Sprawdzam, czy warto kupić Lydsto R1, czyli robota ze stacją czyszczącą od marki związanej z Xiaomi. Czy to najlepszy odkurzacz do 2000 zł?
Niedawno trafił do mnie na testy robot Lydsto R1 – zakładałem, że nie będzie to szczególnie ciekawy produkt, ale byłem w dużym błędzie.
Lydsto to nowa marka – powstała dosłownie kilka miesięcy temu i należy do ekosystemu Xiaomi. Model R1 wyróżnia się nie tylko dobrymi parametrami, ale do tego ma w zestawie stację czyszczącą. Jeśli dodamy do tego cenę na poziomie około 1300 zł i wysyłkę z polskiego magazynu to zapowiada się nam ostre starcie z Roidmi Eve Plus – dotychczasowym liderem niedrogich odkurzaczy.
Spis treści
Cena, specyfikacja i wyposażenie Lydsto R1
Wspominałem, że Lydsto R1 wyróżnia się ceną. Obecnie kupisz go w dwóch wariantach kolorystycznych i z opcją wysyłki z polskiego magazynu, więc bez ryzyka doliczenia dodatkowych opłat.
Sprzęt kosztuje teraz 1318 zł, ale może być jeszcze taniej – używając kodu LYDSTOSUPER9 obniżysz cenę o prawie 80 zł, w efekcie czego za robota zapłacisz tylko 1241 zł!
Jak na tak niską cenę zestaw startowy jest bardzo bogaty. W pudełku znajdziesz:
- robot odkurzająco-mopujący;
- stację czyszczącą z kablem i miejscem na ukrycie jego nadmiaru;
- 7 worków na kurz;
- 30 szmatek jednorazowych;
- szmatkę z mikrofibry z podstawką mopującą;
- instrukcję obsługi;
- szczotkę do czyszczenia z zintegrowanym nożykiem.
7 worków starczy na przynajmniej rok użytkowania, a o kolejne nie trzeba się martwić – można kupować uniwersalne i docinać kartonik pod wymiar. Największym zaskoczeniem jest obecność aż 30 szmatek jednorazowych! Świetna sprawa! Oczywiście dostajemy też klasyczną szmatkę wielorazową.
Dodam, że jakość szmatek jednorazowych jest bardzo dobra – wykonane są z materiału, więc jak na Poznaniaka przystało sprawdziłem, czy da się je odzyskiwać. Po wypraniu w pralce w 40 stopniach wyglądają jak nowe, więc łatwo można oszczędzić parę groszy nowych szmatkach. 😉
Zestaw instrukcji jest czytelny, ale też zbędny, gdyż wersja pdf jest dostępna z poziomu aplikacji.
Tak prezentuje się specyfikacja odkurzacza Lydsto R1:
- Moc ssania: 2700 Pa;
- Pojemność baterii: 5200 mAh;
- Czas ładowania ok. 5h;
- Czas pracy: do 150 min;
- Pojemność zbiornika na kurz: 200 ml;
- Pojemność zbiornika na wodę: 250 ml;
- Pojemność worka w stacji czyszczącej: 3 l;
- Moc silnika w stacji: 1000 W;
- Moc silnika w robocie: 50 W;
- Wymiary: 34,3 cm średnicy i 10 cm wysokości.
Jak odkurza Lydsto R1?
Lydsto R1 wyposażono w radar LDS drugiej generacji (na rynku jest już czwarta generacja) i zestaw czujników analizujących sytuację wokół urządzenia. Frontowy zderzak jest gumowany, koła także, więc nie ma obaw o delikatne podłogi i meble.
Jakość wykonania jest poprawna – Lydsto daleko do testowanego wcześniej Roborock S7, ale jest to dobry, średni poziom. Jedyne zastrzeżenia mam do przedniego kółka obrotowego. W moim egzemplarzu piszczało strasznie, a niestety nie da się go bezproblemowo wyjąć, jak to jest w iRobotach (zobacz nasz test Roomba i3+). Sprawę załatwił dopiero WD40 – kilka kropel i kółko działa bezgłośnie.
