>
Kategorie: FelietonyNewsy

Czy Polska jest gotowa na wejście do strefy euro?

Jednym z tematów, który w ostatnich miesiącach nabrał w naszym kraju rozgłosu, jest kwestia przystąpienia Polski do strefy euro. Dyskusja w tej materii (w diametralnie różnym natężeniu) toczy się już od kilku lat, ale niedawno uległa poważnej intensyfikacji. Widać to zarówno na scenie politycznej, na arenie biznesowej i eksperckiej, jak i na poziomie społeczeństwa. Przeciwnikom i zwolennikom wprowadzenia nowej waluty nie brakuje argumentów na poparcie swoich tez. Pojawia się zatem pytanie: czy powinniśmy wejść do strefy euro?

Czy i ewentualnie kiedy Polska powinna przyjąć euro? Fot. leroy131, Fotolia

Ktoś mógłby już na wstępie spytać, co euro ma do AGD, ale odpowiedzi na to pytanie można udzielić przynajmniej kilka. Zmiana waluty wpłynie nie tylko na polską gospodarkę, ale też na nasze portfele. Przystąpienie do unii walutowej odczują (w mniejszym lub większym stopniu) zarówno krajowi producenci sprzętu gospodarstwa domowego, jak i konsumenci, którzy owych towarów poszukują. Zazwyczaj doradzamy Wam, jaki sprzęt wybrać i na co zwracać uwagę przy zakupie, ale czasem warto spojrzeć na kwestie zakupów (i nie tylko) z trochę szerszej perspektywy.

Dlaczego temat wprowadzenia euro stał się nagle powszechnie komentowany? Jedni wskazują na aspekt czysto polityczny: premier i rząd sprawdzają na długo przed kolejnymi wyborami, jak ta kwestia jest odbierana przez społeczeństwo i jak może wpłynąć na sondaże (można zatem mówić o zwykłej kalkulacji przedwyborczej). Drudzy zwracają uwagę na fakt, iż przyjęcie euro przez Polskę zostało już postanowione (wynika z traktatu akcesyjnego), a skoro powiedziało się już „tak”, to trzeba doprecyzować najważniejsze kwestie. Jeszcze inni podkreślają, że wzmożona dyskusja to efekt kryzysu w strefie euro oraz szczytów unijnych poświęconych budżetowi Wspólnoty na kolejne lata.

Wspomina się również o działaniach opozycji, która chce wykorzystać niechęć większości Polaków do zmiany waluty i zrobić z tego użytek, a nawet o „naciskach z zewnątrz”. Znaleźlibyśmy jeszcze kilka innych wersji, ale prawda jest taka, iż każdy wspomniany czynnik miał lub ma wpływ na upowszechnienie tematu. Efekt, czyli debata (można oczywiście dyskutować nad jej formą), jest zjawiskiem pozytywnym – przyjęcie euro to kwestia, nad którą należy dyskutować.

Sondaże przeprowadzane przez ośrodki badań opinii publicznej (m.in. CBOS) wskazują jednoznacznie, iż zdecydowana większość Polaków jest przeciwna przyjęciu euro.

W poprzednim akapicie pojawił się wątek niechęci większości Polaków do euro i warto go rozwinąć. Sondaże przeprowadzane przez ośrodki badań opinii publicznej (m.in. CBOS) wskazują jednoznacznie, iż zdecydowana większość Polaków jest przeciwna przyjęciu euro. Wyniki nie są oczywiście jednakowe, ale zazwyczaj 2/3 respondentów stwierdza, iż nowa waluta negatywnie wpłynie na budżet ich gospodarstwa domowego, a ponad połowa ankietowanych spodziewa się pogorszenia sytuacji całej gospodarki. Polacy boją się przede wszystkim wzrostu cen oraz niekorzystnego kursu wymiany złotego na nową walutę. Oba czynniki mają prowadzić do zubożenia większości społeczeństwa i pogłębienia różnic między bogatymi obywatelami tzw. Starej Unii, a Polakami. Za największy atut zmian uznaje się przede wszystkim ułatwienia dla podróżujących.

