Testuję najnowsze wersje odkurzaczy myjących aktywnie marki Roborock. To modele należące do serii Flexi (Flexi Pro i Flexi Lite), zamiast starszej linii Dyad (Dyad, Dyad Pro i Dyad Pro Combo). Który warto wybrać?
Nowe odkurzacze Roborock Flexi to zupełnie odmienne konstrukcje od poprzedników. Cały system sprzątania opiera się tu na jednym wałku, a nie dwóch czy trzech. Dodano kilka ciekawych opcji, więc jest spora szansa, że Roborock wprowadził do sprzedaży godnych konkurentów polecanych u nas konstrukcji konkurencji: Dreame H13 Pro, Tineco S5 Extreme, Ezviz RH2, czy Jimmy HW11 Pro Max.
Nowe modele odkurzaczy firmy Roborock nie należą do najdroższych. Podstawowy model Flexi Lite ma cenę sugerowaną 1399 zł, a Flexi Pro 1999 zł, czyli już na starcie bez dodatkowych promocji są to nieco tańsze odkurzacze od najlepszych konkurentów.
Na razie w polskich sklepach nie znalazłem żadnych materiałów eksploatacyjnych, ale już na AliExpress są całe zestawy – wałek + filtr do Flexi Pro to ok. 61 zł. Oryginalny detergent do podłóg OMO Roborock Floor Cleaner 480 ml kosztuje kosmiczne pieniądze w polskich sklepach – ponad 100 zł, a jedynie na Allegro zgarniemy go za ok. 65 zł. Oczywiście, jak to w Roborocku, w zestawie nie dostajemy nawet małej próbki tego środka – słabe to.
Parametry obu odkurzaczy są zbliżone jeśli chodzi o moc ssania i czas pracy, mimo sporej różnicy w pojemności baterii. Czas ładowania też jest taki sam, model Pro ma nieco większe zbiorniki wody i w teorii ma pracować minimalnie ciszej.
Parametr | Flexi Pro | Flexi Lite |
Moc ssania | 17 000 Pa | 17 000 Pa |
Pojemność baterii 25,6 V | 4000 mAh | 2500 mAh |
Czas pracy | 50 min | 40 min |
Czas ładowania | 4 h | 4 h |
Pojemność zbiornika wody czystej | 730 ml | 620 ml |
Pojemność zbiornika wody brudnej | 450 ml | 400 ml |
Głośność pracy według producenta | 73 dB | 75 dB |
Martwa strefa mycia przy krawędziach | 1 mm z obu stron | 1 mm z jednej strony |
Sprzątanie na płasko | TAK | TAK |
Wspomaganie napędu tylnych kół | TAK | NIE |
Czujnik wykrywający zabrudzenia | TAK | TAK |
Temp. wody do samoczyszczenia | 60 stopni | zimna |
Czas suszenia | 30 minut | 60 minut |
Suszenie wałka w stacji | TAK w 55 stopniach | TAK w 50 stopniach |
Połączenie z apką Roborock | TAK | NIE |
Waga | 5 kg | 4 kg |
Oświetlenie elektroszczotki | TAK | NIE |
Dużą różnicą jest kwestia samooczyszczenia i suszenia. Oba roboty mają nieco inaczej zaprojektowane te systemy, jak i same stacje dokujące, na których się czyszczą i suszą. Wersja Pro suszy się dwa szybciej w temperaturze o kilka stopni wyższej i na dodatek wałek przemywany jest ciepłą wodą 60 stopni, a w Lite wodą zimną, czy jak to podaje Roborock – w temperaturze pokojowej.
Droższy model ma też łączność z apką, ale to możemy potraktować jako bajer, który nie jest wymagany do skutecznej pracy odkurzacza, a jedynie rozszerzenie funkcjonalności. Ostatnie dwie poważniejsze różnice to wersja Pro jest 1 kg cięższa od wersji Lite i ma nad wałkiem elektroszczotki oświetlenie LED – niezbyt mocne, porównywalne do tego z Dreame H13 Pro.
