Jimmy PW11 Pro Max to najnowszy odkurzacz myjący, który może również pracować na sucho, jak standardowa pionówka. Co jeszcze warto o nim wiedzieć? Zapraszam do lektury recenzji Jimmy PW11 Pro Max.
Chińska marka Jimmy coraz lepiej radzi sobie w świecie odkurzaczy myjących aktywnie. Po testach takich modeli, jak Jimmy HW8 Pro i Jimmy HW10 przyszedł czas na totalną nowość – Jimmy PW11 Pro Max, czyli flagową propozycję 5w1, z którą miałem okazję zapoznać się rok temu na targach IFA w Berlinie.
Poza funkcją odkurzacza aktywnie mopującego mamy tu odpinaną jednostkę centralną, do której podczepimy ssawkę szczelinową, ssawkę z włosiem, małą elektroszczotkę do tapicerski i sierści, a także rurę z elektroszczotką uniwersalną do każdego rodzaju podłóg i tym samym zamienimy sprzęt do mopowania, w zwykłą pionówkę do pracy na sucho z podłogami twardymi i dywanami.
Takie połączenia są dość popularne – weźmy za przykład Dreame H12 Dual, Roborock Dyad Pro Combo, czy Philips Aquatrio 9000. To ważniejsi konkurencji nowego Jimmy PW11 Pro Max. Z tych trzech testowałem Philipsa i wypadł dość blado, więc pokonanie go to formalność dla Jimmy, ale już konkurowanie z Dreame i Roborockiem nie będzie takie proste.
Ile kosztuje Jimmy PW11 Pro Max?
Odkurzacz na testy dostałem ze sklepu Geekbuying.pl, który ma do końca lipca 2024 świetną promocję na wszystkie trzy warianty PW11:
- flagowy, testowany PW11 Pro Max kosztuje 2099 zł z kodem „ZAXC6NBJ”.
- wariant bez odkurzacza pionowego do pracy na sucho PW11 Pro to koszt 1719,26 zł z naszym kodem „Techmaniak6”.
- najbiedniejszy model PW11 pozbawiony pionówki i małej elektroszczotki to tapicerski, czy sierści to koszt 1315,06 zł z naszym kodem „Techmaniak6”.
Sklep oferuje też części eksploatacyjne – tylny wałek to koszt 89 zł, czy choćby nową elektroszczotkę do podłóg za 239 zł.
Cena odkurzacza jest całkiem dobra jak na jego możliwości.
Konkurencja kosztuje podobnie – Dreame H12 Dual kupimy najtaniej za 1899 zł, a Roborocka Dyad Pro Combo za 2199 zł – to najniższe ceny z ceneo.pl na końcówkę lipca 2024.
Specyfikacja Jimmy PW11 Pro Max
Jak to w odkurzaczach myjących, cyferki nie robią wrażenia, zwłaszcza gdy porówna je się do najlepszych odkurzaczy pionowych do pracy na sucho, ale jak na kategorie odkurzaczy mopujących aktywnie mamy jedne z najlepszych parametrów na rynku.
Parametry Jimmy PW11 Pro Max są następujące:
- Moc silnika: 460 W;
- Siła ssania: 21 kPa;
- Moc ssania: 110 AW;
- Pojemność baterii: 4600 mAh;
- Napięcie akumulatora: 21,6 V;
- Czas pracy w trybie ręcznym: do 80 minut w trybie podłogowym i do 40 min w dywanowym;
- Czas pracy z elektroszczotkami: 40 min tryb podłogowy i 20 min tryb dywanowy.
- Czas ładowania: 4-5h;
- Pojemność zbiornika na wodę czystą: 600 ml;
- Pojemność zbiornika na wodę brudną: 450 ml;
- Pojemność zbiornika na kurz: 300 ml;
- Waga: 4,6 kg (według producenta);
- Szerokość elektroszczotki mopującej: 26,5 cm (23,5 cm samo włosie wałków).
- Szerokość elektroszczotki odkurzającej: 25,5 cm (22 cm samo włosie szczotki).
Siła ssania 21 kPa i moc ssania 110 AW to jak na ten typ sprzętu bardzo dobre wyniki, a w porównaniu do pionówek, zbliżone do każdego Boscha Unlimited 7, Karcher VC6, Dreame T10, Philipsa 3000, Tefala 9.60, czy Dreame R10 Pro.
