Od miesiąca mam wątpliwą przyjemność korzystać z czajnika Zelmer 17Z012. Wystarczyłoby jeszcze napisać: zastanówcie się dwa razy, nim wydacie pieniądze na ten model, a najlepiej wybierzcie inny sprzęt, ale wypada jeszcze uzasadnić swoją opinię. Co niniejszym czynię. Dlaczego krytykuję produkt Zelmera? I czy faktycznie na to zasłużył? Zapraszam do lektury.
Czajnik elektryczny nie należy do grupy „AGD pierwszej potrzeby”. Wiele osób używa tradycyjnych czajników i pewnie nie zamierza tego zmieniać. Osobiście od kilkunastu lat korzystam z czajnika elektrycznego i jakoś nigdy nie myślałem o zmianie – jest szybko i wygodnie. Zazwyczaj nie miałem większych zastrzeżeń do urządzeń, z których korzystałem – najczęściej jakość oraz długość użytkowania odpowiadały cenie produktu. Przez ostatnie kilka tygodni używam wspomnianego we wstępie czajnika marki Zelmer (zaznaczę, iż go nie kupiłem – stanowi element wyposażenia nowego mieszkania). Po miesiącu gotowania w nim wody mogę stwierdzić, że czajnik trudno uznać za udane urządzenie.
Z opinii dostępnych w Internecie wynika, iż nie jestem jedyną osobą, która ma zastrzeżenia do modelu 17Z012. Ludzie narzekają przede wszystkim na głośną pracę (mnie to nie przeszkadza, ale wierzę, iż w mieszkaniach z otwartą kuchnią hałas może być faktycznie zauważalny), wysoki stopień awaryjności (jeszcze się o tym nie przekonałem – póki co działa sprawnie) oraz wąski otwór. Choć bez problemu można do czajnika wlać wodę, to czyszczenie wnętrza będzie już utrudnione. Model ma oczywisćie swoje plusy, do których należy zaliczyć wygodny uchwyt, szybką pracę i odpowiednią moc, a także atrakcyjny design (choć to oczywiście kwestia sporna – każdy ma inny gust), ale i tak znikają one w cieniu wad.
Oprócz wymienionych już niedociągnięć, czajnik Zelmera posiada jeszcze dwie wady, na które zwróciłem uwagę w pierwszej kolejności. Pierwsza to krótki przewód zasilający (około 40 cm). Taka długość kabla sprawia, że czajnik musi stać przy gniazdku. Można oczywiście użyć przedłużacza, ale takie rozwiązanie często nie wygląda zbyt dobrze i przeszkadza w pracy (w kuchni ergonomia pracy jest niezwykle istotna). Jeżeli ktoś posiada małą liczbę gniazdek w kuchni i to w niezbyt atrakcyjnych (czyt. dostępnych) miejscach, to czajnik z krótkim przewodem może się okazać prawdziwym utrapieniem.
Na koniec kwestia bezpieczeństwa. Obudowa urządzenia prezentuje się atrakcyjnie, ale należy mieć na uwadze, iż nagrzewa się ona do bardzo wysokich temperatur i poparzyć można się nawet długo po zagotowaniu wody. Ktoś stwierdzi, że to normalne dla materiałów użytych przez producenta i nie ma się czemu dziwić. To prawda, ale o gorącej obudowie warto pamiętać – szczególnie wtedy, gdy w domu znajdują się dzieci. Jeżeli poparzenia przytrafiają się osobom dorosłym (jestem tego najlepszym przykładem), to tym bardziej zagrażają one młodszym.
Reasumując: czajnik Zelmera sprawnie i szybko grzeje wodę, nieźle się prezentuje, a jego uchwyt dobrze leży w ręce. Jednak zestaw niedociągnięć obecnych w sprzęcie jest zbyt poważny i dyskwalifikuje model jako produkt godny polecenia. Cena niska nie jest, więc lepiej nie inwestować w urządzenie tylko po to, by przekonać się, czy Zelmer faktycznie wykonał taką fuszerkę…
Ceny Zelmer 17Z012
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Po lekturze tego co wypocił z siebie zapewne z niemałym trudem Autor mam już pewność że w tym portalu płaci się za wierszówkę, logika ma znacznie mniejsze znaczenie 😉
Po kolei, zaczynimy od rzekomych wad tego czajnika. Używałem go ładne kilka lat stąd wiem że działa sprawnie, czyli szybko gotuje wodę co jak mi się wydaje jest podstawowym wymaganiem odnośnie czajnika.
