Bezprzewodowy odkurzacz Dreame T10 to lekko zmodernizowana wersja popularnego modelu V9. Sprawdzam, czy warto kupić ten sprzęt.
Przez kilka ostatnich tygodni miałem okazję testować jedną z nowości marki związanej z firmą Xiaomi – odkurzacz bezprzewodowy Dreame T10. Już na starcie miałem nieodparte wrażenie, że to urządzenie to delikatny lifting starszego modelu V9, który mieliśmy okazję prezentować na agdmManiaKu w zeszłym roku (zobacz nasz test Dreame V9). Czy rzeczywiście tak jest?
Cena i specyfikacja
Dreame T10 ma cenę sugerowaną na poziomie niemalże 1150 zł, a to kwota, w której już kupisz mocniejsze odkurzacze, jak Dreame V11, czy Jimmy JV85 Pro. Na szczęście w rzeczywistości sprzęt znajdziesz w dużo korzystniejszych cenach.
Kupując odkurzacz w sklepie producenta na AliExpress, zapłacisz około 980 zł. Jeśli do tego użyjesz kodu DREAMETECH14, skorzystasz z rabatu na ponad 150 zł, w efekcie czego za odkurzacz zapłacisz tylko 826 zł!
Co warto podkreślić, darmowa wysyłka jest z polskiego magazynu, więc nie ma ryzyka doliczenia dodatkowych opłat.
Tak wygląda specyfikacja odkurzacza Dreame T10:
- Moc odkurzacza: 400 W;
- Moc ssania: 120 AW;
- Ciśnienie ssania: 20 kPa;
- Pojemność akumulatora: 2500 mAh;
- Napięcie akumulatora: 25,2 V;
- Czas ładowania: 3,5 h;
- Czas pracy: 60 min w trybie standard, 28 min w ECO i 8 min w Turbo;
- Waga: 1,65 kg;
- Pojemność zbiornika na kurz: 600 ml.
W stosunku do wspominanego wcześniej Dreame V9 zmieniła się pojemność zbiornika (jest o 100 ml większy), dodano też przycisk pracy ciągłej – już nie trzeba trzymać włącznika cały czas.
Dużym postępem jest wymienny akumulator – poprzednie modele miały montowany na stałe. Pojawiła się też nowa szczotka, prosto z modelu T20 (zobacz nasz test Dreame T20) – zamiast wałka mamy szczotkę z włosiem w kształcie litry V, która lepiej radzi sobie z różnymi powierzchniami.
Zestaw startowy Dreame T10 też jest bogatszy od V9. Znalazły się w nim:
- Główna elektroszczotka;
- Mini turboszczotka do materacy, tapicerki i sierści;
- Szczelinówka;
- Wąska szczotka do kurzu;
- Giętka rura;
- Uchwyt ścienny mieszczący wszystkie akcesoria;
- Ładowarka;
- Rura;
- Jednostka centralna;
- Komplet instrukcji.
Wszystko dotarło porządnie zapakowane, a ilość końcówek jest w zupełności wystarczająca. Osobiście wolę odkurzacze ze stacjami dokującymi, które potrafią stać samodzielnie, bez potrzeby wiercenia w ścianie, natomiast trzeba napisać, że uchwyt jest bardzo praktyczny i lekko przeprojektowany w stosunku do wersji z V9. Nie zajmuje dużo miejsca.
Wraz z papierami i instrukcją dostajemy też szablon/naklejkę do nawiercenia otworów – bardzo pomocny dodatek, którego brakowało w starszych modelach.
Słów kilka poświęcić muszę ładowarce. W kilku recenzjach narzekałem na jakość ładowarek – np. w dużo mocniejszych Jimmy JV85 Pro, Jimmy H9 Pro, czy słabszym Easine G80 by iLife. Ładowarka z Dreame T10 jest porządnie wykonana z błyszczącego, zaokrąglonego plastiku i ma stosunkowo gruby kabel – równie dobrze mogłaby być elementem wyposażenie urządzeń z logo Jabłuszka. Bardzo podoba mi się taka dbałość o szczegóły.
Jak odkurza Dreame T10?
Zacznę od omówienia wszystkich końcówek. Elektroszczotka przeszła kilka zmian. Dostała nie tylko nową rolkę, która jest bardziej uniwersalna (wałek radzi sobie dobrze z podłogami drewnianymi i panelami, ale gorzej z dywanami i kafelkami), ale także ma nowe, gumowane koła o większej średnicy i przegub pozwalający na wygodne sprzątanie pod meblami.
Pomyślano także o kwestii plątania się włosów wokół rolki – szczotka jest automatycznie wyczesywana przez specjalne zęby. Jedyną wadą szczotek tego typu jest większy poziom głośność obracającej się szczotki, niż samego wałka.
Szczelinówka mogłaby być jeszcze węższa – zwiększyłoby to podciśnienie i pozwoliło zmieścić ją między fotelami a progami w aucie – ta niestety jest za szeroka. Wąska szczotka do kurzu świetnie współgra z giętką rurą – bez użycia drabiny sprzątniemy górne partie szaf, odkurzymy ramy obrazów czy klosze lamp.