W świecie odkurzaczy myjących aktywnie nowy Jimmy jest mocniejszy od Roborocka Dyad Pro Combo – ten oferuje 17 kPa, a Dreame H12 Dual to 16 kPa. Jimmy PW11 Pro Max ma też większą moc silnika, pojemniejszą baterię, dłuższy czas pracy, a przegrywa jedynie wielkością zbiorników na wodę i kurz. Dla wielu użytkowników ważna może być też waga, a tu Jimmy ponownie wygrywa z Roborockiem i Dreame, które mają masę 5,5 i 5,1 kg (Jimmy 4,6 kg) w trybie mopującym.
Wagę odkurzacza sprawdziłem: 1,5 kg waży jednostka ręczna, 2,9 kg pionówka do pracy na sucho i 4,8 kg odkurzacz mopujący – rozbieżność 200 g w stosunku do wagi podanej przez producenta może wynikać z tego, że pomiaru dokonałem ,gdy wałki były mokre. Stacja dokująca ma wymiary 42 na 43 cm w najszerszych miejscach. Odkurzacz w stacji mierzy 110 cm wysokości.
Odkurzacz informuje, co powinniśmy z nim zrobić po sprzątaniu, powiadamia o pełnym zbiorniku wody brudnej, braku wody czystej i wielu innych.
Do wyboru jest 5 języków i zmieniamy je 1 przyciskiem pod rękojeścią: angielski, rosyjski, niemiecki, francuski i włoski.
Co w pudełku?
W dobrze zabezpieczonym kartonie znajdziemy masę części ułożonych w trzech warstwach. Mamy zarówno zespół do pracy na mokro z dwoma wałkami mopującymi i zbiornikami wody, jak i elektroszczotkę uniwersalną do pracy na sucho z rurą. Do tego stację dokującą mieszczącą wszystkie akcesoria, mini elektroszczotkę do materacy i tapicerski, narzędzie z włosiem do tapicerki, ssawkę szczelinową, narzędzie do czyszczenia odkurzacza z nożykiem i butelkę detergentu 480 ml.
W ofercie sklepu pokazana jest błędna stacja dokująca – ta w wersji PW11 Pro Max jest znacznie bardziej rozbudowana. Ma boczny stojak na części do odkurzania podłóg na sucho i po zamontowaniu wszystkich akcesoriów, zostają jeszcze dwa wolne miejsca na coś, czego nie dostajemy w kartonie.
Szkoda jedynie, że producent nie daje zapasowego kompletu wałków i filtra HEPA – Jimmy nie słynie z dobrej dostępności materiałów eksploatacyjnych, więc powinni dorzucać do zestawu więcej akcesoriów.
Jakość wykonania i ergonomia
Tak wygodnego odkurzacza aktywnie myjącego pod względem prowadzenia jeszcze nie testowałem – przebił też świetne pod tym względem Tineco S5 Extreme i Ezviz RH2. Konstrukcja jest dużo lżejsza, to czuć, a przy tym sprzęt nie stracił na jakości, jedynie na pojemności zbiorników.
Dzięki umieszczeniu zbiornika wody na zespole myjącym zmniejsza się odczuwalna waga w ręce. Zespół ma 4 porządne koła prowadzące, które nie wydają z siebie niepotrzebnych dźwięków nawet na kafelkach z głębokimi fugami.
Obawiałem się, czy przypadkiem te 4 kółka nie będą zbyt mocno dystansować włosia wałków od podłoża, tak jak to spartolił Philips w modelu Aquatrio 9000, ale na szczęście Jimmy nie popełnił tego błędu. Jedyne kółka, które czasem wydają jakieś dźwięki to przednie, mało koła w elektroszczotce do pracy na sucho.
Wszystkie czarne plastiki to matowe tworzywo wysokiej jakości, mamy parę srebrnych, plastikowych wstawek – nie mam do nich żadnych zastrzeżeń. Wszystkie połączenia są świetnie uszczelnione i po naciśnięciu przycisku w celu rozłączenia, wymagają użycia siły – są porządnie spasowane. W wielu modelach Jimmy, zwłaszcza serii H10 zwracałem uwagę na luzy na połączeniach – tu nie ma z tym żadnych problemów. Zbiorniki demontuje się łatwo, nie mają elementów, które można uszkodzić, a styki ładowania na łączeniach są dodatkowo chronione.
Akcesoria z zestawu zaprojektowano porządnie – ssawka szczelinowa jest mocno zwężana, więc mimo przeciętnej mocy silnika, da się nią wysprzątać wykładzinę samochodową. Ssawka z włosiem świetnie nada się do kurzu i mebli, a mini elektroszczotka radzi sobie z kanapami, materacami i sierścią.
