Wielu Czytelników zapewne niejednokrotnie zadało sobie pytanie, w jaki sposób można obniżyć rachunki za wodę, gaz, energię elektryczną itd. Wszak niższe rachunki oznaczają więcej pieniędzy w portfelu i stwarzają okazję do odłożenia jakichś środków, zainwestowania ich lub wydania na inne cele. Samo zadanie pytania nie daje jeszcze efektów – należy jeszcze uzyskać na nie sensowną odpowiedź i wprowadzić ją w życie. Zamierzamy w tym pomóc i zaprezentujemy kilka poradników dotyczących oszczędzania. Na pierwszy ogień pójdzie nomen omen woda. Jak obniżyć rachunki za wodę?
Oszczędzanie wody ma wiele aspektów. Zagadnieniem tym można się zajmować zarówno w skali całego globu, czy kontynentu, jak i w odniesieniu do wspólnoty mieszkaniowej czy pojedynczego mieszkania. My skupimy się właśnie na gospodarstwie domowym, a zwłaszcza jego kuchni i łazience. Przy okazji warto mieć na uwadze, że oszczędzanie wody może mieć miejsce także w ogrodzie czy w garażu. Tematem tym warto zainteresować się także przed rozpoczęciem budowy nowego domu – istnieje wiele rozwiązań, które w dłuższej perspektywie mogą się przyczynić do sporych oszczędności. Co prawda, najpierw trzeba zainwestować, ale niejednokrotnie gra warta jest świeczki. To już jednak materiał na obszerny oddzielny wpis. Tymczasem, oszczędzamy wodę w domu.
Oszczędzanie wody w kuchni
Likwidacja przecieków
Cieknący kran może denerwować. Dotyczy to zwłaszcza mieszkańców niewielkich mieszkań, w których funkcjonuje np. aneks kuchenny oraz większych lokali z otwartą kuchnią. Irytacja domowników to tylko jedna strona medalu – nie można zapominać o tym, że cieknący kran generuje koszty. Wielu osobom wydaje się, że kapanie w minimalny sposób wpływa na rachunki za wodę lub nie wpływa na nie w ogóle. Wystarczy jednak zsumować tysiące kropel, które opuszczają kran w ciągu godziny/kilku godzin/doby, by otrzymać sporą ilość wody.
Aby poznać rozmiary problemu można przeprowadzić prosty eksperyment: przed snem warto spisać wartości z wodomierza i porównać te dane z wynikami spisanymi po przebudzeniu. W tym czasie oczywiście nikt nie może korzystać z wody, bo to czyni eksperyment bezsensownym (wspomniana metoda jest też dobrym sposobem na sprawdzenie, czy w domu dochodzi do niekontraktowanej utraty wody).
Przeprowadzając wspomniany test można w łatwy sposób dowiedzieć się, ile wody traci się np. za sprawą cieknącego kranu i pomnożyć to przez cenę jednego metra sześciennego wody. Potem pozostają już tylko kolejne mnożenia, by sprawdzić, jak koszty prezentują się w skali miesiąca czy kwartału. Gdy dokona się takich rachunków, szybko powinna się pojawić ochota na usuwanie usterek i naprawę kranu (o ile oczywiście jest on nieszczelny).
Zadanie nie jest zazwyczaj trudne, nie wymaga też wielkich nakładów finansowych – uszczelki to groszowe sprawy. Czasem może się oczywiście zdarzyć, że nie pomoże wymiana uszczelki – baterie również się psują i nie ma tym nic dziwnego (bywa i tak, że przecieki zlokalizowane są poza kranem). Wówczas nie pozostaje nic innego, jak tylko zainwestować w nowy model. Jaki?
Odpowiednia bateria daje spore oszczędności
Na rynku znaleźć można zarówno krany z dwoma kurkami, jak i z jednym uchwytem. Oszczędności zapewniają te drugie, ponieważ ułatwiają ustawienie strumienia i temperatury wody. Wszystko dzieje się szybciej, a w tym przypadku każda zaoszczędzona sekunda oznacza mniejsze zużycie wody i niższe rachunki. Warto w tym miejscu wspomnieć o bateriach wyposażonych w specjalne blokady ograniczające siłę strumienia wody.
Takie rozwiązanie może się okazać przydatne szczególnie w domach, w których są małe dzieci – dla nich pojęcie oszczędzania zazwyczaj jest abstrakcją, więc należy się zastanowić nad systemem likwidującym lub przynajmniej ograniczającym ten problem (system może także chronić przed poparzeniem się zbyt gorącą wodą).
Niezwykle istotnym elementem w przypadku kranu jest perlator. Być może wielu osobom nic nie mówi sama nazwa, ale zapewne zdecydowana większość Czytelników spotkała się już z tym niewielkim dodatkiem. To sitko, montowane na końcu kranu i napowietrzające wodę. Po co? Dzięki temu z kranu wypływa silniejszy strumień, choć zużycie wody nie tylko nie wzrasta, ale nawet spada (w zależności od końcówki może to być zużycie niższe kilkunastu do nawet kilkudziesięciu procent).
