Czas na test Lebooo Smart Sonic: szczoteczki sonicznej spod skrzydeł Huawei, która ma odebrać fanów Xiaomi Oclean X. Elegancki design, niezła cena, prosta obsługa z panelu i zaawansowane opcje w aplikacji wystarczą, by przeformatować rynek?
Szczoteczki soniczne trafiły pod strzechy – choć całkiem niedawno za sensowne urządzenie tej kategorii trzeba było słono zapłacić, to Xiaomi zrewolucjonizowało tę niszę. Trzeba to powiedzieć wprost: Oclean pokazał droższym konkurentom, że można zaoferować to samo (a nawet więcej, jak choćby dodatek w postaci wyświetlacza) w kwotach przynajmniej o połowę niższych!
Powyższy wstęp powstał z prostej przyczyny: trudno oprzeć się wrażeniu, że Lebooo dubluje manewr Oclean i atakuje ten sam segment użytkowników, czyli osoby mogące przymknąć oko na markę o mniejszej renomie niż tuzy w rodzaju Philipsa, ale oczekujące dobrej jakości za przystępną cenę.
Lebooo Smart Sonic kupisz już w polskich sklepach za około 300 zł – dostępny jest wariant biały i edycja czarna.
Mam wrażenie, że Huawei ma też sporego pecha (zupełnie niezawinionego), bo właśnie teraz postanowiło przypomnieć o sobie Xiaomi, wypuszczając ulepszoną wersje kultowego Oclean X Pro (zobacz nasz test Oclean X Pro Elite), który z polskiego magazynu kupimy za … 230 zł.
Choć konkurencja ciągle będzie tuż za naszymi plecami, musimy dać szansę recenzowanej szczoteczce: sprawdźmy, jak Lebooo Smart Sonic poradziła sobie w naszym długodystansowym teście!
O dziwo muszę powiedzieć o czymś, co mnie zaskoczyło – na polskiej stronie Huawei nie znajdziemy specyfikacji szczoteczki Lebooo – ba, nie ma tam o niej nawet wzmianki! Wiem, że urządzenie dopiero pojawia się w sprzedaży, ale na zachodzie Europy jest już dostępne i wycenione, choć również … słabo opisane.
Zastanawiam się, czy to celowa taktyka nie epatowania zbędnymi treściami (bo w sumie co typowego konsumenta interesują szczegóły technologiczne – szczoteczka ma dobrze działać i tyle), czy też producent po prostu uznał, że zbyt nie ma się czym chwalić.
Na pewno w jakiś sposób nadrabia to załączona papierowa instrukcja, w której o dziwo nie zapomniano także o polskojęzycznych klientach. To właśnie tej niewielkiej książeczce, zwykle określanej lekceważącym mianem papierologii, zawdzięczamy garść wiadomości, jaką znaleźliście wyżej.
Szczoteczkę otrzymujemy w eleganckim opakowaniu, które skrywa samo urządzenie, 3 pary końcówek, stację ładującą oraz instrukcję użytkowania.
Sonic wygląda stylowo (wiem, jak to brzmi, ale to naprawdę pierwsze określenie, jakie przyszło mi do głosy, kiedy ją zobaczyłem) – to zasługa zestrojenia bieli z gładką strukturą (tylko w tylnej części złamaną poprzez delikatne żebrowanie dla stabilizowania uchwytu) oraz połyskujących, „miedzianych” akcentów w postaci obwódki wokół mocowania końcówki i włącznika.
Dwa słowa na temat samej końcówki – jest nieco szersza i krótsza, niż rozwiązanie proponowane przez Oclean, ale w praktyce, dzięki charakterystycznej rzeźbie, sprawdza się świetnie. Oczywiście nie zabrakło tu popularnego dodatku w postaci niebieskiego koloru włosia, które z czasem wyblaknie, informując nas o konieczności wymiany główki.
