Za oknami mamy już pierwszy śnieg, a to znak, że kończymy złotą polską jesień i wchodzimy w okres przedświąteczny. Dla niektórych (zwłaszcza dla wielu firm) rozpoczął się on kilka tygodni albo nawet miesięcy temu, ale nie oznacza to, że wszyscy powinni zacząć przygotowania do Bożego Narodzenia w sierpniu. Z drugiej jednak strony, nie można wszystkiego zostawiać na ostatnią chwilę, bo to zakończy się koszmarem, a nawet totalną klapą. Przełom listopada i grudnia jest dobrym czasem na wystartowanie z przygotowaniami – zwłaszcza po lekturze niniejszego poradnika…
Święta i poprzedzające je przygotowania to prawdziwe wyzwanie i często przeradza się ono w obciążenie: dla organizmu, umysłu, relacji z bliskimi (pojawiają się napięcia) czy portfela. Wynika to w znacznym stopniu z komercjalizacji tego wydarzenia i przeholowania z konsumpcjonizmem, ale to już temat na osobny wpis. Źródła problemów należy się także doszukiwać w złym rozplanowaniu obowiązków i skupieniu tych ostatnich na zbyt malej liczbie osób. Jeżeli ktoś jest przekonany, że podoła zakupom, porządkom, pracom w kuchni, ubieraniu choinki, pakowaniu prezentów, wysyłaniu kartek świątecznych (tak, ludzie nadal to robią) i wielu innym zadaniom w pojedynkę i przeznaczy na to dwa popołudnia (22 i 23 grudnia), to może się srogo rozczarować i spędzić święta ze straszną migreną. Tymczasem istnieją sposoby, by łatwo tego uniknąć. Jakie?
Spis treści
Najważniejszy jest plan
Przygotowania do każdej imprezy trzeba zacząć od zrobienia planu. Bez różnicy czy jest to Wigilia dla czterech osób, chrzciny, w których będzie uczestniczyć kilkunastu członków rodziny i przyjaciele czy też wesele na sto par – zawsze należy odpowiednio wcześniej usiąść i przemyśleć całą sprawę, skonsultować ją z bliskimi i stworzyć coś w rodzaju mapy drogowej, ułatwiającej bezproblemowe dotarcie do celu, czyli udanej imprezy. Wspomniany plan powinien zawierać wszystkie zadania, jakie należy wykonać przed świętami (bo te interesują nas teraz najbardziej) oraz konkretną lub przynajmniej przybliżoną datę ich realizacji i osobę, która będzie za to odpowiedzialna. Należy pamiętać, że wszystkim nie powinien się zajmować jeden człowiek. Nie tylko dlatego, że może sobie nie poradzić (nawet, jeśli to prawdziwy mistrz organizowania świąt), ale też dlatego, że to po prostu nieuczciwe – skoro wszyscy chcą miło spędzić czas pod koniec grudnia, to wszyscy powinni wziąć udział w jego zorganizowaniu.
Najistotniejszą częścią owego planu, o której wiele osób zapomina jest… określenie miejsca, w którym spędzi się święta.
U nas, u Was, a może na wyjeździe?
Nie brakuje osób, które zaczynają przygotowania do świąt, a potem kontaktują się z rodziną, czasem też z przyjaciółmi, by określić, u kogo odbędzie się tegoroczna Wigilia lub nawet całe święta. Sytuacja, w której kilka rodzin zaczyna przygotowania, robi zakupy, szykuje dom i potrawy pod określoną liczbę gości i na tydzień przed świętami dowiaduje się, że następuje zmiana planów (albo przybywa im gości albo jadą do innego miasta), na dobrą sprawę nie powinna mieć miejsca. To oznacza niepotrzebny stres, wydatki, nierzadko nawet kłótnie, które mogą być kontynuowane przy wigilijnym stole – lepiej unikać takich scenariuszy.
Koniec listopada, początek grudnia to dobry czas na telefon do bliskich czy spotkanie z nimi i ustalenie adresu, pod którym stawią się ludzie 24. grudnia. Jeśli wszystko dzieje się w jednym mieście, to nie ma większego problemu, by Wigilia odbyła się w jednym miejscu, a świąteczny obiad w innym. Dzięki temu nikt nie będzie urażony (choć pewności nigdy mieć nie można), obowiązki związane z organizacją świąt nie spadną też na jedną rodzinę/osobę. Jak powinno to wyglądać, gdy święta wspólnie chcą spędzić ludzie z różnych regionów kraju, a nawet świata?
