Teesa EasyCook to polski, wielofunkcyjny robot kuchenny wyposażony w mieszadło, maszynkę do mięsa i szklany blender. Pojemna misa, moc na pułapie 1200 W, aluminiowa obudowa, wyświetlacz LCD – na papierze ten kosztujący 1100 zł zestaw prezentuje się imponująco. A jak jest w praktyce?
Na agdManiaKu nieraz już radziliśmy, na co zwracać uwagę kupując kuchennego robota, regularnie też zbieramy najciekawsze propozycje na rynku w maniaKalnych TOP-10. Dzisiaj zajmiemy się tylko jedną, za to bardzo ciekawą maszyną.
Teesa EasyCook to produkt polskiej firmy Lechpol, która poza „kuchenną” serią Teesa posiada również inną, bardziej znaną miłośnikom gadżetów markę – Kruger&Matz. Czym wyróżnia się TSA3530? Przede wszystkim niewysoką – przynajmniej na pierwszy rzut oka – ceną.
Za około 1100 zł otrzymujemy uniwersalny zestaw, pozwalający z pomocą jednej maszyny zmielić mięso, przygotować koktajl z owoców, wymieszać ciasto na chleb i ubić pianę z jajek. Czy czegoś zabrakło? O tym przeczytacie w naszej recenzji Teesa EasyCook (TSA3530).
Zacznijmy jednak od specyfikacji.
TSA3530 nie jest małym, zgrabnym robotem kuchennym. To potężny, masywny, solidnie zbudowany, wielofunkcyjny kombajn – i jako taki zajmuje sporo miejsca na blacie. Co nie jest oczywiście wadą – na miniaturyzację w tym segmencie trzeba jeszcze poczekać. Dodam, że zainstalowany blender i maszynka do mięsa wyraźnie wystają ponad bryłę urządzenia, o czym warto pamiętać planując ustawienie robota w kuchni.
Obudowa wykonana została w większości z tworzywa sztucznego, dla niepoznaki wykończonego na wzór chromowanego oraz szczotkowanego aluminium. Dzięki temu urządzenie świetnie się prezentuje, pasując zwłaszcza do nowoczesnej kuchni. Wykorzystany przez producenta materiał jest niezłej jakości, a wszystkie elementy dobrze spasowano, przez co obudowa robota jest w stanie znieść wiele. Mimo to zalecam zachować ostrożność i unikać „obijania” EasyCooka – na srebrnej obudowie dobrze widać wszystkie rysy i odpryski lakieru.
Górna część obudowy zamontowana jest na specjalnym zawiasie, pozwalającym „otworzyć” robota w sytuacji, gdy niezbędna będzie wymiana mieszadeł lub gdy pojawi się potrzeba dorzucenia składników do misy. Aby to uczynić, wystarczy lekko pchnąć dźwignię umieszczoną w panelu sterowniczym. Co ważne, ta operacja nie wymaga włożenia dużej siły. Sam mechanizm uchylania jest nad wyraz solidny – nie ma ryzyka, że raz podniesiona obudowa nieoczekiwanie spadnie nam na ręce.
Panel sterowniczy umieszczono na boku urządzenia. Pokryta błyszczącym lakierem płytka łatwo się brudzi (o co nietrudno w kuchni), ale za to ładnie wygląda, dobrze komponując się z bryłą robota. Interfejs składa się z trzech elementów – pokrętła prędkości, zestawu przycisków oraz niedużego ekranu LCD (uwaga: to wyłącznie cecha wersji TSA3530, gdyż tańszy model TSA3525 jest tej funkcji pozbawiony). Guziki osadzone są pewnie, a pokrętło chodzi płynnie. Sam wyświetlacz jest za to stosunkowo ciemny i mały, a do tego cechuje się wąskimi kątami widzenia – w efekcie niespecjalnie przypadł mi do gustu.
Sterować robotem można na dwa sposoby – ręcznie lub z pomocą automatycznych trybów. Pierwsza opcja jest najłatwiejsza – wystarczy przekręcić pokrętło prędkości i robot zaczyna pracować. Drugi sposób wymaga już kilku operacji na przyciskach – najpierw wybieramy tryb pracy, później rodzaj końcówki. To wolniejsza metoda, ale ma pewną zaletę – automat mierzy czas pracy, pozwalając lepiej kontrolować przebieg tego, co w robocie robimy. Ja zdecydowanie preferowałem tryb ręczny – przez pierwszych kilka dni „zmuszałem” się do korzystania z przycisków chcąc dobrze ocenić tkwiący w nich potencjał, ale ostatecznie wróciłem do tego, co jest najwygodniejsze – pokrętła.
