Zakupy to nieodłączna część naszego życia – robimy je o każdej porze roku, bez względu na to, czy to okres poprzedzający święta Bożego Narodzenia, wakacje czy długi majowy weekend. Kupujemy, bo musimy i z tym trudno polemizować. Nie oznacza to jednak, że trafiając do sklepu jesteśmy skazani na zaliczenie wszystkich „pułapek”, jakie przygotował sklep ale też takich, które sami zastawiamy na swoje portfele. Na co uważać, wybierając się na zakupy?
Kilka dni temu opublikowaliśmy poradnik, z którego można się dowiedzieć, jak przygotować się do świąt, by stały się one przyjemnością, a nie koszmarem pozbawiającym człowieka energii pod koniec roku. Wspominaliśmy wówczas, iż ważnym elementem poprzedzającym Boże Narodzenie są zakupy, a ściślej pisząc, ich odpowiednie zaplanowanie i właściwa realizacja tego planu. Na co uważać, czego się wystrzegać i o czym pamiętać? Poniżej prezentujemy zestaw przydatnych, naszym skromnym zdaniem, porad. Do wykorzystania nie tylko przed świętami…
Co należy robić w kuchni, nie tylko przed świętami lub imprezami rodzinnymi? Porządki. Zdecydowanie nie powinny się one ograniczać do miejsc widocznych oraz tych szafek i szuflad, z których najczęściej korzystacie. Proces musi objąć swym zasięgiem CAŁĄ kuchnię. Po co to wszystko? Z jednej strony, posprzątacie wszystkie zakamarki, pozbędziecie się kurzu, nieproszonych „gości” czy śmieci, a z drugiej strony, wprowadzicie do kuchni wymagany w niej ład. Będziecie wiedzieć, co znajduje się w konkretnej szafce, jakie posiadacie garnki, w której szufladzie schowaliście np. zapasową żarówkę czy świecę. Nierzadko dowiecie się również, jakie skarby przechowujecie za przeróżnymi słoikami, puszkami czy plastikowymi pojemnikami (albo w nich samych).
Gdy zabierzecie się do pracy i zaczniecie ustawiać obok siebie artykuły spożywcze, szybko może się okazać, że posiadacie kilka opakowań (niekoniecznie pełnych) mąki, cukru, ryżu, makaronu, 3 puszki kukurydzy, 2 puszki pomidorów, kawę, pięć batoników i mnóstwo saszetek z przyprawami czy budyniami. Nie można wykluczać, że Waszym oczom ukażą się towary, które zapełniłyby połowę sklepowego koszyka. Część artykułów trzeba będzie oczywiście wyrzucić, bo skończył się im termin ważności (z tym nie można jednak przesadzać – mąka przeterminowana o tydzień nadal powinna być wykorzystana w kuchni). Jednak nawet po selekcji na stole czy blacie kuchennym zostanie spora liczba produktów, które warto wykorzystać. Dzięki temu nie będziecie musieli kupować kolejnego kilograma cukru i puszki kukurydzy. Rachunek ulegnie skróceniu, w portfelu zostanie więcej pieniędzy, a posiadana żywność nie trafi do kosza.
Większe porządki potrzebne są raz na kilka miesięcy, realnie zostaną pewnie wykonane raz na kilka kwartałów. Do szafek z żywnością warto jednak zaglądać przed każdymi większymi zakupami – dzięki temu dowiecie się, co macie w kuchni i co nie powinno znaleźć się w Waszym koszyku. Sprawdzając stan zapasów (to już temat na osobny wpis – w każdym domu powinien znajdować się zestaw produktów, które moglibyśmy określić mianem „zapasów”), trzeba przelewać swoje spostrzeżenia na papier lub sprzęt elektroniczny. Pisząc krótko: musicie robić listę.