Zaczyna się oczywiście od rozmowy i ustalenia adresu – to podstawa. Jeśli pozwalają na to warunki, to warto co roku wybierać inny adres: jeżeli w roku ubiegłym my organizowaliśmy święta, to w tym roku może się wykazać ktoś inny (bo np. bardzo mu na tym zależy, ma małe dzieci, z którymi nie chce podróżować itd.). W kolejnym roku znowu należy zmienić lokalizację, by nikogo nie urazić i niejako przy okazji zdjąć presję z kilku osób pełniących funkcję „etatowych gospodarzy świątecznych”. No chyba, że bardzo to lubią, a inni nie chcą lub po prostu nie mogą organizować świąt u siebie – nie ma sensu uszczęśliwiać kogoś na siłę…
Poruszając ten wątek, nie można nie wspomnieć o współpracy i pomocy przy organizacji świąt. Nie należy, a nawet nie wolno zostawiać gospodarzy ze wszystkimi przygotowaniami i przyjeżdżać „na gotowe”. Gdy tylko stanie się jasne, kto organizuje święta, trzeba szybko zaoferować swoją pomoc (najlepiej w konkretnej formie) i wywiązać się należycie ze swoich zapowiedzi. Gospodarz z kolei nie może odmawiać i to z kilku powodów: po pierwsze, jeśli ktoś chce pomóc, to powinien móc się wykazać, po drugie, nie należy brać wszystkiego na swoje barki (i swoją kieszeń), bo nie ma sensu zgrywać superbohatera.
Jeden z gości może przypilnować, by pozostali zaoferowali swoją pomoc i odciążyli gospodarza (jeśli do kogoś jedziecie, to właśnie na Was może spoczywać ten obowiązek – mobilizujcie bliskich do pomocy). Jeżeli natomiast wszyscy uważają, że organizator poradzi sobie sam i nie oferują swoich umiejętności kulinarnych, manualnych lub też nie chcą partycypować w wydatkach, to powinien ich do tego skłonić sam gospodarz. I nie ma się tu czego wstydzić lub bać: każdy chce miło spędzić święta i nie ma sensu nadwyrężać w pojedynkę zdrowia i portfela, by zdjąć z innych ciężar przygotowań.
Na koniec warto wspomnieć o coraz popularniejszej idei świąt wyjazdowych, ale nie do rodziny, lecz z rodziną do pensjonatu, hotelu czy też wynajętego domu/mieszkania. Jedni łączą to z zimowym urlopem i urządzają sobie święta w górach, upływające w znacznym stopniu na szusowaniu na nartach, inni chcą zażyć słońca zimą, więc kierują się do ciepłych krajów, jeszcze inni planują zwiedzać miasta, a w nich zabytki, muzea czy galerie sztuki. Pomysły różne, ale efekt podobny: święta poza domem, ale też nie u bliskich. Rozwiązanie dobre, gdy ktoś nie lubi przygotowywać świąt albo chciałby spróbować czegoś nowego.
Wbrew pozorom nie musi być to plan niewyobrażalnie drogi w realizacji (wiele zależy od terminu, w jakim zacznie się szukać noclegu, szczęścia, destynacji oraz umiejętności negocjacyjnych) – zwłaszcza, gdy planowało się wydać na organizację Wigilii oraz zakup prezentów sporą sumę. Można sobie zrobić wspólny prezent i odpocząć np. nad zaśnieżoną plażą. Takie podejście do sprawy nie zwalnia z konieczności poinformowania innych o swoich planach (szczególnie, gdy co roku spędzacie święta w większym gronie) oraz zaplanowania całego wyjazdu – warto o tym pamiętać.
