Dreame T20 to bezprzewodowy, pionowy odkurzacz, który ma szansę stać się w Polsce bestsellerem. Najnowszy model Xiaomi przynosi dużo wyczekiwanych zmian – m.in. wymienny akumulator, większy pojemnik na kurz, opcję ciągłego odkurzania i wydajniejszą elektroszczotkę.
Dreame to jedna z najciekawszych linii produktowych na rynku niedrogich odkurzaczy bezprzewodowych. Xiaomi od lat konsekwentnie rozwija tę markę oferując coraz lepiej wyposażone urządzenia w zawsze przystępnej cenie. Najnowszy Dreame T20 to jednak coś więcej, niż tylko „kolejny model” na ten rok.
Przypomnę, że w 2020 roku mieliśmy okazję testować już dwa urządzenia chińskiego producenta – na początku roku publikowaliśmy recenzję Dreame V9, a kilka miesięcy temu ukazał się nasz test Dreame XR. O ile jednak tamte urządzenia różniło niewiele, tak najnowszy Dreame T20 to już bardzo odmienna konstrukcja.
Dreame T20 to produkt niemalże premierowy, bo jeszcze do niedawna funkcjonował tylko jako projekt społecznościowy. Dzisiaj znajdziesz go już w pierwszych sklepach, a jak się pospieszysz, ustrzelisz go również w promocji.
Sugerowana cena tego modelu przekracza 460 dolarów, co daje około 1750 zł. Sporo, ale to tylko próg wyjścia dla dalszych obniżek i rabatów. I tak kupując odkurzacz w obecnej promocji (Czarny Piątek coraz bliżej) zapłacisz już tylko… 1250 zł! I to bez uwzględniania dodatkowych kodów, a tych w chińskich sklepach przecież nie brakuje.
1250 zł (albo mniej) za tak wyposażony odkurzacz jak Dreame T20 to bardzo dobra cena.
Pod względem ilości akcesoriów i dodatków Dreame T20 nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji. Nie jest to z pewnością zestaw na miarę tego, co widzieliśmy w Dreame XR, co nie zmienia faktu, że w pudełku znajdziesz wszystko, czego faktycznie potrzebujesz – a nawet więcej.
Na początek przytoczę najważniejsze dane techniczne Dreame T20:
Jak widać już po samej specyfikacji, Dreame T20 wprowadza kilka istotnych usprawnień, których brakowało nie tylko starszym modelom (jak V9 czy V10), ale też stosunkowo niedawno zaprezentowanym V11 i XR.
Kluczowa nowość to oczywiście ekran OLED, który pełni teraz nie tylko rolę wskaźnika trybu pracy, ale też prezentuje komunikaty techniczne związane z eksploatacją lub konserwacją odkurzacza. Na panelu umieszczono też dwa dedykowane przyciski – jeden zmienia tryb pracy, drugi włącza/wyłącza tryb ciągłej pracy.
Tryb ciągłej pracy pozwala na zmianę sposobu używania odkurzacza. W starszych modelach silnik pozostawał włączony tylko w przypadku, kiedy użytkownik trzymał palec na spuście. W Dreame T20 wystarczy aktywować tryb ciągły i raz nacisnąć spust – odkurzacz pozostanie włączony aż do ponownego naciśnięcia spustu. To małe, ale szalenie przydatne usprawnienie!
Kolejna ważna nowość to wymienny akumulator. Jego pojemność wynosi teraz 2700 mAh, co stanowi krok naprzód względem modeli z serii V9 i XR, ale też krok wstecz w porównaniu z V11, który dysponował baterią 3000 mAh.
Nie pojemność jest tu jednak ważna, a fakt, że akumulator w Dreame T20 jest wymienny – na podobieństwo rozwiązań stosowanych np. w produktach marki Bosch. Możesz więc dokupić zapasowe ogniwo i szybko wymienić w czasie sprzątania, jeśli przyjdzie taka potrzeba. Jest tylko jedno „ale” – na chwilę obecną nie widziałem w sprzedaży samych akumulatorów, ale ma się to niebawem zmienić.
Kolejna nowinka to powiększony pojemnik na kurz. Niby różnica jest niewielka, bo to raptem zysk 0,1 litra względem starszych modeli, ale w rzeczywistości znacząco poprawia to komfort obsługi odkurzacza. Nie dlatego, że można „upchnąć” więcej śmieci, ale z uwagi na opróżnianie pojemnika.