Lista nie będzie oczywisćie wykazem tego, co posiadacie w kuchni. To spis rzeczy, które musicie kupić. Stanowi ona podstawę dobrze wykonanych zakupów. Bez listy lepiej nie wybierać się do sklepu, bo to może się skończyć w prosty do przewidzenia sposób: zrobicie zakupy pozbawione sensu. Jak powinien wyglądać taki spis? W pierwszej kolejności trafiają na nią oczywiście rzeczy, które już się skończyły oraz takie, których niedługo zabraknie. Nie dotyczy to wyłącznie kuchni – trzeba sprawdzić stan środków chemicznych, pamiętać o artykułach z działu higienicznego, kosmetykach, produktach dla zwierzaka (o ile takowego posiadacie) czy żarówkach albo workach na śmieci.
Warto po prostu dobrze się nad tym zastanowić, a najlepiej, by lista wisiała w widocznym miejscu i każdy domownik mógł do niej dopisać w odpowiednim czasie to, co przyjdzie mu akurat do głowy. Wypada także zastanowić się, co będziecie gotować w najbliższym tygodniu i zaopatrzyć się w produkty, których wymagają konkretne przepisy – jeśli za dwa dni do piekarnika ma trafić ciasto, to należy kupić wszystko, co potrzebne do jego wykonania. I najważniejsza uwaga, o której będziemy jeszcze przypominać: lista musi zostać zabrana do sklepu (czasem po prostu się o niej zapomina i praca idzie na marne) i… trzeba się jej trzymać! Nie kupujcie towarów spoza listy, bo ich nie potrzebujecie. Jeśli w sklepie stwierdzicie inaczej, to zwyczajnie padniecie ofiarą specjalistów w dziedzinie handlu.
Jeszcze jedno: nie róbcie zakupów z pustym żołądkiem. Jeśli wyruszacie na nie z domu, to wcześniej zjedzcie jakiś posiłek, jeśli wracacie akurat z pracy czy uczelni, to także powinniście przekąsić coś przed wejściem do sklepu. Dlaczego? Głodny człowiek łatwiej ulega pokusom przygotowanym przez sklep, kupuje więcej, często są to produkty, których nie planowało się wcześniej wsadzać do koszyka.
Wyruszacie do sklepu, ale pewnie pojawia się pytanie: do którego? Podejmując tę decyzję wiele osób kieruje się odległością i jedzie/idzie do najbliższego. Nierzadko pod uwagę brane są także inne czynniki – np. gazetka reklamowa dostarczana do naszych skrzynek pocztowych czy pod drzwi. Wynika z niej jasno, że w danym sklepie można taniej kupić produkty. Nie dajcie się jednak zwieść: nawet, jeśli produkty z gazetki są tańsze, to sklep odbija to sobie na innych towarach. W efekcie w sklepie A i B rachunki za te same zakupy mogą być bardzo (!) podobne. Zapewne część z Was posiada karty stałego lub bierze udział w innym programie organizowanym przez sklep. Jeżeli tak, to może warto już kontynuować wizyty w jednej sieci, by nie kolekcjonować w portfelu kart albo karteczek z naklejkami.
Czy zastanawialiście się kiedyś nad układem sklepu? Mamy tu na myśli rozmieszczenie poszczególnych działów, regałów, stoisk, wysp z promocjami… Część osób pewnie wie, do czego to zmierza. Otóż układ sklepu zazwyczaj nie jest przypadkowy – artykuły najbardziej pożądane, czyli pieczywo, mięso, wędliny czy nabiał najczęściej znajdują się na końcu sklepu (spróbujcie sobie przypomnieć ostatnie zakupy – gdzie znaleźliście stoiska z chlebem albo szynką?). Skoro ulokowano je na końcu, to w drodze po te towary, mijacie regały czy kosze z innymi produktami. Wiele osób nie przechodzi obok nich obojętnie i… pakuje do koszyka coś, co z pewnością nie znajduje się na liście. Co więcej, całkiem prawdopodobne, że dany artykuł nigdy by na nią nie trafił, bo w domowym zaciszu konsument stwierdziłby, iż to zbędny zakup… Powtórzymy zatem po raz pierwszy: trzymajcie się listy.
