co można zobaczyć na zdjęciach.
Jedyną różnicę na minus względem S75 jaką udało mi się znaleźć, to nieco mniejsza powierzchnia szmatki, ale tu trzeba zaznaczyć, że S75 ma po prostu największą szmatkę wśród wszystkich znanych mi robotów.
Mopowanie kuchni o powierzchni 20 m2 zajęło robotowi 14 minut w trybie S (raz przy razie) i mając ustawiony trzeci poziom dozowania, zużył ponad połowę zbiornika (120 z 220 ml). Wniosek? Na maksymalnym poziomie dozowania robot ogarnie 40 m2, choć patrząc na mocno zabrudzoną szmatkę po przejechaniu samej kuchni, wolę wysyłać robota do poszczególnych pomieszczeń osobno, a w międzyczasie wymieniać wodę na ciepłą i przepłukać szmatkę.
Na kafelkach używałem szmatki Animal, która lepiej radzi sobie z trudnymi zabrudzeniami, a na lakierowanych podłogach stosowałem zwykłą, miękką z mikrofibry.
Efekty mopowania są zadowalające. Wiadomo, że nie jest to poziom sprzątania ręcznym mopem, ale nawet w trybie S robot daje radę zetrzeć mocno zaschnięte plamy z kawy – nie zmyje ich niestety z fug, co też widać na zdjęciach. Mopując raz przy razie tor jazdy sprawia, że ta sama powierzchnia jest trzy razy łapana przez szmatkę.
W trybie mopowania w jodełkę „Scrub” (inaczej zwanym trybem Y), efektywność jest jeszcze lepsza, ale nieco wydłuża się wtedy czas mopowania. Robot w trybie Y przeciera tą samą powierzchnie nawet sześć razy, co widać na mapach. Szkoda jedynie, że robot nie ma opcji ustawienia podwójnego mopowania – w poprzek i wzdłuż, najlepiej w obu trybach S i Y, ale i tak z działania mopowania jestem zadowolony.
Dodam jeszcze, że w trybie Y mopowanie tej samej kuchni o powierzchni wykazało 18 m2 sprzątniętej podłogi, zajęło robotowi 26 minut i zużył ok. 180 ml wody z 220 ml pojemnika.
Z uwagi na zastosowanie precyzyjnego dozowania wody, możemy stosować tylko czystą wodę bez detergentu, o temperaturze maksymalnej 50 stopni.
Tefal na polskim rynku jest obecny od wielu lat, więc nie dziwi poważne traktowanie naszego kraju jako dużego rynku zbytu. Mam tu na myśli dopracowane oprogramowanie, z pełnym spolszczeniem i bez błędów lub udziwnie, jak to się zdarza w robotach marek chińskich.
Jak sama nazwa aplikacji sugeruje („Tefal X-Plorer Series S75&S95”), przeznaczona jest ona dla dwóch modeli. Dodanie nowego urządzenia trwa dosłownie chwilę, trzeba włączyć WiFi, wpisać hasło do sieci, włączyć Bluetooth i najlepiej GPS.
Na ekranie głównym mamy opcję wyboru urządzenia, sprawdzenia danych konta (ikona profilu, pseudonim, bezpieczeństwo, jednostka temperatury i strefę czasową). Niżej znajdziemy zakładkę „Ja” w której znajdują się ustawienia aplikacji, sterowanie głosowe za pomocą asystentów Google i Amazon, a także fajnie ogarnięte centrum wiadomości z powiadomieniami.
Nietypowo rozwiązano kwestię udostępniania robota innym domownikom. W sekcji zarządzenie domem mamy opcję dodania domownika i konfigurowania domu po pomieszczeniach.
Po wybraniu robota ukazuje się nam prosty pulpit. Od góry mamy nazwę (edytowalną) i status urządzenia. Większość ekranu zajmuje mapa, a z jej prawej strony mamy opcje ustawienia wirtualnej granicy, strefy zakazanej i strefy bez mopowania. Opcja edycji mapy pozwala na łączenie i rozdzielanie pomieszczeń, zmianę nazwy i przypisywanie mocy ssania oraz poziomu dozowania wody.