Skoro jesteśmy już przy bateriach i kranach, to warto wspomnieć jeszcze o pomysłach, które część producentów i specjalistów radzi stosować w łazienkach (ale nie tylko). W gronie tym znajdziemy np. baterie termostatyczne montowane zarówno przy umywalkach, jak i w natryskach. Ich zastosowanie sprawia, że z kranu poleci woda o takiej temperaturze, jaką ustali użytkownik. Nie trzeba zatem operować baterią i szukać odpowiedniej temperatury – zrobi to za nas urządzenie.
Takie rozwiązanie zmniejsza nie tylko zużycie wody, ale też energii. Jednocześnie jednak wiąże się ono z większymi wydatkami (baterię trzeba kupić, część osób nie dokona instalacji osobiście, a to może uderzyć po kieszeni) i przed inwestycją, warto zorientować się w cenach i policzyć ewentualne zyski. Podobnie jest z bateriami bezdotykowymi, reagującymi, gdy przysunie się do nich dłonie. Chociaż zużycie wody jest w ich przypadku niewielkie, to wielu osobom taki sprzęt kojarzy się raczej z rozwiązaniami stosowanymi w restauracjach i hotelach.
Oszczędne zmywanie
Podejrzewam, że w wielu domach podczas zmywania stosuje się silny i ciągły strumień wody. Umycie naczyń w takich warunkach wiąże się oczywiście ze sporym zużyciem wody i warto poszukać rozwiązania bardziej przyjaznego środowisku i kieszeni. Można np. wykorzystać komorę zlewu albo miskę, które wystarczy napełnić wodą i dolać do niej płynu do mycia naczyń. W ten sposób łatwo pozbyć się zabrudzeń (nawet tych uporczywych) i tłuszczu, by potem jedynie opłukać naczynia w niewielkiej ilości bieżącej wody. W stosowaniu takiego mechanizmu nie przeszkadza nawet jednokomorowy zlew o małej pojemności – wówczas zmywanie może być utrudnione, ale nie niemożliwe w wykonaniu.
Oszczędne zmywanie ręczne to dobry sposób na obniżenie rachunków za wodę, ale istnieje jeszcze lepszy: inwestycja w zmywarkę. To bardzo obszerny temat, któremu należy poświecić znacznie więcej uwagi (tak też zrobiliśmy – odsyłam do naszego poradnika zakupowego oraz rankingu najlepszych zmywarek).
Kupując zmywarkę, dobrze jest poszukać modelu o najmniejszym zużyciu wody na cykl, ewentualnie wyposażonego w pakiet programów, które pozwolą poczynić oszczędności. Sprzęt nie powinien być używany, gdy nie jest w pełni załadowany (to podnosi koszty). Jeżeli ktoś nie chce/nie może czekać aż zbierze się odpowiednia liczba naczyń do zmywania, to powinien korzystać z funkcji 1/2 wsadu. Najpierw trzeba jednak kupić zmywarkę z tym systemem…
Oszczędzanie wody w łazience
Prysznic zamiast kąpieli
Podejrzewam, że wśród naszych Czytelników nie brakuje osób, które po ciężkim dniu pracy lubią poleżeć w wannie wypełnionej gorącą wodą. To odpręża, uspokaja i sprawia przyjemność, ale przy okazji oznacza zużycie sporej ilości wody. Nie ma problemu, gdy takich kąpieli zażywa się rzadko – gorzej, gdy wanna napełniana jest codziennie i to przez kilku domowników.
Z takimi przyzwyczajeniami warto walczyć i częściej wybierać natrysk. Można nawet pójść krok dalej, by upewnić się, że postanowienie będzie wprowadzone w życie: wystarczy pozbyć się wanny z łazienki i wstawić tam kabinę prysznicową. Zmiany w ilości zużywanej wody powinny szybko zostać zauważone (kąpiel w wannie to zazwyczaj grubo ponad 100 litrów zużytej wody – oszczędny prysznic oznacza zużycie wody na poziomie kilkudziesięciu litrów). Oczywiście nie stanie się tak, jeśli ktoś przeistoczy się z fana kąpieli w fana długiego stania pod prysznicem…
Odpowiednia i sprawna spłuczka
Przeciekająca spłuczka może być jeszcze większym problemem niż cieknący kran – straty wody potrafią być w tym przypadku znacznie bardziej dotkliwe. Warto zatem sprawdzić, czy element ten działa sprawnie.
