Testuję lampę sufitową marki Yeelight od Xiaomi. To model niedrogi, ale oferujący niezłą jasność, 72 diody LED, regulowany kolor światła oraz możliwość obsługi z poziomu dedykowanej aplikacji, jak również asystenta Google.
Yeelight to jedna z młodych marek faktycznie należących do popularnej w Polsce spółki Xiaomi. W jej ofercie znaleźć można głównie produkty związane z oświetleniem – od inteligentnych żarówek, po lampy sufitowe. Jednym z takich urządzeń jest Yeelight LED 35W – niedroga lampa LED, którą sterować można z poziomu smartfona.
W porównywarce Ceneo można znaleźć kilka lamp sufitowych sygnowanych logo Yeelight – ceny najtańszych modeli zaczynają się już od 100 zł. Lwia część ofert pochodzi jednak w rzeczywistości z chińskiego sklepu GearBest, stąd planując zakup oświetlenia Yeelight lepiej od razu udać się tam – choćby z uwagi na większy wybór dostępnych produktów.
Yeelight LED 35W kosztuje w GearBest około 140 USD, ale po fali ostatnich promocji cena lampy spadła poniżej 120 USD, a na błyskawicznych wyprzedażach można ją kupić jeszcze taniej, bo za 80 USD.
W tej cenie dostajemy zaskakująco dużo: zamkniętą, pyłoszczelną konstrukcję (spełnia wytyczne normy IP50), 72 diody LED, zgodność ze standardem RA95, możliwość ustawienia koloru światła w zakresie 2700K-6500K oraz – co z mojego punktu widzenia było szczególnie ważne – wsparcie dla asystentów Google i Alexa.
Montaż jest prosty
Lampa składa się z tylko dwóch części: aluminiowej podstawy i klosza wykonanego ze szkła akrylowego. Całość przyjeżdża dobrze i bezpiecznie zapakowana, więc nawet rzucanie kartonem nie powinno uszkodzić żadnego z elementów. W pudełku znajdziemy również pilota oraz zestaw śrub i kołków. Na tym koniec. Drukowanej instrukcji zabrakło, ale na szczęście montaż nie przysparza problemów.
Podstawa ma niewielką grubość, więc trzeba uważać w czasie montażu, aby jej nie zgiąć. Płytę przykręcamy do sufitu na trzy śruby (dołączono je do zestawu). Następnie podpinamy niezbędne przewody. Co ważne, nie trzeba rozszyfrowywać chińskich znaczków – wszystko jest dobrze opisane w zrozumiały sposób, zgodnie z międzynarodowym standardem.
Po podpięciu okablowania zakręcamy klosz. Mocowanie opiera się na trzech zatrzaskach – wystarczy więc przyłożyć klosz do podstawy i przekręcić. Trzeba przy tym włożyć trochę siły, zwłaszcza na początku, kiedy zatrzaski są jeszcze niewyrobione.
Teraz wystarczy już tylko skonfigurować aplikację (lub dołączonego pilota), aby móc zdalnie sterować oświetleniem w pokoju.
Konfiguracja: smartfon, pilot i asystent
To, co wyróżnia produkty Yeelight na tle konkurencji, to wsparcie dla koncepcji „inteligentnego domu”. W teorii wygląda to rewelacyjnie. Według deklaracji producenta skorzystać możemy z dwóch aplikacji (dedykowanego programu Yeelight lub aplikacji Xiaomi Mi Home) oraz z asystentów Google i Alexa. Do tego mamy dołączonego pilota – na wypadek, gdyby nie chciało się nam sięgać po telefon.
Tyle teorii. W praktyce jest zdecydowanie gorzej.
Zacznijmy od pilota. Jest mały, lekki i dobrze leży w dłoni. Na tym jednak kończy się jego użyteczność. Pomimo wielu prób ani razu nie udało mi się go zmusić do działania (i sądząc po wpisach w sieci jest to częsty problem w wypadku niektórych produktów Yeelight). Sytuacji oczywiście nie poprawia fakt, że z uwagi na brak dołączonej instrukcji posiłkować się trzeba innymi podręcznikami dostępnymi w sieci – zazwyczaj dotyczą one zupełnie innych modeli lamp chińskiego producenta.