Marka Roborock sprzedaje jedne z najbiedniej wyposażonych urządzeń na rynku. Nie dają zestawów zapasowych części i tak też jest z serią Flexi. Mamy jedynie zapasowy filtr – to taki „must have”, bo gdy jeden się suszy to drugi może pracować, mamy też wycior z nożykiem od czyszczenia sprzętu oraz komplet instrukcji. Żadnych zapasowych wałków, czy choćby małej buteleczki detergentu firmowego.
Co do jakości wykonania to ciężko się do czegoś przyczepić. Większość konstrukcji to biały plastik w połysku – nie widać na nim kurzu, czy rus, a czarny plastik w macie to głównie tylna część urządzenia. Designersko oba nowe modele przypominają nieco popularny wśród influencerek Hizero.
Odkurzacz prowadzi się stabilnie, połączenie uchwytu z częścią centralną jest sztywne, a sterujemy trzema przyciskami: dwoma nad rączką (start/pauza, zmiana trybu) i jednym pod (samooczyszczenie w stacji). Wyświetlacz pokazuje stan akumulatora w procentach, tryby pracy i poziom wykrytych zabrudzeń z czujnika DirTect. Dodatkowo oba odkurzacze mają komunikaty głosowe, więc informują o podstawowych potrzebach i aktualnych czynnościach do wykonania.
Dostęp do wałków jest bardzo prosty – zdejmujemy górną pokrywę jednostki mopującej, a wałek wysuwamy do boku. Niszę, w której wałek się obraca łatwo wyczyścimy dołączonym do zestawu wyciorem, choć ilość brudu, która się tam gromadzi jest mała.
W obu wersjach mamy duże koła prowadzące z tyłu i dwa małe z przodu przed wałkiem – nie dystansują mocno wałka, dobrze przylega do podłoża. Wersja Pro dodatkowo ma koła główne SlideTech, czyli podobne rozwiązanie do ostatnio testowanego Dreame H13 Pro – koła mają coś w rodzaju mini napędu dwukierunkowego, więc poruszanie odkurzacze do przodu i do tyłu jest super łatwe i gładkie, jedynie zmiana kierunku poruszania się, daje małe opory, ale nie jest to jakiś problem.
Roborock nieźle przemyślał konstrukcję przegubu i zbiorników wody – jako jeden z niewielu odkurzaczy mopujących aktywnie pozwala na pracę na płasko, więc możemy z łatwością wjechać pod meble mające wystarczającą przestrzeń pod spodem (15 cm).
Model Lite ma wałek, który z prawej strony (patrząc od tyłu) dochodzi do krawędzi na ok. 1 mm, więc praktycznie nie ma martwej strefy mopowania. W wersji Pro obie krawędzie dochodzą na 1 mm do krawędzi – jako osoba leworęczna wolę wersję Pro, gdyż mając odkurzacz w lewej ręce, do krawędzi dojeżdżam lewą stroną odkurzacza, a nie prawą.
Na początek warto wiedzieć, że wersja Pro ma certyfikat TUV Rheinland nr 0000086397, dotyczący skuteczności usuwania 99,9% bakterii z wałka mopującego po procesie samooczyszczenia gorącą wodą 60 stopni i suszeniu 30 minut w 55 stopniach. Model Lite nie ma już tego certyfikatu, bo myje wałek w zimnej wodzie i suszy w 50 stopniach 60 minut.
Druga ważna kwestia to świadomość tego, czym w rzeczywistości są odkurzacze takie, jak Roborock Flexi – mopujące aktywnie. Często w komentarzach na naszym blogu Czytelnicy mylą ten sprzęt z odkurzaczami pionowymi do pracy na sucho.
Modele mopujące aktywnie dobrze spisują się tylko w pracy na mokro. Na sucho coś tam wciągną, ale efekty sprzątania będą mizerne, sporo brudu zostanie pominięte lub pozostanie w niszy wałka – nośnikiem brudu jest woda, bez niej nie ma co liczyć na super czyste podłogi. Z tego powodu odkurzacz mopujący aktywnie nie zastąpi żadnego odkurzacza do pracy na sucho – obojętnie jakiego typu (pionowy bezprzewodowy, sieciowy workowy lub bezworkowy, piorący). Te dwie grupy odkurzaczy świetnie się uzupełniają, a nie zastępują.
