Marka Narwal w Polsce dopiero startuje ze sprzedażą, ale jest to dobrze znany producent za oceanem. Na maniaKalny celowniki biorę model Narwal Freo X Plus, czyli robota z podstawowej serii, ze zwykłą stacją ładującą i bez zaawansowanych systemów mopowania.
Narwal to firma założona w 2016 roku. W USA sprzedają niemałe ilości robotów, które, co ważne, na tamtejszym rynku uznawane są za jedne z najlepszych, czego potwierdzeniem są testy na amerykańskich kanałach YouTube.
Obecnie są w TOP 5 producentów robotów na świecie – ich roboty użytkuje 1,8 ml osób w ponad 30 krajach, a za technologiami Narwala stoi ponad 800 patentów. Producentem robotów firmy Narwal jest chińska firma Yunjin Intelligence Innovation Co., Ltd.
W Polsce dystrybutorem robotów Narwal jest firma JBTS, ale nasz egzemplarz pochodzi z dystrybucji sklepu Geekbuying.pl. Testy robotów Narwal zaczynamy od podstawowego modelu Freo X Plus ze zwykłą stacją ładującą i bez zaawansowanych systemów mopowania, ale za to z kilkoma cechami, które sprawiają, że faktycznie można uznać Narwala za jeden z ciekawszych odkurzaczy w tej półce cenowej.
Spis treści
Ile kosztuje Narwal Freo X Plus?
Podstawowy model został wyceniony w Geekbuying.pl na 2149 zł, ale w promocji kupisz go już za 1429 zł i gratis dostaniesz 6 worków do robota o pojemności 1 l o wartości ok. 170 zł.
Dostawa jest darmowa z polskiego magazynu (max. 3 dni robocze), sklep zapewnia 2 lata gwarancji i 20-dniową gwarancję ceny. Dodatkowy rabat 4% możesz uzyskać poprzez zapisanie się do newslettera sklepu – działa na całą ofertę sklepu, a w tym przypadku obniży cenę o 67,96 zł.
Akcesoria są dostępne. Oryginalne kupisz bezpośrednio od producenta lub nieco taniej w sklepie Geekbuying.pl – 3 worki kosztują 79 zł. Jeśli wolisz korzystać z plastikowego zbiornika na kurz, wymieniać będzie trzeba filtr powietrza – 2 sztuki to koszt 59 zł. Nowy zestaw szczotek bocznych to koszt 65 zł, szmatki boczne 1 komplet 79 zł, a nowa szczotka główna kosztuje 89 zł.
Jeśli ceny oryginalnych akcesoriów są dla Ciebie zbyt wysokie, możesz kombinować z zamiennikami z AliExpress, choć już po zdjęciach widać, że nie są tej samej jakości – przykładowo zestaw 4 filtrów, 2 kompletów szczotek bocznych, 2 kompletów szmatek i 1 szczotki głównej to 75 zł z darmową dostawą.
Pozostałe modele dostępne w ofercie Narwal w Europie
Narwal Freo – najstarszy model w ofercie, aktualnie już niezbyt opłacalny. Ma stację przemywającą mopy obrotowe, ale bez systemu rozpoznawania przeszkód i z tradycyjnym zespołem szczotki głównej plączącej włosy wokół osi – najniższe ceny na ceneo.pl to ok. 3500 zł, więc warto dopłacić do nowszej wersji X Ultra;
Narwal Freo X Ultra – flagowiec z 8200 Pa, systemem rozpoznawania przeszkód, zespołem szczotki zapobiegającym plątaniu włosów, stacją myjącą mopy obrotowe, dozującą detergent do wody – cena 3879 zł w Geekbuing.pl + prezent 6 worków gratis o wartości 170 zł.
Roboty Narwala są dobrze wycenione, zwłaszcza w promocji Geekbuying.pl, ceny części nie są wysokie, a jedynie szkoda, że dostępność tych robotów jest słaba na polskim rynku.
Narwal Freo X Plus – specyfikacja i zestaw sprzedażowy
W przeciwieństwie do popularnych Roborocków, Dreame, czy Xiaomi, roboty Narwal mają bogate zestawy startowe. Wraz z modelem Freo X Plus dostajemy zarówno plastikowy zbiornik na kurz jak i 2 worki jednorazowe o pojemności 1 l, mieszczące się w robocie – każdy ma zespolony filtr, więc wymiana worka to też wymiana filtra.
Do mopowania dostajemy 2 grube szmatki z mikrofibry, 2 białe, cieńsze szmatki do delikatnych podłóg. Dodatkowo nie zabrakło podkładki pod robota, zabezpieczającej podłogę przed moczeniem.
W zestawie znalazły się też 2 saszetki z jakimś glutem w środku o nazwie ,,dust bag guardian’’ – ma zapewniać ,,długotrwałą świeżość” i „potężne oczyszczanie”. Taki odświeżacz należy odpakować z zewnętrznej folii i wrzucić do worka na kurz lub zbiornika kurzu – nie należy go rozcinać i wyciskać gluta. Instrukcja jest w języku polskim, zawiera podstawowe informacje na dosłownie 6 stronach.