Warto mieć na uwadze, iż spory odsetek naszych rodaków całkowicie sprzeciwia się wejściu Polski do strefy euro – w tym przypadku termin przyjęcia nowej waluty przestaje mieć jakiekolwiek znaczenie. Respondentów, którzy są gotowi na zmiany (ale nie w najbliższych latach) jest co prawda więcej, ale trudno pisać tu o poważnej przewadze. Intryguje również fakt, iż kilkadziesiąt procent Polaków rozpatruje euro w kategoriach zagrożenia dla naszej tożsamości narodowej – kwestie ekonomiczne schodzą tu na dalszy plan. Chyba nie trzeba lepszego dowodu na poparcie tezy, iż potrzebna nam dyskusja o euro. I to dyskusja pozbawiona niepotrzebnych emocji, populizmu oraz nadbudowy ideologicznej.

Bardzo ważne jest to, iż większość (zdecydowana) respondentów uważa, iż ze zmianami nie należy się spieszyć i zdaje sobie sprawę z tego, że nasz kraj po prostu nie jest gotowy na wejście do strefy euro. Trudno nie zgodzić się z tymi opiniami. Uwagi tego typu zgłaszają także liczni specjaliści (polscy i zagraniczni) i zachęcają Polskę do cierpliwości, ale jednocześnie kategorycznie odradzają bezczynność. Ta ostatnia może się okazać zabójcza dla naszej gospodarki i nie uchroni nas ani pozostanie przy złotym, ani przyjęcie euro. Pisząc krótko: potrzebne są reformy.

Na wejściu do strefy euro można skorzystać, ale potrzebne są reformy / Fot. Jakub Krechowicz, Fotolia

Nim Polska wejdzie do strefy euro musi spełnić szereg warunków, czyli tzw. kryteriów konwergencji lub kryteriów z Maastricht wprowadzonych przez Traktat o Unii Europejskiej. Są to różnego typu zasady oraz wskaźniki ekonomiczne, które decydują o możliwości przyjęcia konkretnego państwa do strefy euro. Cztery najważniejsze kryteria (obok niezależności banku centralnego), dotyczą kursu walutowego, inflacji, stóp procentowych oraz sytuacji fiskalnej. Jeżeli we wszystkich przypadkach Polska spełni stawiane przed nią wymagania, to zapali się dla niej zielone światło i strefa euro przestanie być jedynie tematem teoretycznych dysput.

Spełnienie wspomnianych warunków nie oznacza automatycznego przyjęcia nowej waluty. Jednak działania te pozytywnie wpłyną na gospodarkę, więc warto starać się o jak najszybszą realizację tego planu i wdrażanie reform. Nierzadko mowa o reformach strukturalnych. Nasza gospodarka musi się stawać bardziej konkurencyjna, konieczne są ułatwienia dla przedsiębiorców (mowa przede wszystkim o kwestiach prawnych i administracyjnych), poprawa stanu finansów publicznych i obniżenie poziomu bezrobocia – bez względu na to, czy Polska wejdzie do strefy euro, czy nie. Ważne, by państwo (i jego obywatele) bogaciło się i stanowiło silny element Unii Europejskiej.

Za słuszne należy uznać podejście, w którym termin wejścia do strefy euro odsuwa się na dalszy plan, a za priorytet uznaje się umocnienie kraju…

Państwo obarczone ciężarem nadmiernej biurokracji i mało atrakcyjne dla zagranicznych inwestorów, a także dla rodzimych przedsiębiorców raczej nie będzie się mogło pochwalić prężnie rozwijającą się gospodarką. Nie można zatem bezczynnie czekać i dyskutować na temat euro – trzeba działać, by w chwili przystąpienia do strefy stać się jej mocnym ogniwem i odnieść korzyści ze zmiany waluty. Przed Polską jeszcze dużo pracy i trzeba jak najszybciej podjąć najważniejsze decyzje, ponieważ każdy rok, a nawet kwartał zwłoki oznacza utrwalanie niewydolnego systemu.