System mycia jest typowy dla najlepszych odkurzaczy na rynku. Mamy obrotowy wałek ze sporą ilością materiału, który od góry jest nasączany wodą przez dysze rozmieszczone na całej długości wałka. Pod dyszami jest wystający, metalowy element, który mocno wyciska włosie wałka przy każdym obrocie i odprowadza brudną wodę kanałem do zbiornika wody brudnej.
Taki projekt daje jedną, dużą zaletę – wałek utrzymany jest w czystości, więc nawet po pochłonięciu rozlanej kawy lub rozbitego jajka, może pracować dalej bez robienia smug, czy rozcierania tego co miało zostać umyte.
Między wersją Pro i Lite mamy drobną różnicę w czasie pracy: 50 vs 40 minut w trybie najniższej mocy. Bazowo i tak najlepiej ustawić je w tryb automatyczny. W wersji Pro dodatkowo możemy ustawić wiele parametrów sprzętu w aplikacji. Możemy wybrać w ustawieniach czyszczenia prędkość poruszania się kół tylnych (łagodny, umiarkowany i intensywny) i co ważne, dostosować parametry trybu automatycznego:
W ustawieniach stacji dokującej możemy wybrać tryb samooczyszczenia: zrównoważony, smart i głęboki. Ustawimy temperaturę wody do samooczyszczenia: zimna, ciepła, gorąca. Możemy włączyć/wyłączyć automatyczne samooczyszczenie po odstawieniu do stacji. Czas suszenia ustawimy w zakresie 30/60/90 minut, z czego już 30 minut w zupełności wystarczy. Automatyczne suszenie po samooczyszczeniu też można dezaktywować.
Oświetlenie LED nad wałkiem można wyłączyć, alerty głosowe mają opcję zmiany języka i możliwość zmiany poziomy głośności. Aplikacja ma ładne grafiki i powiadomienia, w statystykach znajdziemy info o poziomie zużycia filtra i wałka, a także poziom naładowania baterii. W wersji Lite musimy korzystać z predefiniowanych ustawień.
Standardowo przygotowałem kilka takich samych scenariuszy jak w innych, wcześniej testowanych modelach: likwidacja zaschniętej plamy po espresso 25 ml, wciąganie dużych elementów (płatki śniadaniowe, bułka tarta, mąka, cukier, rozlana herbata), usuwanie rozlanych płynów (mleko i herbata), usuwanie gęstych i lepkich elementów (miód). Do tego sprawdziłem jak odkurzacze radzą sobie na każdym poziomie mocy przy zwykłym odkurzaniu na mokro tej samej powierzchni, aby sprawdzić, na ile realnie wystarczają zbiorniki wody.
Wciąganie większych elementów wyszło praktycznie tak samo, jedynie wersja Lite wystrzeliła większy kawałek musli przed siebie, ale poza tym, wszystko zostało pochłonięte w pierwszym przejeździe w 100% przez oba modele. Odkurzacze działały w trybie auto i to w zupełności wystarczyło, nie włączałem mocy maksymalnej.
Rozlane płyty to pestka dla obu modeli – wciągają je z łatwością, następnie wałek po paru obrotach oczyszcza się z tego płynu i jest zdolny do dalszej pracy, nie roznosząc resztek mleka, kawy czy herbaty.
Standardowo wykonałem też test zaschniętych plam po kawie 25 ml espresso – niestety nie wyszły identyczne – dla Flexi Pro była ciemniejsza, trudniejsza w usunięciu, a dla wersji Flexi Lite nieco jaśniejsza, gdyż spora część płynu popłynęła fugą.
W takim układzie, wersja Pro potrzebowała paru przejazdów więcej na usunięcie zaschniętej plamy, zwłaszcza jej czarnych rantów i na usunięcie kawy ze wzorków kafelków gresowych. Dosłownie 2-3 przejazdy potrzebowała wersja Lite, jedynie więcej czasu potrzeba było na umycie fug – gdy najedziemy wałkiem równolegle do fugi włosie dociera do samej fugi, więc efekty są świetne.