W starszych modelach częstym zjawiskiem było blokowanie się śmieci między filtrem a ścianką zbiornika, co zmuszało do wyciągania kłębów kurzu palcami – to mało higieniczna opcja i krytykowałem za to zarówno model V9, jak i nowszy XR. W Dreame T20 tego problemu nie ma – a przynajmniej nie jest tak powszechny. Wystarczy otworzyć klapę pojemnika i zabrudzenia sprawnie ześlizgują się do kosza na śmieci.
Pewną nowością jest ulepszony bezszczotkowy silnik o mocy 450W, który w połączeniu z konstrukcją komory zasysającej pozwala uzyskać podciśnienie na poziomie 25 kPA. Taki wskaźnik widzieliśmy już co prawda wcześniej w modelu V11, ale wcześniejsze generacje, wliczając w to model VR dysponowałby słabszymi parametrami.
Świeżynką jest za to przebudowana elektroszczotka. Teraz oferuje nie tylko obracające się zmiotki (które zdecydowanie poprawiają skuteczność zbierania zabrudzeń z podłogi), ale też moduł wykrywania sprzątanej powierzchni. Jak to działa? Bardzo prosto.
Wystarczy ustawić tryb odkurzania automatycznego, a urządzenie dopasuje siłę ssania do sprzątanej powierzchni – przy twardych podłogach trzymać się będzie trybu średniej wydajności, a po wjechaniu na wykładzinę lub dywan, automatycznie przejdzie na najwyższy, trzeci tryb pracy.
Jak widać Xiaomi nie próżnuje – nowości w Dreame T20 jest bardzo, bardzo dużo. To czyni ten model doskonałym punktem wyjścia nie tylko dla nowych użytkowników, ale też wartym uwagi zakupem dla obecnych właścicieli starszych urządzeń z linii Dreame.
Konstrukcja Dreame T20 opiera się na podobnym szkielecie, co wcześniejsze konstrukcje. Mamy więc do czynienia z odkurzaczem typu „pistoletowego” – silnik umieszczono nad rękojeścią, a akumulator w jej podstawie.
Taki zabieg sprawia, że ciężar urządzenia zwrócony jest głównie w kierunku nadgarstka – odkurzaczem łatwiej się steruje i wygodniej „wjeżdża” pod meble, ale przy dłuższym sprzątaniu waga T20 daje o sobie znać.
Drugi minus tego rozwiązania to brak możliwości „zaparkowania” odkurzacza – nie jest to konstrukcja samostojąca, więc robiąc przerwę w odkurzaniu należy urządzenie położyć na podłodze lub oprzeć o ścianę.
Ważną cechą T20 jest sposób zbierania zabrudzeń. Filtr HEPA umieszczono za silnikiem – dzięki temu zmniejszono stratę mocy ssania związaną z filtracją, skracając jednocześnie drogę przepływu powietrza. Za sprawą SmartCool powietrze przechodzi też przez komorę akumulatora zapobiegając ewentualnemu przegrzaniu się ogniw.
Istotnym elementem całego systemu filtrowania jest komora 12 cyklonów – to właśnie w tym miejscu wytraca się większość zabrudzeń (99,5% wedle deklaracji producenta), co pozwoliło na 63-procentowe zmniejszenie obciążenia właściwego filtra.
Warto też dodać, że 5-stopniowy filtr jest zgodny ze standardem HEPA. Co ważne, podobnie jak w wypadku modeli poprzedniej generacji każdy z elementów filtra może być umyty pod bieżącą wodą, co w dużym stopniu ułatwia utrzymanie odkurzacza we właściwej kondycji.
Obudowę wykonano z tworzywa sztucznego. Pewną nowinką jest kolorystyka. O ile linia Dreame zazwyczaj wykończona jest w bieli lub bieli łamanej kolorowymi akcentami, tak obudowa T20 to kompozycja ciemnej, matowej szarości i połyskującego chromu, uzupełniona o rurę utrzymaną w stonowanej czerwieni. Wszystko to jest ładnie podkreślone czernią ekranu OLED umieszczonego w górnej części rękojeści.
Pytanie, czy była to udana decyzja wzornicza pozwolę sobie pominąć, ale dodam, że w mojej opinii Dreame T20 prezentuje się ładniej niż Dreame XR.
Pisząc o odkurzaczach Xiaomi nieraz już komplementowałem jakość wykonania szybkozłączek i w kontekście T20 wszystkie te pochwały mogę tylko powtórzyć. Nie trzeba się z nimi siłować i nie trzeba na nie uważać – odpięcie rury czy szczotki zajmuje ułamek sekundy, a przyciski zwalniające blokadę są duże i płynie chodzą.
