Sprawdzam, czy wyciskarka do soków z linii Philips Avance Collection jest tak dobra, jak ją malują. Czy faktycznie wyciska dużo soku z warzyw i owoców? Czy łatwo się ją czyści? Na te pytania odpowiadam w recenzji modelu HR1947/30.
Lato, jesień czy zima – moda na świeży sok z owoców nie mija. I dobrze, bo to najlepsze źródło niezbędnych witamin i minerałów. Zdecydowanie wolę każdego ranka wypić szklankę zdrowego napoju niż katować się witaminami w pastylkach. Pozostaje więc tylko pytanie, czym ten sok wycisnąć?
Wyciskarka czy sokowirówka? Co wybrać? Jak zawsze, wszystko zależy od indywidualnych preferencji, o czym na agdManiaK.pl pisał już Maciek. Ja zdecydowanie wolę korzystać z wyciskarek, dlatego z przyjemnością podjąłem się testów jednego z najnowszych produktów tego typu z linii Philipsa. Na maniaKalny celownik wziąłem model serii Avance Collection, a konkretniej wyciskarkę Philips HR1947/30.
I tu pierwszy zgrzyt. Nie jest to tani produkt. Philips stawia na średnią i wysoką półkę, dlatego kupując model HR1947/30 trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 1500 zł. Sporo. Czas sprawdzić, czy będzie to trafiona inwestycja.
Zacznijmy od przypomnienia skróconej specyfikacji HR1947/30.
- Moc: 200W
- Gwarancja: 2 lata
- Materiał dzbanka: plastik
- Materiał korpusu: plastik
- Materiał pojemnika na odpadki: plastik
- Materiał blokady / napędu: metal
- Pojemność dzbanka: 1 L
- Pojemność pojemnika na miąższ: 1 L
- Długość przewodu: 1 m
Spis treści
Wąska i wolnoobrotowa
Na rynku królują wyciskarki pionowe, co łatwo sprawdzić analizując listę tegorocznych nowości z maniaKalnej sekcji wyciskarek i sokowirówek. Mimo to Philips od dawna stawia na rozwiązania, w których ślimak umieszczony jest poziomo i HR1947/30 nie jest tu wyjątkiem.
Czy to dobrze, czy źle? Opinie są (jak zawsze) podzielone. Miłośnicy pionowych wyciskarek podkreślają, że taki układ pozwala na sprawniejsze przetwarzanie owoców i warzyw. Opozycja jest natomiast zdania, że poziomo umieszczony ślimak pracuje ciszej, a obudowa lepiej tłumi hałas.
Przyznam szczerze, że ja wielkiej różnicy między obydwoma typami urządzeń nie widzę. Przynajmniej w kwestii hałasu, szybkości i skuteczności wyciskania. Co innego gabaryty. Tutaj rozdźwięk jest oczywisty i widoczny już na pierwszy oka – wyciskarka pozioma jest niższa, węższa i dłuższa. Dla mnie to akurat zaleta, bo sprzęt zajmuje mniej miejsca w kuchni.
Philips HR1947/30 mierzy raptem 11 cm szerokości, więc stosunkowo łatwo będzie sprzęt upchnąć w każdym, nawet małym kąciku AGD. Co więcej, zaprojektowany został tak, aby w czasie wyciskania soku nie było potrzeby sięgania po dodatkowe naczynia – pulpa warzywno-owocowa zbiera się w zbiorniku wkomponowanym w podstawę. Warto też odnotować obecność blokady kapania na wylocie – wystarczy ją nacisnąć, aby natychmiast przerwać wyciskanie soku. Przydatne!
Korpus urządzenia wykończono na wzór szczotkowanego aluminium, w efekcie czego wyciskarka prezentuje się pierwszorzędnie. Wygląda na metalową, choć to oczywiście tylko pozory, bowiem obudowę tworzy niemal w całości tworzywo sztuczne – wyjątkiem jest jedynie solidna, metalowa blokada napędu.
Nie ma jednak powodów do obaw: Philips sięgnął po plastik dobrej jakości, a wszystkie elementy porządnie spasowano. Myślę, że sprzęt wytrzyma długie lata użytkowania. Po kilku tygodniach intensywnych testów nie zauważyłem żadnych niepokojących objawów: obudowa nie trzeszczy, nie jest porysowana, a blokada trzyma pewnie.
Philips HR1947/30 zalicza się do kategorii wyciskarek wolnoobrotowych, co ma jedną, zasadniczą zaletę: miażdżony owoc nie jest niepotrzebnie podgrzewany, dzięki czemu sok zachowuje więcej odżywczych właściwości. Producent nie podaje ilości obrotów na minutę, niemniej z tego, co udało mi się ustalić, jest to wartość bliska 300. To sporo, zważywszy na fakt, że duża część wyciskarek ma około 100 obrotów na minutę.