W zestawie dostajemy też rurę bez funkcji łamania, czy rozsuwania teleskopowego. Odpinanie zbiornika kurzu z odkurzacza ręcznego jest super proste – robimy to jednym przyciskiem. Opróżnia się go poprzez wyjęcie separatora cyklonowego z filtrem HEPA, a z uwagi na pojemność 300 ml trzeba robić to dość często. Sama filtracja to filtr wstępny z metalowej siateczki, filtr z gąbki i filtr HEPA. Wszystkie elementy są całkiem nieźle uszczelnione.
Bateria jest wymienna i może być ładowana poza sprzętem, lecz w zestawie nie ma do niej zewnętrznej ładowarki. Ma napięcie 21,6 V i pojemność 4600 mAh lub 99,36 Wh. Jedynie dziwne, że naklejka z parametrami baterii, którą nakleił producent, wystaje poza jej obrys i wygląda jak coś, co trzeba zerwać przed użyciem, ale wtedy pozbędziemy się też specyfikacji baterii.
Główna elektroszczotka ma wałek z dwoma paskami gumy i dwoma paskami włosia ułożonego w kształt litery V – znakomicie wyczesuje dywany, czy wykładziny, radzi sobie nawet z 3 cm dywanem shaggy, odkurzając do tyłu. Wewnątrz elektroszczotki nie ma żadnych zębów wyczesujących wałek, więc parę włosów zawsze znajdziemy owiniętych wokół osi, ale nie ma tego wiele – to zasługa kształtu włosia i gumy. Wałek jest wyciągany na przycisk od boku, zupełnie jak w Samsungach Jet.
Nie zabrakło oświetlania LED, choć jest ono dość słabego natężenia, a pochwalić Jimmy trzeba za prowadzenie elektroszczotki uniwersalnej – duże koła z tyłu, mniejsze z przodu, porządnie gumowane + giętki przegub elektroszczotki prowadzi się tam, gdzie chcemy, nie ucieka na boki.
Jedynie przyczepić się muszę do braku gumowania obudowy plastikowej elektroszczotki do pracy na sucho – z przodu, ani po bokach nie ma zabezpieczenia gumą lub materiałem, więc przy meblach i listwach przyściennych należy być delikatnym lub samemu nakleić jakieś zabezpieczenie. Za to zespół mopujący jest od przodu ładnie zabezpieczony gumą.
Moc elektroszczotki to 50 W i w stosunku do elektroszczotki z Dysona Digital Motorbar 100 W, to 2-krotnie mniej, ale i tak radzi sobie na dywanach o niebo lepiej – nie blokuje się, tylko sprząta. Stacja dokująca składa się z kilku części – korytka, w którym część mopująca jest myta i suszona, mocowanie odkurzacza z pinami ładowania, tylną częścią mieszczącą wszystkie akcesoria i stojakiem na rurę z elektroszczotką.
Do ergonomii nie mam żadnych zastrzeżeń, a pod względem jakości wykonania i użytych materiałów to jeden z lepszych odkurzaczy mopujących aktywnie jaki miałem w rękach.
Przyczepić się muszę tylko do braku zabezpieczenia elektroszczotki do pracy na sucho jakąś gumą, czy materiałem od frontu, na narożnikach i po bokach – są gołe plastiki. Szkoda też, że Jimmy nie dodał zębów wyczesujących wałek elektroszczotki uniwersalnej (do pracy na sucho), ale powód jest raczej oczywisty – zęby zniszczyłyby dość szybko paski gumy.
Sprzątanie na mokro
Jimmy większość poprzednich modeli projektował raczej dziwnie. Wałki obrotowe, a raczej wałek obrotowy (większość starszych miało jeden wałek), nie był natryskiwany wodą, a jedynie mieliśmy przycisk do spryskiwacza, którym mogliśmy namoczyć podłogę przez wałkiem. Takim sposobem efekty samooczyszczenia wałka były nieco gorsze niż w modelach konkurencji.
W PW11 wreszcie dodano 6 dysz natryskujących wałek, a pod nimi znalazła się metalowa wypustka, o którą włosie wałka z brudem wyżyma się, a brudy odprowadzane są siłą odśrodkową i mocą ssania kanałem do zbiornika.