Nie mam zastrzeżeń do jakości wykonania Smart Sonic: świetne spasowanie, przyjemny w dotyku plastik, mimo większej niż w przypadku Oclean X Pro średnicy wysoki komfort użytkowania i wbrew niektórym opiniom opór, z jakim nakładamy końcówkę, wcale nie odbiega od konkurencyjnych modeli z podobnej półki cenowej.
Lebooo nie posiada własnej dedykowanej aplikacji, za to możemy ją sparować z AI Life od Huawei. Możemy, ale nie musimy – bo mimo, że miałem na smartfonie (skądinąd również Huawei) zainstalowaną AI Life w najnowszej wersji (używam jej do obsługi słuchawek), to za nic w świecie nie udało mi się powiązać z nią szczoteczki.
Pomogło dopiero zainstalowanie apki z QR kodu, jaki znajdziemy na opakowaniu – nie mam pojęcia, jaka jest różnica pomiędzy tą, którą miałem dotychczas, a wersją z linka.
Po sparowaniu szczoteczki główny ekran wita nas obrazkiem szczoteczki wraz z punktowym wynikiem, jaki zdobyliśmy podczas ostatniego szczotkowania (opcja znana z Oclean). Po wejściu w wynik zobaczymy dokładne dane, które wpłynęły na osiągniętą wartość (powierzchnia wyczyszczona, długość mycia, zakres, intensywność) oraz ich wizualizację na rysunku szczęki.
Trudno mi zrozumieć, skąd ochy i achy nad wizualizacją efektów pracy szczoteczki w aplikacji Huawei – to opcja, którą znajdziemy w Oclean, gdzie również poza schematem uzębienia nie zabrakło podsumowania skuteczności, siły nacisku i czasu.
Jedyną różnicą, jaką zauważyłem, jest możliwość włączenia wskazówek głosowych (w tym w naszym języku), instruujących nas w czasie szczotkowania oraz możliwość obserwowania na schemacie w aplikacji etapów mycia w czasie rzeczywistym.
AI Life pozwala na:
Lebooo to urządzenie, które może nam służyć bez konieczności korzystania z aplikacji: owszem, stracimy wówczas możliwość personalizacji mycia czy podglądu danych i statystyk, ale 4 główne programy i włączenie/wyłączenie szczoteczki włączymy korzystając z jedynego przycisku, jaki na nim znajdziemy.
Smart Sonic obsługuje 5 różnych trybów pracy:
Powiem od razu, że różnice pomiędzy nimi są odczuwalne od pierwszej sekundy pracy – choć z zastrzeżeniem, że pomiędzy sensitive a care trudno się ich dopatrzeć.
Jeśli macie obawy, że szczoteczka będzie „za słaba”, powiem od razu, że te 38 tys. ruchów czuć tak silnie, jak u konkurencji. Moc w trybie wybielania jest tak duża, że całe urządzenie wyraźnie i nieregularnie wibruje (zresztą bardzo podobnie jak Oclean X). Niestety, minusem intensywnej pracy jest hałas, jaki jej towarzyszy.
Najpoważniejsza wada, jakie mnie irytowała, to problem z czujnikiem nacisku: jeśli zbyt delikatnie przykładamy szczoteczkę do powierzchni zębów, natychmiast jej moc spadnie, sygnalizując nam, że za słabo przykładamy się do mycia. Nie mam zbytniego zaufania do tego rozwiązania i to nie tylko dlatego, że Oclean X Pro, z którego korzystam na co dzień, przy takim samym delikatnym nacisku dalej robi swoje.
Szczoteczki soniczne to urządzenia, które (sprawdźcie 87 stronę papierowej instrukcji, o której już wspominałem) nie powinny być stosowane przez osoby z problemami w obrębie jamy ustnej. Oczywiście nie dotyczy to wyłącznie Lebooo, lecz wszystkich modeli tego rodzaju.
Szczoteczki soniczne nie są wskazane dla osób:
Właśnie dlatego mam wrażenie, że oddanie pełnej kontroli nad siłą nacisku, z jakim przykładamy szczotkę do powierzchni zębów, elektronicznemu rządzeniu za około 300 zł to spore ryzyko i sam wolę polegać na własnym wyczuciu. Oclean przy lżejszym nacisku kontynuuje pracę, Lebooo zamiast czyścić – delikatnie masuje (!), a mówimy o sytuacji nie zbyt mocnego nacisku, a … słabego.
