Rynek robotów rośnie jak na drożdżach, ale z wielu marek, które jeszcze do niedawna próbowały walczyć o rynek, przetrwało i znaczenie ma dziś dosłownie kilka. Jedną z nich jest Dreame.
Spis treści
Marka Dreame wystartowała z ofertą robotów sprzątających w 2017 roku, prezentując prosty model Dreame F9. Długo jednak nie było trzeba czekać, żeby na rynku pojawiły się konstrukcje wyposażone w innowacyjne (jak na tamte czasy) radary laserowe: Dreame Z10 Pro i Dreame L10 Pro. Oba testowałem w 2021 roku i wtedy były to jedne z najlepszych konstrukcji na rynku, zgarniające bardzo wysokie oceny.
Od tamtej pory minęły 4 lata – niby niedługo, ale jak spojrzymy na rozwój technologii, funkcji i oprogramowania w robotach sprzątających marki Dreame i ogólnie całego rynku zrobotyzowanych odkurzaczy, to przyrównanie go do największych skoków technologicznych w dziejach nie będzie na wyrost.
Od zera do bohatera, czyli jak zgarnąć 60% rynku
Dzięki licznym innowacjom ponad 50% przychodów Dreame pochodzi z rynków globalnych. Produkty tej firmy dostępne są na ponad 100 rynkach i z każdym rokiem zdobywają nowe pozycje liderów lokalnych rynków, przejmując pierwsze miejsca od iRobota i Roborocka.
Już w 2023 roku firma Dreame Technology dostarczyła do klientów aż 2,4 miliona robotów, co stanowiło wzrost sprzedaży o 300% rok do roku.
Od października 2023 r. do marca 2024 r. roboty sprzątające Dreame miały największe udziały w rynku, osiągając poziom 47.8% oraz przeszło 60% na rynku premium.
We Włoszech w marcu 2024 r. marka Dreame osiągnęła 43% udziałów w rynku, zapewniając sobie czołową pozycję, a w Singapurze w I kwartale 2024 r. miała 31% udziałów, co plasowało ją również na pozycji lidera.
Rewolucja w postaci Robotic Flex Arm
Wśród kluczowych technologii, na które stawia Dreame już od kilku lat jest Robotic Flex Arm. To rozwiązanie po raz pierwszy pojawiło się na polskim rynku we flagowcu Dreame L20 Ultra, nosząc wtedy nazwę MopExtend.
To ciekawe i przydatne usprawnienie sprawiło, że mopowanie nie zostawiało martwej strefy po bokach urządzenia, a robot miał możliwość wysunięcia szmatki do krawędzi, sprzątając przy ścianach, listwach i meblach.
Do wysuwanego mopa wkrótce dołączyło wysuwane ramię bocznej szczotki, co znacząco polepsza efekty czyszczenia narożników. Na naszym rynku pierwszym robotem łączącym oba rozwiązania był Dreame X40 Ultra.
Robotic Flex Arm to efekt wielu miesięcy badań, 37 różnych rozwiązań i tysięcy testów opartych na realnych scenariuszach. Robotów z tym rozwiązaniem Dreame sprzedało już ponad 1 milion!
Dreame chwali się też, że jest pierwszą firmą na świecie w kategorii robotów odkurzających, która przekroczyła barierę 200 tysięcy obrotów na minutę w ich autorskich silnikach cyfrowych.
Z Robotick Flex Arm mamy na polskich rynku dostępnych kilka świetnych robotów:
- Dreame L20 Ultra;
- Dreame L40 Ultra
- Dreame X40 Ultra;
- Dreame X40 Ultra Complete;
- Dreame X40 Master;
- Dreame X50 Ultra.
Praktycznie wszystkie wymienione modele testowałem już na agdManiaK.pl, z wyjątkiem tylko ostatniego „świeżaka”.
Robotic Flex Arm to nie wszystko
Najnowszym przejawem geniuszu chińskich inżynierów z Dreame jest flagowiec na 2025 rok – Dreame X50 Ultra, który podnosi poprzeczkę dla konkurencji na kolejny poziom. Już przy Dreame X40 Ultra pisałem, że ten sprzęt jest tak bliski ideału jak żaden inny robot kiedykolwiek, a w X50 Ultra firma dodała kolejne ciekawe technologie.
Poza Robotic Flex Arm dostaliśmy system ProLeap, czyli wysuwane boczne nogi, które pozwalają na pokonywanie pojedynczych progów do 4,2 cm lub podwójnych nawet o wysokości 6 cm.
