Sprawdzam, czy warto kupić MOVA P10 Pro Ultra – najnowszego, wszystko mającego robota sprzątającego na polskim rynku.
MOVA gościła na agdManiaKu już wiele razy, więc teraz tylko przypomnę, że to marka związana z firmą Dreame. Jej celem jest oferowanie produktów o jak najlepszym stosunku ceny do parametrów.
O prawdziwości tego założenia przekonaliśmy się już testując m.in. modele MOVA S10 Plus i MOVA E30 Ultra. W międzyczasie pojawiła się jeszcze najtańsza seria E20 i E20 Plus, a prawdziwą gratką jest właśnie premiera MOVA P10 Pro Ultra – flagowego modelu marki na koniec 2024 roku.
MOVA P10 Pro Ultra to robot bardzo mocno przypominający testowane przeze mnie wcześniej Dreame X40 Ultra i Dreame L40 Ultra. Ma wiele cech z najlepszych robotów na rynku, więc nie zabraknie w tym wpisie porównań tak do tych modeli, jak i nieco tańszego MOVA E30 Ultra.
Robot zadebiutował w sklepach w bardzo dobrej cenie 2899 zł i z pewnością będzie jeszcze przeceniany w przyszłości, bo warto pamiętać, że cena sugerowana tego modelu to 3479 zł. Sprzęt kupisz w największych sieciówkach, jak RTV EURO AGD, Media Expert, x-kom.pl, Max Elektro i ich sklepach internetowych.
O kwestię części i akcesoriów nie ma co się martwić, gdyż wszystkie potrzebne elementy znajdziesz w Dreame seriach L10s, L20, L40 i X40. Przykładowo filtr EPA i szczotka boczna to ten sam projekt co w X40 i L40 Ultra, a główna szczotka silikonowa pasuje ze wszystkich wcześniej wymienionych modeli, tak samo jak szmatki mopujące i worek na kurz.
Robot dotarł do mnie świetnie spakowany. Poza gotowym do pracy sprzętem dostajemy dodatkowo zapasowy worek na kurz o pojemności 3,2 l, specjalne narzędzie czyszczące z częścią teleskopową i nożykiem, roztwór czyszczący 200 ml i kompletną instrukcję w języku polskim.
Biorąc pod uwagę stosunek ceny do możliwości, można zrozumieć brak zapasowych szmatek w zestawie, czy dodatkowego filtra EPA.
Specyfikacja Dreame MOVA P10 Pro Ultra:
Moc stacji podczas ładowania i suszenia to 89 W, podczas opróżniania kurzu 700 W, podczas mycia szmatek gorącą wodą 1160 W.
Jak widać parametry są bardzo zbliżone do Dreame X40 Ultra – moc ssania jest nawet o 1000 Pa większa, za to bateria nieco mniejsza, choć czas pracy zbliżony.
Różnią się też wysokością – X40 Ultra ma mikrofon w obudowie, więc mierzy 9,5 cm mimo podawanych 10,38 cm przez producenta, a MOVA P10 Pro Ultra ma faktycznie 10,38 cm, jak Dreame L40 Ultra, gdyż oba mają mikrofony nad kopułką radaru laserowego. Ostatnia znacząca różnica to brak funkcji automatycznego zdejmowania i zakładania padów mopujących w stacji.
Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że flagowy robot MOVA to na papierze flagowy Dreame X40 Ultra, ale realnie kilka różnic jeszcze się znajdzie. Flagowy robot MOVA ma topową specyfikację i wszystko, co potrzeba do konkurowania nawet z dużo droższymi robotami.
Wykonanie robota jest wręcz flagowe, nie ma tu wielkich różnic w stosunku do serii X i L w Dreame, czy najlepszych Roborockach serii S7, S8, Qrevo.
Plastiki są dobrej jakości, od spodu wszystko, co powinno być zabezpieczone gumą lub materiałem, takowe jest, więc nie ma ryzyka porysowania podłóg. Pomarudzić można co najwyżej o brak gumowania przedniego zderzaka, ale to celowa decyzja – Dreame wychodzi z założenia, że robot mający system rozpoznawania i omijania przeszkód tego nie potrzebuje.