W drugiej kolejności sprawdziłem aplikację Mi Home. Używam jej na co dzień do sterowania m.in. oczyszczaczem powietrza Xiaomi, więc stwierdziłem, że dobrze będzie zintegrować z nią również oświetlenie Yeelight. Niestety, parowanie urządzenia w tym programie jest bardzo kapryśne – na każdym kroku napotykałem na kłopoty ze stabilnością połączenia i wykrywaniem sygnału. To o tyle dziwne, że Mi Home jest zazwyczaj bezproblemową aplikacją. Niestety, nie w wypadku tej konkretnej lampy Yeelight.
Opcja trzecia: dedykowana aplikacja Yeelight. Zdecydowanie najlepszy sposób na sterowanie lampą. Konfiguracja jest błyskawiczna – najpierw z pomocą Blutetooth łączymy smartfon i lampę, podpinając tę ostatnią do sieci WiFi. Resztą zajmuje się program.
W aplikacji posiadane lampy dzielimy na grupy, łatwo konfigurując skróty do najważniejszych dla nas pomieszczeń. Z poziomu programu możemy ręcznie ustawić jasność (w skali 1-100%) oraz kolor światła (w zakresie 2700K-6500K), a wybrane nastawy zapisać do ulubionych, żeby zawsze były pod ręką. Nie brakuje również zdefiniowanych scenariuszy – np. do czytania, oglądania filmów czy… kolacji przy świecach.
Na koniec zostawiłem wsparcie dla asystenta Google. Podpięcie lampy Yeelight do konta Google jest możliwe, ale wymaga wcześniej skonfigurowanej aplikacji Yeelight lub Mi Home. Po sparowaniu konta z urządzeniem mamy możliwość przyporządkowania lampy do wybranego „smart domu”, a w konsekwencji możliwe staje się sterowanie oświetleniem za pomocą głosu. Niestety, tylko w wybranym zakresie – możemy więc zgasić lub zapalić światło, albo zmniejszyć jego jasność, ale już komenda dotycząca zmiany koloru światła zostanie zignorowana (choć Google taką opcję oferuje).
Yeelight LED 35W to fajna lampa do sypialni lub małego pokoju
Na próżno szukać w dokumentacji lampy konkretnej wartości jasności wyrażonej w lumenach. Tej informacji brakuje również w opisach produktu w sieci. Producent natomiast deklaruje, że lampa sprawdzi się w pomieszczeniach o powierzchni do 20 m2. I w mojej ocenie nie ma w tym przesady.
Umieszczone w obudowie 72 diody LED dają stabilne, mocne światło. Na tyle silne, że instalując lampę w pomieszczeniu mierzącym niespełna 14 m2 skręciłem domyślną jasność diod do 70%, co w zupełności wystarcza na moje potrzeby.
Przydatną rzeczą jest szeroki zakres ustawień temperatury światła – zaczynając od mocno zażółconego 2700K i idąc aż do zimnej bieli, czyli 6500K. Wbrew niektórym opisom nie znajdziemy tu natomiast diod RGB, a co za tym idzie, odpada opcja ustawiania wszystkich kolorów tęczy. Warto o tym pamiętać podczas zakupów.
Cieszy w końcu szczelna konstrukcja lampy. Czy faktycznie spełnia ona normy IP50? Tego nie wiem – nie zauważyłem natomiast, aby do środka przedostawały się insekty, zazwyczaj będą zmorą w lampach podwieszanych tuż pod sufitem.
Pozostaje w końcu odpowiedzieć na najważniejsze pytanie: czy lampa Yeelight LED 35W jest warta swojej ceny?
Jeśli miałbym ją kupić bez promocji za 140 USD, zapewne bym się dwa razy zastanowił, natomiast w cenie niespełna 80 USD to naprawdę bardzo dobry wybór. Stąd warto polować na obniżki i wyprzedaże – GearBest organizuje je regularnie.
ZALETY
|
WADY
|
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
zepsuła sie i nie swieci, nie wiem jak ja rozkrecic czy cokolwiek mozna z nia zrobic – naprawic?
A jak się ma sprawa w przypadku przepalenia diody?
Mam żarówkę yeelight i zmieniam kolor za pomocą asystenta, np komendą „zmień światło na niebieskie”
Stąd właśnie dziwi takie ograniczenie, bo Google „rozumie” komendy dotyczące zmiany koloru światła. Problem musi leżeć po stronie softu Yeelight, który nie potrafi udostępnić tej funkcji asystentowi.