Nie jest to również najcichsza wyciskarka na rynku. Pracujące urządzenie jest dobrze słyszalne w całym mieszkaniu – według maniaKalnego decybelomierza hałas sięga 75 dB, więc jeśli macie (i szanujecie) sąsiadów, wyciskanie soku w nocy raczej odpada.
Wyciskamy!
Philips chwali się tym, że testowany produkt pozwala wycisnąć do 90% zawartości owoców. To zasługa technologii o wdzięcznej nazwie MicroMasticating. Jest ona barwnie opisana na stronie producenta (polecam lekturę), niemniej w rzeczywistości cały proces sprowadza się do 3 prostych kroków:
- owoc jest najpierw rozbierany na drobniejsze cząstki w przedniej części ślimaka,
- następnie popychany do tytułu, gdzie następuje właściwe miażdżenie,
- na koniec resztki trafiają na tył ślimaka, gdzie na najmniejszych pierścieniach (i przy najwyższym ciśnieniu) następuje przysłowiowe wyciskanie do ostatniej kropelki.
Tyle teorii, czas sprawdzić, jak Philips HR1947/30 wypada w praktyce.
Krótka odpowiedź brzmi: nieźle, ale jest kilka rzeczy, które muszę zapisać na poczet wad.
Zacznijmy od tego, że wyciskarka najlepiej radzi sobie z miękkimi owocami – tutaj faktycznie deklaracje producenta przekładają się na rzeczywistość. Sok jest klarowny i jest go sporo, a sam proces przetwarzania nie budzi żadnych zastrzeżeń. Pod tym względem Philips HR1947/30 albo przewyższa, albo dorównuje innym wyciskarkom, które miałem dotychczas okazję sprawdzić.
Wyciskarka radzi sobie także z twardszymi owocami i warzywami – bez trudu przerabiałem zarówno jabłka, jak i marchewki, choć mam wrażenie, że trwało to dłużej niż w wypadku porównywalnych, pionowych wyciskarek, które miałem okazję gościć w mojej kuchni. Większym problemem jest jednak to, że przy twardszych kawałkach trzeba włożyć w popychanie trochę siły. Niedużo, ale jednak – tutaj ponownie pionowe modele wypadały lepiej. Sok z twardszych owoców był również mocniej napowietrzony, co niektórym użytkownikom może przeszkadzać.
Najgorzej – przynajmniej moim zdaniem – Philips HR1947/30 przetwarza zieleninę. To mały paradoks, bo przecież wyciskarki z tym typem warzyw radzą sobie zwykle bardzo dobrze. Tymczasem tutaj tak różowo nie jest. Sam proces wyciskania jest co prawda szybki i sprawny, a ilość soku relatywnie duża, ale do szklanki trafia też sporo pulpy negatywnie wpływającej na klarowność napoju – i to pomimo zainstalowania drobniejszego filtra (w zestawie są dwa).
Jeśli miałbym krótko podsumować sam proces wyciskania, dałbym Philipsowi szkolną czwórkę z plusem. Dużo tu jednak zależy od indywidualnych preferencji użytkownika – jeśli wymagacie najwyższej klarowności soku w każdej sytuacji, przypuszczam, że bardziej przypadnie Wam do gustu raczej klasyczny model wyciskarki z sitkiem, zamiast filtra. Zaletą tego ostatniego jest natomiast szybkość czyszczenia – o czym szerzej piszę w kolejnym punkcie.
Czyszczenie w 60 sekund
Jeśli miałbym wymienić jedną, najważniejszą wadę sokowirówek i wyciskarek, to niewątpliwie postawiłbym na czasochłonność czyszczenia. Konieczność poświęcenia kilku (a czasami nawet kilkunastu minut) na dokładne umycie urządzenia potrafi zniechęcić nawet najbardziej zagorzałego miłośnika świeżego soku. Zwłaszcza, jeśli na przykład spieszymy się do pracy.
Kto choć raz używał klasycznej sokowirówki czy wyciskarki dobrze wie, że najgorzej czyści się sitko, na którym zatrzymuje się pulpa z owoców czy warzyw. Stąd pomysł Philipsa, aby ten element konstrukcyjny zastąpić innym – plastikowym, rozkładalnym i łatwym w utrzymaniu w czystości filtrem.
Jak już wspominałem wyżej, nie jest to rozwiązanie gwarantujące wyciśniecie klarownego soku w każdych warunkach, z każdego warzywa, ale za to wyjątkowo przyspieszające mycie wyciskarki. Rozłożenie, umycie, wysuszenie i złożenie urządzenia w 60 sekund jest nie tylko możliwe, ale wręcz nietrudne do osiągnięcia. Wystarczy dostęp do kranu i mała szczotka lub gąbka. To spore udogodnienie i w mojej ocenie największa zaleta HR1947/30.