Parametry Narwal Freo X Plus:
- Siła ssania: 7800 Pa;
- Głośność w trybie standard: 58 dB (według producenta);
- Moc odkurzacza: 45 W;
- Pojemność zbiornika na wodę: 280 ml;
- Pojemność worka na kurz w robocie: 1000 ml;
- Czas co jaki trzeba wymienić worek: 49 dni;
- Wysokość: 10,7 cm;
- Średnica: 35,5 cm;
- Rodzaj filtra EPA: E11;
- 5 poziomów mocy odkurzania (tak naprawdę 4);
- 3 poziomy dozowania wody;
- 2 ścieżki sprzątania: bez zakładki i z zakładką na pół;
- Mopowanie z dociskiem mopa 6N (653 g);
- Pokonywanie progów: 2 cm;
- Unoszenie mopa: 9 mm;
- Pojemność baterii: 5200 mAh;
- Maksymalny obszar pracy na 1 ładowaniu: 300 m2 odkurzania i 450 m2 mopowania;
- Deklarowany czas pracy: 210 minut;
- Czas ładowania akumulatora: 3 h;
- Szerokość szczotek silikonowych: 15,7 cm.
Cyferki robota są bardzo dobre – moc ssania należy do jednych z najwyższych wśród robotów z małą stacją ładowania, pojemność worka na kurz jak i zbiornika kurzu to rekordowy 1 l, czyli jakieś 3-4 razy więcej niż u większości innych producentów. 280 ml wody to też całkiem pokaźna wartość i fajnie, że jest to osobny zbiornik, a nie 2w1 połączony z częścią na kurz.
Na minus zaznaczyć trzeba wysokość 10,7 cm – to więcej niż u większości konkurentów, więc robot wjeżdża w przestrzenie od 12 cm, czyli przykładowo pod większość mebli IKEA. Na plus jest filtracja w standardzie E11, a nie E10, choć szkoda, że nie udało się pójść w filtr HEPA.
Pozostałe parametry są dość typowe dla robotów z ostatnich miesięcy – mamy szybki czas ładowania, typowe pokonywanie progów do 2 cm, unoszony mop na 9 mm, czy bardzo długi czas pracy na niższych poziomach mocy.
Jakość wykonania i konstrukcja
Zazwyczaj chińskie roboty są konstrukcyjnie bardzo podobne i pod względem nowinek technologicznych niewiele się w nich zmienia. Narwal jest tu miłą odmianą.
Ogólna konstrukcja jest typowa – mamy okrągłego robota o średnicy 35,3 cm i o wysokości 10,7 cm licząc wystającą kopułkę radaru LiDAR. Z przodu dostaliśmy zderzak pełniący rolę czujnika zbliżeniowego, w którym osadzono dodatkowy system rozpoznawania przeszkód oparty o światło strukturalne – ,,Laser Vision Sensor”. Z prawego boku znalazł się czujnik podczerwieni śledzący ściany, a ciekawie robi się pod spodem robota.
Szczotki boczne są dwie, a nie jedna jak w innych robotach, montowane są wygodnie na wcisk i mają tylko dwa ramiona zamiast trzech. Efekt? Prawie zero zaplątanych włosów.
Z przodu znalazł się czujnik wykrywający dywany, wokół robota 5 czujników wysokości (radzą sobie z czarnymi powierzchniami), a między kołami mamy innowacyjny, pływający zespół szczotki. Ta ma kształt spirali z 4 paskami gumy i 2 paskami włosia i zamocowana jest tylko z jednej strony, ma też sporo wolnej przestrzeni między nią a niszą, w której pracuje, więc 99% włosów od razu wpada do otworu znajdującego się na przeciwnym końcu do montażu.
Takim sposobem przez prawie miesiąc testu znalazłem w niej może ze trzy zaplątane włosy – to najlepszy wynik ze wszystkich testowanych u nas robotów. Narwal pod tym względem przebił nawet Roborocka, Ecovacs i iRobota z zespołami podwójnych szczotek silikonowych. Nawet na mocowaniu szczotki nie ma ani jednego włosa. Zespół szczotki jest też dobrze wyważony, więc równomiernie przylega do podłoża.
Za zespołem szczotki mamy system mopowania z unoszonym mopem na 9 mm i dociskiem pada ze szmatką na poziomie 6 N, czyli 653 g (według danych producenta). Woda ze zbiornik jest dozowana za pomocą 4 otworów i a przepływ regulowany za pomocą pompki. Nie znajdziemy tu żadnego wspomagania mopowania – nie ma wprowadzania szmatki w drgania, ruchy soniczne, mopów obrotowych – zwykłe, tradycyjne ciągnięcie pod sobą szmatki, ale chociaż z dobrym dociskiem i równomiernym namaczaniem.
Świetną sprawą jest projekt kół – poza typowymi dwoma kołami napędowymi po bokach, nie mamy głównego koła obrotowego z przodu -zostało przeniesione na tył za szmatkę mopującą, a z przodu dodano dwa małe koła podporowe. Efekty tego rozwiązania widać i słychać na kafelkach z głębokimi fugami – robot praktycznie nie podskakuje na fugach, jeździ cały czas przyssany do podłoża zespołem szczotki i/lub szmatką – genialne w swojej prostocie, ciekawe czemu nikt wcześniej na to nie wpadł…
Patrząc od spodu wszystko jest świetnie zabezpieczone – koła dobrze gumowane (wszystkie 5), zespół szczotki dotyka podłoże włosiem szczotki, kawałkiem gumy i dwoma zabezpieczeniami materiałowymi – po przejechaniu robotem ok. 1400 m2 nie znalazłem pod spodem żadnych rys od wystających progów.