Standardowa dla chińskich pionówek mini turboszczotka do materacy i tapicerki sprawdza się znakomicie – w swoim V9 regularnie z niej korzystam przy odkurzaniu kanap i nie inaczej jest w T10 – to genialne akcesorium. W stosunku do wielu konkurencyjnych modeli na plus trzeba ocenić, że wszystkie akcesoria są mocowane na klips, a nie wciskane w rurę.
Moc ssania jest identyczna jak w Dreame V9 i daje dokładnie takie same efekty, z drobną poprawką na nową szczotkę główną. Odkurzacz ma 3 poziomy mocy, z czego pierwszy jest wystarczający dla podłóg drewnianych i paneli. Na kafelkach trzeba działać na drugim poziomie, a trzeci jest idealny do dywanów, wycieraczek i bardziej zabrudzonych obszarów.
Nowa rolka pozwala na skuteczniejsze czyszczenie kafelków – jej włosie wchodzi w fugi, w przeciwieństwie do włosia z tradycyjnego wałka, a dodatkowo lepiej wyczesuje dywany czy wycieraczki. Pod względem mocy ssania, odkurzacz nie nadaje się do odkurzania wykładziny w aucie. 400 W mocy znamionowej, 120 AW i 20 kPa to za mało, żeby szczelinówka mogła wyciągnąć piasek z wykładziny. Na tym obszarze radzą sobie dobrze tylko najmocniejsze konstrukcje.
Sprawy nie ułatwia szeroka szczelinówka, typowa dla odkurzaczy chińskich z ekosystemu Xiaomi. Świetnym kontrprzykładem jest tu Hoover H-Free 500 Plus, który mając niewiele lepszą moc ssania, został wyposażony w super wąską szczelinówkę radzącą sobie ze sprzątaniem auta – im węższa szczelinówka, tym większe podciśnienie.
Odkurzanie domu jest łatwe i przyjemne – dzięki nowemu przegubowi w szczotce odkurzaczem łatwo się manewruje, większe kółka też ułatwiają prowadzenie. Jeśli nie lubisz dźwigać ciężarów w czasie sprzątania zapewne ucieszy cię niska waga odkurzacza – to tylko 1,65 kg. Względem poprzednika jest wyższa o 150 gramów, ale nie jest to jakoś specjalnie odczuwalne – Dreame T10 to i tak jeden z najlżejszych odkurzaczy pionowych na rynku, a przy tym nie ma żadnych strat na jakości użytych plastików.
Jednocześnie testowałem Jimmy H9 Pro (co za moc!) i Samsung Jet 90 Ultimate – choć T10 jest pozycjonowany niżej, pod względem wykonania nie ma się czego wstydzić.
Czas pracy przy użyciu samego odkurzacza to 60 minut na pierwszym biegu, 28 minut na drugim i 8 minut na trzecim. Gdy podłączymy elektroszczotkę, czas pracy w trybie turbo spada do 6 minut – zupełnie jak w V9, ale z tą różnicą, że w T10 możemy wyposażyć się w zapasowy akumulator i łatwo go podmienić.
Dodatkowy akumulator możemy dokupić za około 260-300 zł – to uczciwa cena. Stacja dokująca ma na górze dodatkowe styki (pod klapką), do których mocowana jest stacja dokująca dla drugiego akumulatora – niestety, nie dostajemy jej w komplecie (model T20 taką posiada) i nie wiadomo, czy będzie można dokupić ją osobno.
Głośność pracy jest na przyzwoitym poziomie. Na pierwszym biegu odkurzacz generuje około 62 dB, na drugim będzie to już 66 dB, a na trzecim około 70 dB. Najwyższą głośność 75 dB udało mi się osiągnąć zbliżając telefon do wylotu powietrza z silnika, a głośność samej elektroszczotki to 69 dB.
Kilka usprawnień pojawiło się w kwestii czyszczenia i konserwacji. Odkurzacz ma podobny wygląd do poprzednika i ten sam silnik, ale przeprojektowano pojemnik i dojście do filtrów. W V9 filtr wyciąga się od góry, a pojemnik nie jest demontowany. W T10 cały pojemnik odpina się od dołu, wraz z filtrem wstępnym. Dostęp do filtra HEPA mamy od spodu, a sam pojemnik dostał dodatkowo rączkę – jak wiaderko.
Prosto, czysto i łatwo, bez zbędnych utrudnień – to mi się podoba. Wszystkie elementy pojemnika można myć pod bieżącą wodą, podobnie jak oba filtry. Producent jedynie zaleca pozostawienie ich na 24 h do pełnego wyschnięcia.
Czy warto kupić odkurzacz Dreame T10?
Dreame T10 to ciekawy i udany odkurzacz, który w zasadzie ma tylko dwie wady – nie radzi sobie z odkurzaniem auta, i nie ma stacji dokującej, która sama stoi (nie ma też możliwości ładowania drugiego, opcjonalnego akumulatora).
Pomijając te minusy to równy i solidny sprzęt. Aktualna cena promocyjna z uwzględnieniem naszego kuponu rabatowego to dobra okazja – w cenie około 830 zł dostajesz wiele cech droższego modelu T20, a sam odkurzacz jest znakomicie wykonany i świetnie sprawdzi się na każdej powierzchni.
Gdyby tak jeszcze podwyższyć moc ssania i trochę wydłużyć czas pracy w trybie turbo, byłby to odkurzacz idealny!
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątajacego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Ceny Dreame T10
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.