Oczywiście żaden ze mnie dentysta czy inżynier opracowujący szczoteczki: przemawia przeze mnie zwykła ostrożność i ograniczone zaufanie do gadżetów. Nie demonizuję też tej wady, bo podejrzewam, że załatać ją może pierwsza aktualizacja – chodzi tylko o to, że w ten sposób czujnik powinien reagować na zbyt dużą, a nie małą siłę nacisku.
Gdybym miał powiedzieć, czy Lebooo dobrze sprawdza się w codziennym użytkowaniu, powiedziałbym bez ogródek: tak. Najłatwiej mi o porównanie z Oclean Pro X (test Oclean Pro X) , która towarzyszy mi od dłuższego czasu – najważniejsze kwestie z takiego porównania znajdziecie niżej:
Jak widzicie, nie ma kolosalnej przepaści pomiędzy urządzeniami, a wyświetlacz, więcej możliwości ustawień i lepszy komfort użytkowania Oclean dla jakiejś grupy użytkowników zrównoważy bateria Lebooo, bo to właśnie ona wydaje się być jej kartą przetargową.
Sens zakupu tej szczoteczki utrudnia obecność na rynku Oclean i nawet nie chodzi o najnowszą odsłonę w postaci Elite, ale całą rodzinę X, która zrewolucjonizowała niszę niedrogich soników.
Huawei ma całkiem sporo do zaproponowania: począwszy od kapitalnej baterii, przez świetną jakość wykonania i design, prostotę obsługi, skuteczne czyszczenie, ale …
No właśnie: więcej za mniej oferuje ekosystem Xiaomi i nie mówię tu tylko o efektownym wyświetlaczu i możliwości bardziej zaawansowanego sterowania bezpośrednio z panelu szczoteczki, ale też o bardziej rozbudowanej aplikacji i szerszych opcjach personalizacji.
Nie znaczy to jednak, że Leboo Smart Sonic to urządzenie, którego nie warto kupić – ale będzie ona racjonalnym wyborem dla osób, które potrzebują długiego czasu pracy i chcą mieć kolejny element w aplikacji AI Life.
Na całą resztę czeka Oclean.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Zapach pierników, błysk bombek i... szum odkurzacza? W ferworze świątecznych przygotowań często zapominamy, że technologia…
Szukasz dobrego robota sprzątającego ze stacją czyszczącą? Zerknij na nasz TOP-10 najlepszych modeli w 2024…
Rusza kolejna fala przecen w Dreame. Taniej kupić można nie tylko roboty, ale też najnowsze…
Wraz z ostatnim kwartałem 2024 roku, do sprzedaży trafiają zupełnie nowe termoroboty. Kategoria tych sprzętów…
Hygse Smart 2 to zaawansowany robot sprzątający ze stacją myjącą mopa i opróżniającą zbiornik kurzu.…
Szukasz dobrego robota w niskiej cenie? Ta promocja na Dreame Mova S10 Plus w Max…
Komentarze
Oral B ma fajne szczotki na media expert, osobiście korzystam już dłuższy czas i sie nie zawiodłem
Te od Io? One super są to prawda, sam mam Io9
Bałabym się jej, chyba wolę postawić na znane rozwiązania i marki, z którymi wiem, że nie będzie kłopotów np. na Oral-B i ich serię iO, zwłaszcza myślę o zakupie iO8.
Mnie zachwycila ilością opcji. Wydatek na lata uważam, one są nieśmiertelne, poprzednią kupiłem z 8 lat temu
inwestycja na lata wartoo
Najlepsza. Opcji mnostwo
moja odpowiedź na artykuł to OROMED Oro-Sonic, 2x tańsza, a biorąc pod uwagę to co oferuje, czyli prawie identyczny zestaw programów to wybór tej z artykułu nie jest zbyt opłacalny, a co do aplikacji to "a po co to komu?"