Sprawdzamy, czy warto kupić Dreame T30 – premierowy odkurzacz bezprzewodowy, który wyróżnia się bogatym wyposażeniem, znakomitą specyfikacją i… niewysoką ceną. Czyżby ideał?
Dobry odkurzacz powinien mieć dużą moc ssania i wymienny akumulator, a do tego musi być cichy, dobrze zrobiony i wygodny w obsłudze. Dreame T30 spełnia te warunki, a do tego kosztuje mniej, niż myślisz.
Odkurzacz dopiero pojawił się na rynku. Premierowa cena to mniej niż 1500 zł, ale możesz już skorzystać z pierwszych promocji – z kuponem sprzedawcy i kodem NOWOSC18 bez problemu obniżysz cenę do około 1350 zł.
Dodam, że kupujesz w oficjalnym sklepie marki – Dreame Tech Store, z wysyłką z trzech europejskich magazynów: Polski, Francji lub Hiszpani. Najkorzystniej zamówić z magazynu francuskiego, gdyż w gratisie dostaniesz elektryczny mop Dreame CC (tylko dla pierwszych 150 zamawiających). Sklep daje 2 lata lokalnej gwarancji i 7 dni na zwrot.
Promocja ruszyła 14 czerwca i potrwa do 26 czerwca lub wyczerpania stanów magazynowych.
Patrząc na parametry, nowy Dreame może bez przeszkód konkurować z takimi wyjadaczami, jak Dyson V11, Jimmy H9 Pro, czy Samsung Jet 90. W kontekście specyfikacji ustępuje jedynie flagowemu modelowi marki Jimmy (i jego poprzednikowi JV85 Pro), ale są to różnice o kilka procent w mocy znamionowej, choć ciśnienie ssania ma na papierze jeszcze wyższe.
To, co rzuca się w oczy, to na pewno dobry poziom filtracji, niska waga jednostki centralnej i długi czas pracy we wszystkich trybach z wyjątkiem Turbo. No właśnie, tu jest mały zawód – duży akumulator, a w Turbo pracuje tylko 7,5 min? Jimmy H9 Pro pracuje ok. 17 minut z ssawką szczelinową, a mniej więcej tyle czasu potrzebowałem na sprzątnięcie mojego Clio. Z T30 mógłbym nie zdążyć nawet mając dwa akumulatory, a co dopiero, gdy ktoś ma auto kompaktowe lub z segmentu D, a nie małego mieszczucha.
Na szczęście moc ssania na środkowym biegu jest na tyle duża, że wystarczy do większości zastosowań, choć nie obraziłbym się, gdyby między trybem standard (35 min), a Turbo (7,5 min), pojawił się dodatkowy tryb o czasie pracy ok. 15 minut.
Zestaw startowy jest bardzo bogaty, ale ma pewne braki. W kartonie znalazłem stację dokującą do zawieszenia na ścianie, jednostkę centralną, rurę oraz dwie przejściówki (giętki wąż i kątówkę pozwalającą sprzątać pod kątem 90 stopni).
Końcówek jest aż pięć: główna elektroszczotka z włosiem w kształcie litery V, mini turboszczotka do tapicerki i materacy, końcówka z miękkim włosiem do delikatnych powierzchni, końcówka do kurzu i ssawka szczelinowa z 2-punktowym oświetleniem. Oczywiście nie zabrakło ładnego zasilacza, kompletu instrukcji i naklejki na ścianę, ułatwiającej wywiercenie otworów pod stację dokującą – taki prosty dodatek, a jak ułatwia pracę.
Niestety, stacja dokująca nie mieści wszystkich akcesoriów. Rozwiązaniem tej kwestii jest dokupienie stojaka podłogowego Geekbes, który niedawno testowaliśmy na agdManiaKu – mieści wszystko, co możesz mieć do odkurzacza pionowego, pasuje do prawie każdej marki na rynku i nie wymaga wiercenia w ścianach.
Jakość wykonania to pierwsza liga. Do materiałów nie mam jak się przyczepić. Rura nie jest co prawda już elementem z metalu, a włókna węglowego, ale dzięki temu waga tego elementu spadła o 100 g. Sprawdziłem to na dokładnej wadze – rura z T30 waży 198 g, metalowa z Dreame V9 waży 298 g, a element z Roborock H7 (test niebawem pojawi się na naszych łamach) – 238 g. Może nie są to jakieś wielkie różnice, ale zawsze lepiej mieć lżejszy odkurzacz – nawet o te 100 g. Na dodatek rura z włókna węglowego wygląda świetnie – ma bardzo ładną fakturę z napisem Powered by Dreame X Innovation Lab 😉
Ostatnio trochę narzekałem na główne elektroszczotki w kilku odkurzaczach. W T30 na szczęście jest dobrze – szczotka jest praktycznie identyczna do tej z niedawno testowanego Dreame T10.
