Dreame XR to najnowszy pionowy i bezprzewodowy odkurzacz w ofercie marki związanej z firmą Xiaomi. Jest niedrogi, ale bogato wyposażony, a do tego przyciąga uwagę mocną specyfikacją. Sprawdzam, czy warto kupić ten sprzęt.
Dreame XR to kolejna odsłona niezwykle popularnej serii, która od niedawna gości także na polskim rynku. Mieliśmy już okazję testować model starszej generacji (zobacz nasz test Dreame V9), dzisiaj natomiast przyjrzymy się najświeższemu produktowi z oferty marki związanej z firmą Xiaomi.
Zacznijmy od ceny, bo ta z pewnością będzie kluczowym argumentem w debacie o tym, czy warto kupić nowy odkurzacz. Dreame XR kosztuje obecnie około 850 zł jeśli zdecydujesz się go kupić na AliExpress – sprzęt objęto 30-procentowym rabatem, a w obecnie trwającej promocji możesz jeszcze „urwać” kolejne 10 dolarów używając kodu rabatowego GSMMA828XR.
To bardzo dobry pakiet, dzięki któremu Dreame XR staje się wszechstronnym narzędziem do sprzątania domu.
Dreame XR to brat bliźniak modeli V10 i V9. To znaczy, że mamy do czynienia z prostą konstrukcją typu „pistoletowego” – silnik umieszczono nad rękojeścią, a akumulator w jej podstawie. Taki zabieg sprawia, że ciężar urządzenia rozkłada się na całej konstrukcji, więc podniesienie odkurzacza do góry, czy też operowanie nim nie nastręcza większych trudności.
Ma to jednak pewien minus. Dreame XR nie jest konstrukcją samostojącą. Tym samym robiąc przerwę w odkurzaniu należy urządzenie odłożyć w bezpieczne miejsce – położyć na podłodze lub oprzeć o ścianę. Warto też podkreślić, że włączenie odkurzacza wymaga naciśnięcia (i nieustającego trzymania) spustu Power, co nie każdemu przypadnie do gustu.
Pojemnik na śmieci nie przeszedł większych zmian z generacji na generację. Nadal ma standardową pojemność 0,5 litra, a jego oprawa została zintegrowana z obudową odkurzacza. Chcąc usunąć śmieci ze zbiornika należy zwolnić przycisk blokady trzymając urządzenie nad koszem – teoretycznie to wystarczy, w praktyce zazwyczaj niezbędna jest interwencja ze strony użytkownika, bo kurz lubi się blokować między ścianką filtra i oprawą, więc często trzeba go wyciągnąć palcami. Na identyczne dolegliwości cierpiały też starsze modele Dreame.
Bez zmian pozostał również sposób filtrowania zabrudzeń – to 5-stopniowy filtr zgodny ze standardem HEPA. Co ważne, podobnie jak w wypadku modeli poprzedniej generacji, każdy z elementów filtra może być umyty pod bieżącą wodą, co w dużym stopniu ułatwia utrzymanie odkurzacza we właściwej kondycji.
Obudowę wykonano z tworzywa sztucznego, dzięki czemu odkurzacz jest relatywnie lekki – waży około 1,5 kg, ale nawet i tego nie czuje się w ręku podczas sprzątania (czego nie mogę powiedzieć o kilkukrotnie droższym modelu Electrolux Pure F9).
Pewnym wyróżnikiem najnowszego Dreame XR jest kolorystyka. O ile recenzowany przez nas wcześniej V9 był biały, tak XR to już kombinacja bieli i elementów stylizowanych na szczotkowany mosiądz – kwestią gustu pozostaje, która wariacja barwna jest ciekawsza. Jedno pozostaje pewne – nowy Dreame nie wygląda jak typowy, tani odkurzacz z Chin.