Jedyne, do czego można się przyczepić to do braku gumowania zderzaka – mamy tu goły plastik, choć robot jest bardzo delikatny dla mebli, ścian i przeszkód. System rozpoznawania działa świetnie i tu też nie znalazłem po 28 dniach zabawy tym modelem żadnych zarysowań obudowy.
Od góry robot ma zdejmowaną obudowę na magnes z uszczelką sekcji worka/zbiornika kurzu, który znajduje się w przedniej części robota. Worki mają zintegrowane filtry EPA bez filtrów wstępnych, więc nieco zawalają się drobnym kurzem jak to ma miejsce w Roborockach.
Zbiornik kurzu za to ma dodatkowo filtr wstępny z dość szerokiej siateczki (przypomina siatkę do tynkowania) – nie zabezpiecza przed drobnym kurzem, ale separuje większe elementy od filtra. Z tyłu znalazł się 280 ml zbiornik wody – jest dobrze zaprojektowany, łatwo się go nalewa i usuwa z niego wodę.
Korzystanie z worków na kurz jest bardzo wygodne.W 28 dni testu robot przejechał ok. 1400 m2 w w ok. 22 h pracy i worek na kurz jest zapełniony w 2/3 – kompresja faktycznie działa, cały kurz z brudem jest przyssany do lewej części worka, pozostawiając przy wlocie sporo wolnej przestrzeni, ale z drugiej strony nie przylega, nie zapycha filtra i przepływu powietrza. Całkiem cwanie zaprojektowane.
Jeśli nie chcesz ponosić kosztów eksploatacji w postaci zakupu worków, to masz w zestawie wielki zbiornik plastikowy, który wygodnie opróżnia się poprzez otwarcie przyciskiem od spodu.
Jakość wykonania jest wręcz perfekcyjna – nawet plastik z jakiego wykonano mocowanie worka, sam filtr, czy worek to materiały wysokiej jakości, cały robot jest po prostu pierwszoligowy i nie mam do czego się przyczepić, z wyjątkiem braku gumowania zderzaka, ale jak już wspomniałem, robot ma jeden z lepszych na rynku systemów rozpoznawania przeszkód i ich omijania, więc może i gumowanie jest zbędne.
Na koniec informacja standardowa – robot jest modułowy, łatwy w naprawach i wymianie poszczególnych części.
Za jakość wykonania daję niemal maksymalne noty, po stronie munusów zapisując brak gumowanego zderzaka, sporą wysokość 10,7cm i bezsensownie zaprojektowaną, designerską stację ładującą, która ma wystający daszek przez który dobranie się do zbiorników robota wymaga jego wysunięcia.
Jak odkurza Narwal Freo X Plus?
Efekty odkurzania należą do jednych z najlepszych na rynku, a to z uwagi na dopracowane wielu kwestii w tym robocie. Choćby same szczotki boczne – niby każdy robot je ma, ale nie spotkałem się z aż tyloma różnymi, zaprogramowanymi ruchami tych elementów w innych firmach.
Przykładowo, gdy robot zasuwa wzdłuż mebli i ścian, szczotka boczna przy nich obraca się na wysokich obrotach, a ta zewnętrzna na wolnych, ale gdy robot jedzie po pomieszczeniu z dala od ścian i mebli, obie poruszają się w tym samym, niskim tempie.
W trybie mopownia z jednoczesnym odkurzaniem, szczotka jadąca po mopowanej już podłodze, przestaje się obracać lub robi to tylko przy nawrotach i na wolnych obrotach. Gdy robot objeżdża nogi krzeseł i stołów, to także szczotka bliższa tej przeszkodzie, zasuwa z dużymi obrotami. Gdy robot jedzie w samym trybie mopowania bez odkurzania, lub siedzi w stacji, układa szczotki boczne tak, aby nie wystawały poza obrys robota (może to zrobić z uwagi na dwa, a nie trzy ramiona).
Kolejna zaleta konstrukcji bocznych szczotek z dwoma ramionami to mało zaplątanych włosów wokół nich – najczęściej nie ma ich wcale, a na zdjęciach możesz zobaczyć stan robota po 1400 m2 – przez ten czas czyściłem tylko szmatkę mopa, nie wyjmowałem wałka głównego i szczotek bocznych, bo nie było takiej potrzeby.
Szczotka główna świetnie wciąga brud nawet o dużej wielkości, radzi sobie nawet z dywanami typu shaggy o włosiu 3 cm.
Niby mamy bazowo 4 poziomy mocy, ale w wybranych sytuacjach, najczęściej przy sprzątaniu strefowym lub odkurzaniu dywanów pojawi się komunikach o możliwości włączenia piątego biegu z najwyższą mocą, o nazwie Vortex – niestety nie ma możliwości uruchomienia go ręcznie, robot sam decyduje czy nam pozwoli na jego włączenie i to ten tryb oferuje 7800 Pa, więc realnie, na co dzień nie możemy korzystać z najwyższej mocy.