Robot ma zwykłą, pojedynczą szczotkę z włosiem i gumowymi wypustkami oraz boczną szczotkę o niskich obrotach. Ciekawie rozwiązano ładowanie i opróżnianie zbiornika. Styki ładowania znajdują się z frontu, po bokach otworu opróżniającego. Robot dociska się do specjalnego kołnierza, przypominającego nieco gumową śluzę schodów podstawianych do samolotów.
Opróżnianie działa zazwyczaj poprawnie, ale cięższe śmieci nie zawsze są usuwane z wnętrza. Sam proces oczyszczania trwa kilkanaście sekund i generuje hałas na poziomie około 76 dB – to przyzwoity wynik, gdyż w Roidmi Eve Plus i i3+ było to około 80 dB (czyli różnica jest zauważalna). Moja sztuka po każdym opróżnieniu zbiornika wypowiada komunikat „oczyszczanie zbiornika jest utrudnione” – nie mam pojęcia, o co tu może chodzić, gdyż robot ustawia się równo, idealnie w otwór, worek jest założony prawidłowo i samo opróżnianie też działa jak należy, To dziwne, ale raczej nie ma większego znaczenia.
Robot mający świetny radar LDS i akumulator o takiej samej pojemności jak Roidmi Eve Plus czy Roborock S7 w praktyce sprząta nieco mniejszą powierzchnię od droższych konkurentów. Deklarowane przez producenta 150 m2 jest realne na drugim z czterech poziomów mocy.
Podobnie jak w innych chińskich robotach, poziom drugi jest wystarczający na podłogi drewniane i panele, lecz na kafelkach z głębokimi fugami oraz dywanach należy ustawić poziom maksymalny.
Zmierzyłem głośność pracy na każdym poziomie: pierwszy poziom to 62 dB, drugi 66 dB, trzeci 68 dB, a czwarty to już 70 db – R1 wypadł więc w tym teście całkiem poprawnie. Parter mojego domu został już mapowany przez różne roboty – ma ok. 160-170 m2 powierzchni sprzątania, zależnie od aplikacji.
Konkurencja potrafiła sprzątnąć tę powierzchnię na drugim poziomie mocy i zostawało jej jeszcze od 13% do 28% baterii (za wyjątkiem Yeedi 2 Hybrid, który potrzebował małego doładowania i iRobot i3+, który sprzątał na raty). Lydsto R1 po odkurzeniu dokładnie 147 m2 stwierdził, że musi się podładować przy 14% naładowania akumulatora. Na szczęście nie trzeba czekać na ładowanie do pełna – R1 ocenił na podstawie mapy, że zostało mu do dokończenia około 10 m2, więc podładował się do 25% i wrócił do sprzątania.
Powód takiej różnicy w powierzchni sprzątania znajdziesz na mapach – porównując radar drugiej generacji w R1 z robotami wyposażonymi w radar czwartej generacji zobaczymy, że Lydsto dzieli pomieszczenia tak, że zostawia sobie paski podłogi wzdłuż ścian „na później”. Podobnie działa 3-letni Mi Robot Vaccum Cleaner pierwszej generacji. Roboty z radarem najnowszej generacji lepiej optymalizują poruszanie się, przez to mogą sprzątnąć o ok. 10-15% większą powierzchnię na tym samym zapasie energii.
W tak niskiej cenie nie mam żadnych uwag i nie traktuję tej kwestii jako wadę. Robot sprząta dobrze, nie zostawia śmieci, sprząta raz przy razie i nie gubi się w bardziej skomplikowanych pomieszczeniach. Komunikat o zakleszczeniu się robota pojawił się tylko raz – wjechał w nisko wiszące ręczniki – tak, że radar był okryty ze wszystkich stron materiałem i R1 uznał, że jest unieruchomiony. Nisko wiszące firmany to też problem dla robotów z radarami LDS – odczytują je jako przeszkodę i omijają łukiem, więc przed sprzątaniem, warto podciągnąć firany/zasłony wyżej.