Sklepy często umieszczają przy samym wejściu regały i kosze z towarami objętymi promocją. Klienci zatrzymują się przy nich, bo jeszcze nie są zmęczeni, a przecież warto sprawdzić, co można kupić taniej. Faktycznie jest taniej? Trudno to stwierdzić – towarów nie można nawet porównać z innymi artykułami z tej samej kategorii. Najlepiej zatem omijać tę wysepkę i skoncentrować się na rzeczach z listy. Silną wolą trzeba się wykazać nie tylko przy wejściu, ale też przy kasach. Zapewne kojarzycie towary, jakie znajdują się przy miejscu pracy kasjera: gumy do żucia, napoje, batoniki, dropsy, gazety, zabawki… To wszystko kusi, gdy czekacie w kolejce i rozglądacie się na prawo i lewo. Jak się nie dać ponieść emocjom? Sprawdźcie na liście, czy planowaliście zakup samochodzików, długopisu albo draży…
Ważne jest także rozłożenie towarów na regałach i na samych półkach. Na wysokości wzroku klienta zazwyczaj znajdują się droższe produkty, tańsze artykuły najczęściej znajdziecie niżej, więc warto dobrze rozejrzeć się przed wrzuceniem do koszyka konkretnej puszki czy pudełka. Należy także pamiętać, że na wysokości wzroku dzieci sklepy umieszczają często produkty, które mogą przyciągać uwagę pociech: jogurty z postaciami z bajek czy słodycze z superbohaterami. Cel jest oczywiście jasny – dziecko ma namówić swoich rodziców na zakup tego towaru. Jak tego uniknąć? Najlepiej nie zabierać dzieci do sklepu, a jeśli to niemożliwe, to nie należy ulegać ich presji.
Układ sklepu i lokalizację konkretnych produktów można zapamiętać już po kilku wizytach (dlatego warto wybrać konkretny sklep i robić w nim regularnie zakupy). Wydawałoby się, że w tym momencie zagrożenie dla portfela mija, bo nie traficie do działów, które Was nie interesują. Sklepy mają na to jednak sposób: raz na jakiś czas zmieniają układ, by trochę „utrudnić” zakupy. Dla klienta stosującego się do wskazówek prezentowanych w niniejszym tekście nie powinien to jednak być problem – podczas zakupów zawsze trzeba się kierować pewnymi wytycznymi i unikać pokus, by wyjść z obiektu „z tarczą”.
Koszyki/wózki zazwyczaj są duże, w niektórych sklepach wręcz ogromne. To nie przypadek – taki rozmiar ma skłonić klienta do dużych zakupów. Jeśli po dwudziestu minutach w sklepie zdołaliśmy zapełnić jedynie dno wózka, to nierzadko w głowie pojawia się myśl, że trzeba to szybko nadrobić, by nie wracać zbyt szybko do sklepu. Co się wówczas dzieje? Kupujemy produkty spoza listy.
Jak długo powinny trwać zakupy? Oby jak najkrócej – im bardziej będziemy przeciągać ten obowiązek, tym większa szansa, że kupimy coś niepotrzebnego. Po kilkudziesięciu minutach spędzonych w sklepie konsument przestaje podejmować racjonalne decyzje. Jeszcze gorzej, gdy robi zakupy w tłumie (dlatego odradzamy duże zakupy przed samymi świętami) – z jednej strony, chce się szybko opuścić sklep i lista przestaje mieć znaczenie, a z drugiej strony, inni ludzie mogą wpłynąć na podejmowane przez nas decyzje – skoro tak dużo osób wzięło dany produkt z promocji, to pewnie się opłaca. Błąd.
Kiedy najlepiej robić zakupy? Chociaż nierzadko jest to trudne w realizacji, warto odwiedzić supermarket rano w środku tygodnia albo w późnych godzinach wieczornych, a nawet w nocy (w dzisiejszych czasach nie jest to problem). Zakupy w piątkowy wieczór albo w sobotę to zdecydowanie zły pomysł. Jeszcze jedno – zakupy najlepiej robić raz w tygodniu. To nie tylko oszczędność czasu (a ten droższy do pieniądza) czy energii – ograniczenie wizyt w sklepie obniża po prostu ryzyko kupienia rzeczy niepotrzebnych.