Ważna uwaga: gniazdko szybkozłączek jest tylko w części kompatybilne z poprzednimi modelami – istnieje możliwość podpięcia „zwykłych” końcówek ze starszych odkurzaczy Dreame, ale już piny przewodzące prąd są inaczej rozmieszczone, więc nie podepniesz starej elektroszczotki do nowego odkurzacza i vice versa.
Wspominałem o tym, że Dreame T20 wyposażono w bezszczotkowy silnik o mocy 450W, który w połączeniu z konstrukcją komory zasysającej pozwala uzyskać podciśnienie na poziomie 25 kPA. To dobry wynik, dzięki któremu odkurzacz doskonale radzi sobie z codziennymi porządkami.
Główna elektroszczotka wykorzystuje obracającą się zmiotkę do zbierania zabrudzeń tak z twardych podłóg, jak i z dywanów. Dzięki przeprojektowanej konstrukcji jest też do pewnego stopnia odporna na problem plączących się włosów i zatykających kołtunów z sierści.
Ważnym elementem tego modelu jest też obecność czujnika powierzchni, o którym wspominałem przy okazji opisywania nowości w T20. To bardzo dobre i przydatne rozwiązanie. Na tyle, że gdybym miał wybierać między T20 wyposażonym w jedną, uniwersalną elektroszczotkę, a Dreame XR z dwiema dużymi elektroszczotkami (osobną do twardych podłóg i osobną do dywanów), bez wahania wybrałbym opcję numer 1.
Kombinacja sensownie dobranej siły ssania, obracającej się zmiotki i sprawnego systemu wykrywania powierzchni czyni odkurzanie bezproblemowym zadaniem. To zdecydowanie krok naprzód w rozwoju linii Dreame.
Nie mam również zastrzeżeń do skuteczności mniejszej elektroszczotki (to także konstrukcja z obrotową zmiotką), przy czym jest to ten sam model, co w starszej generacji urządzeń Dreame. Podobnie zresztą, jak szczelinówka z rozkładanym włosiem do zamiatania biurek czy mebli, stąd po opinię na ich temat odsyłam do recenzji Dreame V9.
Fajnym dodatkiem jest elastyczna rura – z jej pomocą łatwo się odkurza meble, lampy czy karnisze, ale nie tylko. Także sprzątanie samochodu jest dużo prostsze z tym akcesorium.
Wspominałem wcześniej, że akumulator jest w podstawie rękojeści. W odróżnieniu od starszych modeli w T20 można baterię wyciągnąć i wymienić na inną. Ma to jednak swoją cenę – pojemność ogniw względem dotychczas topowego V11 spadła do 2700 mAh.
To nadal spory zapas mocy. Sugerowany czas pracy wedle deklaracji producenta sięga 70 minut na najniższym biegu, ale w rzeczywistości to wirtualna wartość, bo odkurzać zwykle będziesz na biegu drugim – a wtedy energii wystarczy na około pół godziny. W trybie Turbo (czyli na biegu najwyższym) czas ten skróci się do góra 8 minut.
Na koniec wspomnę jeszcze o głośności. W opisie T20 możemy przeczytać, że odkurzacz wyróżnia się 8-stopniową redukcją hałasu, dzięki czemu jest cichszy niż starsze modele. Jest tu jednak pewien haczyk.
O ile w wypadku serii V czy XR głównym źródłem hałasu na pierwszym i drugim biegu była zazwyczaj pracująca elektroszczotka (odkurzacz z podpiętą elektroszczotką był głośniejszy niż odkurzacz bez końcówki), tak w wypadku T20 jest na odwrót – odkurzacz pracuje ciszej jeśli podepniesz do niego elektroszczotkę.
To zasługa dodatkowego wytłumienia rury i uszczelnienia obudowy (co zmniejsza tarcie powietrza), ale też przeprojektowanej elektroszczotki, która jest zauważalnie cichsza niż starsi kuzyni. W efekcie Dreame T20 na pierwszym biegu notuje tylko 70 dB!
Dużo głośniej jest na najwyższym biegu – tutaj już silnik chodzi na maksymalnych obrotach, a poziom hałasu sięga niemal 90 dB. To sporo – zarówno w porównaniu ze starszymi modelami (które w trybie turbo zazwyczaj notowały od 84 do 86 dB), jak i produktami konkurencji.
Warto natomiast brać poprawkę na to, jakimi parametrami dysponuje T20 – to 125 tys. obrotów na minutę i 25 kPA, co jest wynikiem zauważalnie lepszym niż oferowały modele z serii XR czy V (za wyjątkiem V11 – ten ma zbliżone osiągi).