Robot nie ma problemów z wracaniem do miejsc, w których skończył sprzątanie. Ma opcję ustawiania stref zakazanych, sprzątania sekwencyjnego i wyboru pokoju. Fajnie działa czyszczenie punktowe – wskazujemy miejsce, a robot sprząta powierzchnię 1,6 m na 1,6 m wokół punktu. Oprócz tego można też wskazać dowolnych rozmiarów obszar do sprzątnięcia. Robot dobrze wykrywa dywany – nawet małe wycieraczki, na których automatycznie załącza maksymalny poziom mocy.
Pozytywnie zaskoczyła mnie możliwość edycji mapy – spodziewałem się tego samego oprogramowania, co w innych robotach z ekosystemu Xiaomi, a tu producent podszedł do tematu na własną rękę i należą się mu za to gratulacje. Z uwagi na dwa szerokie, niezamykane wejścia do kuchni, salonu i korytarza, wszystkie dotychczas testowane roboty uznawały tę przestrzeń za jedno wielkie pomieszczenie.
Nie inaczej było z Lydsto R1, lecz oprogramowanie pozwoliło mi podzielić pomieszczenia według własnego uznania i pierwszy raz mam prawidłowo podzielony dom na mapie robota sprzątającego. Kolejnym plusem jest zapamiętywanie map kilku pięter i szybkie lokalizowanie pozycji na mapie, gdy robot zostanie ręcznie przeniesiony.
Fajną opcją jest możliwość ustawienia podwójnego czyszczenia – robot sprzątnie pomieszczenie dwa razy w różnych kierunkach – to bardzo przydatna funkcja w przypadku pomieszczeń zapiaszczonych, jak wiatrołap. Za pomocą aplikacji możemy przypisać parametry sprzątania do danego pomieszczenia – u mnie testowałem opcję ustawiając w kuchni i w części korytarza maksymalną moc ssania na kafelkach i drugi poziom w reszcie pomieszczeń, gdzie są drewniane podłogi.
Robot potrafi pokonywać progi o wysokości do 2 cm. Działania na czarnych powierzchniach nie miałem jak sprawdzić, ale prawdopodobnie takie obszary będą problematyczne.
Zmywanie podłóg na mokro
Nie byłem fanem funkcji mopowania w robotach, gdyż jej skuteczność do niedawna pozostawiała sporo do życzenia. Po teście Roborocka S7 z mopowaniem sonicznym moje oczekiwania wzrosły. Jak na tym tle wypada Lydsto R1?
Zacznę od tego, że robot oferuje trzy poziomy dozowania wody i może działać tylko trybie mopowania lub razem z odkurzaniem. Przez mały nacisk na szmatkę robot nie jest w stanie zmyć plam po kawie. To bardziej delikatne przecieranie szmatką niż mycie podłogi – opcja dobra gdy chcemy podtrzymać czystość niezbyt brudnej podłogi.
Oczywiście trzeba do tematu podchodzić z głową. Po „umyciu” ok. 20 m2 szmatka jest na tyle brudna, że nadaje się do zmiany – nie widzę sensu mopowania większych powierzchni na tej samej szmatce. Sprawdziłem, na jaką powierzchnię wystarczy pełen zbiornik wody przy najwyższym poziomie dozowania – po 80 m2 robot wysłał komunikat o braku wody.
Robot dobrze identyfikuje dywany w trakcie mopowania i je omija. Najczęściej używałem szmatki z mikrofibry, lecz te jednorazowe też się sprawdzają. Funkcję mopowania traktowałbym jako dodatek – głównymi zaletami robota są moc ssania, stacja czyszcząca i sensowne mapowanie. Jeśli zależy ci na dobrym mopowaniu, lepszą opcją będzie Roborock S7.
Aplikacja i sterowanie
Konfiguracja jest bezproblemowa i szybka, ale warto podkreślić, że robot działa tylko w sieciach 2,4 GHz. Ekran główny daje widok pod nasze urządzenia, lecz jak na razie Lydsto posiada tylko jeden sprzęt, choć jak widać po zrzucie ekranu z aplikacji na horyzoncie pojawił się model Lydsto G1 – na razie Internet milczy na jego temat. Z poziomu aplikacji mamy dostęp do centrum wiadomości od robota i centrum pomocy.
