Jimmy HW8 Pro wygląda jak klasyczny amerykański odkurzacz pionowy z kablem, ale w rzeczywistości jest to jeden z najciekawszych odkurzaczy bezprzewodowych 2w1 w 2021 roku. Sprawdzam, czy warto go kupić.
Jimmy HW8 Pro to najbardziej zaawansowany odkurzacz z funkcją mopowania chińskiej marki Jimmy. To jednocześnie sprzęt stosunkowo niedrogi, a przy tym świetnie wykonany, dobrze wyposażony i praktycznie zaprojektowany.
Po testach odkurzacza Jimmy JV85 Pro i jego ulepszonej wersji Jimmy H9 Pro, moje oczekiwania w stosunku do modelu odkurzająco – mopującego były bardzo wysokie. Czy HW8 Pro stanął na wysokości zadania? Czas się o tym przekonać.
Jimmy HW8 Pro to nowy odkurzacz, a co za tym idzie dopiero pojawia się w sklepach. Już na samym początku jego sprzedaży możesz jednak liczyć na korzystną promocję.
Choć cena wyjściowa odkurzacza to 1399 zł, w sklepie geekbuying.pl sprzęt kupisz już za 1053 zł – i to w dniu premiery! Chcąc obniżyć cenę do tego poziomu należy użyć kodu „HW8PROGK”. Dostawę masz za darmo – realizowana jest z polskiego magazynu. Czas dostawy to około 3 dni robocze.
Na początek sprawdźmy specyfikację testowanego odkurzacza:
Na pierwszy rzut oka, nie ma czym się zachwycać. Moc silnika plasuje się na poziomie odkurzaczy kosztujących około 500 zł, a ciśnienie ssania, jak w jeszcze tańszych pionówkach z dyskontu.
Świetnie wypada za to pojemność i napięcie akumulatora. Przy raczej przeciętnym ciśnieniu ssania, pozwala on na 25 minut pracy w trybie maksymalnej mocy (w standardowym na 35 minut). To całkiem przyzwoite parametry.
Pojemności zbiorników są wystarczające, a z uwagi na konstrukcję z silnikiem i zbiornikami na dole, odkurzacz jest lekki – idealny sprzęt dla osób starszych i każdego z problemami stawowymi.
W tym miejscu trzeba wspomnieć o różnicach w stosunku do modelu HW8 – tego bez dopisku PRO. Podstawowa wersja ma sporo słabszy silnik o mocy 220 W i mocy ssania 7 kPa. Mniejszy jest też akumulator – 2500 mAh, odkurzacz ma tylko jeden tryb pracy (pracuje w nim do 25 minut na jednym ładowaniu).
Ostatnią różnicą jest delikatnie inny kolor: niebieski, a nie purpurowy, choć dla większości facetów będzie to zapewne dokładnie to samo 😉 W zestawie startowym nie dostajemy też dwóch wałków. Cena modelu HW9 to w promocji 916 zł (przecena z 1199 zł).
Przy tak sporej różnicy w specyfikacji, warto dopłacić do wariantu Pro.
Zestaw startowy jest bogaty. Wszystko dotarło do mnie porządnie zapakowane – trzeba jedynie uważać przy wyciąganiu na rozmontowany uchwyt, który wisi sobie na kablu, więc lepiej nie ciągnąć przy wyjmowaniu za ten element.
Montaż jest super prosty i ogranicza się do wciśnięcia rury w obejmę, zamontowaniu dwóch pojemników i podłączeniu stacji do prądu. Mój Jimmy HW8 Pro dotarł z pokaźnej wielkości akumulatorem, naładowanym do 48%. W zestawie dostajemy poza odkurzaczem:
Jak już wspomniałem, podoba mi się to, że każdy element został przemyślanie zaprojektowany. Stacja ładująca ma wysoki rant, więc jeśli postawimy mokry odkurzacz nie ma ryzyka, że choć kropla spadnie na podłogę, a do tego styki ładowania zlokalizowano 10 cm wyżej.
Z boku stacji można zamontować wygodny stojak na akcesoria, który pomieści dodatkowy wałek, wraz ze szczotką czyszczącą. Drugi wałek jest idealnym rozwiązaniem na sprzątanie większych powierzchni, a uniwersalne narzędzie do czyszczenia ma grzebień do wyczesywania z jednej strony, szczotkę z drugiej i nożyk od góry.
Warto zaznaczyć, że wałki są dość ciężkie i poza miękkim białym włosiem mają pas szorstkiego i twardego włosia – świetnie się sprawdza przy intensywnym usuwaniu zaschniętych plam.