Przygotowanie miejsca
Załóżmy, że jesteście już po konsultacjach z bliższą i dalszą rodziną oraz przyjaciółmi. Wiadomo, gdzie, jak i z kim spędzicie święta. Padło na Wasz dom i to właśnie na Was spoczywa największa odpowiedzialność. Bez względu na to, czy organizujecie Wigilię na osiem osób czy też przez trzy dni (albo i dłużej) będziecie gościć więcej osób, musicie przemyśleć, jak to wszystko zorganizować. Podstawą jest zapewnienie miejsca w domu. Należy ustalić, gdzie usiądą i ewentualnie przenocują goście, w którym miejscu stanie choinka oraz zastanowić się nad dobrym schowkiem na rzeczy usuwane na czas świąt (by nie zabierały przestrzeni i nie przeszkadzały w przemieszczaniu się). Trzeba też znaleźć miejsce na bagaże gości i mieć na uwadze, że na stole pojawi się sporo potraw, które gdzieś trzeba będzie potem schować.
Takie rozmyślania warto szybko przelać na papier lub zapisać je na sprzęcie elektronicznym. Konieczne jest określenie liczby potrzebnych krzeseł (albo innych siedzisk) i skonfrontowanie ich z rzeczywistością, a potem konkretne działanie, gdy jest ich zbyt mało. To samo dotyczy łóżek, kompletów pościeli, ręczników… Logistyka odgrywa w tym przypadku bardzo ważną rolę i w żadnym wypadku nie można jej bagatelizować. Jeżeli wiecie, że część rzeczy będziecie musieli usunąć z domu na czas świąt, to trzeba dla nich znaleźć lokum na kilka dni. Jeśli brakuje Wam np. mebli dla dużej liczby gości, to również musicie o nie zadbać odpowiednio wcześniej i poprosić o pomoc rodzinę czy sąsiadów. Kupowanie dodatkowych krzeseł albo dmuchanych materacy to niekoniecznie najlepsze rozwiązanie…
Zakupy
Lista gości gotowa, wiadomo kto i czym się zajmie, a zatem czas brać się za realizację obowiązków. Te sprowadzają się m.in. do zakupów i to w co najmniej kilku kategoriach: opłatek (tak, od tego warto zacząć), produkty spożywcze, prezenty, ozdoby choinkowe (i wszelkiej maści stroiki) – to tzw. pakiet podstawowy, który nierzadko jest rozbudowywany. Wszystko należy spisać i podzielić na kategorie, dopisać termin, w którym najlepiej kupić konkretną rzecz i jej cenę w przybliżaniu. Doszliśmy do bardzo ważnego elementu: wydatków i budżetu.
Już na poczatku przygotowań należy określić, ile pieniędzy zamierza się przeznaczyć na organizację świąt i stwierdzić czy nasz portfel faktycznie jest w stanie to wytrzymać. Plądrowanie kieszeni, a już tym bardziej zadłużanie się na święta, nie jest dobrym pomysłem – nie o to chodzi w świętach i trzeba to sobie jasno powiedzieć. Stół wcale nie musi się uginać od wymyślnych potraw, które ostatecznie wylądują w śmietniku, bo nikt im nie podoła, krewnym większą radość może sprawić prosty (może nawet ręcznie wykonany) prezent niż drogi, a nierzadko bezużyteczny gadżet. Pamiętajcie o jednym: nie ma sensu szarżować i trzeba dostosowywać święta do rzeczywistości, a nie rzeczywistość do świąt z filmów i kolorowych gazet.
Aby nie wyzerować swojego konta w przedostatnim tygodniu grudnia i nie żałować tego przez kolejny kwartał, warto rozbić swoje zakupy na kilka tygodni, a czasem nawet miesięcy (porada na przyszły rok). Część prezentów można przecież kupić wcześniej (zwłaszcza, gdy wiecie lub domyślacie się, co chciałaby dostać konkretna osoba i macie szansę kupić to w atrakcyjnej cenie), podobnie jest z ozdobami choinkowymi i stroikami (najpierw warto sprawdzić, co znajduje się w domowym zestawie ozdób i lampek – a nuż niczego nie brakuje, bombki i łańcuchy nadal dobrze się prezentują i nie ma sensu kupować nowych). Niedawno pisaliśmy również o zastanowieniu się nad AGD – jeśli wiecie, że z jakimś urządzeniem jest problem i może się zepsuć lub całkowicie odmówić posłuszeństwa w trakcie świąt albo tuż przed nimi, to nie ma sensu odkładać inwestycji w naprawę lub zakup nowego sprzętu na ostatnią chwilę.