Głośność pracy sprzętu jest na dobrym poziomie:
- 1 bieg ,,Cicho”: 57,6 dB;
- 2 bieg „Normalnie”: 59,4 dB
- 3 bieg „Silny”: 61,4 dB;
- 4 bieg „Super mocny”: 64,5 dB;
- 5 bieg „Vortex”: 65,3 dB.
Jak widać po poziomach głośności, Narwal Freo X Plus to praktycznie najcichszy robot na rynku biorąc pod uwagę wyższe biegi – 7800 Pa i 65,3 dB to wynik z jakim się jeszcze nie spotkałem. Dotychczas najlepsze roboty na najwyższej mocy były przynajmniej 5 dB głośniejsze. Dodam, że z robota nie dochodzą żadne dodatkowe, denerwujące dźwięki – napęd jest cichy, choć może nie tak cichy jak u rekordzisty Roborocka S8 MaxV Ultra, którego miałem ostatnio okazję testować.
Bieg cichy to tak jakby wyłączone ssanie i działające same szczotki, bieg normalny ma włączone ssanie na minimum i nadaje się do lekko zabrudzonych obszarów. Na co dzień warto korzystać z poziomu 3 silnego – poradzi sobie ze średniej wielkości zabrudzeniami, włosami i kłakami.
Na duży brud potrzeba 4 biegu super mocnego, sprawdza się też na dywanach, czy wykładzinach. Ostatni bieg 5 Vortex to dodatkowa moc ssania idealna do dywanów, czy sprzątania punktowego, ale nie zawsze gdy jej potrzebujemy, pojawi się opcja włączenia – szkoda.
Programowo mamy realnie jedno ulepszenie poprawiające efekty odkurzania – możemy ustalić do dwóch powtórzeń, z czego drugie jest w poprzek pierwszego, czyli pomieszczenie będzie odkurzone w kratkę. Mamy też dwie opcje zagęszczenia toru jazdy, ale to trochę jak Roborocku i jego trybie samego odkurzania – możemy sprzątać prawie bez zakładki, robot jedzie tor przy torze robiąc może 2-3 cm zakładki lub włączyć zagęszczenie toru jazdy z zakładką mniej więcej na 10 cm (tryb skrupulatny).
Standardem dla innych robotów jest jazda z zakładką na pół, czyli te 17 cm, a tu nie ma takiej opcji nawet w funkcji zagęszczenia toru jazdy – trochę dziwne. Co ciekawe, opcja zagęszczenia toru jazdy ze standardowego na skrupulatny jest dostępna tylko gdy założymy pad z mopem i wsadzimy zbiornik – tylko wtedy pojawia się w każdym trybie opcja o nazwie „poziom dokładności” – bez mopa znika.
Jedyna opcja na prawdziwe zagęszczenie toru jazdy to sprzątanie obszarowe po wyznaczonej strefie – możemy objąć cały pokój obszarem sprzątania i wtedy wybierając tryb zagęszczenia jazdy skrupulatny, robot będzie jeździć z 3-4 krotną zakładką, a w standardowym z zakładką na pół. Wychodzi więc na to, że najbardziej intensywne ustawienia, jak 5 poziom mocy Vortex i zakładka toru jazdy na 3-4 razy, możliwe są tylko w wyznaczonych strefach sprzątania, a ta może mieć maksymalnie 6×6 m – w moim przypadku obejmę taką strefą każde pomieszczenie w domu, z wyjątkiem salonu i korytarza.
Zrobiłem mały test wciągania różnych rozsypanych rzeczy: ziarna kawy, cukier, mąka, ryż – robot Narwal Freo X Plus poradził sobie lepiej do Roborocka S8 MaxV Ultra. Też nie wyciągnął wszystkiego z fug, ale wyzbierał wszystkie ziarna kawy, a na samej powierzchni kafelków nie zostało nic.
Fajnie, że poza typowymi trybami pracy jak odkurzanie z mopowaniem, samo mopowanie i samo odkurzanie, mamy tryb odkurzania przed mopowaniem – robot najpierw odkurzy obszar, a potem go umyje. Mamy też opcję personalizacji parametrów sprzątania po pomieszczeniach – do każdego dopiszemy tryb pracy, ilość powtórzeń, moc ssania, ilość dozowanej wody i poziom dokładności (zagęszczenie toru jazdy).
Oprócz ręcznego ustawienia parametrów mamy też tryb automatyczny Freo Advice, który dostosowuje strategie czyszczenia do środowiska domowego, nawyków użytkowników, rodzajów podłogi i poziomu czystości. W tym trybie możemy sprzątać po całości domu, wskazać konkretne pomieszczenie lub strefę. Tryb ten potrafi automatycznie tworzyć harmonogramy pracy, dodatkowo uruchamiać cykle czyszczenia wzdłuż krawędzi aby pozbyć się z nich kurzu i zmienia ilość dozowanej wody, czy mocy w zależności od materiału podłogi.