Warto zwrócić uwagę na dobrze wykonane gniazda szybkozłączek – tak w samym odkurzaczu, jak i w jego końcówkach. Nie trzeba się z nimi siłować i nie trzeba na nie uważać – za to należy się Dreame spory plus. Odpięcie rury czy szczotki zajmuje ułamek sekundy i nie musisz się przy tym martwić, czy czegoś nie ułamiesz. Przyciski zwalniające blokadę są duże i płynie chodzą, a akcesoria można zamontować tylko na jeden sposób (co minimalizuje ryzyko przypadkowego wyłamania szybkozłączki).
Jedną z największych wad Dreame V9 była elektroszczotka z wałkiem dedykowanym wyłącznie do sprzątania twardych powierzchni. Tamten odkurzacz dobrze radził sobie z odkurzaniem paneli czy desek, ale dywany były jego niewątpliwą słabością. Dreame nie był w tym zresztą odosobniony – podobnie wypadały inne odkurzacze wyposażone w końcówki zbudowane na bazie wałka z mikrofibrą.
Część producentów rozwiązała ten problem dołączając wymienne akcesoria do elektroszczotki – wałek do twardych podłóg i klasyczną zmiotkę do dywanów. Taki zestaw znajdziesz m.in. w odkurzaczu JIMMY JV65 albo w robocie sprzątającym VIOMI V3. Dreame poszło jednak o krok dalej.
Dreame XR wyposażony został w dwie duże elektroszczotki – jedną z wałkiem, do twardych powierzchni, i jedną ze zmiotką, do dywanów i wykładzin. To strzał w dziesiątkę. Użytkownik nie musi już tracić czasu na rozkładanie szczotki podczas sprzątania – wystarczy wpiąć w szybkozłączkę inną końcówkę i kontynuować odkurzanie.
Nowością jest również silnik – przynajmniej tak twierdzi producent. Space 3.0 Turbo cechować ma się ulepszonym chłodzeniem i wyższym poziomem generowanego podciśnienia, co przekładać się powinno na wyższą siłę ssania. Czy tak jest?
Jakieś zmiany z pewnością poczyniono względem serii V9, gdyż XR odkurza zauważalnie lepiej niż tamten model. Jednocześnie nie zauważyłem żadnej różnicy między XR a modelem V10, który także w kontekście suchych danych technicznych wypada identycznie, jak premierowe urządzenie (450W, 100 tys. obr./min, 22 tys. PA).
Jednego jestem natomiast pewien: Dreame XR odkurza dobrze. Kombinacja sensownie dobranej siły ssania (na drugim z trzech biegów – pierwszy nadaje się tylko do podnoszenia kurzu, trzeci z kolei jest mocny, ale błyskawicznie wyczerpuje zasoby akumulatora) oraz obracającego się wałka lub zmiotki radzi sobie z niemal każdym zadaniem.
Używałem Dreame XR jako jedynego odkurzacza w domu i w większości wypadków nie mogłem na niego narzekać. Podnosił nie tylko „łatwe” zabrudzenia (jak kurz z desek), ale także „trudniejsze” śmieci, pokroju ciężkiego żwiru, wilgotnej ziemi albo sierści wbitej w dywan. Problematyczne mogą być natomiast większe kawałki rozbitego szkła czy ceramiki, więc tutaj zdecydowanie zalecam ostrożność.
Skuteczność trzeciej, mniejszej elektroszczotki (także konstrukcji z obrotową zmiotką) również nie budzi zastrzeżeń, przy czym jest to ten sam model, co w starszej generacji urządzeń Dreame. Podobnie zresztą, jak dwie szczelinówki z rozkładanym włosiem do zamiatania biurek czy mebli, stąd po opinię na ich temat odsyłam do recenzji Dreame V9.
Fajnym dodatkiem jest elastyczna rura – z jej pomocą łatwo się odkurza meble, lampy czy karnisze, ale nie tylko. Także sprzątanie samochodu jest dużo prostsze z tym akcesorium.
Dodam, że duże elektroszczotki mają ruchome głowice, więc bez problemów składają się na boki podczas odkurzania. Dzięki temu łatwo wjechać pod kanapę, fotel, czy szafkę, a przy okazji odkurzacz się znakomicie prowadzi, bez uczucia obciążenia dla nadgarstka (za to z obciążeniem dla palca stale przyciskającego spust Power – po jego zwolnieniu silnik automatycznie gaśnie).