Stacja to rozwinięcie rozwiązania z pierwszego modelu Dreame L10s Ultra mającego już ładnych parę lat. W wersji dla marki MOVA nie ma tylko dekorów, czy tak ładnej faktury, co w serii X40 Ultra, ale też może się podobać – nie będzie szpecić pomieszczenia, w którym stoi.
W stacji mamy zbiorniki na wodę czystą i brudną, worek na kurz, pojemnik na detergent. Urządzenie potrafi uzupełniać zimną, czystą wodę w robocie, podgrzewa wodę do mycia szmatek (70 stopni) i dozuje do niej detergent w proporcji 1:200, suszy szmatki ciepłym powietrzem, opróżnia zbiornik kurzu w robocie do 3,2 l worka i ma funkcję samooczyszczenia, jak i wsparcie czyszczenia ręcznego.
Sprzęt konstrukcyjnie nie odbiega od tego, co już znamy z X40 i L40. Mamy okrągłego robota ze szczotką silikonową między kołami – plątanie włosów jest tu zminimalizowane. Boczna szczotka wysuwa się do boku, świetnie wchodzi w narożniki, czy szczeliny.
System mopowania to dwa pady obracające się 180 razy na minutę, z 1 kg dociskiem do podłoża i funkcją wysuwania prawego mopa o boku w celu niwelowania martwej strefy przy meblach i krawędziach. Zarówno szczotka boczna, jak i szczotka główna ze szmatkami mogą unosić się w górę na ok. 10 cm – w zależności od wybranego trybu.
Do nawigacji służy radar laserowy wsparty przednim zespołem trzech czujników z kamerą (ten sam zespół, co w X40 i L40) oraz z diodą doświetlającą. System ten ma rozpoznawać przeszkody i pomagać robotowi w ich unikaniu. Daje też podgląd na żywo, opcję patrolu domowego, funkcję znajdź zwierzaka i możliwość rozmowy 2-kierunkowej – robot ma głośnik i trzy mikrofony.
To wszystko wspiera standardowy zestaw czujników bocznych zbliżeniowych, zderzak i czujniki wysokości pod robotem.
Zbiornik na kurz wyjmujemy pod klapką od góry, ma w sobie filtr EPA E11. Zabrakło tylko filtra wstępnego z siateczki lub jakiejś gąbki – nieco pomaga system opróżniania, który go oczyszczacza, ale jednak warto co parę cykli wyjąć go i stuknąć nim parę razy o coś twardego, tak aby kurz wypadł z zakamarków.
Podsumowując, mam wrażenie, że w testach robotów Dreame powtarzam się już od lat – to znakomicie wykonane sprzęty, a przyczepić się mogę tylko do braku gumowania przedniego zderzaka (pasek można nakleić samodzielnie) i braku filtra wstępnego przed filtrem EPA, a to raczej mało ważne kwestie, niemające wpływu na całokształt użytkowania.
Mógłbym tu przekleić fragment recenzji Dreame X40 Ultra albo Dreame L40 Ultra, bo MOVA P10 Pro Ultra odkurza praktycznie tak samo. Nie zauważyłem żadnych różnic w algorytmie poruszania się: robot jeździ jak trzeba, nie kluczy, nie gubi się, sam ogarnia przestawienie stacji na mapie.
Wydajność robota to ok. 1 m2 na minutę, a przy wyłączonym systemie rozpoznawania przeszkód nawet więcej. W aplikacji mamy 5 poziomów mocy ssania.
Najniższy „Spokojnie” nadaje się do lekkich zabrudzeń na podłogach twardych, przydaje się, gdy chcemy sprzątnąć podłogę i jednocześnie oglądać coś w TV. Drugi bieg „Standardowy” to już moc wystarczająca do usuwania kurzu, małej ilości sierści, czy piasku z podłóg twardych.