Duże tylne koła są świetnie gumowane i nie wydają z siebie żadnych dźwięków, jedynie te malutkie z przodu delikatnie hałasują, ale jest to poziom znany z innych flagowców, więc jest w pełni akceptowalny. Na pewno całość wypada lepiej niż w wypadku Roidmi Nex 2 Plus, czy równocześnie testowanego Roborocka H7 – oba odkurzacze, mimo że naprawdę fajne, mają okropnie głośne elektroszczotki. W Roidmi zabrakło dużych kółek prowadzących, a w H7 (mimo że są) przypominają odkurzacze za 200-300 zł – nie dość, że hałasują, to jeszcze piszczą.
Mini turboszczotka to typowy dla Dreame, Xiaomi i Jimmy element – sprawdza się świetnie i tyle. Jedynie czasem trzeba sięgnąć po jakieś narzędzie do wyjęcia samej szczotki, gdyż potrafi się mocno zacisnąć. Pozostałe akcesoria są super jakościowo, jedynie przyczepić się można do przejściówki kątowej – niestety nie da się nią sprzątać w pionie, gdy jest podłączona – blokada 180 stopni jest na tyle słaba, że przy delikatnych ruchach przód/tył, otwiera się i przejściówka zgina się do 90 stopni. Zakładać ją można tylko do sprzątania pod kątem 90 stopni.
Sama jednostka centralna to mieszkanka szarych plastików o grubych ściankach i ładnym wykończeniu. Spasowanie jest idealne, wszystkie przyciski działają jak należy i z delikatnym oporem. Nie znalazłem żadnych luzów na łączeniach, a przy zmianie końcówek trzeba użyć nieco siły. Odkurzacz pod względem jakości materiałów jest porównywalny (a być może nawet lepszy) z Dyson V11.
Waga jednostki centralnej (1,74 kg) to już standard wśród odkurzaczy z silnikiem na górze. T30 jest o 90 gramów cięży od młodszego brata T10 i 40 g od T20 – różnica wynika pewnie z zastosowania pojemniejszego akumulatora 2900 mAh.
Ergonomia pracy jest dobra – odkurzacz porusza się jak należy, a przegub nie sprawia problemów, choć nie jest idealny jak ten w modelu Electrolux Q9 Pure. Realnie te 2 kg czuć w dłoni dopiero po kilkudziesięciu minutach sprzątania, a dodam, że akurat w tej ręce często odnawia mi się schorzenie zwane „łokciem tenisisty”. Odkurzacz może jednak sprawiać problemy osobom starszym i mającymi inne problemy ze stawami czy kręgosłupem – w takim przypadku polecam zwrócić swoją uwagę na modele z silnikiem na dole, choćby na już wspomniany model Electrolux Q9 Pure.
Odkurzanie przy użyciu siły ssania 27 kPa to prawdziwa przyjemność – nie trzeba weryfikować, czy sprzęt wyciągnął drobinki z głębokich fug, T30 radzi sobie z tym problemem nawet w trybie standard. Na pewno pomocną w tym temacie jest szczotka z długim włosiem w kształcie litery V. Dobrze wchodzi w fugi, a także radzi sobie z wyczesywaniem dywanów.
Warunek jest tylko jeden – dywan nie może mieć długiego włosia. Taki kształt szczotki ma też inną zaletę – włosy plączą się tylko na środku, a tam znajdują się specjalne zęby, które wyczesują szczotkę. To rozwiązanie działa prawie perfekcyjnie.
Niestety zabrakło w głównej elektroszczotce oświetlenia LED, ale za to front jest porządnie gumowany, podobnie jak wszystkie koła – nie ma obaw o zarysowanie podłóg lub uszkodzenie mebli. Super sprawą jest praktycznie brak opóźnienia w starcie urządzenia – odkurzacz reaguje w 0,5 sekundy.
Poziomów mocy mamy cztery. Pierwszy (automatyczny) sam wykrywa poziom zabrudzeń i dostosowuje moc do wykrytego kurzu – funkcja działa perfekcyjnie, zwiększa moc ssania tam, gdzie to potrzebne i oszczędza baterię. Tryb ECO jest dobry dla twardych podłóg – w zupełności wystarcza. W trybie standard sprzątniemy kafelki z głębokimi fugami czy wykładziny, a na dywanach ze średnim włosiem trzeba odpalić tryb turbo.