Działa to tak samo dobrze, jak w innych odkurzaczach, które Wam polecam jak EZVIZ RH2 czy Tineco S5 Extreme, choć jest jedna, duża różnica. Jimmy ma dwa wałki, więc żeby nie popełnić takiego samego błędu, jak Roborock w pierwszym modelu Dyad, dał pod spodem 4 małe koła podporowe, aby zespół mopujący dał się wygodnie prowadzić, a nie latał na boki. I tak czuć, że przedni wałek ciągnie odkurzacz nieco do przodu, ale nie przeszkadza to w liniowym prowadzeniu do przodu i do tyłu.
Obawiałem się, że włosie wałków może być zbyt mocno dystansowane od podłoża przez koła podporowe – to wada znana z Philipsa AquaTrio 9000, ale na szczęście Jimmy zaprojektował całość jak należy.
Jedyny negatywny skutek takie zespołu mopującego, to fakt, że przedni wałek nie leży całym swoim ciężarem na podłodze, więc w porównaniu do pojedynczych wałków EZVIZ RH2 i Tineco S5 Extreme nieco gorzej radzi sobie z wydrapywanie zaschniętego brudu ze wzorków kafelków gresowych, czy fug, ale w każdym innym zadaniu dorównuje im w 100%, a nawet przewyższa przez posiadanie drugiego wałka, który nie jest namaczany, a służy głównie do zbierania nadmiaru wody i osuszania podłogi – finalnie wody na podłodze zostaje bardzo mało, więc szybko wysycha, nie ma zacieków, smug, czy piany.
W zestawie dostajemy stary i dobrze znany już od pierwszego takiego modelu serii HW8 Pro, detergent o wielkości 480 ml. W składzie ma tylko środek powierzchniowo-czynny, bakteriobójczy, zapach kwiatowy i środek przeciw spienianiu. Zaleca się dawkowanie 1:50 czyli na 600 ml zbiornik powinniśmy dać 12 ml detergentu – zakrętka mieści 8 ml, więc może robić za miarkę. Zapach faktycznie lekko czuć w trakcie pracy.
Mycie podłóg jest banalnie proste – poza napełnieniem zbiornika wody czystej ciepłą wodą i detergentem nie musimy nic więcej robić.
Nie trzeba wstępnie namaczać wałków, świetnie zrobi to za nas odkurzacz w pierwszych sekundach użycia. W domu mam dwa rodzaje kafelków – oba z dość szerokimi fugami, deski modrzewiowe i zwykłe panele, słabo odporne na wodę. Wszystkie te powierzchnie odkurzacz umył perfekcyjnie, czasem gdzieś tam zawinie się jakiś namoczony mały kłębek kurzu, ale wystarczy po nim przejechać jeszcze raz i po sprawie.
Konstrukcja elektroszczotki mopującej z wałkami przesuniętymi do prawej sprawia, że martwa strefa bez mycia to tylko 5 mm. Do wad na pewno zaliczyłbym kapanie wody z zespołu elektroszczotki gdy ją wyłączymy, a większe gdy ją przechylamy. Tak samo woda nieco kapie ze zbiornika wody gdy go wyjmujemy – wody nie ma wiele, ale trzeba to uczciwie zaznaczyć. Kolejna wada to potrzeba zdjęcia zbiornika wody czystej w celu wyjęcia wałków – samo odpinanie wałków jest bardzo wygodne, ale blokuje je zbiornik od góry.
Genialnie wypada ten sprzęt pod względem czasu pracy – na najwyższej mocy w trybie mopowania zasuwa ponad 20 minut na mocy dywanowej, w trybie auto ok. 30 minut, a na najniższej mocy w trybie podłogowym ponad 40 minut.
Sprzątanie na sucho
Mimo dość ograniczonej mocy 110 AW i siły ssania 21 kPa w trybie ręcznym i pionowym na sucho, odkurzacz jest bardzo funkcjonalny, a to dzięki prawidłowemu zaprojektowaniu większości akcesoriów.
Główna elektroszczotka ma świetny wałek z dwoma paskami włosia, które wyciąga wszelkie paprochy i kurz z podłóg twardych i dwa paski twardej gumy, które wyczesują dywany. Moc w trybie dywanowym jest wystarczająca do sprzątnięcia 99% rodzajów zanieczyszczeń, a ten 1% to większe elementy jak większe makarony, czy koci żwirek – ten o sporym rozmiarze.
W trybie ręcznym znakomicie zaprojektowano ssawkę szczelinową – jest mocno zwężana, więc wytwarza się na końcu całkiem niezłe podciśnienie ssania, a na dodatek końcówka jest gumowana.