Trzeci „Turbo” warto odpalić na kafelkach z głębokimi, szerokimi fugami. Tryb czwarty „Max” sprawdzi się na wykładzinach i dywanach z krótkim włosiem. Ostatni poziom mocy „Max+” to właśnie te 13 000 Pa i przyda się przy dużych zabrudzeniach lub na dywanach o włosiu dłuższym niż 2 cm.
Głośność pracy sprzętu jest na bardzo dobrym poziomie:
Głośność pracy jest zbliżona do tej z Dreame X40 Ultra i L40 Ultra – robot nawet na biegu czwartym jest stosunkowo cichy, a w trybie najwyższej mocy ledwo przekracza 70 dB. To spory postęp względem robotów z 2020 roku i starszych, które osiągały nawet 80 dB.
Z uwagi na zastosowanie wałka silikonowego dużej średnicy, zaplątane włosy są rzadkością. Wokół bocznej szczotki też znajdziemy czasem tylko jakiś pojedynczy włos. Przednie koło podporowe można zdemontować podważając je – w oście może znaleźć się nieco kurzu, czy włosów.
W trybie odkurzania robot może pracować normalnie z zakładką na dwa i objeżdżaniem pomieszczeń obwodowo lub szybko, bez sprzątania obwodowego i z pomijaniem niektórych stref.
Sprawdziłem, jak robot radzi sobie na dywanach – daje radę z shaggy mającym 3 cm włosie i ok. 2 cm rantu. Oczywiście jeśli ustawiliśmy to w aplikacji, robot po wjechaniu na dywan odpala maksymalną moc ssania. Ustawić możemy też jak robot ma zachowywać się po wykryciu dywanu – może sprzątać go też przy rozpoczęciu każdego cyklu.
Parametry sprzątania możemy przypisać na mapach do każdego pokoju osobno, ustawimy kolejność sprzątania. Na mapach wskażemy rodzaj i kierunek ułożenia podłogi – robot może sprzątać wzdłuż kierunku dla minimalizacji zarysowań na łączeniach desek. Nie zabrakło wirtualnych ścian, stref zabronionych, wskazania gdzie leżą dywany, czy ustawienia na mapie mebli.
Fajną opcją jest wskazanie zasłon – normalnie roboty z LiDARem traktują je jako przeszkody i nie sprzątają pod nimi, a w tej opcji będą je ignorować. Jeśli gdzieś mamy wysoki próg, który jest dla robota problematyczny, możemy wskazać mu na mapie, że jest to próg przechodni – robot zwiększa prędkość przed taką przeszkodą. Jeśli próg i tak jest za wysoki, możemy dodać rampę i wskazać ją mapie.
Sprawdziłem, jak robot radzi sobie ze wciąganiem większych elementów: herbata, ryż, cukier, bułka tarta, makaron, płatki owsiane – przy pierwszym przejeździe pochłonął 99% zostawiając dosłownie trzy sztuki płatków owsianych. Drugi przejazd krzyżowy wciągnął je, więc efekt w 100% zadowalający.
Robot korzysta z systemu omijania przeszkód AI Action z diodą doświetlającą. Trzy sensory wyglądają na to samo rozwiązanie, co w X40 i L40, ale trzeba przyznać, że widać różnicę w rozpoznawaniu przeszkód na korzyść modeli Dreame. Robot dobrze poradził sobie z rozpoznaniem cienkiego, czarnego kabla i ładowarki smartfonowej, ale już biały przewód rozdzielacza został przez niego zignorowany.
Małe przedmioty omija nieźle, choć potrafi je nieco przesunąć, mimo, iż widać, że je widzi (zwalnia przed nimi). Ustawiłem na podłodze świeczkę w ciemnym szkle, jasną doniczkę i czarną lornetkę. Świeczkę robot wykrył, przesunął, a następnie ładnie objechał wokół. Z doniczką poradził sobie perfekcyjnie, podobnie jak z lornetką. Widać jakieś drobne różnice w sofcie muszą być w stosunku do flagowych Dreame, które w omijaniu przeszkód są nieco lepsze od MOVA P10 Pro Ultra.