Robot wyposażony został w silnik o mocy 1200W. To spory zapas mocy, ani razu więc nie odczułem, aby urządzenie było za słabe do wykonania założonego zadania. A robiłem w nim zarówno koktajle z kawałkami twardych owoców, mieszałem ciasto na chleb, jak i mieliłem mięso z chrząstkami. Silnik napędza trzy elementy jednocześnie – końcówkę mieszadła, blender i maszynkę. To oznacza, że wszystkie trzy wały pracują w tym samym czasie, czy tego chcemy, czy nie. Warto o tym pamiętać, i nie zostawiać przykładowo haka do ciasta w misie, jeśli akurat planujemy mielić mięso.
Wał napędowy odpowiedzialny za maszynkę do mięsa ulokowany został w przedniej, górnej części robota. Za blender odpowiada końcówka umieszczona na szczycie tylnej częsci obudowy. Oba wały zabezpieczono specjalnymi, plastikowymi osłonami, które uchronią nas (lub nasze dziecko) przed przypadkowym włożeniem palców w tryby pracującej machiny. Głowica mieszadła znajduje się tuż nad misą. To jedyny, nie osłonięty element robota.
Nie przedłużając, blender jest elementem, który w mojej opinii, w TSA3530 wypada najlepiej. Producent do naszej dyspozycji oddał potężny, szklany kielich z plastikową pokrywą i metalowym rozdrabniaczem o czterech ostrzach. Dzban jest ciężki, solidnie zrobiony, ale jednocześnie łatwy do czyszczenia.
Końcówka wału napędowego, jak również gniazdo kielicha są plastikowe. Jednym to się spodoba (nie trzeba się martwić o rdzę), innym nie przypadnie do gustu (tworzywo z czasem się wyrabia, co niesie za sobą konieczność wymiany uszkodzonego elementu); w mojej opinii oba rozwiązania są akceptowalne. Grunt, żeby blender dobrze działał. A działa znakomicie.
EasyCook testowałem z przeróżnymi produktami – rozdrabniałem zupy, robiłem koktajle, miksowałem owoce… Długo by wymieniać. I szczerze polecam ten element wyposażenia TSA3530. Sprawił, że przez czas trwania testów ani razu nie zatęskniłem za swoim prywatnym robotem Zelmera, a to chyba najlepsza rekomendacja.
Zachwycałem się blenderem, ale maszynkę muszę skrytykować. Na szczęście dla producenta, tylko trochę. 😉
Zacznę od tego, co dostajemy w zestawie. A jest tego sporo: 3 sitka (drobne, średnie i grube), tacę podajnika, maszynkę oraz popychacz. Z wyjątkiem ostatniego, wszystkie elementy wykonane są ze stali. A do tego zostały solidnie wykonane i wykończone. Także gniazdo maszynki, jak również końcówka wału napędowego są metalowe.
Maszynka sama w sobie działa sprawnie – skuteczność mielenia jest bezdyskusyjna, mocy nie brakuje, tempo przetwarzania nie budzi żadnych zastrzeżeń. Dlaczego więc kręcę nosem? Z jednego tylko powodu. Maszynka jest zbyt ciężka, a proces mielenia ewidentnie zbyt obciążający (nawet w sytuacji, gdy przez sitko przepuszczałem ugotowane, miękkie warzywa), aby plastikowa konstrukcja obudowy robota to „udźwignęła”. W efekcie, choć robot podczas pracy stabilnie stoi na blacie, to maszynka ma tendencję do wpadania w wibracje. Co gorsza, miewa również momenty, w których rusza się w gnieździe na tyle mocno, że budzi to obawy o bezpieczeństwo użytkowania robota. Tak przynajmniej to wyglądało w naszym egzemplarzu. Na obronę producenta dodam, że testowany sprzęt nie przyjechał do nas prosto ze sklepu – przetrwał już niejedne zmagania w kuchni (na to przynajmniej wskazują ślady na obudowie), więc istnieje pewna szansa, że to tylko przypadłość steranego „życiem” egzemplarza.
Robot sprzedawany jest w uniwersalnym zestawie, na który składa się duża (6 litrów!) misa ze stali nierdzewnej, plastikowa pokrywa oraz trzy końcówki: hak do ciasta, mieszadło oraz trzepaczka. Czy trzeba czegoś więcej? W mojej opinii – nie. Jest wszystko, czego ja sam na co dzień w kuchni potrzebuję.