Krótko rzecz ujmując Dreame T20 to prawdziwy „Doktor Jekyll i pan Hyde” – zaskakująco cichy odkurzacz na pierwszym i drugim biegu, i bardzo głośny na trzecim, najwyższym biegu.
W końcu! Zamiast ewolucji – rewolucja. Dreame T20 to odkurzacz pod każdym względem lepszy od modeli poprzedniej generacji.
Dreame T20 przynosi mnóstwo przydatnych usprawnień. I co ważne nie są to kosmetyczne dodatki, a długo wyczekiwane funkcje znacząco poprawiające komfort pracy i skuteczność odkurzania.
Najnowszy odkurzacz Xiaomi to przeprojektowana konstrukcja, cichsza praca na pierwszym i drugim biegu, ulepszona elektroszczotka, wymienny akumulator, większy i łatwiejszy w opróżnianiu pojemnik, tryb automatycznego dostosowania trybu pracy i opcja ciągłego odkurzania, a wszystko to wzbogacone o czytelny ekran OLED pełniący rolę wskaźnika kondycji urządzenia.
Wady? Mógłbym się przyczepić do mniejszego akumulatora (w odniesieniu do modelu V11) czy głośnej pracy na trzecim biegu, ale to zdecydowanie drugorzędne minusy.
Dreame T20 to bardzo dobry model i solidny kandydat do maniaKalnego TOP-10 najlepszych odkurzaczy bezprzewodowych.
W pełni zasługuje też na nasze wyróżnienie „Dobry zakup” – w cenie około 1250 zł to bardzo mocna propozycja.
ZALETY
|
WADY
|
Szukasz innego odkurzacza? Koniecznie przeczytaj nasz poradnik, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z wpisem o filtrach HEPA, porównaniem odkurzaczy pionowych i tradycyjnych, jak również maniaKalnym zestawieniem najlepszych odkurzaczy bezprzewodowych na polskim rynku.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W oficjalnym sklepie marki DeLonghi mamy kolejną turę promocji listopadowych nawiązujących do Black Friday –…
W oficjalnym sklepie marki Karcher znajdziesz przecenę na flagową linię odkurzaczy pionowych Karcher VC 7.…
Z okazji dnia singla na AliExpress mamy sporo przecen – jedne lepsze, drugie gorsze. Wśród…
W RTV EURO AGD mają teraz Miesiąc Małego AGD, więc cała masa sprzętów jest dobrze…
Zakup ubezpieczenia mieszkania to decyzja, która wymaga dokładnego przemyślenia i porównania wielu ofert. Chociaż ochrona…
W oficjalnym sklepie marki LG mają aktualnie fajną promocją dla kupujących AGD tej marki. Wydając…
Komentarze
Rozumiem, że T20 wygrywa z V11? :)
Bardzo mocno zastanawiamy się nad kupnem pionowego odkurzacza, nie chcemy wtopić pieniędzy i kupować zaraz zwykłego workowego odkurzacza bo ten nie daje rady. Mamy spory dylemat. Jakie jest Twoje zdanie? Warto?
To dobry bezprzewodowy odkurzacz, ale nie w każdych warunkach zastąpi przewodowy model. W wypadku zwykłych, codziennych porządków sprawdza się znakomicie - tradycyjny model uruchamiam w zasadzie tylko do sprzątania "ciężkich" śmieci (jak rozbite szkło czy odpady poremontowe). Myślę, że nie pożałujesz zakupu.
wywaliłem odkurzacz workowy, kupiłem [cena_szukaj]Dreame XR[/cena_szukaj], po czym kupiłem nowy odkurzacz workowy. Ludzie nie dajcie sobie wciskać ciemnoty że tego typu odkurzacze zastąpią zwykłe. To są tylko drogie, acz wygodne miotły żeby szybko wyciągnąć i coś doraźnie poodkurzać, pod tym względem extra, bo fakt że w takich sytuacjach często nie chciało mi się wyciągać tradycyjnego odkurzacza. Ale pełne sprzątanie, odkurzanie i podłóg i mebli itd w pełnym zakresie? Zapomnij, raz że bateria nie starczy (chyba że w trybie eko w którym możesz wciągać jakieś lekkie piórka ewentualnie) dwa ze niewygodne jak cholera. Odkurzacz stojący na ziemi i długa elastyczna rura w sprawdza się lepiej. W tym przynajmniej można raz włączyć i nie trzymać guzika jak w XR, to jest dopiero porażka i niewygoda, po minucie boli palec i cała ręka.