Produkty z Biedronki polecają się…
Pewnie wielu naszych Czytelników kojarzy to hasło z mediów lub z reklam serwowanych w popularnym dyskoncie. Zakupy w tej sieci sklepów robią miliony Polaków, jedni są zadowoleni (np. ze względu na atrakcyjne ceny), inni narzekają z różnych powodów. Tym razem nie będziemy dowodzić, która strona ma rację (o ile można to dowieść), nie będziemy też porównywać Biedronki z innymi sieciami. Temat wpisu stanowi test urządzenia zakupionego w popularnym dyskoncie. Mowa o sokowirówce SW-5168. Czy sokowirówka z Biedronki to sprzęt godny uwagi?
Niejednokrotnie podkreślaliśmy w tekstach na agdManiaKu, że soki owocowe i warzywne warto pić przez cały rok i należy się zaopatrzyć w solidny sprzęt do ich pozyskiwania. To może być sokowirówka, warto zastanowić się nad wyciskarką. Jeżeli jeszcze się zastanawiasz, sprawdź nasz poradnik -„Sokowirówka czy wyciskarka„? O zainwestowaniu w taki produkt dobrze pomyśleć właśnie teraz, gdy wielkimi krokami zbliża się sezon na świeże warzywa i owoce. Jednocześnie trzeba mieć na uwadze, iż w dzisiejszych czasach przez cały rok nie ma problemu z dostępnością produktów, z których można pozyskać sok. Zachęcamy zatem do kupienia sokowirówki przed letnimi upałami, by w czerwcu móc gasić pragnienie świeżym sokiem z kostką lodu. I pamiętajcie, iż w grudniu też warto korzystać z maszyn tego typu.
- Poradnik AGDmaniaK-a: Kupujemy sokowirówkę
Tyle słowem wstępu, czas na test. Padło na ciekawy produkt – trudno dowiedzieć się, co to za model, kto jest jego producentem i kupić sprzęt w każdym internetowym sklepie. To urządzenie, które ma funkcjonować w świadomości klienta jako sokowirówka z Biedronki – bez szczegółów uznanych przez sklep za zbędne. Spora rzesza klientów zapewne nie zwróci na to uwagi, bo liczą się dla nich przede wszystkim efekty. I cena. A ta jest dość atrakcyjna – za niewiele ponad sto złotych do rąk użytkownika trafia model przypominający znacznie droższe produkty konkurencji. Podobieństwa kończą się na wyglądzie czy może „profesjonalna sokowirówka”, jak anonsuje ją napis na pudełku zasługuje na wysoką ocenę i uwagę?
- Przygotowaliśmy także poradnik dla szukających taniej sokowirówki
Co trafia do naszych rąk?
Na temat opakowania zapewne nie byłoby sensu się rozpisywać, gdyby nie pewien istotny szczegół: jest ono substytutem instrukcji obsługi. Dodatku w postaci opisu urządzenia, jego możliwości, parametrów technicznych, wskazówek dotyczących obsługi sokowirówki, nie znajdziecie w samym pudełku. Niektórzy i tak nigdy nie otwierają papierowej instrukcji i natychmiast zabierają się za użytkowanie sprzętu, ale przestrzegamy, by tego nie robić – dla własnego bezpieczeństwa i w trosce o sprzęt. Zawsze warto zapoznać się z danymi, które na temat urządzenia chciał nam przekazać producent. W tym przypadku informacji zbyt wiele jednak nie ma: na wszystkich ścianach pudełka pojawia się ten sam tekst przekonujący, że to sokowirówka łatwa w obsłudze oraz w utrzymaniu czystości, wyposażona w duży pojemnik na miąższ oraz duży otwór na produkty. Oprócz tego kilka zdjęć oraz schemat przedstawiający budowę sokowirówki. Przydatne, jeśli po rozłożeniu sokowirówki i umyciu elementów, nie będziecie wiedzieli, jak ją złożyć.