Po kliknięciu w urządzenie pojawia się znany układ. Od góry mamy parametry mapy: obszar ostatniego czyszczenia, poziom baterii, czas ostatniego czyszczenia. Niżej jest dokładna mapa z możliwością edycji: możemy dowolnie dzielić pomieszczenia, łączyć je, nazywać i przypisywać im indywidualne parametry sprzątania.
Poniżej jest dostęp do ustawień sprzątania z czterema poziomami mocy odkurzania, trzema poziomami dozowania wody, trybem samego mycia i trybem niestandardowym (sprzątanie zgodnie z ustawieniami dla danego pomieszczenia). Następnie możemy wybrać opcje sprzątania danego obszaru, czyszczenie ze stałym punktem lub sprzątanie obszarowe. Na samym dole znajdują się przyciski powrotu do stacji i startu / przerwania pracy.
W ustawieniach kryje się sporo opcji i niektóre są dziwnie przetłumaczone. Przykładowo harmonogram sprzątania kryje się pod hasłem „Czyszczenie zarezerwowane”, gdzie dodajemy rezerwacje. R1 pozwala na ręczne sterowanie prostym pilotem. Do wyboru mamy trzy poziomy głośności i język polski. Aplikacja ma jeszcze kilka miejsc, które wymagają lepszego tłumaczenia.
Z poziomu aplikacji ustawimy podwójne sprzątanie, czyszczenie ze śledzeniem krawędzi, czy tryb „nie przeszkadzaj”. Tak jak w najnowszych urządzeniach Roborocka, mamy opcję udostępnienia robota innym domownikom. Łatwo ustawimy też tryb działania stacji czyszczącej, która może odbierać kurz po każdym, co dwa lub co trzy czyszczenia, a także wymusić natychmiastowe odbieranie kurzu.
Dobrym rozwiązaniem jest dodanie do ustawień instrukcji obsługi w pdfie – działa to bezproblemowo. W „Zapisie czyszczenia” ukryto mapy sprzątania z bardzo dokładnymi parametrami obszaru i czasu sprzątania. Poniżej znajdziemy statystyki podzespołów eksploatacyjnych. Dalej znajdziemy zakładkę z aktualizacjami – testowałem R1 na oprogramowaniu 0.4.9. Ostatnią opcją w ustawieniach jest możliwość odszukania robota – R1 zacznie mówić, żebyśmy mogli go odnaleźć.
Konserwacja i czyszczenie
W aplikacji znajdziemy statystyki czterech kluczowych podzespołów eksploatacyjnych: szczotki bocznej, której żywotność to 150 h, szczotki rolkowej (300 h), filtra (150 h) i czyszczenia czujników co 30 h. Główna szczotka ma tendencję do owijania wokół siebie długich włosów, ale to jej jedyna wada.
Producent świetnie zaprojektował filtr HEPA – schowany jest pod filtrem gąbkowym i dodatkowym mocowaniem z siateczką. Kurz nie wchodzi w sam filtr, zwiększając jego żywotność i długość eksploatacji. Wszystkie elementy filtracyjne można myć pod bieżącą wodą.
Rozbieranie, czyszczenie i składanie jest banalnie proste. Jedyne, co średnio mi się podoba to obecność zbiornika 2w1 – nalewanie wody do pełna wymaga potrząsania pojemnikiem w celu usunięcia powietrza, a i pojemności komór są w takim rozwiązaniu zawsze mniejsze niż w osobnych pojemnikach.
Fakt, że w robocie ze stacją czyszczącą ma to mniejsze znacznie. Pojemnik na kurz o pojemności 200 ml wystarczał na sprzątanie całego domu, a kurz był zbity jak filc. W kwestii wymiany szczotek na nowe nie ma powodu do obaw o dostępność części – pasują szczotki z innych robotów należących do ekosystemu Xiaomi.
Czy warto kupić Lydsto R1?