Odkurzyłem szczelinówką cały samochód bez większych problemów. Kolejna jest mała elektroszczotka do tapicerski, materacy, sierści, czy wykładziny samochodowej – to jedyna część dobrze mi znana z innych odkurzaczy Jimmy – serii H9 i H10. Świetnie wyciąga najdrobniejszy kurz z wierzchnich warstw materacy, czy tapicerski, piasek z wykładziny bagażnika samochodowego też nie jest dla niej problemem. Oczywiście w trybie ręcznym należy korzystać z najwyższej mocy dla uzyskania dobrych efektów.
Ssawka z włosiem dobrze spisuje się w usuwaniu kurzu z mebli, parapetów, czy grzbietów książek. Zaskoczony byłem, że nie miała problemu ze zjedzeniem silikonowego uchwytu do kabli ładowarek w kształcie „okejki”, a to przedmiot o długości 3 cm i szerokości 1,8 cm. Oczywiście po przejściu przez ssawkę, utknął we wlocie przed zbiornikiem, ale to i tak niezły rezultat, jak na 110 AW.
Dywany z włosiem do 2 cm nie stanowią dla elektroszczotki problemów – da się je odkurzać ruchami do przodu. Jeśli włosie jest dłuższe jak u mnie na dywanie typu shaggy 3 cm, odkurzać da się tylko do tyłu, inaczej zadziała zabezpieczenie napędu.
Jimmy ciekawie rozwiązał kwestię poziomów mocy. Używając samego odkurzacza ręcznego mamy do dyspozycji dwa poziomy:
- Podłogowy – 67,6 dB;
- Dywanowy – 80,5 dB.
W trybie odkurzacza pionowego i mopa mamy do wyboru:
- Podłogowy – 72,1 dB w mopowaniu i 70,1 dB w odkurzania na sucho;
- Auto – 72,6 dB w mopowaniu i 75 dB w odkurzania na sucho;
- Dywanowy – 78 dB w mopowaniu i 79,9 dB w odkurzania na sucho.
Głośność elektroszczotki to 80,2 dB. Jak widać nie jest to najcichszy odkurzacz na rynku, raczej należy zaliczyć go do tych głośniejszych, zwłaszcza z maksymalną mocą. Hałas w trybach auto i podłogowych jest znośny.
Osobny temat to czas pracy – w trybie ręczny na maksymalnej mocy mamy nawet 40 minut czasu pracy, a to praktycznie najlepszy wynik na rynku z tego typu konstrukcji, a z najniższą mocą jest to nawet 80 minut.
W trybie pionowym z elektroszczotką w pracy na sucho, czas pracy jest taki sam jak w pracy na mokro – 20/30/40 minut w zależności od poziomu mocy, choć nie raz wyświetlacz pokazywał mi nieco dłuższe czasy. Warto zauważyć, że w trakcie pracy mamy na wyświetlaczu podawany czas do rozładowania, a w stacji procenty naładowania.
Bezsprzecznie w tego typu sprzęcie pierwsze skrzypce gra mopowanie, odkurzanie pionówką na sucho lub samym odkurzaczem ręcznym to dodatkowe opcje i pewnie każdy zastanawia się, czy są na tyle sensowne, by dopłacać do nich względem zwykłego PW11 lub PW11 Pro. Moim zdaniem PW11 Pro Max spisuje się znakomicie w trybie pionówki z dobrze zaprojektowaną elektroszczotką.
W trybie odkurzacza ręcznego radzi sobie prawie z każdym możliwym zadaniem, a to z uwagi na wąską szczelinówkę, świetną mini elektroszczotkę i ssawkę z włosiem do kurzu, więc tak, warto dopłacić do najbogatszej wersji i cieszyć się z jednego sprzętu do pięciu zastosowań.
Konserwacja i czyszczenie
Jestem pod dużym wrażeniem działania systemu samooczyszczenia wałków mopujących i samego zespołu mopującego w stacji. Większość tego typu urządzeń, czyli odkurzaczy mopujących aktywnie z natryskiem wody na przedni wałek, nieźle radzi sobie z oczyszczaniem go, ale i tak pełno brudu zostaje wokół wałka.
Tu specjalnie zrobiłem fotki, jak wyglądają wałki po mopowaniu 35 m2 kafelków kuchni, wejścia i korytarza, a jak środek wygląda po jednym cyklu mycia w stacji – praktycznie cały brud został wypłukany i wciągnięty do zbiornika na wodę brudną.