Za słuszne należy uznać podejście, w którym termin wejścia do strefy euro odsuwa się na dalszy plan, a za priorytet uznaje się umocnienie kraju (głównie wewnętrzne, ale to oczywiście przekłada się na pozycję międzynarodową). Trzeba zgodzić się z ekspertami (polskimi i zagranicznymi), którzy proponują rozwagę i baczną obserwację rynku. Strefa euro (ale to problem całej Wspólnoty, a nawet kwestia globalna) znalazła się w kryzysie i na dzień dzisiejszy trudno stwierdzić, kiedy z niego wyjdzie i w jakim stanie. Choć to mało prawdopodobne, to nie można wykluczać scenariusza, w którym strefa euro się rozpada.

Strefie euro grozi rozpad / Fot. senoldo, Fotolia

Właśnie dlatego niewskazany jest pośpiech. Strefie euro potrzebne są reformy i Polska powinna do niej przystąpić dopiero wtedy, gdy zostaną one wdrożone i stanie się jasne, że zaaplikowane lekarstwo faktycznie pomaga. Spora grupa ekspertów podkreśla, iż euro musi przestać być projektem politycznym lub ekonomiczno-politycznym i powinno się całkowicie oprzeć na aspekcie ekonomicznym. Jeżeli zmiany nastąpią i zostanie potwierdzony ich pozytywny wpływ na obecny system, to Polska powinna przyjąć wspólna walutę, ponieważ to pozytywnie przełoży się na wzrost gospodarczy. Jeżeli mimo wszystko Polska pozostanie poza wspomnianą grupą państw, to będzie się musiała liczyć nie tylko z pewnymi utrudnieniami ekonomicznymi, ale też marginalizacją na arenie politycznej – integracja europejska postępuje w różnych kierunkach i nie należy jej traktować wybiórczo.

Pisząc o ewentualnym wzroście gospodarczym po przyjęciu euro należy oczywiście wspomnieć o argumentach sceptyków, którzy przekonują, iż nasz kraj nie ucierpiał bardzo na kryzysie m.in. z powodu posiadania własnej waluty. Zdaniem wielu osób, to właśnie spadek wartości złotego sprawił kilka lat temu, że polska gospodarka rosła i staliśmy się zielona wyspą na oceanie kryzysu. Tani złoty wspierał eksport, a to napędzało całą gospodarkę. Taki proces będzie niemożliwy, gdy przyjmie się euro, a swoistą przestrogą mają być w tym przypadku państwa tzw. Południa (m.in. Grecja, Hiszpania, Portugalia), które po prostu nie mogły się bronić w taki sposób, w jaki robiła to Polska.

Złoty pomógł Polsce w kryzysie / Fot. Patryk-Kosmider, Fotolia

Powyższy argument nie jest oczywiście powszechnie przyjmowany za pewnik. Wielu zwolenników euro oraz integracji walutowej podkreśla, iż problemy Grecji, Hiszpanii, czy Portugalii (obecnie jeszcze kilku innych państw) nie wynikają z tego, że mamy do czynienia z projektem tylko dla bogatych i silnych państw. Wspomniane kraje Południa uzyskały dzięki unii walutowej możliwość tańszego pożyczania pieniędzy i zwyczajnie „przejadły” znaczną część kredytów. Ich obecnych problemów nie można zatem zwalać na walutę, a przynajmniej nie można tego robić w stopniu totalnym.

Jakiś czas temu premier Donald Tusk stwierdził, iż w chwili obecnej nie dyskutujemy o tym, czy wejść do strefy euro, ale o tym kiedy to nastąpi. Na ten ruch zdecydowaliśmy się już przystępując do Unii Europejskiej. Obecnie należy zrobić wszystko, by zmiany wyszły nam na dobre. Takie zapewnienia prowokują oczywiście pytania o termin wprowadzenia euro. Na dzień dzisiejszy trudno podać konkrety w tej kwestii. Jest mało prawdopodobne, że nastąpi to w ciągu kilku najbliższych lat. Ostateczne decyzje z tej kwestii zostaną zapewne podjęte po kolejnych wyborach prezydenckich i parlamentarnych, a te będą miały miejsce w roku 2015.