Za to samo rozpoznawanie i identyfikowanie działa świetnie. Nawet, gdy robot sprzątał cały dom po ciemku to rozpoznał: buty z pewnością 84%, podstawę stacji opróżniającej odkurzacza Dreame Z30 Station z pewnością 74%, drobne przewody pod szafką TV z pewnością 52% nazywając je „przedmiotami przypominającymi przewód elektryczny”.
Nawet odkurzacz myjący aktywnie MOVA M10 rozpoznał jako narzędzie do sprzątania z pewnością 76%. Jedyne, czego nie ogarnął to dwóch rowerów stacjonarnych – uznał je za narzędzia do sprzątania z pewnością 83%.
System rozpoznawania przeszkód może za naszą zgodą dodawać zdjęcia na mapie do rozpoznanych przeszkód, daje nam opcje zdalnego podglądu pod kamerę, a dzięki wbudowanym mikrofonom i głośnikowi możemy komunikować się ze zwierzakami czy domownikami.
W tym trybie możemy robić zdjęcia, zapisywać nagrania, ręcznie sterować robotem lub wysłać go w punkt na mapie. Nie zabrakło też trybu patrolowego zwanego rejsem – może zaprogramować wiele takich patroli, jak i zwykłe harmonogramy. Jeśli w apce ustawiliśmy, że mamy zwierzaka, w trybie podglądu kamery robot może samodzielnie znaleźć naszego pupila i strzelić mu fotkę.
Dla posiadaczy zwierzaków robot MOVA ma jeszcze więcej funkcji. Podczas sprzątania może uwieczniać życie naszego zwierzaka, tworząc animowane GIFy. Jeśli dodamy na mapie miski zwierzaka, jego legowisko, czy kuwetę, robot dostosuje strategię sprzątania.
Po pierwsze będzie unikać zwierzaka, żeby mu nie przeszkadzać, dwukrotnie będzie sprzątać obszar misek, ominie podkładki toaletowe, częściej się opróżni w stacji w okresie linienia, a w końcu dostosuje moc do wielkości i ilości zabrudzeń wokół kuwet lub misek. Robot dobrze też rozpoznaje odchody: omija je i raportuje w apce.
Jeśli masz w domu lustra sięgające podłogi, możesz nanieść je na mapę – roboty bez tej funkcji uznają lustro za kolejne pomieszczenie i próbują przez nie przejechać. Łącznie na mapach możemy wskazać 22 różne przedmioty, jak meble, sprzęty, czy zwierzęce akcesoria.
Parametry sprzątania możemy ustalić samemu lub zdać się na tryb CleanGenius. Robot sam ustala najlepsze parametry czyszczenia, a my ustalamy tylko, czy ma mopować po odkurzaniu, a może razem, dodatkowo możemy włączyć głębokie czyszczenie do większych zabrudzeń.
W tym trybie działa też wykrywanie bardziej zabrudzonych obszarów – gdy takowy wykryje, robot odkurzy go dwa razy. W ramach funkcji będących jeszcze w fazie testów mamy wzmocnienie mocy ssania po wykryciu większych cząstek brudu.
Jak już wspomniałem, mamy tu nie tylko osobne tryby odkurzania i mopowania, czy odkurzanie i mopowanie razem, ale też świetny tryb odkurzania przed mopowaniem – nadaje się świetnie do podłóg twardych i wykładzin/dywanów z krótkim włosiem. Jeśli mamy dywany z długim lub średnim włosiem, swoją przewagę pokażą Dreame X40 Ultra i L40 Ultra, które w tym trybie potrafią zostawić pady myjące w stacji, więc nie pomoczą dywanów.
W kwestii odkurzania stacja dokująca ma opcje ustawieni, jak często chcemy żeby robot się w niej opróżniał: standard to raz na zadanie, wysoka częstotliwość to wiele razy na zadanie, a niska częstotliwość to raz na trzy zadania.
Działanie wysuwanej szczotki bocznej jest tak samo cwane, jak w L40 i X40 – robot wysuwa ją w każdym narożniku i zazwyczaj gdy zasuwa przy meblach posiadających u spodu szczelinę. Faktycznie usuwa wszystkie zabrudzenia z zakamarków. Koniec ramienia jest też dodatkowo gumowany, więc nie uszkodzi mebli.