Ceny w sklepach to temat rzeka – postaramy się skupić na najważniejszych zagadnieniach. Zapewne każdy słyszał już o zagrywce z końcówką „99”. Lepiej wygląda przecież cena 5,99 niż 6 albo 9,99 niż 10. Różnica wynosi tu zaledwie jeden grosz, ale część klientów nie zwraca na to uwagi i ów grosz staje się nagle całą złotówką. Nie jest również dziełem przypadku, gdy trudno szybko porównać ceny produktów o różnej wielkości (w części artykułów znaczną część opakowania stanowi powietrze – o tym także należy pamiętać, podejmując decyzję zakupową). Co należy robić w takiej sytuacji?
Przede wszystkim warto sprawdzać cenę jednostkową danego produktu. W ten sposób łatwo porównać ceny różnych towarów za kilogram czy litr. Dokonując takich porównań możecie nierzadko zauważyć, że kupowanie większych opakowań wbrew pozorom nie oznacza oszczędności. Co więcej, z punktu widzenia klienta może się to okazać mniej korzystne. Wypada w tym miejscu wspomnieć o jeszcze jednej sztuczce: sklepy sprzedają czasem towary w pakietach i przekonują, że są dzięki temu tańsze, ale w rzeczywistości bardziej może się opłacać kupienie tej samej liczby puszek czy butelek osobno.
To zaledwie jedna z wielu promocji, które okazją są wyłącznie w umyśle klienta. Jeśli traficie na produkt w promocji, to musicie sprawdzić m.in. jego termin ważności. Możliwe, że upływa tego samego kolejnego dnia i nie ma sensu kupować wówczas np. dziesięciu jogurtów czy kilku opakowań łososia. Dany produkt może być również uszkodzony lub wybrakowany – zawsze należy mu się dokładnie przyjrzeć. Jeżeli pod względem jakości i daty ważności wszystko gra, to może się okazać, że… sklep kilka dni wcześniej podniósł cenę towaru, a teraz ją obniżył do normalnego poziomu, by móc pochwalić się obniżką. Spróbujcie sobie przypomnieć, ile wcześniej płaciliście za ten artykuł, ewentualnie rzućcie okiem na paragon w portfelu albo sprawdźcie czy pod nową ceną nie widnieje stara.
Sprawdzać należy wszystkie okazje – jeżeli coś jest dodawane gratis, to trzeba się dowiedzieć, ile kosztuje produkt bez darmowych dodatków. Możliwe, że jest taniej, a ów gratis nie jest Wam do niczego potrzebny. Podobnie może być zresztą z samym towarem, do którego dodawany jest jakiś bonus – jeśli nie ma go na Waszej liście, to nawet nie podnoście artykułu z półki czy kosza. W tym akapicie warto poruszyć jeszcze motyw, który reprezentowany jest przez hasła w stylu kup dwa w cenie jednego/trzy w cenie dwóch albo weź dwa zapłać za jeden. Po pierwsze, sklep mógł podnieść cenę tego jednego opakowania i nie zrobicie interesu życia. Po drugie, nawet jeśli towar znajduje się na Waszej liście, to zadajcie sobie pytanie, czy faktycznie potrzebujecie go w większych ilościach? Często odpowiedź jest negatywna.
Nim włożycie produkt do koszyka, zawsze powinniście sprawdzić jego cenę. Jeśli utrudnia to brak metki na produkcie albo tabliczki z ceną na półce, nie możecie odpuszczać – szukajcie czytnika albo pracownika sklepu i upewnijcie się, ile przyjdzie Wam zapłacić za konkretny artykuł. Jeżeli tego nie zrobicie, to przy kasie możecie nie zauważyć niczego niepokojącego, a w rzeczywistości istnieje ryzyko, że przepłacicie i nieświadomie uszczuplicie stan konta albo zawartość portfela (skoro już o tym mowa – podobno lepiej płacić w sklepie gotówką: jej ubytek wywołuje większe emocje i skłania do oszczędności).