Równie istotne jest ograniczenie liczby spłukiwań. Być może brzmi to dziwnie, ale sprawę można szybko wytłumaczyć: wiele osób wrzuca do toalety zużyte chusteczki, pieluchy, niedopałki, waciki, podpaski, tampony oraz cały pakiet innych śmieci. Miejsce tych odpadków jest w koszu na śmieci, a nie w toalecie/ściekach. Spłukiwanie wspomnianych przed momentem rzeczy wiąże się nie tylko z niepotrzebną stratą wody – to może się stać także przyczyną awarii (zapchana rura odpływowa) oraz dodatkowym problemem dla oczyszczalni. Warto zatem zastanowić się dwa razy, nim wrzuci się śmieci do toalety.
Część Czytelników zapewne posiada spłuczki z opcją oszczędnego spłukiwania – zużywana jest wówczas np. połowa wody ze zbiornika. Podobną rolę spełnia opcja stop, która sprawia, że za każdym razem nie jest wylewana cała woda ze spłuczki. Niższe zużycie wody, a co za tym idzie, niższe rachunki są w tym przypadku gwarantowane. Jeżeli ktoś nie posiada spłuczki z tą opcją, to ewentualna zmiana wiąże się z kosztami, ale warto je ponieść, ponieważ powinny się relatywnie szybko zwrócić – potem nowe rozwiązanie będzie już gwarantować mniejsze wydatki.
Nawyki, nawyki i jeszcze raz nawyki
Mycie rąk, mycie zębów, golenie – wszystkie te czynności wymagają użycia wody. Niestety, nierzadko bywa tak, że osoba myjąca zęby przez kilka minut przygląda się strumieniowi wylewanej wody. Takie zachowania należy eliminować, ponieważ prowadzą one do poważnych strat. Obliczenia w tej materii nie należą do skomplikowanych, a mogą dać do myślenia. Ważne jest nie tylko zakręcanie wody, gdy się z niej nie korzysta, ale też dobór odpowiedniej siły strumienia wody – przecież do mycia rąk nie musi być ona maksymalna (w tym przypadku przydatne okazują się blokady, o których wspomniano wcześniej).
Należy pamiętać również o umiejętnym korzystaniu z pralki. W tym przypadku zasady są podobne do tych, które opisaliśmy w przypadku zmywarki: inwestując w sprzęt, trzeba zwrócić uwagę czy np. posiada on programy eko (oszczędnościowe). Sam zakup takiego urządzenia (polecamy nasz ranking najlepszych pralek) to jednak połowa sukcesu – potem konieczne jest jeszcze odpowiednie korzystanie z jego możliwości. Jednocześnie warto podkreślić, że część rzeczy można z powodzeniem prać ręcznie np. w misce, by w ten sposób nie tylko zmniejszyć zużycie wody, ale też energii elektrycznej.
Co jeszcze?
Wspomniane przed momentem sposoby na obniżenie zużycia wody nie wyczerpują tematu. Część specjalistów zaleca np. izolację rur, by ciepła woda nie ulegała tak szybko ochładzaniu. Jeżeli woda w domu ogrzewana jest za pomocą podgrzewacza, to nierzadko zaleca się zastosowanie osobnych urządzeń dla kuchni i łazienki, by w ten sposób zmniejszyć ilość marnowanej wody wylewanej w trakcie oczekiwania na tą ciepłą.
Zużytą wodę (np. po gotowaniu jajek) można wykorzystać do podlewania roślin w domu. W tym przypadku nie można oczywiście przesadzać i podlewać kwiatów np. wodą z detergentem, którą wcześniej myto podłogę – wprowadzając oszczędności i racjonalizując zużycie wody (ale nie tylko) zawsze należy szukać złotego środka. Popadanie z jednej skrajności w drugą z pewnością nie jest wskazane i warto mieć to na uwadze.
Ludzie oszczędzają wodę z różnych pobudek: dla jednych jest to wkład w ochronę środowiska, w którym żyją, drudzy myślą o przyszłych pokoleniach, jeszcze inni stawiają na czynniki ekonomiczne. Tak naprawdę przyczyny schodzą tu na dalszy plan: liczy się przede wszystkim efekt, czyli mniejsze zużycie wody. Jeżeli ktoś nie korzysta z opisanych przed momentem porad, to szybko powinien to zmienić – wszyscy na tym skorzystają.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Przez wiele lat nie mieliśmy liczników i za wodę płaciliśmy z ryczałtu. W efekcie nie przywiązywaliśmy zbyt dużej wagi do jej zużycia, a i tak dwa razy w roku mieliśmy sporą nadpłatę. O tym jak wiele wody marnowaliśmy przekonaliśmy się dopiero po przeprowadzce do nowego domu, w którym zamontowaliśmy liczniki. W błyskawicznym tempie nauczyliśmy się, że by zmniejszyć rachunki nie tylko trzeba postawić na oszczędną pralkę czy zmywarkę, ale przede wszystkim nie zapominać o zakręcaniu wody podczas mycia zębów czy zrezygnować z zapełniania wanny po same brzegi.
Wolność i jeszcze raz swoboda:>