Każde pomieszczenie zaznaczone jest innym kolorem – możemy je dzielić dowolnie i według uznania. Pod mapą znajdziemy statystyki – stan baterii, czas sprzątania i sprzątniętą powierzchnię. Następnie mamy wybór trybu pracy: auto (cały dom), strefa, pokój i punkt. Na samym dole znajdują się ikony od najważniejszych funkcji: baza, start/pauza, moc i więcej.
Pierwsze dwie są jasne – pod mocą mamy wybór między czterema trybami mocy ssania, trzema poziomami dozowania wody i to tu ustawimy zwiększanie mocy na dywanach i tryb mopowania w jodełkę (Scrub).
Pod ikoną „więcej” znajdują się ustawienia podzielone na trzy sekcje. Pierwsza to ustawienia funkcji z harmonogramem sprzątania, zdalnym sterowaniem, i znajdowaniem robota (głośno pika). Pod hasłem „zmień mapę” kryją się wszystkie zapisane mapy – robot potrafi zapamiętać do czterech map, więc funkcja ta przyda się, gdy mamy kilka pięter do sprzątania.
Mapy należy zmieniać ręcznie w aplikacji, jeszcze przed rozpoczęciem sprzątania kolejnego piętra, w przeciwnym razie robot zacznie tworzyć nową mapę.
W sekcji ustawień ogólnych znajdziemy historię sprzątania ze statystykami i dokładnymi mapami. W sekcji dźwięki ustawimy poziom głośności robota. Tu także ustawimy godziny trybu „nie przeszkadzać” i sprawdzimy stan podzespołów eksploatacyjnych: filtra, szczotek bocznych i szczotki centralnej.
Producent szacuje żywotność filtra i szczotek bocznych na 75 h, a szczotki głównej na 300 h. W ostatniej sekcji o nazwie „inne” znajdziemy informacje o sieci i wersji oprogramowania.
Do aplikacji nie mam uwag – działa jak należy, nie spotkałem się z żadnymi problemami, a pod względem funkcjonalności brakuje mi tylko trybu intensywnego odkurzania, jak i mopowania (przykładowo opcja włączenia sprzątania 2-krotnego).
Odpowiedź jest prosta: TAK. S95 ma wszystko to, co potrzeba – dużą moc ssania, długi czas pracy, cichą pracę na pierwszym biegu i dobre oprogramowanie. Mopuje lepiej od konkurencji, nawet tej droższej.
Model Tefal S95 polecam każdemu ze średnim i dużym metrażem powierzchni do sprzątania – na mniejsze powierzchnie wystarczy Tefal S75.
Mając gwarancję satysfakcji i opcję zwrotu w 30 dni od zakupu, nie ponosisz żadnego ryzyka. Cena 2499 zł może i nie należy do najniższych, ale płacisz za jeden z najmocniejszych robotów na rynku, z polską gwarancją, serwisem i dostępem do części.
W porównaniu do największego konkurenta – firmy iRobot – otrzymujesz więcej funkcji, większą moc ssania i dokładniejsze mapowanie. Po sprawdzeniu flagowego S95 czekam na kolejne nowości Tefala, zwłaszcza na model z stacją opróżniającą.
Warto też sprawdzić wideorecenzję robota Tefal Xplorer S95 przygotowaną przez Amadeusza i Dominika z kanału techManiaK.pl na platformie YouTube.
Artykuł sponsorowany, powstał przy współpracy z marką Tefal
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Black Friday to szał zakupowy, który swoją genezę ma w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat…
Turecki producent ma nową promocję na nowe odkurzacze pionowe. Do wybranych modeli ze stacją możesz…
Roborock Qrevo MaxV będzie dzisiaj dostępny w rekordowo niskiej cenie. Trzeba się jednak spieszyć, bo…
Komentarze
W sumie mam ten model od dwóch dni. Testowała go siostra i szczerze mówiąc nie wiem jak wyglądały te testy, ale jest możliwe, że był przenoszony do innych pomieszczeń, tak jak Pan mówi.
Miałbym jeszcze jedną kwestię natury technicznej jeśli można.