Lydsto R1 to – w cenie około 1300 zł – robot praktycznie bez wad. Ma wysoką moc ssania, stację czyszczącą w zestawie, potrafi sprzątnąć 150 m2 na jednym akumulatorze i nie ma żadnych problemów z poruszaniem się. Nie uderza mocno w przeszkody, nie potrafi się tylko wycofać się z kablowiska – zazwyczaj będzie wołać o pomoc.
Aplikacja, mimo że nie jest poprawnie spolszczona działa świetnie. Docenić warto zwłaszcza funkcję edycji mapy, która pozwala na dowolność w dzieleniu pomieszczeń. Jak na pierwszego robota tej marki i świeżutkie oprogramowanie, wszystko działa jak należy.
W cenie nieco ponad 1300 zł dostajemy kompletny sprzęt, idealny do większego mieszkania czy domu, z pamięcią kilku pięter i funkcją mycia podłóg, którą należy traktować raczej z przymrużeniem oka. To znakomity sprzęt, który mogę polecić każdemu, kto nie przykłada większej wagi do funkcji mopowania.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Ceny Lydsto R1
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Witam,
Jak wypada w porównaniu z tym modelem Lydsto S1 ?
zastanawiam się nad Lydsto R1 , Lydsto S1 lub Roidmi EVE plus . Który będzie najlepszy?
Lydsto S1 nie testowałem, na papierze to nieco mocniejszy zawodnik od R1 z parom bajerami, dość zbliżony do Viomi S9 UV . Niestety nie ma za wielu sensownych opisów tego modelu. Roidmi Eve Plus to bardzo podobny sprzęt do Lydsto R1 – różnice między tymi robotami są kosmetyczne, wszystkie robią to co mają robić – dobrze odkurzają, ale dość kiepsko mopują.
Dziękuje za odpowiedź. Na mopowaniu aż tak mi nie zależy. Ze względu na cenę pewnie skusze się na Lydsto S1 – można go dostać za 1299 PLN z polskiego sklepu
Witam. Po miesiącu Lydsto R1 nie mopuje. Ma w zbiorniczku wodę, ale jej nie podaje i wysyła komunikat o braku wody. Nie mam juz pomysłu: co robić. Proszę o pomoc!
Pierwsza opcja – zapowietrzył się układ.
Druga opcja – padła pompka.
Trzeba zgłosić do sprzedawcy/dystrybutora.
Wysuszyłam i działa, więc było to powietrze. Dziękuję.
🙂
Mam tak samo piszczące kółko gdzie trzeba popsikać na łoźysko czy na samo kółko aby je zmiękczyć bo jakiś mi nie pomogło
U mnie wystarczyło popsikanie WD40 🙂
Witam znowu mam problem odkurzacz nie wraca do bazy, tzn. wraca ale w kółko po chwili odjeżdża i staje na środku pokoju robiłem reset mapy ale to samo jak go postawie ręcznie to ładuje
A czujniki ma wyczyszczone i stacja jest podłączona do prądu?
Oczywiście nie pierwszy mój odkurzacz jak postawie ręcznie to ładuje nawet raz odebrał kurz i znowu się wycofał na środek pokoju zrobię mu jeszcze restart ustawień
No to pozostaje jeszcze kwestia radaru – jest delikatny i łatwo się blokuje – jego też trzeba czyścić i sprawdzać, choć jeśli w tych aspektach wszystko Pan zrobił, to pozostaje już tylko oprogramowanie… Testowa sztuka nie miała żadnych problemów.
Na wstępie porównuje Pan go do Roidmi Eve Plus, dlatego w podsumowaniu brakuje mi subiektywnej oceny który jest lepszy:)
Różnica kilku stów w cenie. Roidmi ma nowszej generacji radar (teoretycznie lepszy algorytm) i to praktycznie tyle. Pod każdym względem są to porównywalne modele.
Ok, dziękuje za odpowiedź i porównanie. Mimo wszystko, z uwagi na większy dostęp na daną chwilę do akcesoriów, chyba skuszę się roidmi. Co ciekawe w polskich sklepach na ten moment roidmi jest tańsze, ale wynika to z faktu, że lydsto to nowy model