Urządzenie jest zafoliowane, w pudełku nie znajdziecie nic więcej. Po odpakowaniu i demontażu oczom użytkownika ukażą się następujące elementy (posiłkuję się spisem z pudełka):
– Pojemnik na miąższ
– Popychacz
– Otwór na produkty
– Ostrza na filtrze
– Pojemnik odpływu soku
– Podstawa z silnikiem
– Antypoślizgowe nóżki (przyssawki)
– Pokrętło regulacji prędkości
– Blokada bezpieczeństwa – uniemożliwia uruchomienie nieprawidłowo złożonego urządzenia
Pierwsze wrażenie
Sprzęt robi dobre wrażenie – wygląda na stabilny i solidnie wykonany. Metal w kolorze inox dopełnia czarne oraz przezroczyste tworzywo sztuczne. Całość dość masywna i wydaje się, że sokowirówka nie będzie „tańczyć” podczas pracy. Zwłaszcza, że zastosowano w niej przyssawki, które mają temu przeciwdziałać. Poszczególne elementy również zasługują na wysoką ocenę za wykonanie – użytkownik nie ma wrażenia, iż coś może się za chwilę złapać lub pokruszyć, a to ważna kwestia. Produkt nie będzie niepożądanym sprzętem na kuchennym blacie i użytkownik nie musi się go wstydzić. Sprzęt pasuje przede wszystkim do kuchni wykończonych w chłodnym stylu, ale z tradycyjnym wystrojem też nie powinien się „gryźć”.
Parametry techniczne SW-5168
Mamy do czynienia ze sprzętem o mocy 700 W, producent zapewnił sokowirówce dwie prędkości pracy. Niejednokrotnie podkreślaliśmy na blogu, by odpuszczać sobie sokowirówki o zbyt małej mocy (200-300 W), ponieważ praca z nimi może być utrapieniem. 700 W to już solidny wynik i w trakcie testów okazało się, że sprzęt nie „krztusi się” nawet przy twardych warzywach. Kolejny istotny element to przewód zasilający. Sokowirówka nie posiada schowka na kabel, ale można nim owinąć nóżki i przewód nie będzie zbyt widoczny. Warto podkreślić, że jego długość wynosi blisko 1,5 m – dzięki temu sokowirówka nie musi stać przy samym kontakcie.
Sporym udogodnieniem jest szeroki otwór na produkty (75 mm) – mniejsze warzywa i owoce można wrzucać do niego w całości, większych nie trzeba rozdrabniać na bardzo małe kawałki – w przypadku np. dużych jabłek wystarczą ćwiartki. Producent zastosował blokadę kapania, która okazuje się niezwykle przydatna, gdy chce się podstawić pod odpływ soku puste naczynie (w zestawie nie ma pojemnika na sok – konieczne jest korzystanie z własnych naczyń, ale to nie stanowi przecież większego problemu). Pojemnik z odpadami wyjmuje się dość łatwo i nie trzeba tego robić bardzo często – mieści się w nim sporo resztek po wyciśniętych owocach.
Sitko wykonano ze stali nierdzewnej, sprawia ono wrażenie wytrzymałego i nieźle sprawdza się podczas pracy, należy wspomnieć, że za sprawą przezroczystej pokrywy można kontrolować, co dzieje się wewnątrz urządzenia i reagować, gdy ilość odpadków stanie się zbyt duża. Jednocześnie wypada napisać, że urządzenie gorzej pracuje, gdy zaczyna się zapychać i po prostu staje się jasne, że trzeba je wyczyścić przed dalszą pracą. Ten fragment można zakończyć uwagą dotyczącą popychacza – bez niego praca jest bardzo trudna, więc lepiej nie zgubić tego elementu. Za sprawą odpowiedniej budowy nie utrudnia on pracy pozostałym modułom, a gdy sprzęt nie jest używany popychacz powinien blokować komin sokowirówki (dzięki temu nie zawieruszy się w kuchni i będzie przeciwdziałał zanieczyszczeniu sokowirówki. Czas na produkcję soku.
Do dzieła!
Przed pierwszym użyciem wszystkie elementy należy oczywiście dobrze umyć (dotyczy to wyłącznie tych modułów, które nadają się do mycia – podstawa z silnikiem raczej nie zalicza się do tego grona). Do pozyskania soku wykorzystaliśmy w trakcie testów 10 kg jabłek, 2 kg marchwi oraz 2 kg buraków. Produkty o różnym stopniu twardości i nie był to wybór przypadkowy – chcieliśmy sprawdzić, czy sokowirówka poradzi sobie z surowymi burakami tak dobrze, jak z jabłkami (przy założeniu, że z jabłkami nie będzie większych problemów).