Mamy też nowy system nawigacji VersaLift z chowaną kopułką czujnika DToF, przez co robot może obniżyć swoją wysokość do 8,9 cm i zmieścić się pod niskimi meblami. Ostro wzrosła też siła ssania z 12 000 Pa w X40 do aż 20 000 Pa i mamy zupełnie nowy zespół podwójnych szczotek bez plątania włosów i wysoką skutecznością na każdej powierzchni.
Dreame X50 Ultra już możesz kupić w większości popularnych sieciach handlowych, jak i w sklepie Dreame. Targi CES 2025 pokazały nam też, co Dreame szykuje w przyszłości i trzeba przyznać, że będzie ciekawie.
W ramach kolejnej generacji robotów dostaniemy sprzęt z wysuwanym ramieniem robotycznym z systemem wieloprzegubowym. Ramię będzie miało zasięg do 30 cm i udźwig do 400 gramów, a dzięki zaawansowanemu oprogramowaniu z wykorzystaniem algorytmów AI, będzie potrafiło skutecznie sprzątać śmieci, przesuwać przeszkody i sprzątać pod nimi.
Stacje dokujące to już must-have
Kolejna super sprawa to rozwój stacji dokującej. Dziś najlepsze roboty Dreame potrafią automatycznie zdejmować i zakładać sobie pady ze szmatkami w stacjach. Ułatwia to odkurzanie dywanów z dłuższym włosiem niż 1 cm – bez moczenia ich mokrym materiałem.
Nowa stacja Multi-Mop Replacement Dock to krok dalej – potrafi samodzielnie, bez naszego udziału wymieniać szmatki w robocie na nowe, idealnie czyste. Mieści do 3 kompletów szmatek do różnych zastosowań, a zmieniać je może w zależności od czyszczonej powierzchni i rodzaju zabrudzeń, tak aby eliminować ryzyko przenoszenia bakterii i zabrudzeń między pomieszczeniami.
Co dalej?
Od premiery pierwszego robota sprzątającego Dreame minęło prawie 10 lat, a w tym czasie postęp w dziedzinie odkurzaczy robotycznych był ogromny.
Z 35 cm „talerzy” jeżdżących bez ładu, mających małą moc ssania, krótkie czasy pracy i często problemy wręcz z podstawowymi zadaniami, do robotów, które znakomicie odkurzają każdy rodzaj podłóg, nie plączą wokół szczotek włosów, genialnie mopują i na dodatek same się czyszczą, przy tym dając nam masę dodatkowych opcji personalizacji i funkcji.
Zapowiedzi kolejnych nowości od Dreame wydają się wręcz abstrakcją, ale nie wątpię, że chińska firma dość szybko przerodzi je w gotowe i sprawne sprzęty wyręczające nas z kolejnych zadań domowych.
Artykuł sponsorowany
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Chętnie bym zobaczył artykuł, nawet również sponsorowany, który wyjaśni różnice w nazewnictwie modeli dreame, i pomoże zrozumieć co jest czym. Na ten moment mamy albo markę Dreme albo Mova, natępnie literę X/L/P/S/E (D, W i M chyba już w nowych modelach nie występują), następnie numer 50, 40, 30, 20, 10, oraz dopiski: Master Pro Ultra Heat Gen2 Prime Plus. Przydałoby się coś, co w jakiś prostszy niż analiza tabel z parametrami pozwoli łatwo zrozumieć, że Mova P10 Pro Ultra to prawie to samo co X40 Ultra , ale jednocześnie wyjaśni czym jest L10s Ultra Gen2 , oraz że przez wysuwane ramię bliżej mu do L20 Ultra niż oryginalne L10s Ultra . Może coś w stylu chronologicznej listy kiedy który model został wypuszczony na rynek, i czym się różnił od poprzednich?
Dreame trochę natrzepało tych modeli i przyznaję, że sam się gubię w tych różnicach serii L10s – z resztą jest łatwiej. Raczej sam posiłkuje się tabelką lub po prostu specyfikacjami, a takowego artykułu nie planujemy na razie, choć kto wie – może Dreame samo coś takiego zleci 😉
Lenistwo, snobizm, dwie lewe ręce..i w konsekwencji musisz mieć do sprzątania podłogi samojeżdżący odkurzacz. Świat głupieje w zastraszającym tempie.