Robota trzeba pochwalić za delikatność dla mebli – zwalnia przed nimi, nie uderza, a jak już czegoś dotknie to bardzo delikatnie. Widać, że brak gumowania zderzaka nie jest tu przypadkowy.
Z fajnych bajerów: robot sam potrafi przełączać się między mapami pięter, ma tryb szybkiego mapowania – 168 m2 ogarnął w ok. 15 minut. Mapy podzielimy jak nam się podoba, nie ma tu żadnych braków funkcjonalnych, a jak ktoś lubi bajery to może wyświetlać je w 3D, a nie tylko 2D.
Podstawową różnicą między flagowym MOVA, a modelami najwyższymi Dreame jest brak funkcji automatycznego zdejmowania i zakładania padów myjących. Tu mamy samo podnoszenie mopów na 10,5 mm, a biorąc pod uwagę zwisający materiał, realna przestrzeń między szmatkami, a podłogą to ok. 8 mm.
Taka przestrzeń jest wystarczającą o odkurzania z założonymi mopami wykładzin i dywanów z krótkim włosiem. Przy wyższych trzeba samemu zdjąć pady ze szmatkami.
Jak już wspomniałem wcześniej, robot ma świetny tryb odkurzania przed mopowaniem – przykładowo w konkurencyjnych cenowo Roborockach Qrevo (Qrevo S i MaxV) trzeba ustawiać to osobno: najpierw jedno, a po skończeniu drugie. W MOVA P10 Pro Ultra rozwiązano to tak samo dobrze, jak w Dreame.
W trybie samego mopowania, jak i mopowania po odkurzaniu możemy zagęścić trasę. Bazowo jest to zakładka na dwa, czyli pół szerokości robota jedzie po już umytym, a drugie po brudnym i każdy kawałek podłogi jest przecierany da razy.
Następnie mamy mopowanie intensywne, czyli zagęszczenie 1/3 po brudnym i 2/3 po już umytym – każdy kawałek podłogi jest myty trzy razy. Ostatni tryb to głęboki, czyli ¼ robota jedzie po brudnym, ¾ po czystym, więc każdy kawałek podłogi przemywany jest cztery razy. Im bardziej zagęszczona trasa, tym robot jeździ też wolniej, więc więcej przetarć mamy na dany obszar.
Wybrać możemy ilość dozowanej wody na szmatki z wewnętrznego zbiornika wody w skali od 1 do 32. Przy ustawieniu 32/32 wody jest na tyle dużo, że nie zabraknie jej na żadnym rodzaju podłóg. Osobiście maksymalny poziom używam na kafelkach, a na panelach i deskach 15/32.
Kolejne ustawienie to jak często robot ma wracać na przemycie szmatek w stacji: 10/15/20 m2 lub 10/15/20 minut lub co pomieszczenie/strefę. W apce wybierzemy dodatkowo tryb prania szmatek w stacji: lekki, standard i głęboki, ewentualnie można dobrać tryb inteligentny, gdzie robot dostosowuje czas mycia, ilość wody i temperaturę samodzielnie do środowiska – ma 5-kanałowy czujnik mętności wody w stacji, tak jak X40 Ultra.
Ręcznie możemy wybrać też temperaturę w 4-stopniowej skali: normalne (zimna), łagodne, ciepłe i gorące (70 stopni). Faktycznie można wierzyć w te 70 stopni podgrzewania – szmatki po przemyciu są naprawdę ciepłe. Suszenie też odbywa się ciepłym powietrzem – już 2 godziny suszenia wystarczą do uzyskania właściwego efektu.
Stacja samodzielnie dodaje detergent do podgrzanej wody w której myje szmatki, ale już woda uzupełniania w robocie to woda czysta i zimna. Stacja ma świetnie zaprojektowane tarki, a dodatkowo system oczyszczania tacki – wraz z obrotami padów, obracają się specjalne gumki ściągające brudną wodę do kanału odprowadzającego.