Apka ma pamięć wielu map, widok mapy w 2D i 3D, wyświetlanie map w kolorze lub mono i eksperymentalną funkcję wyświetlania planu piętra. Na mapie możemy ustalić rodzaj podłogi, wskazać dywany, ustawić meble i przedmioty (w apce jest ich 39 rodzajów) oraz dodać strefy zakazane.
Robot ma tryb samego mapowania, wykonuje nowe mapy dość szybko i przyczepić się mogę do dwóch kwestii: widać, jak dziwnie przekosił ściany jadalni – tak jak wszystko inne jest idealnie proste, to tu coś mu nie wyszło, a ponawiałem mapowanie po każdej aktualizacji (w trakcie testu było ich kilka).
Kolejny wada to kwestia z którą już dawno się nie spotkałem – na środku domu, między kuchnią, korytarze, salonem i jadalnią jest spiżarnia zamknięta 4 ścianami – robot nie uznał tej przestrzeni jako osobnego pomieszczenia, tylko zaliczył ją do jednej wielkiej, łącząc korytarz, kuchnię, salon i jadalnię, przez co nie da się dobrze rozdzielić tych pomieszczeń. Oczywiście to problem dotyczący tylko domów mających pomieszczenie, które da się obejść wokół, a raczej nie jest to jakoś specjalnie częste w projektach.
W kwestii dywanów mamy automatyczne ich rozpoznawania, nanoszenie na mapę i osobne ustawienia. Klikając w dywan możemy wysłać robota do odkurzenia tylko tej powierzchni i skorygować rozpoznawanie robota – zignorować rozpoznany dywan, gdy to nie dywan i ustawić jak robot ma się na nim zachować:
- wyznaczyć go jako strefę zakazu wjazdu, gdy zainstalowany jest mop, kazać mu zwiększyć moc do maksymalnej na dywanie;
- unikać dywanu;
- przejeżdżać po nim, ale bez czyszczenia;
- ignorować, czyli odkurzyć w tych samych parametrach co resztę podłogi.
Na koniec sekcji odkurzana zostawiłem kwestię systemu omijania przeszkód. Działa on dość podobnie do ReactiveTech z Roborocka, który także oparty jest o światło strukturalne i pojedynczy laser – całkiem nieźle wykrywa przedmioty o wysokość min. 5 cm i szerokości 3 cm. Mały wazon, czy świeczka nie stanowią problemu, ale pad od PS4 już był przez robota przesuwany, podobnie jak ładowarka 25 W do smartfona w kolorze czarnym.
Kabli nie ogarnia totalnie – obojętnie czy był to gruby, miały kabel przedłużacza, czy cienki, czarny ładowarki telefonu – każdy z nich rozjechał i chciał wciągnąć.
Za to dobrze wykrywa nogi stołów i krzeseł – byłe znalazły się w miarę na wprost robota, bo gdy będą na jego trasie z boku, to ich nie zauważy i właśnie dlatego przydałoby się gumowanie przedniego zderzaka – gdyby to był mój prywatny robot, na pewno nakleiłbym pasek gumy.
Ściany, czy meble traktuje bardzo delikatnie. Rozpoznawania i omijanie małych przeszkód, przedmiotów i kabli wypada gorzej niż w EZVIZ RS2, Roborocku S8 MaxV Ultra, Roborocku Qrevo MaxV, Dreame L20 Ultra, czy iRobocie j7, podobnie do Roborocka S8, Roborocka S7 Max Ultra, czy Roborocka Q8 Max, a na pewno lepiej od Dysona 360 VisNav, Roborocka Q7 Max, Dreame L10s Pro i serii „D”, Xiaomi S10, iRobotów serii „i”, wszelkich robotów Beko, Viomi, Karcher, TP-Link, Tefal.
W ustawieniach możemy ustalić, jaki tryb pracy jest domyślny dla robota, więc jak chcemy żeby to było samo odkurzanie, to tak sobie ustawimy – wygodne. Możemy też ustalić, jak często robot ma w ramach trybu Freo Advice sprzątać krawędziowo – zawsze, czy inteligentnie (sam o tym decyduje). Ciekawą funkcją jest tryb dużej wysokości – robot gdyby pracował na wysokościach powyżej 2000 m n.p.m. mógłby zasuwać zawsze z większą mocą ssania aby zapewnić większą wydajność.
Mamy blokadę rodzicielską przycisków na robocie i opcję zaznaczenia, że mamy zwierzaka – robot inteligentnie dostosuje cykl konserwacji worka na kurz (suszenie i kompresję). Z tym temat związania jest też opcja „automatyczna kontrola bakterii w pojemniku/worku na kurz” – robot osusza zawartość w celu zahamowania rozwoju bakterii po zakończeniu pracy.
Ogólnie za wielu dodatkowych opcji w aplikacji nie ma, to prosty program, ale z paroma ciekawymi funkcjami, których nie spotkałem w tej formie w żadnych innym robocie.
Podsumowując, sprzątanie jest bliskie perfekcji, ale nieco zabrakło funkcjonalności w oprogramowaniu, zwłaszcza pod względem prostego zagęszczenia toru jazdy.