Warto przy okazji wspomnieć o tym, że wyciskarka wyposażona została w mechanizm samoczyszczenia. Po jego uaktywnieniu, większość odpadków, które mogły jeszcze pozostać w komorze ślimaka, jest przepychana do zbiornika na resztki.
Czy warto kupić wyciskarkę Philips Avance Collection?
Linia Philips Avance Collection do tanich nie należy. Wręcz przeciwnie – 1500 zł to odczuwalny wydatek. I jeśli miałbym oceniać opłacalność zakupu modelu HR1947/30 tylko po skuteczności w kontekście wyciskania soku, napisałbym zapewne „poszukajcie czegoś tańszego”.
Problem w tym, że testowane urządzenie to nie tylko przyzwoita wyciskarka. To również solidny oraz łatwy w czyszczeniu i składaniu sprzęt. A tego o większości wyciskarek, które przewinęły mi się przez ręce, napisać już nie mogę.
Przeglądając porównywalne urządzenia w polskich sklepach (dla ułatwienia zrobiłem dla Was listę wyciskarek do 1600 zł na Ceneo – o mocy 200W lub większej) niełatwo będzie znaleźć równie udany produkt o takiej wydajności wyciskania, przy tak kompaktowych gabarytach i jednocześnie tak łatwy w czyszczeniu. Stąd też postanowiłem wyróżnić Philips Avance Collection HR1947/30 maniaKalnym wyróżnieniem „Wybór redaKcji„.
Jeśli natomiast chodzi Wam po głowie zakup sprzętu z linii Philips Avance Collection, ale przeraża Was cena, mam radę – rozejrzyjcie się za starszym produktem z tej samej linii – jak traficie na promocję, możecie zaoszczędzić nawet 50%, a pod wieloma względami kupujecie urządzenie równie dobre, i równie łatwe w czyszczeniu, co HR1947/30.
ZALETY
|
WADY
|
Ceny Philips Avance Collection HR1947/30
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Ta wyciskarka to bubel nie mogę pojà jak Philips wypuścił coś takiego na rynek
Kupiłem dzisiaj i zrobiłem próbę z dwóch jabłek na gęstym filtrze . W szklance mam coś co nie wylało się po odwróceniu do góry dnem . Jestem w trakcie pakowania i odnoszenia z powrotem do sklepu mam nadzieję , że mi odbiorą , a miało być tak pięknie .
Porażka. Zrobiłem sok z jabłek używając gęściejszego sitka – wyszła pulpa, albo jak kto woli – mus. Aż się boję co wyjdzie przy użyciu sitka do musów.
nie polecam. Po roku wałek (plastikowy!!!) jest do wyrzucenia, tak się zużył. A wyciskarka nie była eksploatowana nadmiernie – raz na tydzień, dwa sok z marchwi, jabłek czy winogron. Nowy wałek to 200 zł…
Zdecydowanie nie polecam. Kupiłam i tak szybko jak kupiłam tak sprzedałam. Pulpa była tak mokra że biorąc ją do dłoni i ściskając sączył się sok. Kupiłam innej marki nie będę pisać jakiej cenowo dość zbliżonej i przepaść! Dlatego zdecydowałam się napisać o tym produkcie. Nie kupujcie tego naprawdę to jakieś nieporozumienie w tej cenie. Wystarczy zobaczyć ile ludzi się tego pozbywa na portalach za połowę ceny.
Kupiłem tą wyciskarkę. Innym odradzam. Wyciskanie soków z twardych warzyw (marchew, seler, buraki) wymaga sporo siły. Z kolei z miękkich owoców wyciskarka robi nie tyle sok, co mus – taką paciaję.Drugi raz nie kupiłbym tego urządzenia.
Taki już urok poziomych wyciskarek – ich konstrukcja zakłada, że trzeba ręcznie popchnąć składniki dociskając je do ślimaka, więc przy twardych warzywach niestety odrobina siły jest wskazana. Co do klarowności, to tutaj nie mogę się zgodzić – przy czarnym sitku (w komplecie są dwa – szare jest do musów) sok wychodzi klarowny – chyba, że wyciskasz owoce pokroju bananów, ale tutaj każda wyciskarka zrobi mus, nie tylko ten Philips. Pozdrawiam
Krótszy bok ma 4 cm, dłuższy ponad 7 cm. Spokojnie wchodzi połówka mniejszego jabłka (duże dzieliłem na ćwiartki) i duże marchewki. 🙂
prosze napisz jaka jest wielkosc wlotu? Czy np. pol jablka czy cala marchewka bez dzielenia sie zmiesci? Dzieki