Wspominałem wcześniej, że akumulator jest w podstawie rękojeści i nie można go odpiąć bez rozebrania całej obudowy. Gniazdo ładowania umieszczono w rączce, zaraz nad diodami sygnalizującymi poziom naładowania. Pojemność akumulatora jest identyczna jak w modelach wcześniejszej generacji (czyli wynosi 2500 mAh), a sugerowany czas pracy wedle deklaracji producenta sięga 60 minut na najniższym biegu.
W rzeczywistości możesz liczyć na połowę tej wartości, gdyż sprzątanie na pierwszym biegu nie jest specjalnie skuteczne. 30 minut to mimo wszystko rozsądny limit – wystarczy na dokładne odkurzenie 70-metrowego mieszkania przy założeniu, że korzystasz głównie z drugiego biegu dla paneli i podłóg i trzeciego dla dywanów.
Jeśli myślisz wyłącznie o odkurzaniu na najwyższym biegu, muszę cię zmartwić – liczyć możesz na nie więcej, niż 10 minut sprzątania.
Pozostaje jeszcze krótko napisać o głośności pracy. Ta nie odbiega dalece od tego, co prezentuje konkurencja, jak również modele starszej generacji. Już na pierwszym biegu hałas przekracza 70 dB, a na najwyższym sięga 84 dB. To wynik odrobinę lepszy niż notował Dreame V9 czy Hoover H-Free Home XL, ale zdecydowanie gorszy względem przytoczonego wcześniej urządzenia z logo JIMMY czy droższych, markowych odkurzaczy Electroluksa (jak seria PURE F9 lub PURE Q9).
Dreame XR nie jest cichym odkurzaczem – zwłaszcza na najwyższym, trzecim biegu.
Dreame XR to udany model i solidny kandydat do tytułu najlepszego odkurzacza bezprzewodowego do 1000 zł. Wyróżnia się wysoką skutecznością odkurzania, porządnym wykonaniem, rozbudowanym wyposażeniem i rewelacyjnym stosunkiem ceny do możliwości.
Dreame XR nie jest oczywiście produktem idealnym i ma pewne wady – zważywszy jednak na cenę urządzenia, można na nie przymknąć oko.
Czy warto wymienić starszy model Dreame na wersję XR? Tak, jeśli używasz odkurzacza w edycji V9 lub starszej – od razu zobaczysz poprawę jakości odkurzania. Dla odmiany użytkownicy edycji V10 dużej różnicy nie dostrzegą, bo pod względem technicznym oba odkurzacze są do siebie bardzo podobne.
Szukasz dobrego i wszechstronnego odkurzacza bezprzewodowego do 1000 zł? Zdecydowanie warto zwrócić uwagę na Dreame XR. Naszym zdaniem to jeden z najciekawszych, a jednocześnie niedrogich pionowych odkurzaczy, dlatego otrzymuje od nas wyróżnienie „Dobry zakup”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
W oficjalnym sklepie marki DeLonghi mamy kolejną turę promocji listopadowych nawiązujących do Black Friday –…
W oficjalnym sklepie marki Karcher znajdziesz przecenę na flagową linię odkurzaczy pionowych Karcher VC 7.…
Z okazji dnia singla na AliExpress mamy sporo przecen – jedne lepsze, drugie gorsze. Wśród…
W RTV EURO AGD mają teraz Miesiąc Małego AGD, więc cała masa sprzętów jest dobrze…
Zakup ubezpieczenia mieszkania to decyzja, która wymaga dokładnego przemyślenia i porównania wielu ofert. Chociaż ochrona…
W oficjalnym sklepie marki LG mają aktualnie fajną promocją dla kupujących AGD tej marki. Wydając…
Komentarze
Witam mam ten odkurzacz i nie chce mi ssać jaka jest przyczyna tego może ktoś zna przyczynę
Opcji jest sporo - czystość filtrów, zapchany separator cyklonowy, coś mogło utknąć w rurze lub przegubie elektroszczotki, a w skrajnych przypadkach może to być koniec silnika.