Nie zabrakło też trybu samooczyszczenia i czyszczenia ręcznego. Fajnie, że w trybie samego mopowania szczotka boczna i główna unoszą się w górę, więc nie brudzą sobą mokrych podłóg.
Sprawdziłem, jak robot mopuje w każdym trybie. Bazowo sprząta z zakładką na dwa razy, co sprawdza się przy małych zabrudzeniach i drobnych plamach. Gdy tych ostatnich jest więcej, warto zagęścić tor jazdy. Robot kilka razy umył kafelki w łazience, jak i kuchni oraz wejściu – łącznie ok. 35-40 m2. Efekty są po prostu świetne, nie widzę żadnej różnicy w porównaniu do X40 i L40 Ultra, a także flagowych konkurentów innych marek.
Znakomicie działa wysuwanie prawego mopa do boku. Robot jedzie nim równo przy meblach i ścianach, więc praktycznie nie ma martwej strefy. Gdy tylko robot wykryje, że jedzie wzdłuż mebli mających szczelinę, będzie zawijać mopem tak, żeby wjeżdżać nim na 4 cm pod mebel – u mnie działało to w 100% przypadków.
Wysuwany mop i dopracowany algorytm pomagają też w dokładnym myciu podłóg wokół nóg stołów i krzeseł (o ile robot się tam mieści). Suche zostaje dosłownie parę cm2, sprawność tej funkcji jest na poziomie Dreame X40 Ultra.
Zrobiłem też typowy test usuwana dużej plamy po 35 ml espresso – plamę zostawiłem na 24h do wyschnięcia, a następnego dnia robot umył ją w 100% za pierwszym przejazdem z zagęszczeniem toru jazdy x4 i najwyższym poziomem dozowania 32/32 wody na szmatki.
Stacja w trybie czyszczenia głębokiego zużywa na jeden cykl przemywania szmatek 250 ml wody, więc biorąc pod uwagę, że coś tam zostanie zużyte na uzupełnianie wody w robocie, 4,5 l zbiornik wody czystej wystarczy na ok. 16 cykli przemywania. Przy ustawieniu powrotów do stacji co 10 m2, wystarczy jej na ok. 160-170 m2 podłogi lub 160-170 minut czasu pracy, co jest świetnym wynikiem, zbieżnym z X40 i L40.
Co do samego detergentu, to 200 ml dodane do zestawu zapełnia zbiornik w ok. połowie, a z uwagi na dozowanie 1:200 wystarcza on na bardzo długo. Pamiętaj, że jeśli nie będziesz korzystać z oryginalnego środka MOVA/Dreame, kupuj tylko detergenty przeznaczone do robotów – nie mogą się pienić, czy krystalizować, inaczej możesz uszkodzić stację.
Na zdjęciach możesz zobaczyć też stan szmatek po umyciu plamy po kawie i następnie jak wyglądają po jednym cyklu przemycia w 250 ml wody z detergentem w 70 stopniach – są czyste w 99%, co też trzeba uznać za super efekt.
MOVA P10 Pro Ultra to jeden z najlepiej mopujących robotów na naszym rynku. Dreame X40 Ultra jest od niego lepszy tylko w jednym aspekcie – ma funkcję zdejmowania i zakładania padów mopujących w stacji, co może być ważne, gdy masz sporo dywanów, zwłaszcza z długim włosiem. Poza tym to tak samo dobrze mopujący robot, wręcz wybitny.
Sterujemy z nowej aplikacji MOVAhome – dopiero wystartowała w Google Play, więc o opiniach i ocenie nie ma co jeszcze wspominać. Korzystałem podczas testu z aplikacji w wersji 1.0.3.17, a oprogramowanie robota było w wersji 4.3.9_1654.
Bawiłem się robotem 2 tygodnie i w tym czasie nie miałem żadnych problemów z softem. Apka zawsze działała jak trzeba, nie zacinała się, a mapa ładowała w sekundę. Realnie MOVAhome to bliźniacza apka o Dreame Home lecz z minimalnie innymi grafikami w niektórych obszarach softu.