Nawet usuwanie plamy po kawie nie zabrudziło wałka głównego jakoś specjalnie mocno, więc oczyszczanie go przy każdym obrocie jest bardzo skuteczne i sprzęt po usunięciu plamy, nadal nadawał się do dalszego sprzątania, nie zostawiał smug. Pojedynczy proces przemywania wałków potrafi wykorzystać całą pojemność zbiornika wody brudnej – 450 ml.
System działa bardzo prosto. Stacja ma pod wałkami specjalne tarki, po włączeniu samooczyszczenia, przedni spryskiwacz dozuje odpowiednią ilość wody z detergentem na tackę, gdzie następnie wałek obracając się, jest prany o te tarki, wyciskany przy każdym obrocie przez metalowy element wyżymający materiał, a po parunastu sekundach, brudna woda jest odprowadzana do zbiornika.
Proces ten powtarza się kilkukrotnie, a następnie sprzęt przechodzi do 2-etapowego procesu suszenia – pierwszy jest połączony z ssaniem, które odprowadza resztki wody do zbiornika, a drugi etap to suszenie ciepłym powietrzem – jest skuteczne w 90%.
Ręcznie pozostaje nam wyczyścić zbiornik na wodę brudną – ma wyjmowany filtr gąbkowy od góry i do wyczyszczenia metalowy filtr wstępny. W zbiorniku na wodę jest też separator większych elementów – brudna woda leci pod niego, a na tatce zbiera się kurz, włosy i większe elementy. Rozbiera się to łatwo i czyści szybko.
Część ręczną do pracy na sucho też czyścimy prosto – zbiornik odpina się jednym przyciskiem, od góry wyjmujemy filtr HEPA (nie jest zmywalny), gąbkę i separator cyklonowy z pojedynczym filtrem wstępnym z metalowej siateczki.
Wałek z elektroszczotki głównej do pracy na sucho jest wypinany na przycisk i łatwo można usunąć z niego zaplątane włosy – nie ma ich dużo z uwagi na kształt włosia i gumy w literę V. Wnętrze elektroszczotki łatwo przetrzemy mokrą szmatką lub papierem. Mniejszą elektroszczotkę czyści się też łatwo – wałek można wyjąć przez przekręcenie bocznej zawleczki.
W zestawie dostajemy specjalny wycior czyszczący – ma on 39 cm długości, gumową szczotkę do czyszczenia wnętrzności, a także wysuwany hak do usuwania ewentualnych zatorów i nożyk do rozcinania włosów z elektroszczotki. Stacja ma specjalne dwa boczne otwory, którymi wpada pod wałki gorące powietrze do suszenia materiału – całkiem cwanie to zaprojektowali.
Samoczyszczenie wałków mopujących i wnętrzności zespołu myjącego jest bliskie perfekcji i z całą pewnością mogę napisać, że to najlepszy system samooczyszczenia z jakim się spotkałem. Jedynie, szkoda, że przy przechylaniu zespołu lubi gubić sporo kropel wody – nie są to jakieś duże ilości, ale jednak nieco jej gubi – trzeba na to uważać.
Czy warto kupić Jimmy PW11 Pro Max?
Najnowszy i jednocześnie flagowy Jimmy PW11 Pro Max po teście staje się jednym z trzech moich ulubionych odkurzaczy mopujących aktywnie i numerem jeden wśród urządzeń mających odpinaną jednostkę centralną oraz opcję podłączenia pod rurę i elektroszczotkę do odkurzania na sucho.
Sprzęt jest dopracowany, nie ma znaczących wad (większość to rzeczy trzeciorzędne), a zalety są tu najważniejsze – bardzo skuteczne mycie podłóg, najlepszy z jakim miałem styczność systemem samooczyszczenia wałków, świetne akcesoria i wystarczająca moc do pracy na sucho, zarówno jako pionówka z elektroszczotką, jak i jako odkurzacz ręczny.
Za 2099 zł dostajemy kompletny sprzęt do sprzątania domu.
Ogarniemy nim materace, kanapy, sprzątniemy każdy rodzaj podłóg, odkurzymy meble, a i z samochodem sobie poradzi i to wcale nie małym, gdyż nawet z największą mocą ma bardzo długi czas pracy.
Jimmy PW11 Pro Max dostaje zasłużenie wysoką notę 9 punktów na 10 możliwych, a na ten jeden odjęty składa się kilka pomniejszych minusów, jak brak w zestawie zapasowych wałków i filtrów, brak gumowania frontu elektroszczotki do pracy na sucho i sporadyczne gubienie kropel wody przez jednostkę myjącą.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie zerknij na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.