Jest to moje pierwsze urządzenie.
Robot jest połączony z siecią na moim modemie podłączonym do komputera, aplikacja rzecz jasna w telefonie.
Czy w trakcie pracy urządzenia dostęp do neta, WIFI i Bluetooth ma być włączony? Oczywiście pytam o telefon.
Nie do końca to rozumiem działanie tej aplikacji w tym zakresie, a pożera mi to baterie i pieniądze z konta.
Myślę, że net ma być włączony (bo apka musi widzieć robota) Jak to wygląda z WIFI i bluetooth? Czy można prosić o wyjaśnienie?
Czy mapy ładują się w trybie online?
Ja mało brałem udział w jego testowaniu.
Nie znalazłem odpowiedzi na te pytania w instrukcji obsługi.
Poza tym sprząta świetnie.
Jeszcze jedno: który bardziej by Pan polecał [cena_szukaj]Tefal Xplorer S95[/cena_szukaj], czy [cena_szukaj]360 S10[/cena_szukaj]?
Siostra wybrała tego Tefala, ze względu na dużą moc, aczkolwiek ja uważam, że 12000 Pa do 140 m domu, gdzie 100% podłóg to parkiet to lekka przesada.
Natomiast podoba mi się długi czas pracy na jednym ładowaniu.
Dziękuje za odpisanie.
Roboty przenoszone ręcznie i zamykane w pomieszczeniach gubią się i przez to tworzą nową mapę. Lepiej wysyłać je do konkretnych pomieszczeń za pomocą aplikacji. Po prawidłowym podłączeniu robota, można wyłączyć WiFi, loklaizację i BT, jedynie musimy mieć włączony przesył danych w telefonie. Moc ssania w tych odkurzaczach nie jest do zweryfikowania, więc producenci mogą sobie pisać co chcą ;) 360 Z10 to bardziej zawansowany robot - ogrom funkcji o opcji w aplikacji powalił mnie. Do tego jest niższy, ma schowany radar, ma czyjniki IR z przodu, rozpoznaje przedmioty. Jedyne w czym Tefal jest lepszy, to w mopowaniu (ściereczki Srub i daje więcej wody), oraz jest normalnie dostępny w PL. Moim nr 1 wśród robotów jest [cena_szukaj]Roborock S7[/cena_szukaj], a [cena_szukaj]360 Z10[/cena_szukaj] to 2 miejsce. [cena_szukaj]Tefal S95 [/cena_szukaj]gdzieś w 2 połowie 1 dziesiątki.
Ja wahałem się między właśnie [cena_szukaj]Roborock s7[/cena_szukaj], a tym [cena_szukaj]360 S10[/cena_szukaj] ze względu na aplikację i niższą wysokość tak jak Pan powiedział.
No i 360 S10 jest tańszy od tego Tefala.
Nie ja w sumie dokonałem ostatecznego wyboru, ale co do jakości sprzątania nie mam zastrzeżeń.
Dziękuje za wyjaśnienia w sprawie tego WIFI i BT :)
Jak widać po teście, nie miałem większych zastrzeżeń to S95 - to też dobry robot :)
Zastanawiam się pomiedzy Tefalem a Roborock s7
Który wypada lepiej w ogólnym zestawieniu?
Roborock to aktualnie nr 1 na rynku - pod każdym względem, ale Tefal też ma swoje zalety jak choćby dobry serwis, czy kilka rodzajów ściereczek do mopowania z dozowaniem dużej ilości wody.
Dzień dobry.
Mój model ma za sobą już trzy sprzątania. Przy pierwszym trochę
dziwnie się zachowywał-wracał do już odkurzonego pomieszczenia.
Czy to normalne, że przy każdym sprzątaniu sprzęt tworzy nową mapę (tryb AUTO)?
Moim zdaniem chyba nie powinno tak być.
Odkurzacz godny polecenia, ciut drogi.
To nie jest normalne. Mapę powinien zrobić za pierwszym razem i ją zapisać, a następnie na niej się poruszać. Czy startuje go Pan ze stacji, czy ręcznie przenosi do pomieszczeń?