Każdy robot konkurencji robi zakładkę na pół, a tu mamy zakładkę ledwie na kilka cm i to w trybie „skrupulatnym”. Większe zagęszczenie da się ustawić tylko wyznaczając strefy sprzątania. Wtedy też pojawia się magicznie możliwość włączenia 5 biegu z mocą 7800 Pa o nazwie Vortex i to nie zawsze, bo to robot decyduje, czy nam pozwolić na taką moc czy nie – tak to nie powinno wyglądać.
System rozpoznawania przeszkód działa współmiernie do możliwości – bez kamery, z samym światłem strukturalnym, działa podobnie do innych systemów tego typu, a żeby było lepiej, Narwal musi rozbudować go o kamerę w kolejnych wersjach – do mistrzów w tej dziedzinie, czyli EZVIZ RS2, iRobotów serii „j”, czy Dreame L20 Ultra i X40 Ultra jest po prostu daleko.
Jak mopuje Narwal Freo X Plus?
Tu chyba wielkiego zaskoczenia nie będzie jeśli powiem, że przeciętnie. Nie może być inaczej gdy mamy zwykły system mopowania z podpinanym na cztery magnesy padem ze szmatką i dozowaniem wody w 3-stopniowej skali przez 4 otwory. Jedynym sprzętowym usprawnieniem jest system docisku szmatki do podłoża o sile 6 N, czyli 653 g – druga jego funkcja to unoszenie mopa na 9 mm aby nie moczyć dywanów, wykładzin, czy wycieraczek.
W maksymalnym poziomie dozowania wody robot ma jej wystarczająco dużo dla kafelków, ale nie jest jej też za dużo – podłoga wysycha w ok. minutę. Niższe poziomy są dobre dla paneli i desek.
Wśród usprawnień softowych są te same co w trybie samego odkurzania – możemy ustawić mopowanie podwójne, czyli drugi raz pomieszczenie zostanie przetarte w poprzek, dając ostatecznie efekt mopowania w kratkę. Bazowo robot mopuje w trybie standardowym, nie robiąc prawie żadnej zakładki szmatką – najeżdża na już przetarty obszar dosłownie 2 cm szmatki.
Tryb skrupulatny zagęszcza tor jazdy do zakładki 1/4 może 1/3 umytej podłogi, na resztę świeżej, czyli bazowo nie możemy wybrać choćby zakładki 50/50, która jest bazowym trybem poruszania się robotów konkurencji, a taki Roborock, czy Dreame pozwala zagęścić tor jazdy do 4-krotnej zakładki (każdy kawałem podłogi jest przecierany 4 razy).
Jedyny robot, który podobnie był zaprojektowany w kwestii zakładki mopowania to EZVIZ RS2, ale tam mamy mopowanie z padami obrotowymi i przemywaniem ich w stacji, więc to minimalizowało brak trybów intensywnych.
Nawet najtańsze roboty ze zwykłym mopem mają jakieś softowe ulepszenia jak choćby mopowanie w jodełkę (robot wysuwa się lekko w prawo, wraca i wychyla się lekko w lewo dając efekt przecierania każdego kawałka podłogi 3-4 razy).
Same efekty mopowania są niezłe, dość porównywalne do Roborocka Q8 Max, czy Tefala S95 – duża ilość wody, niezły docisk szmatki do podłoża i w miarę duża powierzchnia szmatki daje pozytywne rezultaty.
W teście niwelowania plamy, robot potrzebował 4 przejazdów aby usunąć ją w 95% – całkiem nieźle, wręcz na poziomie robotów z mopami sonicznymi, ale sporo gorzej od robotów z mopami obrotowymi. Cena robot może nie należy do drogich, ale w cenie ok. 1700 w promocji, czy 2100 zł regularnie, mógł producent postarać się chociaż o wprawianie mopa w drgania lub ruchy soniczne, zwłaszcza, że dodał moduł podnoszenia mopa.
Według filmików producenta i opisu funkcji, robot przy ścianach powinien w trakcie mopowania zawijać tyłem aby niwelować martwą strefę 3 cm, ale ani razu nie zaobserwowałem takiego manewrowania.
Różnica w czasie przy mopowaniu w obu poziomach dokładności jest wręcz minimalna – mopowanie kuchni z wejściem do domu o powierzchni 28 m2 zajęło w jednym trybie 22:24, a w drugim 22:03…
W przeciwieństwie do samego odkurzania, w trybach z mopowaniem nie da się zagęścić toru jazdy bardziej niż bazowo – ustawienie sprzątania strefowego na to nie pozwala. Przykładowo ustawiając strefę odkurzania z mopowaniem, czyli najpierw odkurz, potem umyj, robot odkurzanie zagęści do zakładki na 3-4 razy, a mopowanie wykonana z zakładką na 1/4.
Nie bardzo rozumiem, czemu nie da się takiego zagęszczenia toru jazdy ustawić w trybie mopowania, albo od razu w każdym trybie, tak jak jest to w Dreame i Roborocku – to powinno zostać zmienione w następnych aktualizacjach.
Sekcję mopowania oceniam tylko dobrze: zabrakło ulepszeń sprzętowych przemywania podłóg, jak wprawiania mopa w drgania lub ruchy soniczne i ulepszeń softowych, jak zagęszczenia toru jazdy, trybu intensywnego mycia lub trybu mycia w jodełkę – funkcji, które roboty konkurencji mają od kilku lat.