Jabłka nie były obierane – po umyciu, przekrojeniu i wycięciu gniazd nasiennych trafiały od razu do komina sokowirówki. Mniejsze owoce nie były krojone, ale zostały pozbawione gniazd. Jak przebiegała praca? Dość sprawnie. Do komina można jednocześnie wrzucić kilka jabłek/ćwiartek i użyć popychacza, ale to wymaga od użytkownika sporej siły – jeśli owoce lub ich części wrzucane są pojedynczo, to sokowirówka działa szybciej i nie słychać, by silnik miał jakieś problemy. Warto zatem tak przygotować sobie miejsce pracy, by jedną ręką wrzucać szybko przygotowane wcześniej owoce, a drugą używać popychacza. To skraca czas potrzebny na uporanie się z miską owoców/warzyw.
Praca przebiegała bardzo sprawnie na samym początku, ale z czasem sprzęt radził sobie coraz gorzej. Po 2-3 kg owoców trzeba było robić przerwę na wyczyszczenie sokowirówki. I należy napisać, że to dość pracochłonna czynność. Resztki jabłek przykleiły się do plastikowej pokrywy i uniemożliwiły odprowadzanie odpadów do przeznaczonego na nie pojemnika, pod metalowym sitkiem zebrała się spora warstwa osadu, soku oraz odpadków, lejek uległ zatkaniu. Praca stała się po prostu niemożliwa. W takim wypadku pozostaje rozebrać sokowirówkę, pozbyć się odpadów (dobrze pracować przy zlewozmywaku, by szybko czyścić niektóre elementy i nie przenosić ich przez całą kuchnię), a następnie ponownie złożyć sprzęt (tu warto wspomnieć, iż produkt nie będzie działał, jeśli blokada nie zostanie odpowiednio zaciągnięta). Nie jest to ostateczne czyszczenie sprzętu, ale bez tej czynności użytkownik nie poradzi siebie z większą ilością warzyw.
Co z wydajnością? Ta w znacznej mierze zależy oczywisćie od tego, na jakie trafi się owoce/warzywa, ale o tym elemencie testu po prostu nie można nie wspomnieć: z 10 kg jabłek uzyskaliśmy 4,5 litra soku. Wypada przy tym dodać, iż sok nie nabrał smaku/zapachu plastiku, co zdarza się w niektórych sokowirówkach. Odpadki były wilgotne i z pewnością nie wyrzucaliśmy do kosza świetnie odwirowanych resztek, ale jednocześnie z pulpy nie można było ręcznie wycisnąć soku. Nie było zatem najgorzej. Sokowirówka radziła sobie z jabłkami na niższych obrotach, ale w trakcie testów korzystaliśmy przede wszystkim z drugiego biegu – zapewniał oczywisćie znacznie lepszą/szybszą pracę, a skoro jest taka opcja, to nie ma sensu korzystać z gorszego rozwiązania.
Jak sprzęt poradził sobie z marchewką? O dziwo lepiej, niż w przypadku jabłek – resztki po obranej i pokrojonej w 5-centymetrowe kawałki marchwi były suchymi wiórami. Sokowirówka zapychała się w mniejszym stopniu, niż miało to miejsce w przypadku jabłek, ponieważ większa część odpadów trafiała do przeznaczonego na nie pojemnika. Chociaż pozyskiwanie soku z marchwi zakończyło się po zużyciu dwóch kilogramów warzywa, to istnieje duże prawdopodobieństwo, iż sokowirówkę należałoby wyczyścić dopiero po kolejnych dwóch kilogramach.
Największe obawy wzbudzały oczywiście buraki. To twarde warzywa, w Internecie łatwo trafić na porady przekonujące, że buraki trzeba obrać przed pozyskiwaniem soku – w przeciwnym razie może dojść do uszkodzenia urządzenia. Tak też zrobiliśmy. Czy mimo to burak okazał się twardym przeciwnikiem? Bynajmniej – sokowirówka poradziła sobie z nim bardzo sprawnie i pozostawiła suche buraczane wióry. Jeżeli zatem ktoś jest przede wszystkim miłośnikiem soków warzywnych uzyskiwanych z twardych produktów, to prezentowana sokowirówka świetnie się sprawdzi w jego kuchni.