Po ściągnięciu apki należy założyć konto, a następnie dodać robota, podpiąć pod domową sieć WiFi. Konfiguracja zajmuje około minuty. Ekran startowy to podgląd naszych urządzeń z ustawieniami aplikacji, profilu użytkownika, kontaktem z suportem, powiadomieniami i skrótami do startu pracy, powrotu do stacji i podglądu kamery.
Gdy klikniemy w robota zobaczymy standardowy ekran, jak w innych robotach Dreame, Roborock, Narwal, czy Ecovacs. Od góry mamy nazwę robota, status pracy, statystki ostatniego cyklu, procent naładowania baterii, skrót do ustawień. Środek zajmuje rozbudowana mapa, można ją powiększać i pomniejszać. Z boku mamy skróty do widoku mapy 2 i 3D, obracania jej i filtrów tego co ma ona pokazywać.
Dalej mamy edycję mapy z opcją zmiany nazwy, przywracaniu utraconej mapy i pełną konfiguracją. Podzielimy pomieszczenia zgodnie z własnym uznaniem, ustalimy rodzaj podłogi i kierunek ułożenia desek, ustawimy strefy zakazane, wirtualne ściany, naniesiemy meble. Możemy ustalić też sekwencję sprzątania, dodać wirtualne progi, rampy i wskazać miejsca gdzie są zasłony, które robot ma ignorować aby sprzątać pod nimi.
Pod mapą mamy skrót do trybów pracy: odkurzanie, mopowanie, odkurzanie i mopowanie, mopowanie po odkurzaniu, indywidualne czyszczenie pomieszczeń (przypisujemy parametry do każdego pokoju osobno). Możemy też zdać się na robota i sprzątać w trybie automatycznym CleanGenius.
Niżej mamy wybór tego, jak chcemy sprzątać – strefowo, po pomieszczeniach, czy po całości. Sprzątanie po pomieszczeniach, czy strefowo możemy powtórzyć nawet do trzech razy – robot drugi raz przejdzie na krzyż. Na końcu mamy przyciski dokowania ze skrótem od ustawień stacji i przycisk start/pauza.
Ustawienia zaczynają się od historii sprzątania z dokładnymi statystykami. Dalej mamy harmonogramy pracy, gdzie wszystko ustawimy pod siebie. W nastawach dywanowych ustawimy to, jak robot ma pracować z dywanami. Dalej mamy nastawy czyszczenia podłóg, gdzie włączymy tryb unikania zderzeń, włączymy powtórne czyszczenie automatyczne obszarów mocno zabrudzonych, czyszczenie wzdłuż kierunku ułożenia podłóg, a także dwie funkcje laboratoryjne: rozpoznawanie plam i wzmocnienie dla dużych cząstek.
W ustawieniach trybu MopExtend włączymy wysuwanie mopa, jak i szczotki bocznej. Tu też włączymy wysuwanie mopa pod meble na 4 cm i intensywne czyszczenie wokół nóg mebli. W nastawach stacji dokującej możemy wyłączyć autodozowanie detergentów i auto-pranie. Wybierzemy temperaturę podgrzewania wody jak i intensywność przemywania szmatek.
To tu znajduje się włącznik funkcji automatycznej ponownej przepierki szmatek, gdy stacja uzna, że woda z przemycia jest zbyt brudna (ma dane z czujnika 5-kanałowego). W tej sekcji włączymy też suszenie, wybierzemy czas suszenia i to jak często robot ma się opróżniać z kurzu. Z tego menu włączamy też ręczny system czyszczenia stacji – wylewa ona wodę na dno tacki, daje nam kilkadziesiąt sekund na szorowanie, a następnie usuwa wodę – to pomocna funkcja.
W zakładce inteligentne unikanie przeszkód włączymy działanie systemu wykrywania i omijania. Tu też ustalimy, czy mamy zwierzaka i ustawimy z tym właściwe funkcje, o których wspominałem wcześniej. Jeśli wyrazimy zgodę, robot będzie cykać fotki naszemu zwierzakowi i wysyłać je do nas. Tak samo może robić foty przeszkód i dodawać je na mapie.