Witam. Zastanawiamy się nad zakupem albo Dyson v15s submarine albo właśnie tego Jimmy w wersji pro max. Który by Pan wybrał? Czy Jimmy dużo odstępuje Dysonowi? Pozdrawiam
To są zupełnie inne konstrukcje. Dyson nastawiony na świetne odkurzanie na sucho i dużo gorsze na mokro. Jimmy PW11 Pro Max znakomicie sprząta na mokro, ale już słabiej na sucho. Dyson w sprzątaniu na sucho ma 2x większą moc ssania od Jimmy, lepsze elektroszczotki i ssawki, ale Jimmy nieporównywalnie lepiej myje, wałki czyszczą się gorącą wodą i suszą ciepłym powietrzem, używa ssania przy mopowaniu, a nie tylko siły odśrodkowej i pompki.
Bardzo dziękuję za całą Pana pracę! 90% sprzętu w domu wybrane dzięki agdmaniakowi 😀 Może by warto gdzieś na górze/dole strony umieścić guzik do tzw „Buy me a coffee”, czyli małego wsparcia finansowego od czytelników? Chętnie bym wpłacił kilka złotych za każdym razem jak coś wybieram dzięki Pana serwisowi 🙂
——————————
A co do sprzętu to długo się wahałem między Dreame H13 Pro , Jimmy pw11 pro max , a Roborock Flexi Pro .
– Dreame h13 pro – wyeliminowany ze względu na brak pracy w poziome (dużo mebli w domu na nóżkach 12-15cm);
– Roborock Flexi Pro – słaby zestaw + bardzo negatywne opinie w internecie na temat starszego modelu (Dyad Pro Combo). Wiem że zmienili dużo w flexi pro, ale mało opinii znalazłem i nie chciałem ryzykować kupna „świeżego sprzętu”
– więc został Jimmy. Dużym plusem jest odłączany silnik i odkurzanie na sucho, gdy również nie ustępuję w jakości mopowania względem konkurencji. Szkoda że nie ma samoczyszczenia na gorąco. Zastanawia mnie na ile częściej będzie wymagał ręcznego mycia w porównaniu z modelami czyszczonymi na gorąco?
Dzięki – nie raz o tym myślałem, ale niestety nie ma tu takich możliwości – skupiamy się na wyświetleniach i linkach 😉
Co do sprzętu to osobiście minimalnie wyżej postawiłbym Dreame H13 Pro nad Roborockiem Flexi Pro i tak też je oceniłem, choć Dreame już pokazało wersję H14 – na razie w wersji Dual i to jeszcze lepszy sprzęt.
Jimmy PW11 jest super, zwłaszcza w wersji Pro Max i wśród odkurzaczy mopujących aktywnie z odpinanym silnikiem do pracy na sucho, to mój nr 1.
Witam a wiadomo kiedy i czy będzie dostępny w polskiej dystrybucji ? W sklepach sieciowkach itp
Nie mam pojęcia, polski dystrybutor Jimmy dość słabo wprowadza nowe modele, a i sama dostępność starych też nie powala. Na szczęście ma ten model Geekbuying – a to dobry sklep.
Cześć, jak by miał Pan wybrać między Jimmy PW11 pro max a roborock dyad pro combo to który by Pan wybrał?
Zdecydowanie Jimmy lepiej przemyślał swój model.
Witam, który mop Twoim zdaniem jest obecnie najlepszy: dreame h13 pro , jimmy pw11 pro max , ezviz rh2 , Tineco S5 Extreme , roborock flexi pro czy inny. Opcjonalnie chciałbym ten sprzęt też wykorzystywać na sucho (mam starego jimmy jv65) ale najważniejsze to mopowanie, w tym również podłóg drewnianych woskowanych – dobrze byłoby stosować własne środki czyszczące.
Wszystkie wymienione są dobre, ale na pierwsze dwa miejsca dałbym Dreame H13 Pro i Jimmy PW11 Pro Max , z czego ten drugi jest wielozadaniowcem, a Dreame za to przemywa mop gorącą wodą.
Dziękuję za odpowiedź. Czy dobrze interpretuję Twoje testy tych urządzeń, że dreame h13 pro lepiej/dokładniej mopuje swoim pojedynczym wałkiem, natomiast jimmy pw11 promax dzięki drugiemu wałkowi pozostawia podłogę bardziej suchą? I ostatnie pytanie – dyson v15s detect submarine to coś co też warto rozważyć porównując do ww. modeli?