Czas na jeden z najważniejszych wątków, czyli zakupy spożywcze. Przed Wami powinno leżeć świąteczne menu z adnotacją, kto i co robi (pisaliśmy o tym wcześniej – każdy gość powinien się wykazać i jeśli siostra robi świetnego karpia, a brat kutię czy barszcz, to powinni się tym zająć). Pomoc innych nie zmienia faktu, że gospodarz stoi przed sporym wyzwaniem kulinarnym. Podchodząc do niego, trzeba szybko skonfrontować swoje umiejętności z planami. Jeśli ktoś nie jest mistrzem gotowania, to musi zrezygnować z wymyślnych eksperymentów, bo to prowadzi zazwyczaj do zmarnowania czasu, pieniędzy i energii (w różnej postaci).
Najlepiej robić to, w czym ma się wprawę i wiadomo, że wychodzi smaczne. Można oczywiście zaryzykować z nowymi potrawami, ale w takim wypadku najlepiej jest sprawdzić konkretny przepis na długo przed świętami, by się z nim oswoić i poznać efekty. Nowy sposób na soczystą pieczeń albo oszałamiającą rybę to świetny pomysł na rodzinny obiad na początku grudnia. Testować wcześniej należy też ciasta, desery, a nawet drinki. Jeśli wyjdą dobre, to wygrywacie, bo skonsumujecie coś nowego i dobrego przynajmniej dwa razy na przestrzeni kilku tygodni…;)
Menu gotowe, należy je teraz rozbić na konkretne przepisy i stworzyć listę zakupów. Przygotowując ją, warto oczywiście zrobić pewien zapas niektórych produktów, ale nie można przy tym przesadzać, by potem nie zastanawiać się, co zrobić z kilogramem albo dwoma tego czy owego. Po wykonaniu listy, konieczne jest sprawdzenie spiżarni (jeśli ją posiadacie), a także kuchennych szafek i szuflad, w których przechowujecie żywność. Może się okazać, że znajduje się tam sporo produktów, o których już zapomnieliście, a nadal można je spożywać. Jeśli tak jest, to z listy trzeba wykreślić rzeczy tego typu, by ich nie kumulować i ograniczyć wydatki.
Następny krok to podział listy zakupów na różne kategorie produktów: jedne można przecież kupić na kilka tygodni przed świętami, inne na kilka-kilkanaście dni przed tym wydarzeniem, a jeszcze inne muszą być świeże lub bardzo świeże. Weźcie to pod uwagę i nie decydujcie się na jedne wielkie zakupy – zwłaszcza przed samymi świętami. Rozbicie zakupów na kilka podejść to mniejszy stres, często oszczędności (rzadko się zdarza, by przed samymi świętami można było faktycznie trafić na sensowne promocje), więcej czasu na przygotowanie potraw – część z nich można przecież zrobić już na początku grudnia i zamrozić.
Co można, a czasem warto kupić wcześniej? Na liście tej znajdą się oleje, mąka, cukier, bakalie, przyprawy, wszelkie produkty w puszkach, słodycze, kawy, herbaty, musztardy, napoje (także te wyskokowe). Na tzw. „spożywce” sprawa się jednak nie kończy – kilka tygodni przed świętami można także zrobić zakupy chemiczno-higieniczne, czyli uzupełnić zapasy m.in. płynów i proszków do prania/sprzątania (z pewnością okażą się przydatne). Jeśli zadajecie sobie sprawę z tego, że potrzebne Wam nowe nóż, garnek, patelnia, deska do krojenia albo jakikolwiek inny sprzęt niezbędny w domu (sprawa przecież nie kończy się na kuchni), to należy go kupić wcześniej.
Temat zakupów i pułapek, jakie czyhają na klientów w sklepach będziemy jeszcze omawiać w osobnym wpisie. Już teraz warto jednak podkreślić kilka ważnych rzeczy: idąc do sklepu trzymajcie się przygotowanej wcześniej listy i starajcie się nie ulegać emocjom, sprawdzajcie promocje, omijajcie sklepy w godzinach szczytu – w stresie i tłoku człowiek szybciej przestaje się kontrolować i zaczyna podejmować irracjonalne decyzje zakupowe. Warto także rozważyć zakupy w Sieci, ponieważ mogą być tańsze, mniej czasochłonne i znacznie bardziej przyjemne – wszak nic nie stoi na przeszkodzie temu, by dokonać ich w kapciach i z kubkiem herbaty w dłoni. I najważniejsza sprawa, o której warto napisać nawet kilka razy: nie przesadzajcie z zakupami, bo święta nie polegają na kupowaniu żywności oraz innych towarów i ich ewentualnym wyrzucaniu kilka dni czy tygodni po Wigilii. We wszystkim trzeba znać umiar.