Asystent głosowy MOVA działa na razie w języku angielskim, jeśli chcemy mieć komunikaty po polsku, trzeba dezaktywować asystenta. Dalej mamy ustawienia podglądu na żywo – trzeba ustawić pin, zaznaczyć zgody.
W dalszej części ustawień znajdziemy tryb nie przeszkadzać, opcję ładowania poza godzinami szczytu, blokadę rodzicielską i pilot zdalnego sterowania ręcznego. Ciekawa jest zakładka serwisowanie urządzenia – mamy tu autotest spustu wody, jakby stację można było podłączyć pod dopływ i odpływ wody. To tu uruchomimy też opróżnianie zbiornika wody w robocie – warto o tym pamiętać, jeśli robot będzie przez dłuższy czas nieużywany.
Ostatnie sekcje ustawień to statystyki materiałów eksploatacyjnych z podpowiedziami, jak o nie dbać i wymieniać, zakładka z pomocą, czy ustawieniami robota, a także udostępnianiem robota innym użytkownikom.
Jak dla mnie – osoby, która przetestowała dziesiątki robotów sprzątających, w aplikacji MOVAhome dla P10 Pro Ultra niczego nie brakuje, wszystko działa jak należy.
Sprawa jest nad wyraz prosta – MOVA P10 Pro Ultra to jeden z najbardziej opłacalnych w zakupie robotów z zaawansowanymi funkcjami na naszym rynku.
Od flagowego Dreame X40 Ultra, będącego moim zdaniem numerem jeden wśród robotów na koniec 2024 roku, różnią go tylko brak automatycznego zdejmowania i zakładania padów ze szmatkami w stacji, nieco wyższa wysokość (10,38 cm vs 9,5 cm), mniejsza bateria (5200 mAh zamiast 6400 mAh, choć czas pracy jest zbliżony), a za to ma nawet nieco większą siłę ssania (13 kPa vs 12 kPa).
Jedyne inne różnice, jakie znalazłem, to nieco mniej sprawnie działający system rozpoznawania i omijania przeszkód – ale to nadal jeden z lepszych systemów na rynku. Po prostu Dreame X40 Ultra lepiej radził sobie z omijaniem małych przedmiotów i wykrywaniem białych przewodów.
W połowie grudnia 2024 roku, bez żadnej promocji MOVA P10 Pro Ultra kosztuje 2899 zł, a Dreame X40 Ultra 3699 zł. Jeśli nie zależy Ci na wjazdach pod meble z niszą 10 cm, nie masz dywanów ze średnim lub wysokim włosiem, czy wielu białych kabli na podłodze, wybór robota MOVA będzie po prostu logiczny.
Oferuje prawie to samo, w większości aspektów jest tak samo dobry, jak X40 Ultra, a już teraz, chwilę po premierze kosztuje 800 zł mniej (i to biorąc po uwagę dobre promocje na X40 i brak promocji na MOVA). Jestem wręcz zaskoczony, że Dreame samo sobie robi taką konkurencję.
Co Ty sądzisz o nowym MOVA P10 Pro Ultra? Rozważasz zakup?
Artykuł sponsorowany
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Hisense ma aktualnie kilka fajnych akcji promocyjnych na swoje AGD. Co ważne, aby z nich…
W Media Expert mają do końca poniedziałku 16 grudnia przecenę na ekspres Siemens EQ.6 Plus…
EURO obniżyło cenę najlżejszego odkurzacza pionowego z silnikiem na górze konstrukcji. Tefal daje też gwarancję…
Na polskim rynku debiutuje Tefal Xplorer S140+ - nowy (a w rzeczywistości raczej tylko odświeżony)…
Koncern Haier (do którego należą takie marki, jak Candy, Hoover czy GE) wprowadził właśnie do…
Rusza nowa promocja w RTV EURO AGD. Kupując ekspres do kawy można wygrać kartę upominkową…