Dodany w komplecie środek czyszczący nadaje się do wszystkich rodzajów podłóg. 500 ml starczy nam na rozrobienie prawie 56 pełnych pojemników na wodę czystą (450 ml) – butelka to koncentrat, który należy stosować w proporcjach 1:50 – zupełnie jak olej w dobrych silnikach dwusuwowych.
Wykonanie samego odkurzacza jest bardzo dobre – plastiki są właściwie spasowane, lecz kolorystyka nie każdemu się spodoba. Jimmy przyzwyczaił nas, że lubi plastikiem imitować metal, stąd spore ilości srebrnego plastiku. Fajnie wyglądają purpurowe wstawki na metalowej rurze, kołpakach kół i przyciskach.
W wielu odkurzaczach przeszkadzała mi jakość wykonania głównej szczotki – hałas przy poruszaniu się czy oporne prowadzenie. Jimmy HW8 Pro nie ma z tym żadnych problemów – wręcz bryluje i może być wzorem do naśladowania dla innych. Dwa duże koła z tyłu, prowadzą odkurzacz bez wydawania dźwięków, a przednie małe koła podtrzymujące są tu tylko dla picu – przód i tak opiera się na grubym wałku szczotki.
W kategorii jakości odkurzacz zgarnia niemal maksymalne noty – niektórym może za to nie przypaść do gustu stosunkowo pstrokaty wygląd, w dużej mierze odbiegający od klasycznego, stonowanego designu odkurzaczy Xiaomi i Dreame.
Nasz dzisiejszy bohater potrafi sprzątać na sucho, jak i na mokro. Nic nie trzeba zmieniać czy przekładać – jeśli chcemy jedynie zebrać piasek naniesiony przez psa, odpalamy sprzęt na maksymalnej mocy i wciągamy cały brud.
Jedynie w sprzątaniu na sucho przeszkodzić mogą głębokie fugi – w dzisiejszych czasach nie należą do popularnych, większość kafelków kładzie się z minimalnej wielkości fugami, lecz jeśli masz tak szerokie i głębokie jak ja, to wiedz, że moc ssania 15 kPa, nie da sobie rady ze wszystkim, co w nich może się znajdować.
W odkurzaniu dywanów nie pomaga konstrukcja urządzenia. Z przodu mamy obrotowy wałek, który nie spisuje się najlepiej w wyczesywaniu wykładzin i dywanów – od tego jest szczotka z włosiem, której tu nie znajdziemy. Nie zrozum mnie źle – z powierzchni dywanu odkurzacz Jimmy wciągnie wszystkie zanieczyszczenia, lecz nie licz na dogłębne czyszczenie, jakie może zaoferować model ze szczotką do dywanów – przykładowo Jimmy H9 Pro czy Dreame T30.
Kolejnym minusem zastosowania wałka z jasnym białym włosiem jest jego szybkie zabarwianie – umyty wałek po pierwszym mopowaniu już nie wrócił do białego koloru (mimo użycia środka piorącego).
W 25 minut, jakie oferuje poziom MAX, dałem radę sprzątnąć dwa pokoje, kuchnię, salon, jadalnię i korytarz pomiędzy tymi pomieszczeniami – łącznie około 110 m2. Fajnie, że będzie możliwość zakupu drugiej baterii – akumulator jest wymienny i znajduje się pod klapką.
Sprzątanie to sama przyjemność – nie dość, że cały ciężar jest na dole, elektroszczotka porusza się lekko i płynnie, to rolka sama ciągnie odkurzacz do przodu – my musimy tylko „utrzymać go w ryzach”. Na podłogach twardych, jak deski modrzewiowe, czy panele, odkurzanie w trybie MAX dało idealne efekty – wszystko zostało wciągnięte, czego nie można powiedzieć o trybie standard – z mniejszą mocą silnik miał problem z przetransportowaniem śmieci, kurzu i włosów z okolic szczotki do samego pojemnika.
W trybie odkurzania na sucho natrafiłem na jeden znaczący problem. Cały kurz i włosy nie zbierają się na dnie pojemnika, a zakrywają filtr powietrza przed silnikiem. Efekt jest taki, że po 15 minutach sprzątania moc ssania spadała z uwagi na przytkanie wlotu filtra włosami i kotami z kurzu.