To, co dostajemy jest natomiast dopracowane i prawidłowo zaprojektowane – jak na wyżej wymienione braki robot radzi sobie nieźle, widać docisk do podłoża o sile 653 g robi robotę, same szmatki są grube, wysokiej jakości, a ilość dozowanej wody dobrana idealnie do każdego z 3 poziomów.
Narwal Freo X Plus to raczej sprzęt dla osób które szukają robota świetnie odkurzającego, a mopowanie traktują jako dodatek – nie jako funkcję pierwszo planową.
Aplikacja i sterowanie
Sterujemy apką Narwal Freo, która w sklepie Google ma dopiero nieco ponad 10 tysięcy pobrać i ocenę 3,9/5 z 113 opinii (w tym moją 4/5). Nieco gorzej wypada ocena w App Store – 2,8/5 z 46 opinii. Premiera apki to październik 2022, ale jak widać mało kto ją dotychczas ściągnął. Moja apka pracowała w wersji 2.5.1 i w teście 26 dniowym miała 1-2 aktualizacje, a ostatnią 9 kwietnia 2024 (test zakończyłem 22.04.24). Robot pracował na sofcie w wersji v01.02.04.01.
Łącznie robot przejechał u mnie ponad 1300 m2 w 22 h i 28 cykli sprzątania. Dodanie robota do apki było bezproblemowe i szybkie – wystarczy zeskanować kod QR pod klapą górną. Pulpit główny apki to widok naszych robotów, podstawowe skróty jak pauza i powrót do bazy i przejście do ustawień profilu z centrum serwisowym, ustawieniami konta i samej apki.
Po wejściu w robotamy typowy pulpit z nazwą sprzętu na górze, statusem robota, procentowym naładowaniem baterii, skrótami do ustawień, mapy 3D, edycji mapy, lokalizowaniem robota. Pod mapą mamy wybór tego jak chcemy sprzątać – po pokojach, czy wskazując strefę/obszar w formie prostokąta, kwadratu o maksymalnych wymiarach 6×6.
Dalej są tryby pracy: odkurzanie i mopowanie (oba jednocześnie), odkurzanie z mopowaniem (najpierw odkurzanie, potem mopowanie), samo odkurzanie, samo mopowanie i personalizacja, czyli sprzątanie po ustawieniach dla każdego pokoju osobno. Na samym dole mamy skrót od „zadań” czyli zaawansowanych harmonogramów pracy, skrót do historii sprzątania ze świetnymi statystykami i start/pauzę pracy.
Zadania to harmonogramy pracy z możliwością ustawienia wszystkich parametrów, wygodnym widokiem dzień po dniu i pełną personalizacją. W historii mamy info od ilu dni robot nam towarzyszy, ile sprzątnął łącznie metrów, ile mu to zajęło i ile cyklów sprzątał. Dalej znajdują się statystyki ostatniego cyklu z dokładnym raportem czynności rozłożonych w czasie na osi – super sprawa, widać co robot dokładnie robił.
Na końcu mamy wykres pokazujący w skali tygodnia, miesiąca i roku wszystkie statystyki pracy i podziałem na tryby. To jedne z najlepszych statystyk w robotach, jakie widziałem wśród testowanych robotów.
Widok mapy 3D to bajer – wygodniejszy jest tradycyjny 2D z podziałem na pomieszczenia. W zarządzaniu mapami możemy wybrać mapę danego piętra, to jak ma się wyświetlać – mono, czy kolor, z nazwami, meblami i dywanami lub bez nich. Eksperymentalnie dodano widom planu piętra, ale niczego sensownego on nie wnosi.
Edycja map to możliwość podziału pomieszczeń według własnego uznania, scalania ich, nazywania, nanoszenia mebli z bazy 39 ich rodzajów, ustalanie materiału podłogi, nanoszenie/edycja dywanów i ustawianie stref niedostępnych. Wszystko działa dobrze z wyjątkiem kwestii o której wspomniałem w sekcji odkurzania – algorytm robota nie uznaje pomieszczeń, które może robot objechać wokół jako osobne powierzchnie.
Na mapie zaznacza je tak samo jak stół, czy kanapę, więc przez to kuchnia, korytarz, jadalnia i salon to u mnie jedno wielkie pomieszczenie bez opcji sensownego podzielenia, dlatego jadalnia ma w sobie kawałek korytarza. Dziwi też przekoszenie ścian jadalni – wszystkie inne są równe, ale tu coś nie wyszło i ponowne mapowanie po kolejnych aktualizacjach softu nie pomogły. Z drugiej strony nie ma to wpływu na sprzątanie.
Przywołanie robota mamy pod ikoną kropki w kółku, tak samo jak skrót do dezynfekcji worka i podgląd pod parametry akcesoriów.
W ustawieniach mamy sekcję ,,Urządzenie” a w niej ustalimy strefę czasową, jednostę powierzchni, udostępnimy robota innym użytkownikom, zlokalizujemy go, czy zresetujemy. Dalej jest wersja oprogramowania z opcją aktualizacji i jej opisem. Następnie znajdziemy sekcję „Sprzątanie” a w niej ustawimy domyślny tryb pracy i ustawimy w trybie Freo Advice jak robot ma sprzątać krawędzie – zawsze, czy inteligentnie.