Przez dwa tygodnie zabawy T30 bardzo brakowało mi dodatkowego trybu między standardowym a turbo – przeskok z 35 minut pracy na 7,5 min jest drastyczny.
Testowy odkurzacz osiąga w trybie ECO 69,8 dB głośności. W trybie standard jest to 72,7 dB, a w turbo 75,2 dB. Najgłośniejszym elementem jest jak zawsze obracająca się elektroszczotka, która generuje 77,6 dB hałasu. Jak na flagową siłę ssania, głośność maksymalną ok. 75 dB trzeba uznać za bardzo przyzwoitą.
Jednostka centralna została wyposażona w czytelny, kolorowy ekran z trzema przyciskami. Pod palcem wskazującym mamy czerwony przycisk startu pracy – może działać w dwóch trybach. Pierwszy wymaga trzymania wciśniętego przycisku w celu pracy, a drugi pozwala na pracę ciągłą (blokuje pracę na danym trybie). Ostatni przycisk zmienia poziom mocy.
Oba przyciski obok ekranu mają też drugą funkcję, gdy tylko dłużej je przytrzymamy. Górny blokujący pracę ciągłą, resetuje filtr HEPA, a dolny od poziomów mocy otwiera menu, w którym można zmienić język (brak polskiego) lub podglądnąć historię czasu pracy na prostym wykresie 7-dniowym.
Wskazania są bardzo czytelne, ale nie znajdziemy tu funkcji SMART, jak w Roidmi Nex 2 Plus. Po rozpoczęciu sprzątania na ekranie zobaczymy wykres ilości kurzu podczas aktualnego sprzątania, szacowany czas do wyczerpania baterii (faktycznie nie kłamie) i symbol blokady pracy ciągłej. Niczego tu nie brakuje.
Akumulator jest wymienny, więc można dokupić za około 350 zł zapasowy model. W górnej części są 2 diody pokazujące stan naładowania za pomocą kolorów. Nie ma możliwości ładowania akumulatora poza odkurzaczem, chyba że dokupi się specjalny dok ładujący, który wpina się w górną część stacji naściennej – taki dok dostaniemy, kupując zapasowy akumulator. Osobiście skusiłbym się na drugi akumulator – 7,5 minuty w trybie Turbo to dla mnie za mało.
Miękka końcówka do delikatnych powierzchni sprawdza się w odkurzaniu biblioteczki i stojących na półkach książek. Szczotka 2w1 do kurzu idealnie sprawdza się przy każdej innej powierzchni, która nie wymaga miękkiego włosia. Zaraz po rurze z włókna węglowego, najciekawszym elementem jest ssawka szczelinowa – ma większą długość od tej ze starszych modeli Dreame (lub konkurencji) i ma dwie diody led doświetlające ciemne zakamarki.
Niestety, praktyczność tego elementu jest średnia. Z jednej strony ma oświetlenie (w przeciwieństwie do głównej elektroszczotki) i zwiększoną długość (od przewężenia 25 cm vs 16 cm w Dreame V9 czy Roborocku H7), a z drugiej ma największą szerokość i wysokość (16 mm na 30 mm), co zmniejsza skuteczność sprzątania. Na szerokość ssawki z V9 (12 mm) i H7 (10 mm) wręcz mieszczą się wewnątrz ssawki T30!
Tymczasem zasada działania ssawki szczelinowej jest prosta – im węższa, tym większe podciśnienie i lepsze efekty sprzątania, więc nawet dużo słabsze modele, jak BlitzWolf BW HC1 czy Hoover Hydro H-Free 500 Plus mogły z powodzeniem odkurzać przy mniejszej mocy, a w Dreame T30 musimy ratować się najwyższą mocą ssania i krótkim czasem pracy.
Dodam, że do T30 podpiąłem też ssawkę z Dreame V9 – wtedy skutecznie mogłem sprzątać auto już na środkowym poziomie mocy, który ma 35 minut czasu pracy. Cały czas podtrzymuję zdanie, że Dreame powinno przeprojektować swoje ssawki.
Wszystkie elementy rozbiera się łatwo i bezproblemowo. Oba filtry (HEPA i H12) można myć pod bieżącą wodą, podobnie jak separator cyklonowy i cały zbiornik na kurz.
Wyjęcie szczotki z głównej elektroszczotki to też żaden problem – wystarczy zwolnić blokadę i wyjąć zaślepkę. Jedynie do wyciągnięcia szczotki z mini turboszczotki do materacy czasem potrzeba jakiegoś narzędzia typu śrubokręt, czy montę.