Spadek mocy wręcz słychać i czuć – silnik zaczyna się męczyć i mocno grzać. Winna jest konstrukcja zbiornika na brud – zaprojektowano go pod użytkowanie z wodą – to właśnie woda ma być nośnikiem, a gdy sprzątamy na sucho i wody nie ma, wszystko, co jest wystarczająco lekkie osadza się na filtrze wstępnym w górnej części zbiornika (przed silnikiem).
Ewidentnie brakuje separatora cyklonowego przed filtrem, lecz nie mam bladego pojęcia, czy można go zastosować w odkurzaczu z funkcją mopowania.
Jak widać odkurzanie na sucho jest możliwe, lecz cały projekt urządzenia pokazuje, że projektanci skupili się głównie na funkcji mycia na mokro z dodatkiem odkurzania.
Pojemnik na wodę czystą ma 450 ml, a na brudną 350 ml. Przy oszczędnym używaniu spryskiwacza pojemnik na wodę brudną opróżni do zera pojemnik na wodę czystą (100 ml to różnica, która ląduje na podłodze). Wałek jest w stanie usunąć nawet mocno zaschnięte plamy przy dwóch podejściach.
Wałek jest natryskiwany wodą i w ten sposób oczyszcza się z większych zanieczyszczeń, dodatkowo mamy spryskiwacz do rozpuszczania mocno zaschniętych zabrudzeń. Odpowiednia waga szczotki daje docisk na poziomie prawie 1 kg. Skutek jest taki, że elegancko usuwamy plamy, sierść i włosy.
Warto dodać, że nic nie plącze się wokół wałka – jedynie czasem większe, zbite kawałki kurzu utkną między górną pokrywą szczotki a wałkiem – nie ma to żadnego wpływu na dalsze sprzątanie.
Przyczepić się można natomiast do słabego zbierania z kątów i listew – szczotka ma konstrukcyjnie spore ranty, przez które nie sięga w zakamarki. Mocą ssania tego nie nadrobimy, bo ta jest zbyt niska – na szczęście wystarczy do wciągnięcia musli, cukru czy nawet błota z butów, gdy tylko znajdzie się w linii wałka.
Super sprawą jest możliwość szybkiego zebrania wylanej kawy, mleka czy innego płynu – brudny wałek można wrzucić do mycia, a wstawić świeży – w komplecie dostajemy dwie sztuki. Niepodważalną zaletą jest też znacznie szybsze schnięcie podłogi, niż przy tradycyjnym mopowaniu – nasz odkurzacz ma gumową zbieraczkę za wałkiem, która ściąga nadmiar wody do wnętrza odkurzacza.
Mniej zachwyca szeroko promowana funkcja samooczyszczenia wałka – jest on po prostu spryskiwany wodą, co pozwala na usunięcie przez ruch obrotowy większych zanieczyszczeń i odprowadzenie ich do zbiornika. Nie ma tu efektu czyszczenia samego włosia.
Wyświetlacz jest czytelny – pokazuje, jaki mamy wybrany poziom mocy, stan baterii w procentach i komunikuje zapełnienie zbiornika na wodę brudną i brak wody w drugim zbiorniku. Jedynie jego umiejscowienie z frontu jest mało praktyczne – odkurzając praktycznie go nie widzimy.
Uważać trzeba na pozycję odkurzacza – nie wolno stawiać go w innej pozycji niż pionowej i pochylonej do 45 stopni – jeśli położymy go na płasko, to specjalny pływak zatka dopływ powietrza do silnika, a ten zacznie się dusić i po kilkunastu sekundach wydali z siebie nieprzyjemny zapach. Szkoda, że w takiej sytuacji silnik nie wyłącza się samodzielnie w ramach zabezpieczenia przed awarią.
Głośność pracy jest przeciętna, a patrząc na moc ssania mozna ją nawet uznać za dość wysoką. W trybie standard odkurzacz generuje 73,7 dB, a w trybie MAX 79,6 dB. Z tą samą głośnością pracuje elektroszczotka. Jak na siłę ssania 15 kPa to całkiem sporo. Co ciekawe, sama firma Jimmy podaje głośność pracy na poziomie 80 dB – rzadko się zdarza, żeby ten parametr był taki sam w pomiarach testowych i w specyfikacji producenta.
Czas pracy podawany przez producenta jest w 100% zgodny z prawdą – odkurzacz w trybie standard pracuje maksymalnie 35 minut, a lekko go skrócimy często używając funkcji zraszacza. W trybie MAX osiągnąłem deklarowane 25 minut – jak na odkurzacz pionowy to bardzo dobry wynik.