Podobnie, jak w wypadku maszynki do mięsa, tak i tutaj głowica mieszająca jest metalowa. Końcówki zakłada się bardzo prosto – wystarczy wsunąć trzpień akcesorium w otwór głowicy i przekręcić o 90 stopni w jedną stronę. Proste, intuicyjne, skuteczne. Podobnie jest z samą misą, którą blokuje się w plastikowej podstawie jednym ruchem. Osłona misy, z kolei, jest już bardziej problematyczna – trzeba tutaj sporo wyczucia, aby zakleszczyć ją w obudowie za pierwszym podejściem.
Skuteczność mieszania oceniam na szkolną „czwórkę”. W większości wypadków, po kilku minutach pracy wszystkie składniki były dobrze wymiksowane. Na poczet minusów wpisać mogę tylko to, że lekka mąka (np. kukurydziana) lubi osadzać się na krawędziach misy, poza zasięgiem mieszadła, przez co po zakończeniu pracy robota i tak zawsze musiałem poświęcić kilkadziesiąt sekund na ręczne wyrobienie ciasta. Ale taki już urok wszystkich robotów stacjonarnych, bez trybu „planetarnego”. Z ubijaniem piany za to nie zauważyłem żadnych kłopotów.
Teesa EasyCook TSA3530 to zaskakująco przyzwoity robot kuchenny. W tej cenie spodziewałem się większych oszczędności na polu projektowania i wykonania, tymczasem za 1100 zł otrzymujemy solidnie zrobioną i dobrze pracującą maszynę. Co więcej, zachęcam również do zerknięcia na tańszy o 100 zł model TSA3525, bo ekran nie jest taki niezbędny, jak się początkowo wydaje, a oszczędność jednak widoczna.
Czy czegoś mi zabrakło? Na pewno „bezpieczniejszej” maszynki do mięsa, ale poza tym – przystawki do tarcia warzyw. Bez tego elementu (przynajmniej w mojej opinii), TSA3530 to świetny, ale nadal niekompletny sprzęt. W moim wypadku, kupno tak dużego gabarytowo urządzenia, tylko po to, aby obok postawić kolejny automat, tylko do tarcia warzyw, to jednak zbyt daleko idący kompromis. Jeśli natomiast dla Ciebie nie jest to problem, zdecydowanie warto się EasyCookiem zainteresować. W tej cenie to sensowny wybór.
Na zakończenie mała refleksja. Niejeden agdManiaK, kupując robota kuchennego wymaga obecności przeróżnych dodatkowych „ficzerów” (jak choćby sokowirówki czy wyciskarki do soku). Nie oszukujmy się jednak – w tej cenie żaden producent nie sprzedaje wersji „delux” i trzeba się z tym pogodzić.
ZALETY
WADY
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Black Friday to szał zakupowy, który swoją genezę ma w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat…
Turecki producent ma nową promocję na nowe odkurzacze pionowe. Do wybranych modeli ze stacją możesz…
Roborock Qrevo MaxV będzie dzisiaj dostępny w rekordowo niskiej cenie. Trzeba się jednak spieszyć, bo…
Komentarze
Firma raczej nie do polecenia.
Kupiony fajny blender tsa 3520 i od roku nie mogę kupić elementu siekającego który przetarł stalową nóżkę i smar cieknie.
Próba dokupienia normalnie zurzywającego się elementu bez żadnego skutku.
Brak części do dokupienia po ok gwarancji. Szkoda
Nie polecam firmy bo produkty jednorazowe
chyba już wiem co chce od mikołaja :D
Strasznie fajny robot :D Idealny prezent pod choinkę ;)
ooo to moze i ja sie skusze. lubie dowiadywac sie o nowych firmach, bo zawsze mozna znalezc jakas perełkę :D
Fajny test! Dzięki :)
Szukałam i szukałam i w końcu znalazłam test tego robota ;) Dzięki wielkie za ten test i pomoc w podjęciu decyzji ;)
ooo fajnie wyglada, moze doczekam się na gwiazdke :) znam ta marke, jeszcze nigdy na niej sie nie zawiodlam
moim zdaniem jest całkiem niezły. Korzystałam z niego w kuchni przez bardzo długi czas i dobrze wspominam. Na użytek domowy sprawdzi się bez problemu
Polski, dobre sobie.Nazwa w języku obcym.
Dla mnie z miejsca jest skreślony skoro producent wstydzi się nazywania urządzeń w ojczystym języku.Niech sprzedaje to angolom i szwabom.