Akumulator wpina się gładko – nie trzeba specjalnie celować w wgłębienia, jak to było w BlitzWolf BW-H1. Odkurzacz sam nam przypomni o potrzebie umycia filtra i zasugeruje jego wymianę, gdy uzna, że jest to konieczne. Filtry są takie same jak w starszych modelach Dreame, więc o ich dostępność nie ma co się martwić – komplet HEPA + H12 to koszt ok. 120 zł na Aliexpress.
Dreame T30 to krok naprzód względem poprzednika, czyli modelu Dreame T20, który na początku sprzedaży zaliczył ogromne potknięcie z wadą elektroszczotki. Problem został rozwiązany, a T30 ma być ponoć wolny od tej wady – w moim egzemplarzu nie zauważyłem żadnych problemów, więc chyba faktycznie tak jest!
Względem poprzednika zyskujemy bardziej rozbudowany wyświetlacz, większą moc ssania, moc silnika, a także pojemniejszy akumulator pozwalający na 20 minut dłuższą pracę niż w T20. Wygląd, cena, filtracja, główna elektroszczotka są takie same, lecz dostajemy nieco bogatszy zestaw akcesoriów i podświetlaną szczelinówkę.
Skoro cenowo odkurzacze prawie się nie różnią, to wybór jest oczywisty – T30 to po prostu lepszy sprzęt. Gdyby nie mało praktyczna ssawka szczelinowa i krótki czas pracy w trybie turbo, odkurzacz zasługiwałby na taką samą ocenę, jak Jimmy H9 Pro czy JV85 Pro.
To kawał porządnego odkurzacza, który sprawdzi się w każdym zastosowaniu za wyjątkiem czyszczenia auta – działa za krótko w trybie turbo i ma za szeroką ssawkę szczelinową. Cena w dniu premiery na poziomie około 1350 zł jest świetna – to prawie 400 zł mniej od Jimmy H9 Pro, 1000 zł mniej od Samsunga Jet 90 i tylko 200 zł więcej od Jimmy JV85 Pro.
Zdecydowanie jest to sprzęt wart rozważenia, gdy liczy się moc ssania.
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zakup ubezpieczenia mieszkania to decyzja, która wymaga dokładnego przemyślenia i porównania wielu ofert. Chociaż ochrona…
W oficjalnym sklepie marki LG mają aktualnie fajną promocją dla kupujących AGD tej marki. Wydając…
Dziś do Media Markt powrócił z akcją promocyjną na odkurzacz pionowy Tefal X-Force Flex 14.60…
Czy można kupić dobry odkurzacz pionowy za 331 zł? Podobno tak, bo na promocję właśnie…
Ceny produktów stale rosną, a wydatki domowe pochłaniają znaczną część budżetu. Nic dziwnego więc, że…
Oficjalny sklep saturatorów i syropów SodaStream ma kilka fajnych ofert listopadowych związanych z wyprzedażą na…
Komentarze
Dzień dobry,stoję przed wyborem odkurzacza i czy bardziej Pan poleca Dreame t30 czy Jimmy H9 Pro?
Gdybym miał dziś kupić odkurzacz, byłby to [cena_szukaj]Jimmy H9 Pro[/cena_szukaj], lub jak nieco potanieje następca [cena_szukaj]Jimmy H10 Pro[/cena_szukaj]. [cena_szukaj]Dreame T30[/cena_szukaj] mam i sobie chwalę, ale nie aż tak jak modele Jimmy :)
Dzień dobry,
Czy zapasowe filtry od T20 będzie można wykorzystać w T30?
Powinny pasować.
Dzien dobry,
Chcialam zapytac jak ma sie odkurzacz po dluzszym czasie uzytkowania?
Mam go 1,5 roku i jak na razie nic się nie zepsuło, napęd w szczotce działa, nie widzę, żeby pojemność akumulatora jakość spadła, nadal jest to ok. 7-8 min w turbo, a jedyne co przeszkadza to źle zaprojektowana ssawka szczelinowa, tak jak to opisałem w teście. Mam też już 5 letni [cena_szukaj]Dreame V9[/cena_szukaj] i tu też jest nieźle, zwłaszcza pod względem akumulatora, który w turbo nadal daje radę pracować ok 6 minut, więc co jak co, ale akumulatory są w Dreame świetnej jakości.
Po zakupie t 30 pokazuje baterię na poziomie 38 po naładowaniu w trybie eco. Czy coś z nim nie tak, czy wzrośnie przy kolejnych ładowaniach?
Nie miałem takiego problemy - po naładowaniu powinno być 100%.
Witam Krzyśku.