Gotowanie
Skoro do lodówki i spiżarni/szafek trafiają produkty z listy, to należy zrobić z nich użytek. Cześć wigilijnych i świątecznych potraw można przygotować na długo przed świętami i warto skorzystać z tej opcji. Kilka tygodni wcześniej w zamrażarce powinny się znaleźć np. uszka czy pierogi (to też dobry czas, by w chłodziarko-zamrażarce zrobić porządek – wyrzucić nieświeże rzeczy, rozmrozić lodówkę, jeśli tego wymaga i umyć ją przed okresem intensywnej eksploatacji). Na długo przed świętami trzeba się zabrać za ciasto na piernik, a do ostatniej chwili nie można czekać z przygotowywaniem ryb czy śledzi w zalewie, bo nie nabiorą odpowiedniego smaku.
W każdym domu trafilibyśmy pewnie na inne menu świąteczne (różne tradycje, gusty i stosunek do kulinarnych eksperymentów), więc trudno wskazać, jak powinien wyglądać grafik gotowania – musicie go dostosować do potraw, które zamierzacie postawić na stole. Warto jednak wcześniej zainteresować się tą kwestią, by móc to sensownie zaplanować. Jeżeli ktoś chce zamówić część dań (albo nawet wszystkie) w firmie cateringowej albo kupić je w sklepie, to powinien na kilka tygodni przed świętami zacząć szukać atrakcyjnych ofert, złożyć odpowiednio wcześniej zamówienia albo testować gotowe wyroby – przecież uszka nie smakują tak samo i dobrze kupić takie, które faktycznie odpowiadają naszym podniebieniom.
Sprzątanie
Kwestię sprzątania należy potraktować podobnie, jak zakupy oraz gotowanie i podzielić je na etapy. Porządek w szafach, szafkach i szufladach można zrobić na kilka tygodni przed świętami – nie tylko dlatego, że goście mogą odkryć bałagan, ale też, a właściwie przede wszystkim, dla własnej wygody. Dzięki temu będziecie wiedzieli dokładnie co i gidzie jest. Wcześniej można umyć okna, wyprać część zasłon, firan, obrusów, wyczyścić dywany, zrobić porządek w trudno dostępnych lub przynajmniej niewidocznych miejscach (to np. wycieranie kurzu na szafach, dokładne umycie AGD). Konieczne będzie też wykonanie napraw, które gospodarz odkłada w czasie – nadchodzące święta mogą do tego mobilizować.
Porządki warto rozłożyć w czasie i… podzielić na wszystkich domowników, którzy mogą pomóc. Dla każdego znajdzie się jakieś zadanie i nie powinny się tu pojawiać wymówki w stylu: nie mam czasu, bo pracuję/uczę się/studiuję – wszyscy mamy jakieś obowiązki, ale nie stanowią one immunitetu. Jeżeli sprzątanie całego domu spadnie na barki jednej osoby (zwłaszcza tej, która najbardziej udziela się w kuchni i na zakupach), to potem nie należy się dziwić, że w święta nie miała ona siły, by zagrać z kimś w grę planszową albo wspominać szalone wakacje sprzed dekady. Trzeba szanować pracę oraz czas innych i w taki sposób dzielić się obowiązkami, by wykonać je sprawnie i szybko.
Do mety niedaleko
Jak już wspominaliśmy, przygotowania do świąt warto zorganizować w oparciu o stworzoną wcześniej „mapę drogową”. Kolejne podpunkty z listy należy realizować i odhaczać wedle przyjętej strategii. Dzięki temu na kilka dni przed Wigilią możecie mieć za sobą znaczną część prac i skupicie się na gotowaniu potraw, z którymi trzeba czekać, ostatecznych porządkach, ustawianiu mebli, a także czynnościach, sprawiających wielu osobom sporo radości: ubieraniu choinki oraz pakowaniu prezentów. W tym czasie możecie już witać pierwszych gości i w spokoju napić się z nimi herbaty, wiedząc, że projekt „świąteczne przygotowania” został w znacznej mierze wykonany.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.