Jakość mycia w obu modelach jest zbliżona, ale faktycznie Jimmy zostawia podłogę bardziej suchą, choć to i tak są minimalne różnice. Dyson nie posiada ssania – tam działa tylko siła odśrodkowa, więc to zupełnie inny sprzęt.
Jeszcze pomęczę w temacie sprzętu do mopowania: już prawie się zdecydowałem na dreame h13pro, gdy okazało się że dreame na rynek polski wprowadziło h14dual. Czy „pro” robi różnicę i lepiej poczekać na h14pro? Bo pionówka w dual chyba słaba.
W innym wątku zachwala Pan tefala 15.60 – tu jest też funkcja mopowania – czy to działa inaczej/gorzej od aktywnego mopowania w dreame serii h?
Nie porównywałbym mopowania z pionówek, które robią to dodatkową końcówkę, do odkurzaczy mopujących aktywnie, bo to zupełnie inny sposób mycia podłóg. Takie sprzęty prędzej mogą się uzupełniać, a nie zastępować. Nowy model Dreame H14 Dual , czy przyszły H14 Pro to dość podobne konstrukcje o Dreame H13 Pro – realnie nieco inny design, opcja sprzątania na płasko i parę mniej ważnych kwestii.
Jak wysoka jest dokładnie ta końcówka mopujaca. Że zdjęcia wynika ze ok 8 cm. Ciekawa jestem czy zmieści się pod kuchenne szafki. I mnie cokół ma 10 cm.
A następne pytanie który z modeli odkurzaczy z funkcją mycia podłóg ma podobną skuteczność mycia. I jest może lepszy pod innymi względami? Myślę o zakupie jimmy maxpro ale się waham. Może jest któryś zbliżony cenowo a tak samo dobry albo lepszy?
Zespół myjący ma 8 cm wysokości, ale przegub to już 13 cm, więc wejdzie w przestrzeń 10 cm do jego początku. Ten model jest jednym z lepszych odkurzaczy myjących aktywnie, porównywalny jest Dreame H13 Pro i Dreame H14 Dual .
Czesc
Jak to przy kazdym zakupie AGD, najpierw nalezy zrobic odpowiedni research. A gdzie? Oczywiscie tutaj 🙂
Od tygodnia czytam i analizuje Twoje artykuly o odkurzaczach i nie mam pojecia juz co wybrac, chyba 5 razy przebranlem przez te recencje :). Zastanawiam sie nad odkurzaczem pionowym z mopem tak jak ten Jimmy zeby dalo sie go rowniez wykorzystac do sprzatania kanapy czy auta. Mamy psa i siersc jest tutaj sporym problemem. Chcialbym aby mial dodatkowy akumulator, bo obecnie przy uzytkowaniu Dreame V11 musze sprzatac auto na raty. Nie wiem czy takie urzadzenie jest w ogole dostepne ktore spelni moje oczekiwania, czy jednak powinienem kupic osobno nowy odkurzacz pionowy i osobno mopujacy. Bardzo spodobal mi sie Roborock Dyad, jednakze brak odczepianej baterii jest dla mnie ciezki do zaakceptowania, mam obawy, ze zabraknie mocy jak pojde wyczesywac kanapy w samochodzie z siersci :). Propozycje od Dreame H12 dual, bodajze rowniez nie posiadaja odpinanego akumulatora. Utknalem i nie bardzo wiem co powinienem kupic… 🙂
Witam, jak z serwisem i częściami znamiennymi typu wałek, bateria itp.Pozdrawiam
Wałek i filtry są już dostępne na AliExpress, baterii jeszcze nie ma, ale to świeżak. Jimmy nigdy nie szczyciło się dobrą dostępnością części niestety.
Ja z takim pytaniem. Jestem szczęśliwą posiadaczką tego sprzętu. Jedynie zastanawiam się czy proces samoczyszczenia można skrócić, bo wg instrukcji jest to 3h i w tym czasie nie można użyć sprzętu do odkurzania 🫤
Można przerwać i zasuwać dalej – samoczyszczenie to tylko kilka minut, reszta to suszenie.
Mam. Fajny. Działa dobrze. Niestety nie mieści się pod drzwiczkami szafek kuchennych Metod z IKEA i nie wiem co z tym fantem zrobić.
Od roku mam Jimmy H9 pro . Trudno znaleźć coś co się nie zepsuło. Zdecydowanie nie polecam
To zupełnie inny sprzęt…
Dziękuję Ci za ten test. Czekałam na niego od dnia, w którym napisałeś o promo na geekbuing.pl i teraz jestem pewna, że jimmi wkrótce zagości w naszym mieszkaniu 🙂