Najgorszy sprawdzian dla takich odkurzaczy to lepiące się ciecze jak czekolada, czy miód – usuwają je dobrze, ale wałki i przestrzenie wokół zalepiają się takimi substancjami, więc trochę szkoda sprzętu oraz czasu na jego czyszczenie. Co ważne, odkurzacze prawie nie gubią wody gdy stoją bezczynnie na podłodze – czasem pojawi się jakaś pojedyncza kropla.
Typowe odkurzanie na mokro dużych powierzchni jest wygodne w obu modelach i szczerze pisząc, ciężko stwierdzić, którym pracuje się lepiej. Różnica w wadze jest zauważalna na korzyść wersji Lite, ale tylko Pro ma wspomaganie napędu, które to jednak stawia mały opór przy zmianie kierunku – Lite prowadzi się lekko jak piórko, z Pro trzeba się nieco siłować, ale nadal akceptowalnie.
Ostatecznie wybrałbym pewnie wersję Pro z uwagi na większe zbiorniki oraz dochodzenie do krawędzi lewą stroną wałka – dla osób leworęcznych jak ja, Pro jest dużo wygodniejsze niż Lite.
Głośność pracy jest na niezłym poziomie:
Flexi Pro | Flexi Lite | |
1 bieg | 63,1 dB | 58,6 dB |
2 bieg | 63, 2 dB | 61,8 dB |
3 bieg | 64,9 dB | 62,3 dB |
Samoczyszczenie | 65,6 dB | 65,4 dB |
Suszenie | 52,9 dB |
Jak widać wersja Lite ciszej pracuje praktycznie na każdym biegu. Wersja Pro na 1 i 2 biegu ma ten sam poziom hałasu, bo mimo iż ciszej pracuje silnik, to słychać wtedy obracający się wałek. Głośność samooczyszczenia jest taka sama – najgłośniejszy element to praca silnika zaciągającego wodę ze stacji. Suszenie zupełnie nie przeszkadza. Ogólnie obie konstrukcje są dość ciche.
Sprawdziłem też wydajność obu modeli podczas mopowania w każdym trybie 20 m2 kafelków w kuchni.
Wersja Flexi Pro:
Wersja Flexi Lite:
Wnioski są proste – wersja Pro pozwoli na maksymalnie 90 m2 mopowania w trybie MAX, 140 m2 w Auto i 240 m2 w ECO. Wersja Lite pozwoli na ok. 100 m2 mopowania w trybie MAX, ok. 150 m2 w Auto i ok. 200 m2 w ECO. Przy tych wyliczeniach brałem pod uwagę stan baterii i ilość czystej wody – w każdym z tych przypadków będzie trzeba jeden raz opróżnić zbiornik wody brudnej.
Sprawdziłem, jak oba modele radzą sobie z samooczyszczeniem w stacji i ile brudu zostaje. Po wciągnięciu całego zestawu sypkich i płynnych zabrudzeń, na środku za wałkiem zostało nieco rozmoczonych płatków śniadaniowych – mniej więcej podobna ich ilość w obu odkurzaczach. Wałki były nieco zabarwione herbatą i mąką, a nisza zabrudzona bułką tartą i nieco oklejona rozpuszczającym się cukrem. Mimo to odkurzacze nadawały się do dalszej pracy.
Po pojedynczym procesie samooczyszczenia w stacji, wałki oczyściły się mniej więcej w 85% w Flexi Lite i 99% w Flexi Pro. Widać różnicę w jakości mycia z uwag na różną temperaturę wody użytą do procesu płukania wałka, a dodam, że w obu przypadkach nie korzystałem z żadnych detergentów, skoro producent nic nie dostarcza w zestawie.
Jedynie tam gdzie nad wałek dostało się nieco płatków rozmoczonych, to one dalej brudziły wałki. Użytkowanie obu odkurzaczy w kilku bardziej typowych scenariuszach, czyli zwykłym mopowaniu podłóg, czy zbieraniu nie aż tak dużej ilości rozsypanych, czy rozlanych elementów.
Warto też zauważyć różnicę w samych wałkach między Pro i Lite – ten z Pro ma nieco ciemniejszy materiał i mam wrażenie, że samego materiału jest nieco więcej, jest gęstszy. Oba wałki wygodnie montuje się od boku, ale tylko model Pro ma napęd bezpośredni w wałku, a Lite ma silnik za wałkiem i przeniesienie napędu za pomocą paska, co może na przyszłość podpowiadać, że to napęd wersji Pro ma szansę na dłuższą, bezawaryjną pracę.