Filtracja powietrza jest na bardzo słabym poziomie – mamy tu tylko wstępny filtr metalowy i gąbkę. Nie znajdziemy żadnego filtra HEPA, ani nawet jego imitacji. Z tego też powodu, Jimmy w opisach nie chwali się znakomitą filtracją, jak to robi w innych modelach.
Nie znalazłem w ofercie marki opcji zakupu gąbki filtracyjnej, lecz nawet jeśli nie pojawi się w sprzedaży, można ją dociąć z czegokolwiek o takiej samej gramaturze.
Czyszczenie odkurzacza nie jest tak łatwe, jak innych urządzeń bez funkcji mopowania. Wałek wymaga dokładnego i mozolnego mycia z detergentem, a najlepiej długiego moczenia w misce z proszkiem do prania. Sama główna szczotka też wymaga czyszczenia, podobnie jak kanał doprowadzający brudną wodę do zbiornika. Warto zaopatrzyć się w jakiś długi czyścić do przetykania tego elementu – potrafią się w nim zawinąć włosy i kurz.
Sam zbiornik na wodę brudną czyści się łatwo, lecz od góry montowany jest filtr – niestety przy sprzątaniu na sucho większość lekkich zabrudze, próbuje go zatkać i dodatkowo wciska się między uszczelkę, a obudowę filtra.
Po oczyszczeniu trzeba pamiętać o idealnym wysuszeniu gąbki – w przeciwnym razie możemy uszkodzić silnik. Zbiornik na wodę czystą z detergentem, wystarczy dobrze przepłukać.
Testowy Jimmy nie jest najprostszym urządzeniem w czyszczeniu, lecz wynika to z implementacji funkcji mopowania.
Jimmy HW8 Pro to sprzęt nie dla każdego. Jeśli szukasz porządnego odkurzacza do sprzątania na sucho, nawet nie zawracaj nim sobie głowy i wybierz Jimmy JV85 Pro lub nowszy H9 Pro.
Testowy odkurzacz to sprzęt dla osób, które chcą usprawnić sprzątanie na mokro, mając brudzące zwierzaki i dzieci. HW8 Pro to świetny mop, który bez szorowania, dociskania i wysiłku usuwa wszystkie plamy i pozwala na dość długi czas pracy, jak na tego typu sprzęt. Trochę czasu zabiera czyszczenie urządzenia po takim mopowaniu, lecz przy tradycyjnym myciu szmatkę/mop także trzeba wyprać, a wiadro wypłukać.
Nieco słabiej radzi sobie przy odkurzaniu na sucho, a to z uwagi na niezbyt dużą moc ssania. Jimmy poradzi sobie celująco z podłogami twardymi, lecz na kafelkach z głębokimi fugami uwidoczni się brak mocy. Także na dywanach nie zaznamy porządnego wyczesywania włosia, ale bród z górnej warstwy usuniemy.
Dla kogo więc jest Jimmy HW8 Pro? Dla każdego, kto chce sprzątać bardziej higienicznie, prawie zawsze na mokro i to z detergentem. Sprzęt jest nietypowy i obstawiam, że znajdzie wąskie grono nabywców.
Na pewno w zdobyciu popularności nie przeszkodzi mu cena – nieco ponad 1000 zł to całkiem przyzwoita oferta, tymczasem konkurencja oferująca odkurzacz z obrotowym wałkiem (marka Bissel) życzy sobie za podobny model od 1800 zł wzwyż.
Jimmy HW8 Pro mopuje świetnie i odkurza przeciętnie – gdyby w kolejnej wersji wstawić mocniejszy silnik i w zestawie dać szczotkę do dywanów, ten sprzęt byłby bestsellerem.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Black Week w Polsce to czas wyjątkowych promocji i rabatów, które przyciągają zarówno w sklepach…
Oficjalny sklep Allegro wrzuci dziś o 19:00 sporą ilość robota Roborock Q8 Max w genialnej…
Przez cały długi weekend, czyli od 8 do 11 listopada jest okazja kupić taniej sporo…
Do sprzedaży trafiła limitowana edycja słynnego termorobota Thermomix TM6. W Niemczech nazwano ją Special Edition…
Od 4 listopada do końca grudnia trwa akcja, dzięki której dostaniesz zapasowy akumulator do odkurzacza…
LG ma sporo udanych promocji za pasem, ale ta im zdecydowanie nie wyszła. Kupując LG…
Komentarze
Czy jest jakaś alternatywa w pionówce z mocowaniem w cenie ok1000?
W tej cenie - nie bardzo.