Mam mały dylemat. Aktualnie posiadam Dysona v8 absolut. Niestety bateria w nim już pada, ale ety plastikowe w szczotce są porysowane i są takie jakby zadziorki z plastiku a co za tym idzie sierść kotow, kurz itp się przyczepiają i blokują przepływy powietrza przez nią. Postanowiłam kupić nowy odkurzacz najchętniej nadal Dysona ale ceny troch zabijają...
Postawiłam na Dreame ale tu pytanie. Podoba mi się moc z T30 ale z T20 pro podoba mi się druga szczotka do podłóg twardych. W dysonie właśnie mam takie dwie szczotki i więcej korzystam z tej do podłóg twardych (nie mam w domu dywanów) wiem że jest dużo cichsza od tej do dywanów. No a w T30 nie ma tej szczotki.
Jak myślisz czy mogłabym dokupić szczotkę od T20 pro i czy ona pasowałaby do t30?
To już trzeba pytać Dreame czy zgadzają się między modelami napięcia, bo gniazdo na pewno pasuje.
Panie Krzysztofie bo czegoś nie rozumiem.
Jak to jest że odkurzacz pionowy mamy trzymać cały czas pod prądem w docku skoro on mając 99% doładowuje ten 1 %. Teoretycznie nie wpływa to na cykl bo takie ładowania zużywają maleńką czesc cyklu z tego co kiedyś słyszałem ale jednak co chwila ładować ?
Nie widziałem w instrukcji dreame żeby coś takiego robić więc się zastanawiam nad trwałością baterii w razie odkładania za każdym razem odkurzacza do włączonego docka.
To kwestia jakości użytych ogniw i sterownika - sporo akumulatorów ma problemy z pamięcią, a także gdy nie są podłączone do prądu, szybko się rozładowują - to już zależy od marki, a nawet modelu, choć fakty, że większość najnowszych nie ma już tego problemu.
Panie Krzysztofie , sprawdziłem że T30 ma baterie LiPoly z 8 modułów 2700mah. Czy orientuje się Pan czy takie moduły w razie w są wymienialne ? Na stronie dreame pisze też że baterie tego typu są trwalsze niż zwykle ion ...
Znajomy elektronik mówi, że tak ;)
Panie Krzysztofie,
Zakupiłem właśnie T30. Natomiast dzieje się rzecz dziwna na zwykłym dywanie po chwili zatrzymuje mi się elektroszczotka ta duża. Czy spotkał się Pan z takim problemem? Nie ma tam włosów ani nic co by to mogło powodować. Jest to może jakaś usterka reklamacyjna?
To już kwestia jaki to dywan. U mnie wycieraczki sprząta świetnie, ale dywan o włosiu 3 cm już wcale. Szczotka gdy ma za duży opór, przerywa pracę - to zabezpieczenie przed zerwaniem paska, lub uszkodzeniem jej napędu - typowe dla wszystkich odkurzaczy z elektroszczotką.
Witam
Gdzie można dokupić akumulator w takiej cenie?
Dziękuję pozdrawiam
Takie ceny były w czerwcu 2021, gdy testowałem ten model - teraz wszystko poszło w górę.
dzień dobry, stoję przed dylematem t20 pro czy t30. T20 kusi mopowaniem. Natomiast zależy mi bardzo na wyciągnięciu z dywany jak najwięcej, Dodatkowo mam psa który ciągle gubi sierść. Różnica w 2 sprzetąch obecnie to 100 zł, będę wdzieczna za pomoc.
T20 Pro ma 2 akumulatory w zestawie i to jest główna różnica. Z innych to rodzaj szczotki - T30 ma uniwersalną, a T20 Pro wałek do podłóg twardych, który nie radzi sobie z dywanami.
czy dobrze rozumiem, że t2opro nie sprawdzi się do dobrego wyczyszczenia dywanu? a jak radzi sobie mopowanie? robi smugi?
To jest tylko dostawka do szczotki, bez większego docisku, więc to raczej wspomaganie odkurzania niż prawdziwe mopowanie.
Wałek służy do odkurzania podług twardych, a nie dywanów - nie potrafi dobrze ich wyczesywać. Od tego są szczotki uniwersalne z paskami włosia i/lub gumy, ale z tego co widzę to obie są jednak w zestawie T20 Pro, więc też się sprawdzi.
ok dzięki, mając na uwadze tylko 100 zł różnicy w cenie który sprzęt by Pan wybrał osobiście?
T30 mam od roku się sprawdza, ale T20 Pro z dwoma szczotkami, dwoma bateriami i lepszą szczelinówką to chyba lepsza opcja przy minimalnej różnicy cenowej.