A jak wersja Pro podgrzewa wodę? Całkiem oryginalnie Roborock rozwiązał ten mechanizm. Woda jest pobierana przez stację dokującą z odkurzacza przez zawór w dolnej części zespołu elektroszczotki, podgrzewana jest wewnątrz stacji i dozowana na całą szerokość wałka, tuż pod dyszami z których w późniejszym etapie leci ciepłe powietrze do suszenia materiału – cwane i skuteczne.
W samej stacji brudu praktycznie nie ma, czasem z boku stacji, na końcu wałków może pojawić się parę kropli piany z mycia wałków i to tyle. Suszenie odbywa się poprzez grzanie ciepłym powietrzem przez front stacji na obracający się wałek. Faktycznie w wersji Pro 30 minut wystarczy na jego wysuszenie, a 60 minut dla wersji Lite. Praktycznie nie ma sensu zwiększanie czasu suszenia do 60 lub 90 minut w wersji Pro przez aplikację.
Jeśli tylko nie wciągamy jakiś dużych elementów, to jakość samooczyszczenia w wersji Flexi Pro jest zbliżona do tej z Dreame H13 Pro, EZVIZ RH2, czy Jimmy PW11 Pro Max, które należą do najlepszych na rynku pod tym względem, a wersja Flexi Lite nieco od nich odstaje, choć poziom czystości wałka też nie jest zły – taki sam efekt osiąga się poprzez podwojenie cyklu samoczyszczenia.
Oba modele Roborocka przegrywają kwestią tych dużych elementów, które potrafią przecisnąć się przez element wyżymający wałek z brudów. Samo włosie wałka zostaje długo czyste, więc proces samooczyszczenia oceniam bardzo wysoko. Oczywiście co jakiś czas trzeba rozebrać sprzęt i oczyścić go ręcznie – przetrzeć wyciorem i ręcznikiem papierowym, ręcznie wyprać wałek, wymyć filtr w zbiorniku brudnej wody, jak i sam zbiornik.
Wersja Pro to zdecydowanie lepszy wybór dla każdego, kto szuka odkurzacza mopującego z jedną z najlepszych efektywności na rynku.
Dzięki użyciu ciepłej wody do przemywania wałka, jest on czysty już po pierwszym cyklu, wszystkie parametry możemy spersonalizować w aplikacji, ma też szerszy wałek, dojeżdża do krawędzi z obu stron i posiada większe zbiorniki jak i dłuższy czas pracy.
Jedyną przewagą wersji Lite nad Pro jest niższa waga i lekkie prowadzenie, ale to tyle, więc jeśli dysponujesz budżetem ok. 2000 zł, wybrałbym wersję Flexi Pro, a Flexi Lite polecić mogę każdemu, kto nie ma na tego typu sprzęt więcej niż 1500 zł.
ZALETY
|
WADY
|
ZALETY
|
WADY
|
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie zerknij na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Do końca listopada masz okazję kupić prosty, lecz genialnie wykonany model pralki firmy Asko –…
W Media Expert mają świetną ofertę na flagowego robota marki Roborock, a dodatkowo zgarniasz odkurzacz…
Sprawdzamy i porównujemy dwa najnowsze odkurzacze pionowe - Dreame Z30 i Dreame Z20. Czym się…
Black Friday to szał zakupowy, który swoją genezę ma w Stanach Zjednoczonych. Od wielu lat…
Turecki producent ma nową promocję na nowe odkurzacze pionowe. Do wybranych modeli ze stacją możesz…
Roborock Qrevo MaxV będzie dzisiaj dostępny w rekordowo niskiej cenie. Trzeba się jednak spieszyć, bo…
Komentarze
Dzień dobry, co lepsze Flexi pro czy [cena_szukaj]dreame h13 pro[/cena_szukaj] a może [cena_szukaj]h12 dual[/cena_szukaj]?