Głośność pracy? Oczywiście słychać go, ale używany nawet w środku nocy nie budzi sąsiadów więc proszę mi wskazać taki którego nie słychać.
Wąski otwór? Jak ktoś ma AŻ takie problemy z koordynacją ruchów to może należy pomyśleć o używaniu lejka…? 😉 Ciekawe czy autor nalewa do niego wodę z kranu czy wiaderka…
Krótki przewód i alternatywa w postaci przedłużacza. Z tego co wiem, to krótki przewód ma między innymi zadbać o bezpieczeństwo nasze, w tym i dzieci, bo jak łatwo sobie wyobrazić dwa metry kabla walające się po podłodze daje sporą szansę że ktoś się zaplącze i nieszczęście gotowe…
Tak więc to co niektórzy poczytują za wadę czajnika można bez trudu uznać za zaletę i zacząć mieć pretensję do barana który projektował ilość i rozmieszczenie gniazdek w kuchni. Zawsze można też zainstalować dodatkowe gniazdko, tylko trzeba umieć lub wezwać fachowca 😉
Nagrzewanie się do wysokiej temperatury. Ta Wysoka temperatura to w porywach jakieś 100’C czyli bez przesady, a jak ktoś aż tak się boi tego że przez roztargnienie poparzy sobie paluszki to przecież zawsze można kupić inny czajnik, ale czy będzie on równie sprawnie gotował wodę pozostając lodowatym, może tak, może nie, a Zelmer ma zdecydowanie więcej prawdziwych zalet niż wyimaginowanych wad 😉
Co do zagrożenia poparzeniem dzieci to normalni rodzice dbają o to żeby dziecko nie miało dostępu do gorącego czajnika i uczą dziecko co oznacza kontakt z nim.
To co napisałem zdecydowanie autora jako osobę rozsądną i godną czytania a szczególnie brania na serio Jego żałosnych wypocin…
Nie polecam tego czajnika, po niecałych 2 miesiącach użytkowania zaczął przeciekać. Teraz jest w reklamacji, ale uprzedzono od razu, że na pewno będzie naprawiony. Czuję, że ze zwrotem gotówki będzie kłopot.
Gość który pisze te recenzje powinien recenzować pieluchy a nie sprzęt AGD. Krótkie przewody są używane właśnie ze względów bezpieczeństwa, czajnik ma stać przy gniazdku a nie po drugiej stronie kuchni z przewodem walającym się po podłodze. Jeśli chodzi o nagrzewającą się obudowę to czekam na test czajnika wykonanego ze stali w którym obudowa się nie nagrzewa 🙂
Pozdrawiam
Hmm. Takie „wady” ma całkiem sporo czajników elektrycznych. Zakłądam, iż jest ten Zelmer metalowy, a to raczej zaleta bo plastikowe korpusy szybko ulegają degradacji i zasmradzają wonią spalonego plastiku nawet wodę, a do tego tworzywo kruszeje. Stalowy korpus jest więc lepszy, a że się nagrzewa- trudno. Czajnik zwyczajny też się nagrzewa. Głośność pracy zależy prawdopodobnie od mocy urządzenia. Od tej samej mocy zależy jednak także czas zagotowania wody. Coś za coś. Ja kupiłem rok temu czajnik Russel Hobbs (model Jungle Green Kettle). Brytyjskie wzornictwo i nazwa ale chińskie wykonanie (jak bodaj 90% czajników na rynku). Wcale nie tani, a także ma krótki kabel. Jego kolejną wadą jest słabo widoczna skala poziomu wody umieszczona (chyba tylko ze względów estetycznych bo nie praktycznych) z tyłu urządzenia, pod uchwytem. Skala ma czarne tło i ledwo widoczną podziałkę co zwłaszcza rano jest problemem by coś na niej dojrzeć. Poza tym czajnik trwały i działa sprawnie. Powiem ci szczerze redkatorze, że twój test jest zbyt subiektywny, a ten czajnik ze zdjęcia jakiś niezbyt ładny;)
Żonie się bardzo spodobał, cuż było robić – kupiłem. Zakup na tej stronie – wszystko super. za dwa dni był w domu przez następne całe pięć dni i ….kaput. Popsuł się automatyczny wyłącznik, zaczęła lecieć para wodnna otworem przez który wychodzi dźwigienka wyłącznika. Gotował wodę na twardo, aż się go wyłączyło. Oddałem do reklamacji…miesiąc szybko zleci, dobrze, że z poprzednim czajnikiem się nie rozstałem i mam go nadal. Musiałem go przeprosić. DeLonghi piękny włoski chłam. Pięć dni nadal nie mogę w to uwierzyć.