Dzień dobry Panie Krzysztofie. Mam problem z tym odkurzaczem:
- jakies wieksze paprochy wielkosci ziarenek ryżu to mieli wkoło i wypluwa, często muszę po kilka razy zbierać te same śmieci
- po zatrzymaniu silnika wszystko co było w rurze wypada z powrotem - mimo że trzymam np 2s jeszcze włączony po odkurzeniu
- efektywność ssania jest bardzo mała (nie czuć dużego oporu po przyłożeniu ręki na drugim biegu, i to bez rury), czy mogło dojść do jakiegoś uszkodzenia? Obejrzałem go dokładnie i wymyłem filtry, pozostaje silnik lub zużyty już akumulator. Najgorsze, że jak teraz poszukam to nadal polecają ten model a szkoda dokładać do alternatywy, która być może chodzi tak samo.
Trudno zdalnie coś podpowiedzieć skoro sprawdził Pan drożność filtra i wszystkie elementy. Mój Dreame V9 też nieco stracił na wydajności (po 5-6 latach intensywnej pracy).
Recenzja ok,ale nie zgadzam się z tym, że pierwszy bieg nadaje się tylko do podnoszenia kurzu,można na nim spokojnie sprzątać w 90% sytuacji, poza tym, w ogóle nie przeszkadza to, że przycisk trzeba trzymać cały czas, jest bardzo czuły i łatwo się wciska. Ogólnie bardzo polecam odkurzacz, daje radę ze wszystkim w tym z sierścią i do sprzątania w aucie.
Bez przesady, wielu osobom przeszkadzają takie cechy, a mówienie, że odkurzacz 450 W nadaje się do sprzątania auta, to jak nazywanie naszych polityków ojcami narodu... W naszych testach tylko kilka odkurzaczy spisywało się dobrze w czyszczeniu auta i głównie były to najmocniejsze modele jak Jimmy H9 Pro, JV85 Pro, Samsung Jet 90.
Jak wygląda sprawa baterii w serii [cena_szukaj]Dreame V10 [/cena_szukaj]i [cena_szukaj]Dreame XR[/cena_szukaj] ? Jest całkowicie niewymienna ?
Świetna recenzja. Zastanawiam się nad zakupem, ale martwi mnie trochę kwestia ewentualnej naprawy czy zakupu część zamiennych (o ile to w ogóle jest konieczne?)?
Czy na przykład szczotki lub filtry wymagają częstej wymiany?
Jak wygląda kwestia ich zakupu?
Wszystko można kupić w sieci, zarówno u nas, jak w Azji za grosze.
Witam serdecznie, a co Pan myśli o Xiaomi Shunzao Z11. Byłem przekonany już do v10 ale ten odkurzacz też wydaje się być dobrym wyborem. Pozdrawiam.
Nie miałem okazji osobiście sprawdzić tego modelu, więc trudno mi jednoznacznie doradzić. Patrząc na specyfikację i testy w sieci to urządzenie zawieszone na pułapie Dreame V10/XR/V11, ale z ciekawszym systemem opróżniania pojemnika (przynajmniej w teorii) i wielofunkcyjną elektroszczotką, która (podobno) równie dobrze radzi sobie z deskami, jak i dywanami. Pozostaje też kwestia ceny - Dreame jest mimo wszystko około 150-200 zł tańszy, a to już zauważalna kwota.
A co z Dreame V11? Jak ma się do niego model XR?
V11 jest modelem nowszym i (przynajmniej teoretycznie) nieco mocniejszym. Głównie z uwagi na większe podciśnienie, ale powiększono również akumulator - pierwsze testy pokazują jednak, że nie przekłada się to na dłuższy czas pracy na biegu 2 i 3, a więc w najważniejszych trybach. Więcej napisać będę mógł dopiero po przetestowaniu V11, co zapewne nastąpi za jakiś czas. :)