[cena_szukaj]H12 Dual[/cena_szukaj] to starsza, biedniejsza wersja od tegorocznych premier, a mając wybór między [cena_szukaj]Roborock Flexi Pro[/cena_szukaj], a [cena_szukaj]Dreame H13 Pro[/cena_szukaj], wybrałbym tego drugiego - powody podałem w testach obu modeli, choć tak naprawdę oba to topka tej kategorii i z obu powinna być Pani zadowolona.
Jak roborock pro radzi sobie z podłogą z dużą ilością włosów i sierści? Nie ma problemów z samoczyszczeniem? Jak wygląda sytuacja z serwisem w czasie i po gwarancji? Porównuje go z dreame i wygrywa mocno pracą na leżąco za to testy potwierdzają że dreame świetnie radzi sobie właśnie z ogarnianiem podłóg z włosami i sierścią zwierzat
Jeśli nie będą to zbite elementy ze sobą to pojedynczą sierść i włosy w miarę wciąga, czasem może coś się owinąć wokół wałka, lub zostać w niszy w której on pracuje, ale ogólnie dobrze sobie z tym radzi.
No cały czas jeszcze nie zdecydowałam który lepszy czy [cena_szukaj]Dreame h13 pro[/cena_szukaj] czy jednak [cena_szukaj]roborock flexi pro[/cena_szukaj] który będzie lepiej sprzątał ??chciałabym żeby przede wszystkim jak najlepiej radził sobie z sierścią psów i włosami i skłaniam się wtedy w stronę Dreame z tym że w roborock można położyć go żeby wjechać pod meble wydaje się też skrętniejszy i tu mam dylemat co będzie lepszym wyborem? ,ciekawa też jestem jaka jest jakość wykonania tych odkurzaczy wiem że to chińczyki , ale co wydaje się solidnej wykonane ?? A może jakieś porównanie tych modeli ??🤪😉no nigdzie nie znalazłam konkretnego porównania 🫣
Skrętność jest na tym samym poziomie, ergonomia też, nawet powiedziałbym, że Dreame ma sztywniejszą konstrukcję. Ja nie mam mebli pod które można wjechać takim sprzętem, no może poza 2 łóżkami, więc dla mnie i tak wygrałby Dreame, choć oba są spoko.
Trochę lepszej jakości wykonanie plastików wskazałbym w Dreame.
Serdecznie dziękuję za odpowiedzi na moje pytania! ☺️👍ostatecznie zdecydowałam się na Dreame 😊Pozdrawiam …
A ja mam pytanko odnośnie modeli [cena_szukaj]Roborock flexi pro[/cena_szukaj] vs [cena_szukaj]Dreame h13 pro[/cena_szukaj] który z tych dwóch będzie lepszym wyborem ? Podstawiam 😊
Oba są dobre, ale osobiście wybrałbym jednak model od Dreame z uwagi na nieco lepsze efekty samoczyszczenia, choć to i tak do 10% lepiej.
A jak wypadają odkurzacze od tineco w stosunku do [cena_szukaj]flexi pro[/cena_szukaj] i [cena_szukaj]h13 pro[/cena_szukaj] ?? Czy któryś model jest porównywalny ?? Ciężko się zdecydować 🫣
Tineco ma równie dobre modele, testowałem [cena_szukaj]Tineco S5 Extreme[/cena_szukaj] i spisywał się świetnie, ale są już nowsze generacje S6 i S7 - tych nie sprawdzałem, ale funkcjonalnie bliżej im do najnowszych Dreame i Roborock.
Dzień dobry, poleci pan sprzęt w którym akumulator nie jest zamontowany na stałe?
Głównie marka Jimmy - najlepiej model PW11 i jego pochodne
Czyli który odkurzacz mopujacy wybrać? Który jest teraz najlepszy? [cena_szukaj]Roborock Flexi Pro[/cena_szukaj], Ezviz, Tineco czy Dreame?
Wszystkie wymienione to ścisła czołówka, więc obstawiam, że z każdego z nich będzie Pani zadowolona, ale lekką przewagę mają najnowsze modele, które używają gorącej wody do mycia wałka w stacji i ciepłego powietrza do suszenia, czyli z tej listy najlepiej wypada [cena_szukaj]Dreame H13 Pro[/cena_szukaj].