W sekcji ogólnej możemy ustawić tryb bez schodów – robot ignoruje schody i zwiększa zdolność przekraczania programów do 2 cm, ustawimy tryb DND – nie przeszkadzać. Mamy też blokadę rodzicielką, tryb dużej wysokości (robot zwiększa moc gdy pracuje na wysokościach ponad 2000 m n.p.m.), włączymy tryb rodzina ze zwierzętami aby robot dostosował cykl osuszania pojemnika/worka na kurz, włączymy automatyczną kontrolę bakterii w pojemniku (suszenie pojemnika po każdym cyklu) i potwierdzimy zamontowanie podkładki mopa.
Kolejna sekcja to zarządzanie akcesoriami z czytelną instrukcją jak je wymienić lub wyczyścić. Przykładowo szczotki boczne zaleca się wymieniać co 3 miesiące lub 150 h pracy, sensory czyścić co 2 tygodnie, podobnie filtr w zbiorniku na kurz o ile go używamy, a wymieniać co 3 miesiące, a worek na kurz zaleca się wymieniać co miesiąc, a nie tak jak podaje opis marketingowy co 49 dni lub 7 tygodni.
Dalej to już tylko wybór języka komunikatów głosowych i głośność – robot mówi po polsku, a apka jest nieźle przetłumaczona. Ostatnie zakładki to pomoc i kontrola zewnętrzna z podpięciem pod asystenta głosowego Amazon Alexa.
Apka jest dobrze napisana – ani razu nie sprawiła mi problemów z łącznością, czy gubieniem map, działała jak trzeba, soft robota także spisywał się jak należy, lecz w ich kwestii mam prosty wniosek – brakuje wielu funkcji, apka wymaga dalszego rozwoju i ich dodania, a wtedy Narwala Freo X Plus można będzie nazwać jednym z najlepszych robotów w okolicy 2000 zł z małą stacją ładowania.
Czy warto kupić robota Narwal Freo X Plus?
Jeśli szukasz sprzętu genialnie odkurzającego, mającego dużą moc ssania, znakomicie zaprojektowany zespół szczotek, z rekordowo zniwelowanym problemem plątania włosów wokół własnej osi, a także z funkcjonalną aplikacją, nienajgorszym rozpoznawaniem i omijaniem przeszkód większych niż 5×3 cm, a nie zależy Ci aż tak na masie opcji w apce i zaawansowanym mopowaniu, to Freo X Plus będzie jednym z najlepszych wyborów na rynku, zwłaszcza biorąc pod uwagę cenę sprzętu.
W przeciwnym razie pomyślałbym raczej nad flagowym modelem Narwal Freo X Ultra z dużo lepszym systemem mopowania i przemywania szmatek w stacji. Podstawowe mopowanie bez bajerów w Freo X Plus jest i tak jednym z lepszych wśród robotów z takim systemem, ale nie spodziewaj się efektów jak z robotów z mopami obrotowymi, czy nawet z mopami sonicznymi.
Innowacyjny zespół szczotki głównej, ulepszone szczotki boczne ze świetnym wsparciem softowym, genialnie pomyślane worki lub zbiornik na kurz o rekordowej pojemności 1 litra z automatyczną kompresją i osuszaniem zawartości to bajery za które warto zapłacić. Koszt zakupu nawet w cenie ok. 1700-2000 zł jest jak dla mnie ok – dostajemy nieco gorszy system mopowania niż w robotach za podobną kasę, ale za to jeden z najlepszych systemów odkurzania na rynku.
Osobiście jestem ciekaw, jak spisuje się flagowy Freo X Ultra – czyżby z mopowaniem padami obrotowymi i zaawansowaną stacją myjącą może kandydować do TOP-5 robotów na polskim rynku? Wiele na to wskazuje, że tak!
Podsumowując, kup Narwala Freo X Plus jeśli szukasz kozaka w odkurzaniu, a mopowanie ma dla Ciebie drugorzędne znaczenie. Soft na pewno będzie rozwijany i aktualizowany, a jak na świeże roboty będące tuż po premierach na polskim rynku i tak jest niezły.
Od siebie Narwala Freo X Plus mogę polecić, a sprzęt trafi przy najbliżej aktualizacji do naszego TOP-10 robotów sprzątających.
ZALETY
|
WADY
|
To również warto przeczytać!
Szukając dobrego odkurzacza koniecznie przeczytaj nasz wpis, jak kupić odkurzacz i nie stracić. Warto również zapoznać się z poradnikiem, jaki odkurzacz dla alergika warto teraz wybrać.
Zachęcam również do zerknięcia na listę najlepszych pionowych odkurzaczy bezprzewodowych, jak również maniaKalny TOP-10 najlepszych odkurzaczy na polskim rynku oraz zestawienie najlepszych odkurzaczy piorących.
Jeśli szukasz robota sprzątającego, warto zerknąć na nasz poradnik, jaki odkurzacz automatyczny wybrać, żeby nie żałować, oraz na TOP-10 najlepszych robotów sprzątających.
Niektóre odnośniki na stronie to linki reklamowe.