Czyszczenie
Zdecydowanie najmniej przyjemna część testu. Bardzo praco- i czasochłonna. Kłopoty sprawia m.in. dokładne wyczyszczenie sitka, ale to problem, z którym trzeba się zmagać w wielu sokowirówkach. Pokrywę z kominem i pojemnik odpływu soku czyści się w miarę sprawnie, lecz należy to robić dokładnie i sprawdzić elementy przed położeniem na suszarce – możliwe, że w szparach i zakamarkach pozostaną odpadki, które z czasem ulegną zepsuciu, a to przecież nie jest nikomu potrzebne. Niestety, sok trafia także pod wspomniany pojemnik i pozostaje na podstawie z silnikiem. To moduł, który trudno się czyści i trzeba przy tym użyć sporej liczby papierowych ręczników.
Podsumowanie
Niewątpliwą zaletą sokowirówki z Biedronki jest atrakcyjna cena wynosząca niewiele ponad 100 złotych (przynajmniej nam udało się za tyle kupić produkt). To nieźle wykonany i dobrze prezentujący się model: inox oraz czerń współgrają ze sobą, poszczególne elementy są dobrze spasowane. Sokowirówka jest prosta w obsłudze, ale to nie tłumaczy braku instrukcji, która po prostu powinna być dołączona do każdego urządzenia elektrycznego. Wśród zalet sprzętu z pewnością należy wymienić dużą moc, szeroki otwór, blokadę kapania oraz stabilność podczas pracy. Minusy sprowadzają się przede wszystkim do problemów z czyszczeniem (wbrew temu, co zapowiada napis na pudełku). To długi i męczący proces, który może zniechęcić do pozyskiwania soku z warzyw i owoców. Nie jest to model, który ma służyć singlowi do wyciskania jednej szklanki soku przed wyjściem do pracy – w takim przypadku lepiej poszukać innego sprzętu. Jeśli jednak ktoś chce przygotować dla rodziny pojemny dzbanek soku z marchwi albo uzyskać większą ilość soku z jabłek do produkcji cydru, to sokowirówka z Biedronki świetnie się do tego nadaje.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
no widzę po komentarzach że raczej nie warto.. dlatego ja już się nauczyłem nie patrzeć na cene, wole dołożyć i kupić np taką Zelmotoru, która jest polskiej produkcji i starczy na lata
również posiadam ta sokowirówkę i tak jak wyżej opinie uważam zmarnowane 150zl ,pękł mi otwór w momencie jak podskoczyła na pół średnia marchew ,niby odcisnięte warzywa owoce a są mokre baaaardzo ,wiec co za tym idzie pozostaje w nich jeszcze sporo soku który ląduje w koszu bio odpady ,okropny zakup nie polecam ;(
Witam,
Niestety skusiłem się na tą sokowirówkę… Nie wyciska całego soku,a odpadki są bardzo mokre… Posiadam jeszcze jedna sokowirówkę chyba z lat 80-tych (działającą) i mam duuże porównanie 🙂 Wtedy potrafili robić dobre sprzęty…teraz stawiają tylko na ilość…
teraz była za 150 w Biedronce. Za pierwszym razem silnik dymił na jabłkach, za drugim na marchewce plus pękło przy końcu otworu wlotowego. Nie polecam. Poszła na gwarancję i zobaczymy co dalej. Jabłka były na ćwiartki krojone, marchew też
Jak wyżej.. własnie idę oddać sokowirówkę, bo nie wyciska soku do końca, nie rdzi sobie nawet z marchewką~!
Jeśli chodzi o jabłka, to sokowirówka nie zdaje egzaminu. Odpadki są baardzo wilgotne i udało mi się wycisnąć z nich drugie tyle soku, ile „wyleciało” z sokowirówki. Zdecydowanie brakuje elementu w kształcie sita, które blokuje odpływ soku do odpadków. Takowe posiadałem w 30 letniej sokowirówce Predomu, która jabłka wyciskała na wiór. Tu niestety sokowirówka nie zdała egzaminu. W punktacji 1-6 daje 2 z minusem.