Cały czas piszemy, czego nie kupować i na co uważać, wypada jednak wspomnieć o tym, co warto wkładać do koszyka. Mowa o towarach produkowanych z myślą o danym sklepie. Nierzadko artykuły te nie odbiegają jakością od markowych produktów, a są przy tym znacznie tańsze. Nie bójcie się eksperymentować i sprawdzajcie tańsze zamienniki – możliwe, że zostaniecie przy nich na stałe i w ten sposób obniżycie wydatki. Tu jednak ważna uwaga: bycie oszczędnym nie jest jednoznaczne ze skąpstwem. Czasem zwyczajnie nie opłaca się kupować tańszych produktów, bo w dłuższej perspektywie i tak zapłacicie więcej.
Gdy wrócicie do domu i rozpakujecie torby z zakupami, warto przejrzeć paragon. Możecie go zestawić ze zrobioną wcześniej listą i sprawdzić, ile towarów kupiliście „nadprogramowo”, dowiecie się także, czy nie nastąpiła np. jakaś pomyłka. Czasem trudno będzie ją cofnąć, ale to nauczka na przyszłość. Pamiętajcie o swoich prawach dotyczących zwrotu kupionych towarów – powinniście je znać i korzystać, jeśli zajdzie taka potrzeba (ten temat poruszymy jeszcze na AGDManiaKu). Nie dajcie sobie wówczas wmówić, że nie macie racji, bo sklep może zwyczajnie chcieć Was „spławić”.
Wszystkich zabiegów stosowanych przez sklep nie da się opisać w jednym wpisie na blogu – to temat na książki. Aby skłonić Was do większych/droższych zakupów, wykorzystywane są kolory, temperatura, światło (w tym brak okien), zapachy czy muzyka. Nad opracowywaniem nowych „sztuczek” pracują sztaby specjalistów na całym świecie i jest mało prawdopodobne, by nie ulec im w jakimś stopniu. Można jednak próbować i ograniczać wydatki: jeśli wybieracie się do sklepu po blender, a wracacie z odkurzaczem, to trudno wytłumaczyć sytuację w racjonalny sposób.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Od kilku tygodni mamy dobre ceny na pionówki i roboty Dreame, a teraz sklep RTV…
Whirlpool W8I HT40 T Maxi Space to jedna z najbardziej opłacalnych zmywarek na naszym rynku…
Świetna płyta indukcyjna Electrolux CIV634 wylądowała na przecenie w sieci RTV EURO AGD. To najlepsza…
Szukasz dobrego robota, ale nie chcesz wydawać 3500-5000 zł na tegoroczne flagowce? W RTV Euro…
Sklep LG ma dobrą cenę na lodówkę GBV5250DSW. Nie dość, że po kombinacji promocji koszt…
Zapach pierników, błysk bombek i... szum odkurzacza? W ferworze świątecznych przygotowań często zapominamy, że technologia…
Komentarze
Artykuł "ni w pięć, ni w jajo" na portalu poświeconym Tabletom.
Proponuje autorowi tej szpachli zakrywającej dziurę w szpalcie, pełnej ogólników i prawd o których wszystkie wróble ćwierkają na płocie, przeredagować temat.
Może się w jego głowie i później na portalu wykluje coś bardziej wartościowego.
Bo czyż nie ciekawy i super aktualny byłby artykuł pod tytułem " na co uważać podczas zakupów urządzeń mobilnych ?"
Tematy leżą w zasięgu ręki:
np.Fabryczne partie Lenovo S6000 z wadami wyświetlacza, Samsungi serii Tab3 z odstajacymi ramkami, SGS4 z wybrzuszeniami obudowy, czy też Dell-e z wadą podświetlenia-wszystkie wyjmowane z oryginalnie zaplombowanych opakowań...
Pewnie nie zauważyłeś, ale to jest agdManiaK... ;)
popieram niedługo będzie to portal kulinarny