Coraz częściej wspomina się o roku 2019 – Polska mogłaby do tego czasu przeprowadzić odpowiednie reformy i spełnić wspomniane wcześniej kryteria z Maastricht. Politycy i ekonomiści powtarzają jednak, by nie przywiązywać się do konkretnych terminów oraz by nie składać zapewnień, które potem mogą nie być zrealizowane. To podważa nie tylko wiarygodność osoby składającej deklaracje, ale też całego państwa. Lepiej zatem spokojnie przygotowywać się do ewentualnych zmian i prowadzić w tym czasie debatę w kraju, która rozwieje wątpliwości i pozwoli uzyskać porozumienie na linii władza – społeczeństwo.

Bez wątpienia jest nam potrzebna rzeczowa dyskusja na temat euro i nie można od niej uciekać lub prowadzić ją w sposób niepełny, mało wiarygodny i wykluczający z debaty osoby negatywnie nastawione do całego projektu (wówczas trudno nazwać to debatą). Czy w takim razie należy się spodziewać referendum w sprawie przyjęcia euro? To mało prawdopodobne. Premier przekonuje, iż Polacy wypowiedzieli się już na ten temat w referendum akcesyjnym. Opcję przeprowadzania referendum wyklucza także prezydent, który zapewnia, iż w tym przypadku bardziej sensowna będzie praca rządu i chęć współpracy opozycji oraz całego społeczeństwa.

Europa musi się integrować, jeśli chce coś znaczyć na arenie globalnej / Fot. Fotolia, Thomas-Lachemund

Pozostawanie poza „zdrową” strefą euro w dłuższej perspektywie będzie zapewne niekorzystne dla naszego kraju. Polska musi się integrować z pozostałymi państwami Unii, ponieważ szansą dla niej jest jedynie silna rozwijająca się Wspólnota. W pojedynkę praktycznie żaden europejski kraj niewiele zdziała na rynku globalnym. Dzisiaj dominują na nim Stany Zjednoczone, ale do głosu zaczynają też dochodzić państwa określane mianem BRIC oraz inne kraje wschodzące. Aby z nimi konkurować potrzebna jest zakrojona na szeroką skalę integracja europejska. Także, a może przede wszystkim, w wymiarze gospodarczym i walutowym. Miejmy nadzieję, że Polska pójdzie odpowiednią ścieżką i stanie się jednym z filarów sprawnie działającej Unii Europejskiej.

Maciej

Najnowsze artykuły

Najlepszy robot Dreame X40 Ultra w najniższej cenie od premiery!

Od kilku tygodni mamy dobre ceny na pionówki i roboty Dreame, a teraz sklep RTV…

2 dni temu

Porządna zmywarka Whirlpool W8 w promocji. W takiej cenie warto brać!

Whirlpool W8I HT40 T Maxi Space to jedna z najbardziej opłacalnych zmywarek na naszym rynku…

3 dni temu

Świetna indukcja Electrolux CIV634 w dobrej promocji

Świetna płyta indukcyjna Electrolux CIV634 wylądowała na przecenie w sieci RTV EURO AGD. To najlepsza…

3 dni temu

Dreame L20 Ultra w czerni. Ubiegłoroczny flagowiec najtaniej w historii!

Szukasz dobrego robota, ale nie chcesz wydawać 3500-5000 zł na tegoroczne flagowce? W RTV Euro…

3 dni temu

Mega cena na białą lodówkę LG GBV5250DSW+ 200 zł do Douglasa

Sklep LG ma dobrą cenę na lodówkę GBV5250DSW. Nie dość, że po kombinacji promocji koszt…

4 dni temu

Świąteczne porządki z Dreame L10s Pro Gen 2 – idealny pomocnik w gorączce przedświątecznej

Zapach pierników, błysk bombek i... szum odkurzacza? W ferworze świątecznych przygotowań często zapominamy, że technologia…

4 dni temu