Wiem już co znajduje się w pudle i czego nie należy upuszczać, zanurzać w wodzie ani rysować ostrymi narzędziami (wszystko dokładnie opisano w instrukcji). Czas przejść do składania sprzętu i rozpoczęcia parowania. Rozłożyłem wszystkie części i zacząłem je łączyć na stole zgodnie z instrukcją. Musiałem wyglądać dość nieporadnie, ponieważ moja Druga Połówka, która bacznie przyglądała się całej akcji z boku, w pewnym momencie zdecydowała się na wkroczenie do akcji – ustawiła cały sprzęt w mgnieniu oka i przygotowała go do pracy.
Obserwując ten proces, doszedłem do wniosku, iż to bułka z masłem i po pierwszym złożeniu każdy będzie już wiedział co i jak. W skrócie (za producentem) powiem, iż na części bazowej należy ustawić miskę zbiorczą na kondensat. Potem wstawiamy pierwszą miskę (wszystkie miski oznaczone są numerkami – na samo dno idzie największa, którą przewrotnie oznaczono numerem 3). Jeśli zamierzamy parować niewielką ilość produktów, to jedna komora powinna w zupełności wystarczyć. W przypadku większego posiłku należy użyć trzech misek, połączonych ramkami. Na szczyt wędruje pokrywka, która wieńczy naszą konstrukcję.
Warto w tym miejscu podkreślić, iż przed włączeniem urządzenia trzeba (!) wlać wodę do zbiornika – najlepiej aż do wskaźnika MAX. W instrukcji napisano, że wodę (tylko czystą i przejrzystą) należy wlewać do tego poziomu zawsze, gdy parowanie ma trwać dłużej niż 15 min. W gruncie rzeczy każde parowanie które przeprowadziłem, bądź obserwowałem trwało ponad kwadrans. Jeśli w trakcie działania urządzenie przestanie wydzielać parę, oznacza to, iż w zbiorniku nie ma już wody i trzeba ją szybko uzupełnić. W tym celu musicie najpierw obrócić programator zegarowy na 0 i wyjąć wtyczkę z gniazdka.
Po dolaniu wody można spokojnie wrócić do parowania produktów. Wydaje się to trochę skomplikowane i powiem szczerze, że tak też wygląda cały proces w rzeczywistości. Gdy zdejmujemy kolejne miski z urządzenia, skropliny wyciekają przez otwory na spodzie, wydziela się przy tym para, którą można się poparzyć (poszczególne części sprzętu też są gorące) – używanie rękawic kuchennych, bądź ścierek jest wskazane. Dalej dochodzimy do pojemnika na skropliny, który wypełnił się po brzegi (czasem w trakcie parowania wycieka z niego woda, którą trzeba na bieżąco wycierać). I tu pojawia się problem – jak wylać wodę? Sprawa wydaje się banalna, ale tylko z pozoru.
Woda w pojemniku jest bardzo gorąca, więc ciężko złapać za uchwyty, które wystają ledwo ponad jej powierzchnię. Nawet jeśli ta sztuka się komuś uda, to pewnie zaczepi dolną krawędzią o urządzenie bazowe i obleje siebie i blat kuchenny wrzątkiem. Czekanie na ostygnięcie też nie ma większego sensu – parowane jedzenie wystygnie, a my stracimy mnóstwo czasu i nerwów. Ja radziłem sobie za pomocą chochli – wybierałem ciecz do kubka, a gdy jej poziom w zbiorniku opadł, postanowiłem wyciągnąć miskę (i tak oblałem się resztkami płynu). Po zakończeniu tej czynności wszystko ustawimy z powrotem na swoje miejsce (pamiętajcie o dolaniu wody – w tym celu wyłączaliśmy sprzęt!) i nastawiamy programator na określony czas.
Tak z grubsza wygląda sam proces parowania. Sęk w tym, że nie wspomniałem jeszcze o parowaniu żywności – już to nadrabiam. Z racji tego, iż chciałem sprawdzić możliwości parowaru na większej liczbie produktów, postanowiłem podzielić swój test na dwa dni. Pierwszego dnia zdecydowałem się na obiad w kombinacji mięso wieprzowe, ziemniaki, warzywa, a nazajutrz na mój talerz trafić miał posiłek złożony z ryby, ryżu oraz warzyw. Oba zestawy brzmią oczywiście dość prozaicznie, ale chyba o to właśnie chodzi – najlepiej sprawdzić możliwości sprzętu na czymś popularnym i „codziennym”.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Oficjalny sklep Allegro wrzuci dziś o 19:00 sporą ilość robota Roborock Q8 Max w genialnej…
Przez cały długi weekend, czyli od 8 do 11 listopada jest okazja kupić taniej sporo…
Do sprzedaży trafiła limitowana edycja słynnego termorobota Thermomix TM6. W Niemczech nazwano ją Special Edition…
Od 4 listopada do końca grudnia trwa akcja, dzięki której dostaniesz zapasowy akumulator do odkurzacza…
LG ma sporo udanych promocji za pasem, ale ta im zdecydowanie nie wyszła. Kupując LG…
Bosch wraca z super akcją na piekarniki i indukcje. Kupując sam piekarnik możesz liczyć na…
Komentarze
Czy wielkość parowaru w philipiaku jest tylko jedna?
Jeśli parowar to dla mnie tylko klasyczny, stalowy więc przy okazji mam pytanie czy ten Philipiaka spełniałby moje kryteria?
Marto, parowar Philipiak jest właśnie takim rodzajem parowaru.
Pozdrawiam, Marta Kowalewska
Online Ekspert marki PHILIPIAK
Też myślalam że takie potrawy nie będą mi smakować a zdanie zmieniłam, póki co szukam fajnego parowaru, zastanawiam się własnie nad tym philipiakiem.
Ja z kolei mam philipiaka. Generalnie potrawy gotowane na parze są pyszne, bo wbrew opiniom niektórych ludzi, odpowiednio przygotowane mogą mieć naprawdę wspaniały smak. Poza tym są bardzo, bardzo zdrowe. Tym bardziej polecam je osobom, które chciałyby zmienić swoje nawyki żywieniowe albo po prostu schudnąć.